piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 12

- Pocałuj Andy - nie mogę! Rozumiem, że jest z deczka wstawiony, ale żeby aż tak ?
- Ale... przecież no to nie możemy się po prostu musnąć ustami ? - spytał Hazza. Błagam, żeby Nialler się zgodził. Oczywiście chciałam pocałować lokowanego, ale no wiecie, nie żeby wszyscy tak patrzyli i żeby to było z miłości, a nie z gry. Ja zrobię sobie z tego dużo, a on stwierdzi, że to tylko zabawa.
- Nie, nie moi drodzy. Taki zadanie zgodziliście się zagrać, więc albo bielizna, albo robisz zadanie Harry - odpowiedział, zamiast Nialla, Zayn. W tym momencie Harry wysłał mi pytające spojrzenie. Ja próbowałam przekazać mu, że mus to mus, więc się zbliżyliśmy do siebie i zaczęliśmy. Dość długo to trwało, jak dla mnie, mogło by to trwać wiecznie. Smakowaliśmy siebie nawzajem. Nie wiem czy po to, żeby wykonać zadanie, czy on odwzajemnia moje uczucia. Napewno nasz pocałunek trwał z 5 minut, może i więcej. Wykonywaliśmy to bardzo łapczywie.
- Yhm... - Louis odchrząknął. Na ten dźwięk oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy po sobie wróciliśmy na nasze miejsca. Ja od razu spuściłam głowę na dół i sama do siebie się uśmiechałam.
- Dobra...ym... to teraz ty Harry - powiedziała Em (Amelia)
- Wiecie mi się już nie chce grać po za tym my chyba powinnyśmy wracać już do domu jest... - zerknęłam na zegarek - po 22 a jutro szkoła bo jakbyście nie wiedzieli już wszystko suche skoro burza była tylko rano a cały dzień była lampa, po za tym ścieki i tak dalej. To... ja idę. Dziewczyny ? - spojrzałam na nie pytająco. - idziecie "?
- wiesz my i tak mamy w przeciwną stronę, ale jutro w szkole się zobaczymy, co nie ? A i jeszcze co z twoimi urodzinami ? - Spytała Christy.
- Co kiedy masz urodziny? I my nic nie wiemy ? Jak tak w ogóle można? - Zaczął trajkotać Louis.
- No można, ale urodziny mam po jutrze, a w sobotę impreza czyli wychodzi na to, że za 4 dni. Dzień po moich urodzinach. Żeby wszyscy zdążyli wytrzeźwieć, w końcu 18 lat kończy się raz w życiu - uśmiechnęłam się pogodnie. Jak zawsze wszyscy mi odpowiedzieli tym samym.
- To może ja cię odprowadzę jest już ciemno i chyba to nie jest zbyt dobre, żeby chodzić samemu. - Och jak ten Hazza się o mnie troszczy. Normalnie moje serce topnieje przy nim. Aż zaczęłam się uśmiechac jak głupi do sera. Ale cóż  co poradzić z miłościa nigdy nie wygrasz. Sama przychodzi, sama też odchodzi. Nie można zmusić drugiej osoby do kochania tak samo.
- Dziękuje, skorzystam z tej propozycji. - A teraz on ten uśmiech mnie kiedyś zabiję naprawdę. Jak to możliwe, że za cos takiego i zsyłają do więzienia. Przynajmniej mi by było o wiele łatwiej w życiu.
- Ej dziewczyny to może przed szkołą przyjdziecie do mnie obgadamy wszystko przecież jutro mamy na 11:35, hah, znów nie moge jak ja kocham czwartki tylko 4 lekcje i to na tak późną godzinę.
- Uwierz nam my też je kochamy. - powiedzieli wszyscy naraz no może oprócz trzech matołków.
 - Przyjedziemy po ciebie czy ty nas podwieziesz swoim  super autkiem ? - spytała Amelia
- Ja was podwiozę będzie chyba wygodniej przyjdziecie spacerkiem albo przyjedziecie taksówka i wszystko jeszce obgadamy co do moich urodzin, a jak skończymy lekcje  kupimy całą resztę tych bzdetów  co mi mama kazała kupić.
- moja droga to nie są żadne bzdety ty masz szczęście, że mama ci nadal daje na takie rzeczy mi po 20 parze szpilek nie daje już kasy tylko mówi, że jak sprzątne to dostane. Szkoda, a upatrzyłam sobie takie jedne. - Odezwała się Christina, jeny nie rozumiem osób takich jak ona. Blondyna wręcz ubustwia szpilki ma ich z 200 par no dobra przegięłam, ale ma ich na prawdę dużo.
- ja mam tak samo tylko, że z trampkami mam już chyba wszystkie rodzaje conversów. A to dość dużo, ale mam dla ciebie pocieszenie. Mogę ci z chęcią oddać te szpilki co se kupię i będziesz miała nowe. A tobie Amelio oddam sukienkę i będę się czuła wniebowzięta, że już nie będę miała zakażonej szafy. - jak zwykle przesadzam, ale to moja wina, że wolę porządne dresy zamiast sukienek jakiego kolwiek rodzaje szczerze to mam chyba z 5 u mnie w szafie. Ale to są jedyne tego typu rzeczy, które mi się podobają. Wiedziałam, że one mają teraz noże w oczach, ale też naraz są szczęśliwe, że im dam. Amelia ma taką samą figurę jak ja więc oddam jej sukienkę. A szpilki to wiadomo naszej maniaczce. Ja tam bym była szczęśliwa gdybym, w tym czasie co będzie impreza mogła zagrac sobie w siatkówkę, ale nie taką od nie chcenia. Tylko taka co mam na treningach. Jestem dziwna. Ponieważ jestem chilliderką (mama kazała mi się zapisać żebym przełamała swój strach przed występami publicznymi) oraz gram w ta kochaną siatkę. Brzdąkam na jakiś instrumętach. Dobra uwielbiam się chwalić. Żart oczywiście. Ale tak umiem grać na chyba wszytskich instrumentach stworzonych na tym świecie. Śpiewam jakbyście nie wiedzieli. Ale szczerze ? Według mnie wszystkie te rzeczy , według mnie , wykonuje okropnie. Może po za graniem na instrumentach. UWIELBIAM TO! Moim ulubionym jest pianino, ale także gitara. Wszyscy mi mówią, że robię to wszystko świetnie i bla bla bla... Ale to nie moja wina, że oni muszą tak mówić, bo są moją rodziną oraz przyjaciółmi.
