niedziela, 28 października 2012

Rozdział 28

- Może mogłabym zatańczyć? - wiem co sobie teraz wszyscy myślą "zatańczyć?! przecież to nie program taneczny tylko piosenkarski!" Przecież jeszcze dużo czasu...Prawda? Więc moi drodzy wpadłam na pomysł, by zatańczyć tango. Chłopcy by zaśpiewali piosenkę Johna Mayera. Tak wszystko już myślami ułożyłam - I co zgadzacie się? Meredith, przecież tak można uratować program. Znajdźcie mi jakąś seksowną/wygodną sukienkę i ubranie dla Matta. Chwilę poćwiczymy i będzie dobrze.
- Ale... - zaczęła kobieta.
- Nie ma żadnego "Ale" - powiedziałam - daj uczestnikom płci męskiej wydrukowany tekst do Slow Dancing In A Burning Room. Możesz jeszcze chłopakom z One Direction, żeby było więcej głosów. 
- Czemu tylko chłopakom i czemu ta piosenka? - w skrócie wytłumaczyłam o co chodzi. Będę jedyną dziewczyną tam, która będzie zachęcać ich swoimi ruchami. Coś takiego jak ruszanie pupą i tym podobne. Będę podchodzić do każdego aż w końcu odnajdę Matta, wyciągnę go na środek parkietu i zaczniemy tańczyć. Choć może powinnam to nazwać orgią... Weszłam do garderoby zaraz za kobietą, styliści już czekali. Moje włosy, część z pocieniowaną grzywką, lekko zaczesali do tyłu i wpięli w nie czerwoną, dużą i piękną różę. Dali mi czarną sukienkę. Choć zauważyłam, że dół można lekko odczepić z czego robi się sukienka asymestryczna. Choć można powiedzieć, że z kupyterem, takim doczepieniem na pupie. Nie mogłam oglądać się dopóki dziewczyny ze mną nie skończą, więc czekałam  cierpliwie. 
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam moje morskie oczy podkreślone eyelinerem, usta pomalowane czerwoną szminką oraz lekki róż na policzkach. Sama mogę przyznać, że wyglądałam gorąco. Na moich tanecznych butach wyszłam na korytarz, gdzie ujrzałam Matta, który gawędził z  Harrym. Podeszłam do chłopaków, Mattowi złożyłam delikatnego buziaka na ustach, a Harrego przytuliłam. 
- Gotowi? - uśmiechnęłam się. Usłyszałam jęk ze strony obydwu.
- Co, aż tak źle wyszło? Myślałam, że wyszło nie źle.... Trudno wystawię się na pośmiewisko. - Matt szybko wpił się w moje wargi z namiętnością, jakiej u niego jeszcze u niego nie znałam. Chyba chciał pokazać Harremu co stracił. Ta... mówiłam chłopakowi, wtedy jeszcze przyjacielowi, o moim zadurzeniu w Harrym. Wydawało mu się, że nadal coś do niego czuje, ale to nawet prawda. Harry nadal jest głęboko w moim sercu. Z Mattem łączy mnie przyjemność, zainteresowania i mocna przyjaźń. Całujemy się i w ogóle, ale to nie to<klik> samo. Kiedy on się uśmiecha, odwzajemniam to, ale nie miękną mi nogi, tak jak przy Loczku. Jestem pomiędzy młotem, a kowadłem. Choć wolę być z Mattem, on już dorósł, a Harry to nadal duże dziecko, o które trzeba się troszczyć. Na pewno znajdujemy dla siebie więcej czasy niż gdybym była z Hazzą.
Wszyscy zaczęli się zbierać, zaraz po występie Lady Gagy udaliśmy się na scenę. Ja poszłam za Meredith pod scenę, tam usiadłam na specjalnej "windzie" na scenę. Usłyszałam pierwsze takty muzyki, chłopcy zaczęli śpiewać, a ja się przygotowywałam na wielkie wejście. Poczułam, że się unoszę. Gdy byłam już bardzo blisko krawędzi wstałam i ułożyłam się w tanecznej pozycji, chyba wszyscy zrozumieli co mają teraz robić. Światło było przyciemnione, a lekkie błyski były kierowane w naszą stronę. Najpierw podeszłam do Marcusa oparłam rękę o jego ramię i zaczęłam głęboko tańczyć, kiedy byłam blisko jego twarzy uśmiechnęłam się i i szybkim ruchem się odsunęłam. Długimi tanecznymi krokami, ruszając biodrami podeszłam do Zayna tym razem obracałam się wokół niego, zrozumiał mój komunikat i przerwał na chwilę śpiewać i podskoczyłam na niego owijając nogi wokół jego pasa. Uśmiechnęłam się i szepnęła mu coś sprośnego do ucha, ten się speszył, ale wiedział, że to tylko gra. Ześlizgnęłam się z Mulata i podeszłam do Nialla. Odwróciłam się tyłem to jego twarzy i chwyciłam rękoma jego szyję i schodziłam niżej ruszając biodrami, lekko przyklejona do chłopaka. Po chwili szybko wstałam i obróciłam się przodem. Nogę zawiesiłam na jego biodrze, pochyliłam się i czule pocałowałam jego polik. Teraz przyszła kolej na Harrego. Stał zaraz obok blondyna, więc