środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 44

Weszłam do środka lokalu i zaczęłam szukać wzrokiem Perrie, gdy ja zauważyłam podeszłam do blondynki.
- Hej! - powiedziała, kiedy mnie spostrzegła - O czym chciałaś porozmawiać? - spytała. Mój wyraz twarzy zmienił się natychmiastowo. Przestałam zgrywać miłą.
- Widziałam ciebie z Zaynem - powiedziałam głosem pozbawionym emocji.
- Widziałaś to? Nasz związek miał być na razie sekretem. Zayn nie chciał, żeby jego fani do mnie pisali groźby.
- Serio tak powiedział? - spytałam. Właśnie! Może ona nawet nie wie o Christy? Może gdyby Perrie z nim zerwała zielonooka oszczędziłaby cierpienia? - Musze ci coś powiedzieć...
- Oszukuje mnie prawda? - Co?! To ona o tym wie? - Mogłam się spodziewać. Tylko... ja zawsze go uwielbiałam, gdy poznałam go... to było jak marzenie na jawie. Od spotkania do spotkania zakochiwałam się w Zaynie co raz bardziej. W końcu był pierwszy pocałunek i zaczęliśmy się spotykać, nie wierzyłam w to, ale tak się stało. Ja na prawdę nie chciałam nic robić, ale tak... wyszło. - zaczęły jej powoli lecieć łzy. Próbowała je ścierać, ale nie wychodziło jej za dobrze, co raz więcej leciało.
- Posłuchaj, on od jakiegoś roku lub dwóch jest w związku z moja przyjaciółką, gdyby to nie chodziło o nią, pewnie po prostu zrobiłabym mu wykład, ale oni mieszkają razem i... ja tylko nie chcę, żeby cierpiała. Proszę zerwij z nim, albo coś. - uśmiechnęłam się ciepło.
- Chciałam to zrobić, dzisiaj mamy się spotkać na łące w parku, tam to zrobię. Tylko proszę przeproś ode mnie Christine. Nigdy nie chciałam, żeby przeze mnie zniszczył się jakiś związek, a w szczególności taki, który miał zapowiadać się na długi. Jeśli kiedykolwiek ona się o tym dowie po prostu... powiedz, że to była moja wina, że go uwiodłam i tylko chciałam go wykorzystać. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. - Posłałam jej pocieszający uśmiech i lekko pokiwałam głową - jeśli wybaczysz, muszę już iść - wstała od stolika i po chwili już jej nie było. To zapowiada się ciekawy dzień.

~Perrie's POV~

Przeszłam w pośpiechu do kuchni by wziąć jeszcze jabłko na drogę i w moim czarnym kapeluszu, tego samego koloru rurkach , koszulce z obrazkami poszłam założyć czarne trampki. Uroczyście ogłaszam, że ktoś wybiera się na pogrzeb! Własny jeśli można dodać. Nigdy nie sądziłam, że będę czegoś tak bardzo żałować, ale mój związek z Zaynem i tak nie miał przyszłości, wiedziałam to od samego początku. Pasowaliśmy do siebie, ale aż za bardzo. Przeciwieństwa się przyciągają. My byliśmy za bardzo zgodni, jakby się przypatrzeć byliśmy jedynie przyjaciółmi. Oczywiście zawsze zostanę jego wierną fanką i będę wspierać go we wszystkim co robi. Wyszłam przed dom i zakluczyłam drzwi po czym szybko udałam się w stronę parku. Wolałam przejść się teraz i przemyśleć wszystko co miałam do niego powiedzieć. Wszystko jest tak skomplikowane! Nadal go bardzo lubię. Kocham go, jak zawsze, ale nie wiem czy ta miłość jest bratersko-siostrzana czy inna. Zawsze miałam wrażenie, że to coś więcej, ale może mi się tak wydawało? Może chciałam tak myśleć? Ugh... głowa mnie zaczyna od tego boleć. Co mogę powiedzieć? Odkąd on wstąpił do mojego życia nic nie jest tak proste jakby mogło być. Weszłam na polanę, gdzie zobaczyłam już czekającego na mnie Zayna. Jak zwykle ubrał wszystko tak, by pasowało do siebie. Jak zwykle postawione na żelu włosy świetnie pasowały z kompletem ubrań jaki wybrał, czyli jasną jeansową kurtką, białym t-shirtem, ciemnymi dżinsowymi rurkami i tego samego koloru co koszulka conversami za kostkę. Lekki zarost dodawał mu tylko męskości. Spięłam się lekko na to co zobaczyłam. Czemu on jest tak cholernie seksowny?! To może być czasem na prawdę wkurzające. Podeszłam do niego i lekko się przytuliłam. Jak zwykle pachniał jak anioł. Głupia ogarnij się! Miałaś z nim zerwać, a nie rozmyślać jaki jest idealny! Racja. Muszę się ogarnąć.
- Hej... możemy usiąść? - spytałam. Zrobił lekko zdziwioną miną, ale podążył za moją prośbą i za chwile to zrobił, a ja zaraz za nim. Powiem mu to prostu z mostu. Bez zbędnych ceregieli, łatwo szybko i bezboleśnie. - Musze ci coś powiedzieć - powiedzieliśmy jednocześnie na co się zaśmialiśmy. Ty pierwszy/a!, Nie ty! - i tak śmialiśmy się przez kolejne pięć minut, aż w końcu znów powiedzieliśmy coś wspólnie, ale tego nigdy bym się nie spodziewała, że chce zrobić to samo co ja.
- Perrie/ Zayn musimy zerwać.
_______________________________________________________________________________

Witam! Sorka, że późno, ale sami wiecie jak było ;PP Mam nadzieję, że spodobał wam się nowy rozdział i chętnie go skomentujecie xdd
BARDZO przepraszam, że aż taki krótki miałam duuuuuużo pomysłów jak go rozwinąć, ale jest 20:57 a ja mam nauczyć się "Nic Dwa Razy" Szymborskiej na pamięć na jutro! Więc za to, że nie ma długiego rozdziału wińcie tylko i wyłącznie moją panią od polskiego xdd

+ taka mała informacja dla was xd : Planuję skończyć to opowiadanie do początku przyszłego roku szkolnego lub na jego początku! W przyszłym roku będę w trzeciej klasie gimnazjum i cóż... już niektórzy nauczyciele powiedzieli, że ich irytuje i będą na mnie naciskać (tak mówię o suce od matemtyki -.-)

Liczę, że spodobał wam się rozdział!

BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE! XDD

see ya! love ya!

@Alice1SS