- Andy - Harry zaczął mi machać ręką przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłam się,  to jak idziemy? - spytałam się.
- Jasne, chodź - ubraliśmy buty, ja jeszcze wzięłam rzeczy, w których przyszłam i wyszliśmy. Wyglądałam dziwnie. Biała bokserka do tego szare dresy i miętowe vansy. Szliśmy przez całą drogę w milczeniu, aż w końcu po 10 minutach marszu zaczęło mi się robic zimno.
- Zimno ci ? - spytał Harry  z troska w głosie.
- nie nie tylko wiatr zawiał.
- Jasne, trzymaj - i zaczął zdejmować swoją bluzę po czym nałożył ja na mnie.
- Dziękuje, ale teraz tobie będzie zimno.
- Wiesz wcale nie musi być - i objął mnie ramieniem.
- Widzisz teraz i mi i tobie jest ciepło.
- Jasne tylko, że ty jesteś narażony na wiatr z zewnątrz.
- E tam jakoś to przeżyje. - uśmiech nr 5 już zaczęłam normalnie numerowac jakie to ma uśmiechy, ze mną coraz gorzej. Resztę drogi rozmawialiśmy jak najęci. Tak jakbysmy sie znali całe życie. Aż w końcu dotarliśmy do mojego domu i należało się już żegnać. Nie chciałam kończyć, nie czuć już dzisiaj jego lawendowego zapachu. Nie mieć go przy sobie, a przede wszystkim jak będę sama znów zacznę nałogowo myśleć o tym pocałunku. O nie znów. Teraz będę miała to cały czas przed oczami. Ale to chyba dobrze co nie?
- To trzeba się żegnać - powiedziałam pierwsza.
- Niestety - ciągnął dalej.
- Dobra jestem pewna, że właśnie moi rodzice patrzą na nas przez okno i myślą, że jesteśmy parą, więc czekaja na pocałunek.
- Serio by cos takiego zrobili ? \
- Zawsze tak robią choc nigdy jeszce nie miałam chłopaka to oni czekają na to bo chca w końcu powiedziec to swoja ho=istoryjke o wszystkim, a po co maja to mówić dziewczynom, które nie mają z kim czegos robić?
- No racja co racja, to żeby już się nie denerwowali ja juz idę, po za tym ja muszę jeszce wrócic do siebie.
- No,a masz jaką muzykę albo co? To może ci pożyczę mojego ipoda.
- Nie no spoko mam telefon i słuchawki to będę słuchał na okrągło jakis dwóch kawałków - zaśmiał się. Ale tak uroczo, że nogi już miałam chyba jak z waty.
- Nie no spoko pożyczę ci, a po za tym  jutro będziemy musieli się czymś zamienić.
- Jak to?
- Ja ci pożyczę ipoda, a ty mi pożyczyłeś ubrania, więc będzie mała wymianka.
- a nie no spoko. Ja i tak miałem oddawać te ubrania bo z nich wyrosłem. Weź je sobie tylko kłopot by był z oddawaniem.
- No... dobrze, ale masz - podałam mu sprzęt - przynajmniej się dowiesz jakiej muzyki słucham. A tego jest dużo i to strasznie. Są najróżniejsze gatunki muzyki na pewno znajdziesz coś dla siebie. Ja bym proponowała posłuchać zespołu The Pretty Reckless.
- Dobra dzięki. To ja będę się już zbierał.
- Dozobaczenia jutro w szkole. - i pocałowałam go w policzek lekko zahaczając o usta. Przypadkowo. Ale mi się to podobało.
- Pa Pa - i weszłam do środka. Patrzyłam jeszce przez okno jak odchodzi. Oczywiście słyszałam jak rodzice szybko biegną, żebym ich nie zauważyła. Ach. Może się wydawać, że są to straszni sztywniacy, ale to nie prawda. Są genialni, chyba nawet ja nie jestem taka zwariowana.
- JESTEM! - wydarłam się na cały dom.
- A gdzieś ty tyle była, nie było ciebie na noc wczoraj wysłałaś jedynie małego sms-a, że jesteś u przyjaciela i późno wracasz - zbulwersowała się mama.
- no wiesz oglądaliśmy film zasnęłam, więc zostałam na noc dzisiaj z Chłopakami i Amelią oraz
Christina zrobiliśmy maraton Harrego Pottera, pogadaliśmy i wróciłam do domu cała i zdrowa, więc już nie musisz udawać poważnej matki tylko możesz mnie przytulić na dobranoc, jestem tak zmęczona, że zaraz padnę na twarz. A jutro dziewczyny, przychodzą z rana i razem jedziemy do szkoły, ale wcześniej musimy obgadać z tobą wszystko związanego z moimi urodzinami. A tak a pro po masz 5 dodatkowych gości dom wpisania skoro tak bardzo chcesz zorganizować moje urodziny. Chyba, że już ich zapisałaś.
- A któż to taki. Może ten słodki chłopak, który ciebie dzisiaj odprowadził. Ro twój chłopak. - zapytała z nadzieją.
- hahahhahah nie mamo to jest Harry mój przyjaciel. Wiesz ten z One Direction pamiętasz jak gadałam o nich jak najęta. To u nich dzisiaj spędziłam  cąły dzień chodzę z nim i jeszcze z jednym do klasy. Ale już wcześniej się poznaliśmy - od razu uśmiechnęłam się na wspomnienia.
- Ok. tylko, a niech to nie będzie niespodzianki. Zamówiłam ich, żeby wystąpili z jednym kawałkiem na twoich urodzinach. Choć ja rozmawiałam tylko z ich menadżerem to nie jestem pewna czy nawet wiedzą dla kogo wystąpią.
- A to fajnie -szczerze to skakałam jak głupia w duchu - dziękuje mamo - dałam jej małego przytulaska i poszłam na górę spać. Nie miałam nawet siły przebierać się w piżamę, więc poszłam spać w samej bieliźnie. Narzuciłam na siebie jeszcze jakąś płachtę. Tak jakby połączone spodenki i góra. Zaraz po tym padłam na łóżko i zasnęłam.