tylko się odwróciłam i stanęłam z nim twarzą w twarz. Uśmiechnęłam się zalotnie, teraz oczywiście zabrakło jego wokalu. Nie było to zaplanowane, po prostu zaniemówił. Spuścił rękę, żeby nie wyglądać głupio, a ja od razu wzięłam się do rzeczy. Tańczyłam dookoła niego, dość...zmysłowo. Zauważyła, że próbuję się powstrzymać przed... straszliwie upokarzającą rzeczą. Wychodzi mu to całkiem nie źle, ponieważ nic nie widać, chyba, że jest się bardzo blisko. Ręką zaczęłam gładzić jego ramię i po chwili stanęłam przy jego twarzy. Ujął moje uda i wskoczyłam na niego. Nasze oddechy się złączyły. Przysięgam, że teraz czułam, że gdyby nie to, że jesteśmy w telewizji nasza teraźniejsza sytuacja doprowadziłaby do sytuacji dla dorosłych. Przysunęłam twarz do jego, nasze usta przybliżyły się do odległości paru centymetrów. Dla wszystkich ta sytuacja musiała trwać parę sekund, ale dla mnie wszystko ciągło się przez niezliczoną ilość czasu. W tym momencie nasze usta dzieliły milimetry i wtedy się odkcnęłam. Wyszeptałam mu w usta kuszącym głosem:
- puść - uczynił to, lecz wyglądało to raczej jakbym się ześlizgnęła po jego rękach, które nawiasem mówiąc trzymały moją pupę. Odszukałam wzrokiem Matta i podeszłam do niego wymachują biodrami. Dałam znać dźwiękowcom i tym, którzy zajmują się oświetleniem. Zaczęła płynąć muzyka. <klik>
Pociągnęłam go za krawat i znaleźliśmy się w lampie punktowej, która śledziła każdy nasz ruch. Reszta chłopaków óstwiła się w coś w rodzaju półkola, wokół nas nie wiedząc co robić. Dałam im znak. Straszliwie znaczący znak. Każdy zrozumiał. Mieli pokazać zdumienie, zazdrość czy pożądanie względem mojej osoby. Wirowałam razem z ciemnym blondynem po parkiecie. Gdy moje nogi oplotły jego uda na parę sekund, on pogładził je po czym mnie wypuścił i znów wrócił do obracania mną. Wirowałam na parkiecie wokół mojej osi. W pewnym momencie dostrzegłam Harrego. Jego twarz wydawała się wypowiadać wiele nieodgadnionych przeze mnie emocji. Za nim Matt znów mnie porwał pogładziłam lekko policzek chłopaka. Szybko się odwróciłam, znów porwana przez Matta, kończąc taniec. Pod koniec zaintrepetowaliśmy to, tak, abym teraz wyglądało jakbym ja była zabawką jego. Odrzucił mnie na bok, a ja próbowałam podbiec do niego. I koniec. Nie udało się i tym razem ja zostałam zabawką. Skończył się cały pokaz, zgasiły się całkowicie światła. Pocałowałam mocno blondyna wplątując palce w jego włosy. Kiedy zauważyłam, że zaraz mają włączyć światła oderwałam się od chłopaka i przytuliłam. Prowadzący wszedł na scenę kiedy wszyscy się tulili. Kiedy wróciłam do rzeczywistości usłyszałam mocne, strasznie głośne brawa i ludzi, którzy wykrzykiwali moje imię.
- Andy, brak mi słów - zaczął prowadzący - To było takie seksowne, jeśli mogę powiedzieć. Bawiłaś się nimi jak zabawkami. Brawa. Genialnie śpiewasz, a jeszcze to. Może jurorzy mają swoje zdanie na ten temat. Cheryl?
- Dziewczyno...! Stwierdzę kim jesteś: Bombą sexu! - Zarumieniłam się na to stwierdzenie i zaśmiałam gładko - Teraz to nawet ja chciałabym być na przykład Harrym. To co z nimi robiłaś, a najlepsze, że to wszystko wymyśliłaś sama. Kochana kłaniam ci się. - Schowałam głowę między włosami, żeby nikt nie widział jak czerwona jestem.
- Droga publiczność jeśli wam się podobało proszę o oklaski! - Krzyknął Simon, a zaraz cały budynek, aż się trząsł takie głośne owacje były.
Porozmawiałam jeszcze z prowadzącym, tak jak reszta i zeszliśmy ze sceny. Pierwszą osobą, która do mnie podeszła była Amelia.
- Dziewczyno! Nie podejrzewałam, że możesz być taka zadziorna! Przykro mi z powodu Markusa, Zayna, Nialla, a przede wszystkim Harrego! Ale się nim bawiłaś! - wykrzykiwała do mnie z prędkością światła. Podziękowałam wszystkim i poszłam się przebrać w moje poprzednie ubrania. Makijażystki zmyły mi makijaż i nałożyły taki, jaki miałam wcześniej. Kiedy byłam gotowa, akurat zawołali nas by ogłosić wyniki.
Weszłyśmy na wielką salę razem z Simonem i innymi jurorami i uczestnikami. Wszyscy powoli przechodzili zostałam tylko ja, Kitty oraz Misha. Odetchnęłam z ulgą, gdy Dermont wyczytał moje imię. Przytuliłam mocno Simona i pozostałą dwójkę i poszłam w stronę "ocalałych".