Następnego dnia

Jeny całą noc śnił mi się mój pocałunek z hazzą tylko tam nie było nikogo w okół nas, więc nie było po co przerywać i tak się potoczyło, że wiadomo co było dalej. Ach te moje zboczone myśli, ale wszyscy wiedzą, że directionerki to najbardziej zboczone fanki ze wszystkich. Wybrałam sobie szybko ubrania i powędrowałam do łazienki. Tam sie umyłam, ubrałam, zrobiłam lekki makijaż oraz pomalowałam paznokcie. Miałam 3 lakiery więc na zmianę nimi malowałam. Gdy już mi wyschły wysuszyłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki było ok. 7 rano. Aż tak wcześnie wstałam ? Spakowałam wszystko do białej torby, czyli książki jakiś błyszczyk chusteczki telefon itd. I jeszce miłam tyle czasu, że hu hu. Dziewczyny miały przyjść o 9, więc poszłam do pokoju muzycznego, jest to chyba jedyny pokój na którego na prawdę dużo wydaliśmy mieliśmy tam chyba z 30 przeróżnych instrumętów po parę rodzai z każdego, więc było w czym wybierać. Ściany są beżowe, podłoga z ciemnego drewna. Chwilę pograłam to na gitarze, to na pianinie albo perkusji. Aż w końcu znudziło mi się samo granie więc przysiadłam przy gitarze i zaczęłam grac oraz śpiewać jedną z moich ulubionych piosenek.  <NACIŚNIJ I SŁUCHAJ W TLE>

~ Oczami Amelii ~

Jeny, ale mi się nie chce dzisiaj wstawać, ale trzeba jeszce za jakieś pół godziny mam byc po mnie Christy i razem idziemy po Andy wszystko do końca obgadać. Jakie sukienki i tak dalej. No i oczywiście z kim mamy iśc. Wczoraj jak byłyśmy u chłopaków to ja z blondyną jeszcze chwilę zostałyśmy. Okazało się, że oni nie moga z nami iśc bo mają akurat tego dnia koncert, ale taka cena sławy. No dzisiaj wybrałam zestaw na dość ciepłe dni. Miało być akurat gorąco dzisiaj. Akurat gdy skończyłam swoje przygotowania przyszła po mnie Christina. Ruszyłyśmy do Andy po drodze zachaczając o jakąś kawiarnie Christy dzisiaj była ubrana w przepiękną sukienkę, a włosy miała rozpuszczone jedynie grzywkę zwiniętą w "rulonik" do gury i zapięty wsuwką. Gdy dotarłysmy na miejsce drzwi otworzyła nam mama dziewczyny. Chciałabym w przyszłości wyglądac tak młodo jak ona, a najlepsze jest to, że nie miała żadnych operacji plastycznych. Znalazłyśmy Andy jak zwykle w jej małym końcie, co jak co, ale głos to ona ma i do popowych piosenek, do rapu oraz roku. Jest niezwykła ja jej nie rozumiem wszystko czego dotknie na prawde jej wyśmienicie wychodzi, a uważa, że nie ma szans żeby chociaż przejśc do bootcampu w x factorze.
- Dzisiaj ja namawiamy na wystep w x- factor, nie ma co ona w końcu musi tam pójść - szepnęłam do Christy. Gdyż obie byłyśmy zachwycone wykonaniem Andy tego utworu. I jeszcze to jak jej ręce sunęły po gitarze. O akurat skończyła grać, no to czas na przedstawienie.
- CZEŚĆ kochanie co tam - krzyknęłyśmy naraz.
- cześć - widać, że jest zaskoczona tym co widzi.- ym... długo tu stoicie?
- wystarczająco długo, żeby usłyszeć jak wspaniale śpiewasz. A teraz mi tu ślicznie powiesz, że pójdziesz na casting do x-factor. W przyszłym tygodniu zaczynają, więc albo dobrowolnie pójdziesz, albo zaciagniemy cie tam siłą! -przejęła pałeczkę C.
- Zgadzam się z poprzedniczką. Ja to ci powtarzałam chyba z miliard razy! A teraz juz mnie nie przekonasz
- Ale ja nie umiem bardzo dobrze spiewać, oni mnie tam zmiażdzą jak jakiegoś robala. - odpowiedziała nam na co my westchnęłyśmy i przynajmniej ja przewróciłam oczami.
- posłuchaj mnie jest takie miłe przysłowie Ryzyk fizyk. musisz spróbowac bo inaczek pożałujesz, że tego nie zrobiłaś jestem pewna, że nikt nie będzie lepszy od ciebie. A przecież wszyscy będziemy ciebie wspierać, tak ?
- No, ale ... - nie pozwoliłam jej dokończyc zbytnio mnie juz denerwowała.
- CO? już mnie wkurzasz z tym twoim "ale" zacznij żyć cieszyc sie chwilą, a nie tylko myslisz nad każdym krokiem.
- no dobrze - szepnęła cichutko, tak, że prawię jej nie usłyszałam.
- YEY - zrobiłyśmy grupowy uścisk i wzięłyśmy się za omawianie naszych planów. W końcu wyszło na to, że ja weźmę ta sukienkę, którą niedawno widziałyśmy na wystawię. Christy jeszcze coś wymyśli, ale pewnie będzie to mała czarna. Lub jakaś bardzo żywa. U Andy zostały same dodatki. Ale weźmiemy jej (przynajmniej spróbujemy znaleźć) beżowe szpilki, tego samego koloru kopertówka ze złotym łańcuchem, żeby się trzymała. Po całym omawianiu Akurat była 11, więc ruszyłyśmy do auta. Jechałyśmy, lecz przez całą drogę się śmiałyśmy, nawet nie wiem z czego. Jak dotarłyśmy chłopcy (Zayn i Harry) czekali na nas przed szkołą, gdy nas zobaczyli od razu się uśmiechnęli....