~ Jakiś czas potem ~

Szkoda, że Kitty odpadła, ale według mnie Misha jest od niej o wiele lepsza. Wróciliśmy wszyscy do domu. To była ostatnia noc One Direction tutaj, więc postanowiłam zrobić im niespodziankę. Wszyscy byli w to wplątani. Ułożyłam alkohol, dość dużo tego było, na stoliku. Postanowiliśmy urządzić sobie piżama-party. Nikomu nie chciałoby się potem przebierać. Matt musiał jeszcze skoczyć do siebie do domu po rzeczy na zmianę, a więc musiałam chwilę na niego zaczekać. Wzięłam prysznic, po czym w samym ręczniku i mokrych włosach poszłam do swojego pokoju. Kiedy przechodziłam obok jednego z pokoi zobaczyłam jak Harry siedzi ze spuszczoną głową na łóżku. Po chwili ujrzałam skapujące łzy. Nie zważając na swój ubiór weszłam do jego pokoju.
- Harry - zaczęłam - co się stało? - spojrzał na mnie czerwonymi od płaczu szmaragdowymi oczami. Ten widok rozdzierał mi serce. Usiadłam obok niego na łóżku i przytuliłam. Spojrzał na mnie wzrokiem, którego nie dało się opisać inaczej niż cierpienie. Puściłam go.
- Proszę powiedz mi - powiedziałam łamiącym się głosem. Nie chciałam, żeby mój przyjaciel był smutny. Już prędzej ja bym wolała zginąć niż, którykolwiek, z moich przyjaciół miało być smutne.
- Nie mogę - powiedział drżącym głosem - nie mogę ci tego powiedzieć. Znienawidziłabyś mnie, a to ostatnia rzecz jakiej potrzebuję. - Nie mogłam tak dłużej siedzieć w miejscu. Uklękłam przed nim, chwyciłam jego głowę i spojrzałam głęboko w oczy.
- Cokolwiek to jest Hazza, powtarzam cokolwiek, nie mogłabym ciebie znienawidzić. Za mocno cię kocham. - nie ważne jak to zabrzmiało, ale kocham go. Jednak wolę, by wszyscy myśleli, że jak brata.
- C-CO? - spytał nie dowierzając. Automatycznie podniósł głowę, a ja się użmiechnęłam.
- No nie smuć się już braciszku tylko głowa do góry. Jeśli chodzi o dziewczynę, która ciebie nie przyjęła, to nie była ciebie warta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mijasz się z prawdą mówiąc to - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się promiennie na ten dźwięk. Jak ja za tym tęskniłam!
- To powiedz jak to było.
- Nawet nie miałem okazji się spytać. - powiedział po chwilowej przerwie. - Jak już byłem gotowy, zobaczyłem ją całującą się z innym facetem - zaśmiał się pod nosem. - matko, ale ze mnie baba.
- Oj, już tak nie mów. Miliony dziewczyn na świecie ciebie pragną! Co z tego, że z jedną się nie udało? Może z inną ci się poszczęści, a jak już to zazdrość jest najpotężniejszym uczuciem. - Tym razem obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi go brakowało. Naszych wspólnych chwil sam na sam. Zawsze dogadywaliśmy się znakomicie. Jak jedna dusza w dwóch ciałach. Zanim ja nawet skończyłam swoją wypowiedź on odpowiadał, na to co zamierzałam powiedzieć. Przytuliłam chłopaka do siebie i pociągając nosem opuściłam pokój. Przebrała się w moje szorty i bokserkę zamiast piżamy. Dziwnie było mi schodzić bez stanika, tak... nie ubrana się czułam. Zabawa na dole jeszcze się nie zaczęła, może trochę, a ja w moich beżowych Emu chwyciłam kieliszek czystej i wypiłam go do dna. Zobaczyłam butelkę po niej.Przydałoby mi się coś mocniejszego. Na szczęście wzięłam ze sobą Polską wódkę. Szybko pobiegłam na górę po parę butelek. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że dużo ludzi się bawiło, ale chyba nikt jeszcze nie pił. Klasnęłam głośno w dłonie, by zwrócić na siebie uwagę.
- Moi drodzy mam dla was propozycję - jak ja uwielbiam robić pauzy - proponuję grę w "nigdy". Kto jest za? - Zaczęli po kolei się zgadzać - bardzo dobrze, ale zamiast jakiś głupich soczków, albo piwa mam tu - postawiłam alkohol na blacie - Polską wódkę! Nie przyjmuję żadnych sprzeciwów, każdy ma teraz grać!Nie obchodzi mnie to, że każdy będzie mieć kaca. - Policzyłam szybko wszystkich. Zauważyłam, że Matt już jest, uśmiechnęłam się do niego. Rozlałam do kubków przezroczysty płyn, po czym usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grę. Początkowo były pytania typu "Nigdy nie wchodziłem na drzewo", lecz z czasem zaczęły się zmieniać. Kiedy przyszła kolei Janett, wszyscy czekaliśmy co powie.
- Nigdy nie uprawiałam seksu - powiedziała po czym lekko się zarumieniła. Wypiliśmy oprócz Nialla, Amelii i Mishy. Gra trwała dalej, kiedy nagle spostrzegłam, że nie mam z czego pić, tak samo jak Harry.
- Loczuś wydaje mi się, że przegraliśmy - powiedziałam do niego lekko pijanym głosem. - To co dla nas wymyślicie? - dobra byłam kompletnie pijana, tak samo jak reszta. Wydaje mi się, że nic z tego nie będę pamiętać. Wyszliśmy z pokoju, by mogli  się naradzić. Poszłam do kuchni, wzięłam z lodówki ogórka kiszonego i zaczęłam konsumować. Usłyszałam krzyk z pokoju, w którym trwała zabawa, więc wróciłam tam.
- Dobra, a więc mamy dla was zadanie - mówił Craig - Macie wskoczyć do basenu...nago! - wykrzyknął, a ja się zaśmiałam. Usłyszałam także śmiech Loczka za sobą.
- Tylko tyle? - spytał.
- Jasne, jeśli się odważycie.
- Hazzuś, odważymy? - zaśmiałam się jak głupia blondynka. Uroczyście nienawidzę siebie po pijaku.
- Jasne. - Powędrowaliśmy za rączkę do zbiornika wodnego. Nie konkretnie prosto, dobra strasznie się zataczaliśmy, ale dotarliśmy do celu. Reszta nie ruszyła jeszcze swoich szanownych czterech liter. Zaczęłam się rozbierać tak samo jak Harry, w końcu nago wskoczyliśmy do basenu. Zobaczyłam na brzegu piłkę, więc podpłynęłam i chwilę potem graliśmy. Reszta dotarła do nas po niespełna pięciu minutach. Nago wszyscy wskoczyli do nas dołączając. Około trzeciej nad ranem wyszliśmy. Pociągnęłam Matta za rękę, wiedząc, że nie będzie miał gdzie spać i powędrowaliśmy do sypialni. Gdy tylko drzwi się zamknęły wparowaliśmy na łóżko przykrywając się kołdrą. Położyłam się na torsie chłopaka i zasypiałam. Czułam jak ciemny blondyn bawi się moimi włosami. Już prawie zasnęłam kiedy poczułam coś miękkiego na moich ustach. Oddałam pocałunek Mattowi, ten pociągną mnie na swoją klatkę piersiową, za chwilę obracając nas, w ten sposób kładąc się na  mnie. Pocałunek przeszedł do mojej szyi, odchyliłam ją trochę by dać mu więcej miejsca. Po chwili zaczął ssać mi skórę powodując powstanie niewielkiej malinki.Gdy ją już zrobił powrócił do moich ust, całował je z takim uczuciem...Wyczytać się z tego dało słowa "kocham cię i mam nadzieję, że mnie nigdy nie zostawisz". Błądził ręką od mojego pasa po uda. Trochę się cofną i zaczął zjeżdżać ręką powoli, niżej mojej talii, kiedy był na miejscu mojej muszelki, ktoś nagle zaczął pukać i otworzył drzwi. Matt niechętnie ze mnie zszedł, kiedy owa osoba zaczęła mówić nagle przerwała.
- Andy masz może... - Louis otworzył szeroko oczy i wybiegając z pokoju krzyknął - Przepraszam! - Zaśmialiśmy się razem z Mattem. Chciał już wrócić do przerwanej czynności, ale mu przerwałam.
- Kochanie, nie dzisiaj. Jestem strasznie zmęczona - uśmiechnęłam się dając mu całusa.
- Oh dobrze, ale jeśli kiedykolwiek jeszcze mi coś takiego zrobisz to się chyba powieszę. Za bardzo mnie podniecasz kochana - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco, ale chyb a zrozumiałam o co mu chodzi. Spojrzałam na lekkie wybrzuszenie w pościeli i gładko się zaśmiałam. Porozmawialiśmy jeszcze przez pewien czas i poszliśmy spać.

___________________________________________________________________________

Strasznie przepraszam! Miało byś we wtorek, ale proszę bardzo! Mam nadzieję, że się spodobało!

Kocham xxx

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 27







Obudziłam się, gdy było jeszcze ciemno. Jakoś ostatnio coraz częściej mi się to zdarza... cóż trudno. Spróbowałam się podnieść, ale mi się nie udało. Zastanawiałam się co jest kiedy przypomniały mi się zdarzenia z poprzedniego dnia. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Przytuliłam się mocniej do mojego chłopaka. Kiedy zaczęło robić się jasno postanowiłam stać, więc lekko pocałowałam blondyna, ten, jakby w ogóle nie spał, pogłębił pocałunek. Przeciągnął mnie na siebie i całował dalej. Po dłuższej chwili oderwałam się od chłopaka i popatrzyłam głęboko w jego niebieskie oczy. Musnęłam jeszcze lekko jego usta i wstałam. Podeszłam do szafki, wyciągnęłam bieliznę, z czego stanik był sportowy, i szorty. Po ubraniu się zeszłam na dół, zjadłam batonik i weszłam do sali treningowej. Coś mi się zdaje, że utworzyli ją ze względu na chłopaków, a nie takie dziewczyny jak ja, ale trudno co poradzić? Jak co dzień zaczęłam ćwiczyć i jak zwykle wszystkie głupie małpy przyglądały mi się z uśmiechem. Kątem oka zauważyłam, że do nich dołączyło pięć nowych napaleńców z czego co wiem czterech z nich ma dziewczyny, a mowa tu o One Direction. Jestem ciekawa co tutaj robią, ale nie na tyle by przerwać ćwiczenia. Zaczęłam jeszcze mocniej napierać na worek. Coś mi się zdaje, że dzisiejszego treningu się zmęczę.

~Harry~

Jej prawie nagie ciało szybowało wokół worka. Uderzała z taką zaciętością jak nie jeden boxer. Nic dziwnego, że gdy wstałem każdy samiec stał już na nogach i mówił coś w stylu "o matko dzisiaj znów będzie miała trening", " jak myślisz czy pozwoli potrzymać mi worek?", "mam nadzieję, że umówi się ze mną na randkę". Akurat to ostatnie sam chciałbym zrobić. Wczoraj wyglądała zjawiskowo. Nie mogłem wytrzymać patrząc na nią i jednocześnie słuchać tych wszystkich zawstydzających rzeczy, które mówili chłopcy. Powędrowałem na taras zabierając ze sobą parę butelek alkoholu. Usiadłem na krześle wpatrując się w prześliczny widok. Po chwili sięgnąłem po alkohol i... wszystko stało się kolorowe. Piłem coraz więcej, aż w pewnym momencie...puf... nagle moja pamięć się skończyła. Pamiętam tylko, że obudziłem się w nocy z ogromnym kacem i słyszałem jakby jakieś zwierzę obdzierano ze skóry. Dość dziwne to było, jakby ktoś nawet sam nie wiem... Obudziłem się z moich rozmyśleń, akurat, żeby zobaczyć błyszczącą Andy, która sięga po wodę. Nagle ktoś zaczął się przedzierać przez zgromadzonych, aż w końcu przeszedł, podszedł do Andy i powiedział:
- Wiedziałem, że ciebie tu znajdę - przybliżył się i przytulił dziewczynę, ta, z uśmiechem odpowiedziała.
- A gdzie indziej mogłabym być? - Spytała szeptem, ale i tak dało się ją usłyszeć.
- Może w łóżku - zaśmiali się oboje, po czym na moje serca spadł ogromny kamień miażdżąc je doszczętnie. Wiecie czemu? Gdyż szanowna para się pocałowała. Każda pojedyńcza osoba patrzyła wielkimi oczami na Andy i jej...chłopaka. Mam nadzieję, że to jest tylko zły sen, że ona nie całuje tak łapczywie blondyna.
- Co ona robi, przecież Matt to tancerz. Ugh.., chciałbym być na jego miejscu - usłyszałem jak ktoś mówi z nutką zazdrości w głosie. Popatrzyłem jeszcze przez chwilę w stronę pary blondynów i poszedłem do kuchni. Patrzenie na nią każdego dnia przez okrągły tydzień będzie dla mnie udręką, a do tego mamy pomóc wszystkim uczestnikom w przewspaniałym szóstym tygodniu. Ja się chyba zamorduję. Wziąłem do ręki kabanosa i zacząłem go jeść pogrążając się w myślach...