_______________________________________________________________________________
To tak najpierw chyba najważniejsza wiadomość nie będzie mnie 2 tygodnie, ale następny rozdział mam już w 1/3 napisany a następny cały (mówiłam że na końcu robię środkowe rozdziały niektórych wątków xD) więc macie czas na komentowanie liczę na to, że będzie dużo i o będzie taki miły prezent dla mnie ^^ 
Proszę o to, żeby zostawiać swoje twittery w komentarzach.
Spróbowałam zrobić długi dość, ale jak dla mnie jest straaaaaaaaaaaaaaaaaasznie nudny! nie wiem jak dla was -.-
Ostatnio (dzisiaj) polubiłam fajny zespół jeśli ktos ogląda plotkare to powinien ją kojarzyc ona śpiewa w tym zespole ---> The Pretty Reckless  a dziewczyna nazywa się Taylor Momsen (jenny humphrey) a o to dwa kawałki ----> 
http://www.youtube.com/watch?v=GD35TmF1fjY  

http://www.youtube.com/watch?v=Hm4F_Eq_4tw&feature=relmfu

SORY za wszystkie błędy, ale jest 2: 26 i chcę szybko wam dodać i juz się z wami żegnać na 2 tyg. 
KOCHAM KOCHAM KOCHAM za prawie 2 000 wejść <3

Forever & Always love you

~Alice

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 11




- Um - przebudziłam się, najwyraźnieh musiałam zasnąć przy oglądaniu filmu. Chyba Harry mnie przyniósł do swojego pokoju. Łup. Kolejny grzmot. Już wiem czemu się obudziłam. NIENAWIDZĘ BURZ! Strasznie się ich boję, ale niestety nigdy nie potrafię zasnąć kiedy jest jakaś. Jedyna myśl, którą teraz mam to Harry. Gdzie on jest ? Spojrzałam obok siebie i go zobaczyłam.
- Harry, proszę wstań, proszę Hazza wstawaj - To nic nie dawało. Co ja mam zrobić, żeby go obudzić? Przysunęłam się blisko niego i zalotnie szepnęłam - Harry wstań - zobaczyłam, że lekko się przebudza. Tak! Udało się!
- Ym... tak? O co chodzi ? - spytał zaspanym głosem. O matko jak on seksownie teraz wyglądał. Do tego te piękne zielone tęczówki. To wszystko sprawiło, że prawie zapomniałam o strachu. Prawie... robi wielką różnicę.
- Bo- odchrząknęłam- chodzi o to, że jest burza...
- Boisz się?
- No tak jakby i teraz nie będę mogła zasnąć, więc tak pomyślałam czy ciebie nie obudzić, żebyś dotrzymał mi towarzystwa. - spytałam na jednym wdechu.
- Jasne. Dla moich przyjaciół zrobiłbym wszystko - miło się uśmiechną. To jest jego uśmiech numer 257383625, który mnie kompletnie rozbraja. Oczywiście większość była przy ekranie komputera, ale czsii...!
- Dzięki jesteś naprawdę miły - wtuliłam się w niego. Jak zwykle ma te miły zapach lawędy. Chyba muszę się dowiedzieć jakich perfum używa, ponieważ pachną obłędnie !
- To jak dlaczego boisz się burz ? Przecież to są piękne dźwięki, szum wiatru, spadające krople deszczu oraz błyskawice - I w tym momencie się zatrzęsłam, błyskawice, nienawidzę ich. Zawsze takie BUM. Ja się po prostu boję. Szum wiatru daje pole do popisu mojej wyobraźni. Krople deszczu kojarzą mi się tylko ze smutnymi rzeczami, które mnie kiedykolwiek spotkały. Tak jakby ktoś płakał, przez co mi się też robi smutno i cała przeszłość powraca. Dlatego nie lubię burz, a wręcz ich nie cierpię ! - No tak wszystko jasne, ale nie masz się czego bać. Jestem teraz przy tobie. Nie zasnę do puki ty tego nie zrobisz, dobrze ? - Jego ciepły głos sprawił, że czułam się bezpiecznie. Wiem, że zabrzmi to tak głupio jak w tych wszystkich romansidłach, ale poczułam się właśnie tak jakby cały świet przestał istnieć i bylibyśmy tylko my. Ja i on. Teraz kiedy miałam go obok siebie, nawet mnie nie obchodziło, że na zewnątrz szaleje chyba najostrzejsza burza od kilku lat. Tak samo jak to, że jest noc powinnam być w domu parę godzin temu. Liczy się tylko Harry oraz nasze ciała wtulone w siebie.
- Dziękuje - szepnęłam cicho, nie wiedziałam, że on to usłyszy, ale najwyraźniej tak, bo po chwili spytał:
- Za co ?
- Za to - odetchnęłam - właściwie, za wszystko. Za to, żę po spotkaniu z wami pierwszy raz nie spławiliście mnie. Ogółem za to,  że jesteś obecny w moim życiu. Fajnie jest mieć takiego przyjacila - tylko szkoda, że tylko przyjaciela, dopowiedziałam sobie w myślach. - na prawdę dziękuje - i po tych słowach zasnęłam.