~Andy~

Dzisiaj był chyba najcięższy dotychczas dzień. W tym tygodniu śpiewamy Queen oraz Lady Gagę. Ja oczywiście musiałam wybrać coś trudnego i w takim wypadku śpiewam We Will Rock You, a do tego jakieś przedstawienie z areną, żeby urozmaicić występ. Teraz jestem w sali prób i czekam na Simona, ponieważ ma mi coś ważnego do powiedzenia. Powróciłam myślami do dzisiejszego ranka. Kiedy ćwiczyłam nagle podszedł do mnie Matt, rozmawialiśmy przytuleni do siebie, a zaraz całowaliśmy się na oczach każdego chłopaka. Widziałam jak każdy z nich smutno patrzy w moją stronę i z pochyloną głową odchodzi. Teraz nie musiałam myśleć jak mam powiedzieć wszystkim, że mam chłopaka. Przeglądałam twittera, czekając na Simona, nie wierzę, że tak dużo ludzi mnie "lubi". Oczywiście chodzi tu o moje śpiewanie. Mam już ponad dwa miliony ludzi, którzy mnie followują. Chyba powinnam się cieszyć, że przynajmniej połowa z nich na mnie głosuje, ale też to jest trudne, gdy się boisz, że chociaż jedną osobę zawiedziesz. Czytałam wpisy od fanów, nawet niektórzy chłopacy pisali, żebym za nich wyszła, śmieszne dość, gdyż ich nie znam. Odpisywałam jakiejś fance kiedy do sali wkroczył Simon , a za nim pięć pachołków, oczywiście chodzi mi o One Direction.
- Cześć Andy! - wykrzyknęli wszyscy naraz.
- Dobra nie traćmy czasu. Musiałem zostać trochę dłużej od Mishy - uciszył wszystkich Simon.
- No to zaczynajmy, najpierw ćwiczymy wokal czy nasze małe przedstawienie? - Spytałam.
- Najpierw muszę ci coś powiedzieć. - Oznajmił, a ja zaczęłam się trząść. Chociaż to może być także dlatego, że mamy włączoną klimatyzację. - Niestety Frankie ma zamiar odejść z naszej drużyny x factor, ale dla ciebie powinna być to dobra wiadomość. Amelia wraca, jeśli na nią zagłosują oczywiście. - nie mogę uwierzyć.. Ami wraca! Zaczęłam tańczyć mój taniec radości. Po skończeniu wygłupów wzięliśmy się do pracy. Po pięciu godzinach ostrej harówki wreszcie mogłam odpocząć. Pojechałam do domu, mojego prawdziwego. Postanowiłam zrobić niespodziankę rodzicom. Po dotarciu na miejsce otworzyłam drzwi. Gdy weszłam usłyszałam grający telewizor w salonie, więc poszłam w tamtą stronę. Ujrzałam przesłodki widok, rodzice wtuleni w siebie oglądają film.
- No no, mam nadzieję, że gdy mnie tu nie ma nadal robicie to samo. Nie mam zamiaru być starszą siostrą o osiemnaście lat. - zaśmiałam się. Odwrócili się, po czym z dużym szczęście podbiegli do mnie i przytulili. - Już dobra dość! dusicie mnie, jak ja jutro zaśpiewam jak mnie nie będzie na tym świecie? - moje słowa samą mnie rozśmieszyły. Usiadłam razem z rodzicami na kanapie i zaczęłam opowiadać co u mnie słychać. Oczywiście musiałam wspomnieć, że mam chłopaka. Pokazałam im zdjęcia i poopowiadałam im o Mattcie. Po dwóch godzinach postanowiłam pójść odwiedzić moje przyjaciółki, akurat powinny skończyć lekcje. Pojechałam autem w stronę mojej dawnej szkoły. Zaraz. Dzisiaj piątek, a więc jest trening i Amelia musi zostać, jak się spodziewam Christina jest razem z nią. Zaparkowałam samochód na parkingu i poszłam w stronę wejścia. Akurat ,kiedy byłam na środku dziedzińca, zadzwonił dzwonek i zauważyłam tłumy ludzi wychodzących ze szkoły. Chyba każdy mnie zauważył ponieważ nagle stanęli w bez ruchu i się na mnie patrzyli. Pomachałam im ręką i weszłam w tłum. Każdy prosił mnie o autograf i zdjęcie, z chęcią dawałam. Kiedy w końcu udało mi się przedostać do upragnionego miejsca zauważyłam samego trenera. Przywitałam się.
- No moja droga, dajesz czadu! Każdy nauczyciel w szkole ogląda i głosuje, uczniowie chyba też. - powiedział, a mi zrobiło się ciepło na sercu.
- Dziękuje, bardzo mi na tym  zależy. Dzisiaj nie ma treningu? - zdziwiłam się, ponieważ nikogo nie było, a zaraz trzeba było zaczynać.
- Jest tylko dziewczyny zrobiły się lekko leniwe jak odeszłaś - oznajmił trener - może chcesz do nas dziś dołączyć? Nadal jest dodatkowa para spodenek i koszulki.
- czemu nie? W końcu trzeba będzie trochę popracować nad moim brzuszkiem - zaśmiałam się razem z trenerem. Wręczył mi strój i powędrowałam do szatni. Gdy weszłam doznałam wielkiego szoku. Żadna nie była jeszcze gotowa, tylko plotkowały na temat jakiegoś chłopaka.
- Ruszać dupy moje panie! Chyba nie chcecie zawalić sezonu! - krzyknęłam. W końcu musiałam  zwrócić jakoś uwagę na mnie. Patrzyły na mnie jakbym była duchem. Chyba za bardzo je wystraszyłam.
- Andy? Co ty tutaj robisz? - spytała Ami.
- Stoję. Nie widać? Nie mówcie, że stałam się przezroczysta! - zaczęłam się dotykać, żeby sprawdzić czy jestem cała. Z trudem powstrzymywałam śmiech - Jestem cała, to o co wam chodzi? - nie wytrzymałam i się zaśmiałam. - Chodźcie tu, a nie patrzycie na mnie jak na trupa! - wszystkie do mnie podbiegły i przytuliły. Normalnie jak matka Ernestyna ze swoimi dziećmi. Przebrałyśmy się i poszłyśmy na salę. Trening trwał dwie godziny, potem poszłyśmy się umyć, ubrać i w drogę na pizze! Usiadłyśmy z boku kawiarenki i rozmawiałyśmy co się u mnie dzieję i tak dalej, po pewnym czasie dołączyła do nas Christy w nieodłącznych szpilkach. Co jakiś czas ktoś do mnie podchodził po autograf i zdjęcie, nie przeszkadzało mi to. Kocham moich fanów, nie wiem czemu większości gwiazd przeszkadza taki tryb życia. Według mnie właśnie to jest najlepsze. Nigdy się nie nudzisz i możesz jeździć gdzie chcesz. Stanowiłam, dla lokalu, reklamę, więc nie musiałyśmy płacić, ale jak to ja, nie potrafię się nie odwdzięczyć, więc zrobiłam sobie zdjęcie na ścianę i je podpisałam. Po godzinie byłam już w drodze do mojej przyszłości. HAHA. Tak, to mi się udało. Wróciłam kiedy wszyscy już spali, weszłam do swojego pokoju, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Po pół godzinie byłam już w łóżku śpiąc.




~Następny Dzień~

Denerwuję się jak diabli. Zaraz ma być mój występ, a ja cały czas przypominam sobie co mam robić. Jestem ubrana w dość skromny strój wojowniczki z czasów starego cesarstwa rzymskiego. Właśnie jest przerwa i wszystko szykują. Najpierw puszczą filmik zaczynający występ, a potem ja wchodzę i zaczynam śpiewać We Will Rock You.
- Kochanie nie denerwuj się wszystko będzie idealnie, po za tym będę obok - pocieszał mnie Matt. Ma wystąpić jako mój tancerz, dlatego denerwowałam się troszkę mniej. Pocałowałam go dla ostudzenia nerwów. Tak, tego było mi potrzeba. Weszłam za kotarę, która ma się otworzyć. Po chwili rozbrzmiała muzyka, puścili, krótki filmik, taki, że jesteśmy na arenie i zaczęłam śpiewać. <klik>. Po występie zebrałam noty, ulżyło mi, gdyż były same dobre, i zeszłam ze sceny. Wpadłam w ramiona przyjaciół, którzy gratulowali mi występu. W pewnym momencie podziękowań dostrzegłam, że nie ma Matta, odwróciłam się i ujrzałam, przebranego w ciemne dżinsy i białą koszulę, Matta trzymającego różę. Uśmiechnęłam się, wzięłam różę i podziękowałam pocałunkiem chłopakowi. Musiałam trochę dziwnie wyglądać, ponieważ nadal miałam na sobie swój strój na występ. Odsunęliśmy się od siebie i popatrzyli w oczy.
- Chyba muszę się przebrać - szepnęłam.
- Po co, skoro tak ci ładnie - odpowiedział szeptem. Zaśmiałam się tylko i powędrowałam do garderoby, nie odwracając się ani razu. Ubrałam różową spódniczkę, białą, koronkową bluzkę oraz białe szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Lekko się pomalowałam i wróciłam do chłopaka. Zasłoniłam mu oczy rękoma.
- Kto to? - powiedziałam zmienionym głosem. Zaśmiał się i odpowiedział poprawnie. Odwrócił się i wpił w moje wargi. Odsunęliśmy się od siebie.
- Gdzie idziemy? - spytałam.
- Do kina - odpowiedział. Po chwili ruszyliśmy w tamtą stronę cały czas rozmawiając. Czułam wzrok przyjaciół na sobie. Podeszliśmy do Ami życząc jej powodzenia, uścisnęłam blondynę.
- Do zobaczenia potem - powiedziałam. Po dziesięciu minutach wchodziliśmy do sali zamawiając bilety na horror. Usiedliśmy na swoich miejscach wtuleni w siebie. Cały film się śmiałam, nawet nie wiem z czego, może dlatego, że ludzie w nim byli bardzo śmieszni. Po seansie udaliśmy się w stronę fast foodów. Zamówiliśmy po b-smarcie i jedliśmy.
- Jesteś brudna - powiedział w pewnej chwili Matt.
- Gdzie? Tu? - spytałam wycierając usta.
- Nie
- Ale gdzie? - wstał z miejsca, podszedł do mnie i pochylił się tak, że dzieliły nas centymetry.
- Tutaj - powiedział i pocałował mnie. Jedną rękę dałam na jego kark przybliżając go jeszcze bardziej, a drugą na policzek przytrzymując jego głowę. Gdy skończyliśmy, zebraliśmy nasze rzeczy i wróciliśmy do domu. Po dziesięciu minutach drogi stanęliśmy przed drzwiami oddając sobie ostatni pocałunek dzisiejszego dnia, gdy nagle drzwi się otworzyły. Ujrzałam zakłopotanego Harrego, od razu wycofał się z pola widzenia. Dałam jeszcze ostatniego buziaka chłopakowi i weszłam do domu. Ściągnęłam szpilki i z butami w ręku poszłam do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
- Cześć co robicie? - spytałam.
- Będziemy oglądać film, chcesz się przyłączyć? - odpowiedział Marcus.
- Jasne, ale najpierw muszę iść trochę popływać, może potem do was dołączę, cześć - weszłam do pokoju, wzięłam jednoczęściowy strój, klapki, ręcznik, czepek i okularki. Przebrana weszłam na basen, po czym skoczyłam do wody. Pod nią była przyjemna cisza. Wszystkie troski i zmartwienia odeszły w siną dal, woda spychała ciężar serca ze mnie. Co chwila wynurzając się po powietrze powietrze świstało moje ramię, twarz, nogi. Zrobiłam dwadzieścia, nieprzerwanych basenów kraulem. Stanęłam na płytszej części basenu, próbując unormować swój szybki oddech. Zauważyłam, że jakaś osoba zmierza w stronę basenu. Nie chciałam z nikim rozmawiać, więc z powrotem zanurzyłam się w błękitnej otchłani. Odepchnęłam się od ścianki i odpłynęłam od brzegu. Czekał mnie kolejny maraton pływania. Znów stanęłam w płytszej części basenu i rozejrzałam się dookoła. Zauważyłam drugie ciało przecinające tafle wody z gracją zawodowego pływaka. Oparłam się i patrzyłam na chłopaka. Po dwudziestu minutach wynurzył się z wody i rozglądał w okół siebie, w tym momencie zauważyłam, że to Harry. Przywitałam się i wyszłam z basenu. Czułam jego wzrok na moim drobnym ciele. Przebrałam się od razu, po prysznicu, w moją dość skąpą piżamę. Poszłam do kuchni po coś na ząb, wyszło na to, że zjem płatki. Po posiłku wróciłam do pokoju i od razu zasnęłam w łóżku.

~ Następny Dzień~


Stoję za kulisami nerwowo przygryzając wargę i bawiąc się swoimi palcami. Boję się, że tym razem nie przejdę. Oglądałam występ wszystkich i według mnie jestem najgorsza. Moja przygoda się skończy i znów wrócę do mojego nudnego życia. Zostało jeszcze jakieś pół godziny do ogłoszenia wyników. Nagle słyszę hałasy.
- Jeny co my  mamy teraz zrobić?! -spytała jedna z osób odpowiedzialnych za...wszystko.
- Meredith co się stało? - spytałam.
- Mamy wolne 1dziesięć minut do przerwy, rozumiesz mnie Ansy? DZIESIĘĆ! ja się chyba ukatrupię...
- Nie martw się. Coś się wymyśli - w tym momencie dostrzegłam Matta i Simona. Od razu wpadł mi do głowy pomysł jak można na to wszystko zaradzić...





____________________________________________________________________________

Witam kochani o to wasz rozdział! Mam nadzieję, że do zniesienia xd

ps.: Oglądnijcie te dziewczyny i chłopaków. Są w tegoroczym x factor us. Mam nadzieję, że albo Emblem3 albo LYLAS wygrają!

LYLAS:



Emblem3:



Jedne jest z domów jurorskich, a drugie z bootcampu.

1. Lylas nie istniało wcześniej to był ich pierwszy występ.
2. Emblem3 to mój ulubiony ich występ xd


piątek, 5 października 2012

Rozdział 26

Weszłam na salę i przeżyłam szok....