* Następnego dnia*


Dzisiaj rano obudziłam się wypoczęta. Gdy sobie przypomniałam jak zasnęłam od razu uśmiech wstąpił na moją twarz, ale najwyraźniej Harold już wstał, ponieważ w łóżku byłam sama. Jaki on kochany naszykował mi ubrania. Jest to biała bokserka spodnie od dresu, grube skarpety oraz kapcie. Kiedy schodziłam na dół poczułam przepiękną woń naleśników. A jakże by inaczej, przecież "mój" kochany Loczek jest mistrzem w robieniu ich.
- Dzień doberek ! - wskoczyłam jak jakaś małpa do kuchni przy okazji podskoków. - To zjemy śniadanko i do szkoły, co nie ? Którą to mamy godzinę ?
-  Jedenastą, nie wiem ile ty  śpisz, ale chyba dużo - zakrztusiłam się na myśl trzy godzinnego spóźnienia do szkoły.
- Zaraz...  Jedenasta to znaczy, że trzy godziny powinniśmyu być już w szkole, czemu mnie nie obudziłeś ?
- Dlatego, żę nasza wychowawczyni dzwoniła i mówiła, że mamy dzisiaj odwołane lekcję przez tą burzę co mnie budziłaś w nocy. Nawet na Londyn ona była strasznie duża, więc nie ma teraz jak się przedostać, bo jest taka jakby powódź, a przy okazji bardzo fajny dzwonek masz. - Gdy skończył swój wywód nadal nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Genialnie nie ma szkoły, a jak jest powódź to znaczy, że nie mam jak wrócić do domu i... mogę zostać cały dzień z Harrym i chłopakami, może uda się jeszcze zrobić coś, żeby Christi i Amelia przyjadą, byłoby genialnie!
- Tak, dzięki za pochwałę, ale wiesz, że to znaczy, że sam siebie chwalisz za fajną solówkę w What Makes You Beautiful ? Ej chłopcy wczoraj wrócili, tak ?
- No tak, ale jeszcze śpią, a dla twojego szczęścia nie będziesz cały czas sama z piątką chłopaków
- To kto jeszcze jest ?
- No twoje przyjaciółki są tutaj także, jedynie Danielle i Eleanor nie ma, ponieważ obie mają dzisiaj lot do L.A. Dan ma zagrać tam na jakimś teledysku, a El ma pokaz i sesję.
- Co o nas tu plotkujecie ? - Spytał Louis, który właśnie wszedł do kuchni, a za nim reszta.
- Żadne plotkowanie! Stwierdzanie faktów, a teraz pomóż mi nakryć do stołu.
- Dobrze, jak panienka sobie życzy, ale widzę, że Harry mnie zdradziłeś w nocy, nie podoba mi się to.
- A ty mnie zdradzasz cały czas i co ? Masz szczęście, że lubię Elkę- Harry wystawił język .
- Dobra kończyć się kłócić, przecież my nic nie robiliśmy tylko spaliśmy razem - wszyscy na mnie wyszczerzyli oczy i zaczęli się śmiać - nie no z kim ja się zadaję ? W waszych łbach tylko skojarzenia cały czas. Myśmy tylko spali w jednym łóżku, a nie uprawiali seks.
- Jasne, jasne wmawiaj to sobie - klepnął mnie po ramieniu Zayn, po czym usiadł przy stole.
- Dobra dosyć tych czułości i proszę o to jedzenie bo zaraz nie wytrzymam! - Dzięki ci boże za Nilla, bez niego by było po nas. Po wcześniejszym naszykowaniu usiedliśmy wszyscy przy stole, na szczęście mają duży mebel i wszyscy się pomieścili.
- To co teraz robimy ? - spytałam całej grupy.
- Możę mały seansik ? - Odpowiedział Niall
- Ja się zgadzam obejrzałabym może maraton "Harrego Pottera" - zaproponowała Christy.
- Jasne
- Ok.
- Yep - wszyscy się nawzajem przekrzykiwali zgadzając, tylko ja nie byłam pewna, wiem, że to dziwne, ale takich zwykłych mrocznych horrorów się nie boję, a tego tak..., ale się zgodziłam skoro wszyscy chcieli. Przynajmniej będę mogła bezkarnie przytulać się do Loczka, choć pewnie będę bardziej się stresować, że zaraz voldemord mnie zamorduje i się nie skapnę, że jestem blisko Harrego.
Po śniadaniu (nadal niektórzy w piżamach) zaczęliśmy oglądać. Oczywiścien w pierwszej części, mimo tego, żę znam ją już całą na pamięć, i tak się bałam. Czego skutkami było duszenie Hazzy. Seans pomyślnie się toczył,  gdy kończył się jeden film uzupełnialiśmy zapasy oraz wypróżnialiśmy nasze zawory. Ja nie raz całą przerwę przesiedziałam ze Stylesem, przez co zapomniałam, że miałam coś załatwić. Gdy skończyliśmy nie było co robić, więc Lou zaproponował butelkę za zadania i pytania. Wszystko było pięknie dopóki lekko wstawiony Niall zadał zadanie Hazzie... 

CDN


___________________________________________________________________________

1. Mam prośbę jeśli niektórzy z was mają zamiar wchodzić tutaj tylko z powodu promowania swojego bloga to ja was pozdrawiam, wolę mieć jednego, ale szczerego czytelnika niż 100 którzy tylko się promują, osoba do której to piszę wie, że o nią tu chodzi, anonimkowi szczerze dziękuje za upomnienie tej osóbki.
2. MASSIVE SORRY za wszelkie błędy, ale przepisuję z mojego zeszytu dość późno, więc mogą się zdarzyć ^^
3. KOCHAM WAS ZA TYLE WEJŚĆ oraz w szczególności osoby które komentują, a obserwatorzy to już wgl. <3
4. Piszę przy 4fun.tv (odkąd puścili MTT moja ulubiona stacja po za tym często puszczają lepszą muzykę od vivy)
5. Wgl. byłby ten rozdział o wieeeeeeeeeeeeeele szybciej ale ja przez tydzień byłam sama z koleżanką nad jeziorem i dopiero dzisiaj mam neta więc,... WSTAWIAM ;PP

BARDZO! proszę o komentarze i dziwi mnie to że na początku komentowały jedne osoby potem inne a teraz jeszce inne -.-

WAŻNE PYTANIE: osoby które też piszą blogi też tak macie, że dalsze rozdziały macie napisane, a na teraźniejsze nic wam nie przychodzi do głowy ?