Całe One Direction tu było! No mogli mnie chociaż ostrzec! Chyba zabije Zayna, ale cóż przynajmniej mam jak ich przeprosić. Z tego wszystkiego nawet jeszcze na sale nie weszłam. Popatrzyłam się dookoła, ale nikogo innego nie zobaczyłam. Widocznie wszyscy są już na dolę. Tak nie ma to jak kryć się za posągiem. Przeszłam przez ogromne drzwi i nagle spostrzegłam jak wszyscy się we mnie wpatrują. Jakiś mężczyzna obok mnie krzyczy Andrea Collins, uczestniczka no pięknie no to teraz wszyscy już mnie zobaczyli. Wiecie czemu? Bo było dość cicho wcześniej...
Zeszłam po schodach, a każda para oczu wlepiała we mnie swoje ślepia. Podeszłam do baru i zamówiłam jednego drinka i szukałam wzrokiem piątki przyjaciół. Zauważyłam jedynie Simona i resztę jury. Paru uczestników i... to tyle. Przed chwilą dostałam sms od Matta, że nie może przyjechać, ponieważ mama do niego zadzwoniła, że musi jej pomóc. Ugh.. no i zostałam sama z tym całym bałaganem. Poczułam, że ktoś mnie stuka w ramie, odwróciłam się i ujrzałam Zayna.
- Och jak dobrze cię widzieć - odetchnęłam z ulgą i przytuliłam się do mulata. Odsunęłam się i poprawiłam sukienkę. Jak dpbrze go widzieć. Wzięłam kolejnego drinka i zaczęliśmy rozmowę, głównym tematem byłam ja i mój występ dzisiejszy i inne. Po pół godzinie zorientowałam się, że trzeba się przywitać z innymi. Zaraz byłam w drodze razem z Zaynem.
- Jezu, Zayn tu jesteś, gdzieś ty się podział? - spytał Liam i w tym momencie wszyscy zauważyli mnie. Jak się okazało nikt mnie nie poznał.
- Y... kogo przyprowadziłeś ze sobą? - spytał Niall. Ja za to się zaśmiałam podeszłam do nich bliżej i szepnęłam przepraszam i przytuliłam się do każdego z osobna. Spytałam czy na prawdę nie wiedzą kim jestem, a oni tylko pokręcili głowami.
- Więc jestem dziewczyną....
- Sory, ale ty nie jesteś Christy, widzieliśmy się z nią wczo....  - zatrzymał - ups. - powiedział Lou.
- Nie jestem dziewczyna Zayna, wiem, że Chrusty jest, ponieważ to moja przyjaciółka. A wy na prawdę nie poznajecie osoby, która was skrzywdziła i przyszła przeprosić za to, że w szkole była taką ździrą? - powiedziałam. Wytrzeszczyli oczy i naraz krzyknęli.
- ANDY?! - zaśmiałam się. No takiej reakcji bym się nie spodziewała.
- TAK, a teraz możemy przestać krzyczeć, jak wiecie mnie gardło nie może boleć.
- Jasne, że wiemy. Wszyscy oglądamy ciebie co tydzień i głosujemy ile tylko możemy. A Harry to już w ogóle..-powiedział Liam, ale przerwał mu Zayn
- Strasznie ubolewał, że nie mógł oglądać dzisiejszego odcinka.  - po chwili zobaczyłam jak Harry odchodzi. Trochę mi się smutno zrobiło, ale podejrzewałam, że coś takiego nastąpi. Ale też reszta nie musiała zdradzać jego słodkiej tajemnicy. Cały wieczór spędziłam z chłopakami oraz dowiedziałam się jeszcze jednej nowości, a zatem Amelia i Niall są razem! No to przyjaciółka... nie mówi nic. Ponoć Niall poprosił ją dzisiaj. Jak już się zbliżał koniec rozeszliśmy się w poszukiwaniu Harrego. Zastałam go na balkonie, na piętrze. Razem z butelką whisky. Podeszłam i kucnęłam przed chłopakiem.
- Harry coś ty narobił? Jesteś kompletnie zalany...- mówiłam sama do siebie. Ale, nie wierząc w to, Loczek usłyszał i zaczął bełkotać.
- Andy, ty <bek> nawet nie wiesz - zaczął czkać - jak ślicznie husg dziś wyglądasz. - Wstałam, a on za mną.
- Mówisz tak, bo jesteś kompletnie zalany. - powiedziałam twardo łapiąc go za rękę i ciągnąc do środka, ale ten się wyrwał.
- Ja mówię prawdę! Jesteś taka piękne - odgarnął mi włosy za ucho - wiesz co chcę teraz zrobić? - spytał pijackim tonem - tak - przeciągał słowa - strasznie. chciałbym. cię. pocałować. i co? - zesztywniałam, a on cały czas miał pijacki uśmieszek.
- Harry - zaśmiałam się - mówisz głupoty, jesteś pijany. Chodź ze mną do środka - zachęcałam - do twoich przyjaciół.
- A więc przyjaciółko, jesteśmy tu razem, więc nie muszę nigdzie iść - zaczął się przybliżać - wszystko czego potrzebuję, zawsze potrzebowałem. Jest tutaj. - Przybliżył się maksymalnie łącząc nasz oddech w jeden. Przybliżył swoje czoło do mojego. Przez chwilę staliśmy obok siebie kompletnie zastygli. Mogłam poczuć jego przepiękny lawendowy zapach zmieszany z zapachem alkoholu, ale to razem działało dla mnie jak.... narkotyk, coś od czego mogłabym się uzależnić. Afrodyzjak, który mogę poczuć tylko i wyłącznie ja. Przybliżył swoje usta i w ostatnich sekundach szepnął - chcesz tego. Ja to czuję. - po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Tak zachłannym, tak namiętnym, ale zarazem czułym, że nie da się go opisać. Smakowaliśmy nawzajem swoich warg. Momentalnie wszystkie wątpliwości odpłynęły w siną dal. Byliśmy tylko my.
- Nie Harry przestań, tak nie powinno być - sama siebie nie poznałam, ale... to prawda. On jest pijany, pewnie gdybym była jakimś morsem tak samo by mnie potraktował jak teraz. - Ja...ja... - szukałam odpowiedniej wymówki, aż w końcu pomyślałam - ja mam chłopaka, przepraszam - spuściłam głowę. No to niestety drogi Matt'cie wrąbałeś się. Ale szczerze...czemu nie? W końcu spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, widzieliśmy siebie nago (długa historia), pierwszy pocałunek był, gdy graliśmy w butelkę. Spaliśmy razem, dobra nie powiem jak to brzmi, ale nie chodzi mi o to o czym większość z was pomyślała, tylko, że w jednym łóżku. W sumie muszę go poprosić o zwrot przysługi. Zauważyłam chłopaków na korytarzu, więc zawołałam ich, żeby mi pomogli.
- Chłopaki mam pytanie, czy Harry majaczy, gdy jest pijany? - spytałam
- Harry? Nie, o to go posądzić nie można. Mówi jedynie prawdę, raz zerwał z dziewczyną, która go, i nas z resztą, straszliwie wkurzała. Ona wie, że on nigdy nie kłamie po pijaku, więc popłakała się i uciekła z klubu. - odpowiedział Lou niosąc Pijanego Hazze. No to nie źle się zaczyna...