KOCHAM KOCHAM KOCHAM ZA... 1 598 wejść, 37 komentarzy i 6 obserwatorów <3  

~Alice

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 10



 Postać do tego rozdziału może nie tylko...

Gabriela Frączak jest to nauczycielka języka polskiego. Pochodzi z Polski, ale aktualnie zamieszkuje Londyn. Jest bardzo miłą osobą, lecz jeśli będziesz jej przeszkadzać na lekcji potrafi zawstydzić ciebie do czerwoności. Zawsze pomoże w "trudnych sprawach".





_________________________________________________________________________________
(perspektywa Andy)

- Witam tegorocznych maturzystów ! - zaczęła nasza wychowawczyni, większośc uczniów nie potrafiła wymówić jej nazwiska, gdyż było ono Polskie. U nas w szkole są bardzo fajne zajęcia, dzięki nim można się nauczyć różnych kultur oraz mówienia w różnych językach. Akurat dzięki pani Frączak nauczyłyśmy się razem z Christiną mówić po polsku. Nasza klasa była o profilu Europejskim czyli duzo wycieczek, ale ogółem w nim chodziło o to, żeby poznać różne kultury lub nauczyc sie porozumiewać w innych językach. Ale resztę mieliśmy tak jak w profilu ogólnym tylko mielismy mniej Angdielskiego matematyki itp. - Dzisiaj będziemy mieli lekcje na luzie, niestety widzę że dwójka waszych nowych jescze nie dota... - nie skończyła mówić bo dwójka małpiszonów (czytaj Harry oraz Zayn) wparowała do klasy z wielkim hukiem -  Bardzo przepraszamy za spóźnienie, ale skręciliśmy w złą stronę i tak jakoś wyszło - dwójka chłopaków wykrzyknęła naraz tak jakby mieli to wyćwiczone, ale oni często tak robią. Na ich szczęście pani Frączak miała dzisiaj dobry humor i obracała wszystko w żart.
- Nic się nie stało ja się nazywam pani Frączak, a to jest wasza przyszła klasa, moi drodzy o to wasi nowi koledzy. Zayn Malik - tu wskazała na Zayna -  A to jest Harry Styles -a teraz na Hazze. Trochę się zdziwiłam, że są u mnie w klasie, ale nie tylko ja. Nasza droga Vanessa od razu powiększyła sobie dekold na widok Harrego i Zayna. Nie mogę z niej. Ale za nią powtórzyła to Ashley. Jedynie Julia została nie wzruszona. Chyba ich nie lubi, albo jest zwyczajną dziewczyną... Chyba to drugie. Po paru chwilach jak każdy się im przypatrzył poszli usiąść. Zayn cały w skowronkach skierował się w stronę C., a Harry w moją.  Loczek wyglądał dzisiaj na prawdę seksownie. Biała koszula opinająca jego mięśnie do tego lekko sprane, ciemne dżinsy. Oraz , jakże by nie, białe krótkie conversy. Koszulę miał lekko rozpiętą przez co było widać kawałek jego nie źle umięśnionej klatki piersiowej.
- Nie złe wejście - powiedziałam, gdy już usiadł obok. Pachniał wiosną, chociaż była już jesień. Piękną  lawendą. Zawsze, gdy czuję ten zapach, zamykam oczy i myślę, że jestem sama na tym bożym świecie to piękne uczucie. Teraz bym chciała tylko go przytulić i nigdy nie wypuścić. Móc całe życie czuć tą piękną woń.
- dzięki, mam tylko takie - odpowiedział z szarmanckim uśmieszkiem. Nie da się oderwać od niego wzroku gdy się uśmiecha.
- jasne - zaśmiałam się po cichu z zawstydzenia. Czemu on  zawsze mi to robi ? Dobra pani już zaczęła mniej więcej prowadzić lekcję. Oczywiście wszyscy wysyłali sobie liściki albo rozmawiali otwarcie. Pani nie raz musiała nas uciszać. Zauważyłam, że nasza trójca święta wysyła nawzajem do siebie liściki co chwilę spoglądając na mnie. Pewnie piszą o tym czemu Harry usiadł ze mną przecież one są takie wspanieła i tym podobne.
- Andy - z mojego 'obczajania' wyrwał mnie Hazza. OMG te jego hipnotyzujące oczy ! Nie da się od nich oderwać zawsze się w nich zatracam. Widać, że on ma podobnie bo nie zaczął do mnie mówić, albo dlatego, że nie odpowiedziałam. Tak bardziej to drugie. Głupia ja. Andy halo! tu twój mózg czemu mnie nie słuchasz.
- Ym.. tak ? - jeny jak ja go nienawidzę czemu musi mi to robić, chyba strzelę na niego focha za to!
- Wiesz wszyscy dzisiaj wychodzą, Lou, El, Dan, Li  idą na podwójną randkę. Niall wychodzi gdzieś z twoją koleżanką Amelią. A Zayn razem z Christiną idą do kina ... - przerwałam mu, jak to mozliwe że moja PRZYJACIÓŁKA nie powiedziała mi że idzię na randkę razem z Zaynem przecież ja jej wszytsko mówię, tak jak nikomu nie pokazuję mojego śpiewu to jej pokazałam moje różne utwory. Hm... chyba musze z nią pogadać jak się skończy lekcja.
- Jak to Zayn i Christ idą na RANDKĘ ! czemu ona mi nic nie powiedziała ? przecież się przyjaźnimy oj ja już sobie z nia pogadam - "krzyknęłam" ale dość cicho żeby pani nie usłyszała. Ale zaraz co Hazza chciał powiedzieć. UPS. Chyba to było nie grzeczne - ale to potem, co chciałeś się spytać ? - wlepiłam w niego moje niebieskie oczy. Wiem jedyne co mi się we mnie podoba co oczy. Są jak przepiękny atlantyk nie mogę z nich. To jest chyba jedyna rzecz która u mnie jest ładna. Reszta jest strasznie przeciętna... nie wiem co we mnie ludzie widzą wszyscy mi mówią, że jestem jak ,,Afrodyta" hahahaha, dobry żart! Dobra zaraz Harry coś do mnie mówi. Ups . Chyba się trochę wyłączyłam. - Przepraszam mógłbyś powtórzyć, tak jakby się wyłączyłam - uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił, a ja chyba zaliczyłam zgona.
- Tak, spoko, Pytałem się o to czy może nie chciałabyś po lekcjach wpaść do mnie pooglądalibyśmy coś pograli może w coś. - wszystko powiedział na jednym w dechu, ledwo co go zrozumiałam, lecz gdy skończył zaczerpnął mocno powietrza. - To co ty na to ? - Spytał z nadzieją w oczach.
- Jasne czemu nie - uśmiechnęłam się po części zalotnie.
- Styles ! Colins ! może byście przestali podrywać siebie wzajemnie i skupilibyście się na lekcji ? To chyba dobry pomysł nieprawdaż ? - na dźwięk tych słów , a właściwie krzyku , odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i szybko pokiwaliśmy głowami. Gdy już pani się odwróciła i zaczęła tłumaczyć od początku stronę czynną i bierną w języku polskim. Większość klasy już nie mogła wytrzymać i wybuchnęła śmiechem. Na co pani tylko przewróciła oczami i miło poprosiła o ciszę. Troszkę się zawstydziłam, co ja gadam ?! Cholernie się zawstydziłam ! Jestem pewnie cała czerwona na szczęście dzisiaj nie związałam włosów w niesfornego koka, tylko je rozpuściłam. Zakryłam się włosami i do końca lekcji w ogóle się nie odzywałam tylko pisałam w zeszycie itd. Na szczęście dzisiaj tylko jedna lekcja jest, żeby nas trochę rozruszać. Tak ! dzwonek, jak ja na niego czekałam.
- To jak skoro nasze wszystkie gołąbeczki ida to idziemy do mnie ? - spytał się mnie Loczek.
- Jasne tylko muszę załatwić pewną sprawę i wracam do ciebie - uśmiechnęłam się - ale mam nadzieję, że nie znielubiłeś pani Gabrysi ? Ona taka jest tylko wtedy kiedy na prawdę się jej przeszkadza, normalnie jest na prawdę fajna.
- Jasne, że rozumiem, co to znaczy przeszkadzanie w skupieniu się na rzeczach, które powinno się robić - wtedy spojrzał na mnie lekko się przechylając w moją stronę, z rękoma w kieszeniach.
- Hm... ja chyba też, dobra ja już idę, zaraz wracam. - Właśnie zauważyłam Blondyne, która szła pod rączkę razem z mulatem. Jak słodko razem wyglądali, coś mi się tu chyba szykuje nowa parka.
- Christino Tornawall   mogę na słówko ? - powiedziałam to podniesionym głosem.
- Jasne, Zayn zaczekaj tutaj ja zaraz przyjdę i wtedy pójdziemy - uśmiechnęła sie do niego słodko co on odwzajemnił. Tak słodko razem wyglądasją że prawie jej wybaczyłam, że mi nic nie powiedziała.
- CZEMU ?! - spytałam kiedy byłyśmy już same.
- co czemu ? chyba nie rozumiem co do mnie mówisz
- o już ty dobrze wiesz czemu mi nic nie powiedziałaś że idziesz na randkę z Zaynem przecież się przyjaźnimy. - powiedziałam już to od nie chcenia.
-  no bo jakoś wyleciało mi z głowy - podrapała się lekko z tyłu głowy - obiecuje, że następnym razem dowiesz się pierwsza. Od razu gdy mnie zaprosi zadzwonie do ciebie i poinformuję. TO teraz mogę ci powiedzieć idę wraz z Zaynem Malikiem do kina, a nie na  żadną randkę.
- no dobrze wybaczam ci już - uścisnęłyśmy się i każda poszła  w swoją stronę.
- to jedziemy ? - spytałam Hazzy, gdy już do niego wróciłam - czy będziemy tu stać jak jakieś dwa słupy i czekać tylko, aż Vanessa ciebie odszuka i będzie eksponowała swoje "piękne" ciało ?
- wiesz chyba wolałbym drugą opcję, - Hm.... to jeden dwa trzy, nie o chyba jego 5 przecudowny uśmiech.
- Spoko, ale wjedźmy jeszcze do mnie do domu muszę się przebrać z tych rzeczy. Chyba nie będę cały czas w tym chodzić - nie poznaje siebie przy nim. Staję się taka odważna i nie boję się zadzierać nosa. Gdy już skończyliśmy naszą konwersacje podążyliśmy w stronę samochodu. Nie wiem czemu, ale wszyscy przyglądali się nam ze zdziwieniem. Przecież to nic dziwnego przyjaciółka z przyjacielem idą pod rączkę do samochodu żeby pojechać i cos porobić ? No może to akurat trochę dziwne, że akurat taka sobie cicha ja idzie z Harrym Stylesem, ale ludzie trzeba się przyzwyczaić.
 Po jakiś 10 minutach bylismy już pod moim domem,
- Harry to zaczekaj tu na mnie,a ja pójde się szybko prtzebrać, ok?
- jasne idź już - Szybko pobiegłam do  domu i otworzyłam go śłyszałam jak Harry się śmieje z moich wyczynów - HAHAAHA bardzo smieszne wiesz ja tu próbuję być szybka, a ciebie to śmieszy, nie fajnie stary - po tych słowach też się zaśmiałam. Weszłam do środka i szybko pobiegłam na górę. Wzięłam z szafy czarne, krótkie spodenki do tego miętowa luźna, bluzka do pasa, na ramiączkach, ma kieszonkę w okolicach klatki piersiowej.  I tego samego koloru vansy. Po wybraniu rzeczy poszłam szybkim krokiem do łazienki, żeby się przebrać. Poprawiłam włosy oraz makijaż, przebrałam się i wyszłam przed dom. Zamknęłam go i ruszyłam w kierunku Loczka.
- O już jest nasza piękność
- hahah przesadzasz - zakryłam twarz włosami bo jestem pewna, że się zarumieniłam.
- Jakie przesadzam ? Po prostu mówię to co myślę. I już się nie chowaj za tymi włosami
- Jasne - Nawet się nie obejrzałam, a już bylismy na miejsc. Za każdym razem kiedy widzę ich dom nie mogę uwierzyć, że jest taki piękny.
- Skończ już zachwycać się moim zacnym tyłkiem tylko chodź do środka
- bardzo smieszne podziwiałam dom, ale twój tyłek nie jest tak dobry jak tyłek Lou , SORY , ale trzeba było ci powiedzieć prawdę
- Andy... zapamiętaj te słowa kiedyś będziesz żełować tego co powiedziałaś.
- hm... chyba już żałuję - powiedziałam powstrzymując śmiech. Weszlismy do domu i od razu skierowałam się nad basen.
- Harry czy ja ostatnio od was, aby nie zapomniałam  zabrać stroju ? - spytałam gdy wyszliśmy na podwórko.
- Tak, a co chciałabyś popływać ?
- No właśnie tak gdzie go macie ?
- Zaraz ci przyniosę. - czekałam na niego jakoś pięć minut gdy w końcu już przyszedł podziękowałam, zabrałam od niego strój i zmierzyłam w stronę łazienki. Szybko zmyłam makijaż żeby się nie rozmazał, związałam włosy w lekkiego koka. Następnie szybko pobiegłam w stronę basenu. Gdy już byłam przy nim skoczyłam z całym impetem przed Harrym na bombę.
- I kto tu żałuję ?
- O nie moja droga nioe przekdzie co tak łatwo - właśnie zuważyłam, że jest on już kąpielówkach. Po tych słowach skoczył do wody i zaczął mnie gonić, niestety nie udało mi się od niego uciec i Zaraz juz byłam pod wodą . Na szczęście nie bałam się otwierać oczu pod wodą. Gdy je otworzyłam zauwazyłam, że Harry mi się przygląda. Ok. muszę zaczerpnąć powietrza.
- Hazza ja już wychodzę zimno się robi - mówiąc to trzęsłam się woda dość zimna była, albo ja się już od niej odzwyczaiłam.
Po jakiś 10 minutach byłam już gotowa . Harry chyba jeszcze nie wyszedł z wody bo go nigdzie nie było. Wyszłam na balkon i zobaczyłam jak pływa z niesamowitą szybkością. Jego mięsie przeskakiwały jakby na różne poziomy. Poruszał się w wodzie z gracją oraz szybkością. To chyba jeden z piękniejszych widoków jakie widziałam. Jeszcze chwilę się mu przyglądałam po czym weszłam do środka i ruszyłam w kierunku kuchni. Co oni maja do jedzenia ? Chyba nie za wiele, a nie jednak się myliłam. Zrobiłam  nam kanapki z serem, szynką, ogórkiem kiszonym oraz keczupem. Po jakiś 10 minutach nasza ryba przyszła do salonu już ubrana.
- Sory, że tak długo, ale zawsze, gdy pływam lepiej mi się myśli.
- A nad czym tak myślałeś ?
- jakbym ci powiedział, musiałbym cię zabić.
- Aha spoko... to co teraz ?
- Może jakiś film ? Co ty na to ?
- a ja na to jak na lato hahaha- chyba zaśmiałam sie troszkę za mocno.
- spoko, ja bym obejrzał... o może to nigdy tego nie oglądałem
- jasne tylko to jest thliller na pewno chcesz obejrzeć "Igrzyska śmierci " nie będzie i nudno bo to troche romansidło...
- spoko ja bardzo ! lubię romansidła.
- Ok. - po krótkiej wymianie zdań usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film - Haaaaaaaaaaaary mogę się o ciebie oprzeć nie wygodnie mi ...
- Jasne, proszę bardzo moje ramie wyłącznie do twojego użytku -
- dziękuje - i pocałowałam go w pooliczek. Seans trwał, było już późno,a ja robiłam się coraz bardziej śpiąca, aż w końcu ani się obejrzałam i zasnęłam.

(Z perspektywy Harrego)

Film się właśnie skończył nie powiuem spodobał mi się pomysł, żeby Andy się oparła na moim ramieniu. Jej włosy pachniały jabłkami oraz słońcem. Ogólnie ona cała jest jak słońce. hm... chyba zasnęła oglądając film. Więc zaniosłem ją do swojego pokoju . Uścisk miała mocny nawet przez sen, nie chciała mnie puścić.
- Harry, nie idź zostań - cos bełkotała pzrez sen, ale udało mi się ja zrozumieć. Więc już nawet przestałem się "wyrywać" i położyłem się obok dziewczyny. Gdy tylko to zrobiłem oparła się o mój tors. Po chwili i ja zasnąłem.
_________________________________________________________________________________

WITAM moi drodzy przepraszam ale kompletnie nie miałam weny na pisanie ten rozdział jest OKROPNY przynajmniej dla mnie pisałam go od tak nawet nic szczególnego się w nim nie dzieje jak dla mnie jest nudny. Potem się rozdziały rozkręcą mam napisane, ale muszę jakoś dojść z tymi żeby móc wstawić tamte MASSIVE SORRY ale się strasznie ! rozpisałam nie wiem czy wam się będzie chciało to czytać, od razu przepraszam za wszelkie błędy ale pisze ten rozdział po nocy więc,... 

LICZĘ NA KOMENTARZE ! 

uwaga ja wyjeżdżam jakoś 20 lipca do końca miesiąca więc bd beze mnie ale się nie bójcie bd pisać rozdziały tam ale potem je wstawię

mam pytanie czy ktoś z was wie gdzie jest boszkowo letnisko ? może ktoś tak jeździ ? fajnie by było bop tam właśnie jadę ;P

Anonimy i osoby z innych krajów niech się nie krępują też mogą zostawiać komentarze 

LOVE YOU ALL 

~Alice ;*