~ Następny Dzień ~

- Jasne, że to zrobię, nawet z przyjemnością - powiedział Matt, kiedy mu opowiedziałam wczorajszą historię. Zdziwiłam się, że tak szybko się zgodził. W sumie byłam przygotowana na godzinne błagania i wykonywanie różnych dziwnych zadań.
- Ale serio, że tak za darmo? No bo tak... dziwnie? - powiedziałam. Nadal tego nie mogę ogarnąć. Blondyn podszedł do mnie bliżej na odległość mniej więcej dziesięciu centymetrów.
- Robię to nie tylko dla ciebie... Ja cię bardzo lubię An... Nawet więcej niż bardzo - przybliżył się tak blisko, że aż nasze oddechy się połączyły. Oparł swoje czoło o moje i staliśmy tak parę minut w ciszy.
- Ale.. - przerwałam szeptem - kiedy?
- Kiedy mnie zaczepiłaś na dyskotece prosząc o taniec. Twoje ruchy były zmysłowe i pełne gracji. Nigdy ich nie zapomnę. - chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Usta chłopaka czule złączyły się z moimi. Pocałunek był czuły, ale z czasem przerodził się w bardzo namiętny. Zważywszy, że znajdowaliśmy się w moim pokoju przenieśliśmy się na łóżko. Chłopak leżał na mnie. Przerwaliśmy pocałunek, żeby zaczerpnąć powietrza.<muzyka> Spojrzeliśmy sobie w oczy, obydwoje dobrze wiedzieliśmy czego chcemy. Matt znów wpił się w moje wargi, tym razem bardziej zachłannie niż poprzednio. Do pocałunki dołączyliśmy pracę naszych języków. Zaczął powoli rozpinać moją koszulkę robiąc to delikatnie, jakbym była z porcelany. Gdy byłam już w samym staniku zaczął obcałowywać moją szyję, dekolt, piersi brzuch, pępek, aż w końcu dotarł do linii bioder. Podniósł głowę na znak pytania pokiwałam głową i za chwilę byłam w samej bieliźnie. Tym razem ja przejęłam inicjatywę. Położyłam się na nim i sprawił, że nawet najmniejszy pyłek nie mógł nasz rozdzielić. Nasze usta pasowały do siebie jak ulał. Całując się z Harry nie czułam takiego napięcia seksualnego jak teraz. Zaczęłam ściągać spodnie chłopaka, suwak rozpięłam zębami cały czas patrząc mu w oczy. Lekko ściągnęłam spodnie i był już bez dolnej części garderoby. Podeszłam znów na górę całując Matta, a przy okazji pieszcząc ręką jego męskość. Zdjęłam powoli mu koszulkę i skarpetki. Byliśmy przed sobą w samej bieliźnie. Po chwili znów "rzuciliśmy" się na siebie. Teraz chłopak był na górze całując całe moje ciało. Nawet się nie obejrzałam, a oboje byliśmy nadzy. Blondyn wyciągnął z portfela prezerwatywę i wspólnymi siłami założyliśmy ją na jego członka. Po chwili wolno się we mnie poruszał, a zaraz przyspieszając. No to fajnie straciłam dziewictwo z przyjacielem, a właściwie... już chłopakiem. Moje jęki stawały się coraz głośniejsze, więc zamknął mi buzie pocałunkiem. Zaraz po wielkim finale wyszedł ze mnie i oboje padliśmy na łóżko. Przykryłam nas kołdrą i wtuliłam się w chłopaka.
- Wiesz jak na pierwszy raz byłaś zajebista - zaśmiałam się, gdy po chwili zauważyłam, że mój chłopak śpi też odleciałam w krainę marzeń.

____________________________________________________________________________

Rozdział byłby wczoraj, gdyby nie to, że mama się odgrażała, że jeśli nie wyłączę to mi zabierze kompa. Po za tym mam zakaz xd

I co, zabijecie mnie?! :o

Kocham xx

A dla was parę gifów z.... <dum dururum....> MATTEM!










I  COOOOOOOOOOOO?! Fajnego chłopaka ma Andy? #TELL ME!

czwartek, 4 października 2012

Rozdział 25




Nie mogę z twórców tego super programu! Specjalnie w zeszłym tygodniu zmienili mi kolor włosów na blond, a teraz muszę czekać dość długo, żeby mi się zmienił z powrotem na brąz... No nic, ale do teraźniejszych spraw, odkąd Ami odpadła z programu zaczęłam, jeśli to w ogóle możliwe, jeszcze ciężej pracować. Jak na razie ani razu nie potrzebowałam dogrywki, z czego się bardzo cieszę. Ten czas, kiedy Simon musi iść do innych dziewczyn, spędzam razem z Mattem. Przede wszystkim gramy w jakieś sporty. To najlepiej, według mnie działa, gdy jestem smutna. Tak samo jak dzisiaj mój trening zakończył się wcześniej, więc poszłam do pokoju, przebrałam się w krótkie szorty, bokserkę i vansy, a następnie powędrowałam do pokoju chłopaka. Gdy już byliśmy razem poszliśmy na tyły domu, by pograć w kosza. Po dwóch godzinach zmęczona padłam na trawę. Patrzyłam na białe chmury, które co rusz wyglądały jak coś znajomego.
- Ej Mattie! Widzisz tamtą? Wygląda jak króliczek z marchewką! - zachowywałam się jak mała dziewczynka, która pierwszy raz coś takiego robiła. Siedzieliśmy tak do późna, aż w końcu zaczęło się robić ciemno i wróciliśmy do środka. Powędrowałam do swojego pokoju przebrać się. Pomyślałam, że miło by było, gdybyśmy całą ekipą powędrowali do kina. Zebrałam paru ludzi (jeszcze nie przebrana) i, gdy wszyscy byli gotowi poszliśmy w znaną nam drogę. Miałam na sobie czerwoną spódniczkę do połowy uda z wysokim stanem, czarną koszulkę z rękawami trzy/czwarte. Na nogach miałam czarne baleriny, a do tego czarną torbę. Moje blond włosy upięłam w niechlujnego koczka. Na miejscu wszyscy zamówiliśmy salę i poprosiliśmy, żeby puścili w nim film "Ted". Siedziałam między Marcusem, a Mattem. Z tymi dwoma miałam zabawę, a jeszcze do tego dochodził film. Po skończonym seansie wszyscy wróciliśmy do domu i zmęczeni padliśmy.
Nie mogę spać, jest trzecia w nocy, a ja nie mogę spać. Czemu? A zaraz wam powiem, ponieważ ktoś sobie nagle urządził, jak sądzę, sesje jogi! Dobra skoro już wstałam, to mogę pójść trochę pobiegać. Ubrałam jak zwykle mój piękny strój i powędrowałam do drzwi. Wypiłam jakiś koktajl, który ktoś wczoraj zrobił i wstawił do lodówki i wyszłam na dwór. Jak już stałam przed domem zaczęłam moją sesję biegania. Jak sądzę o tak późnej porze nikogo nie było, więc spokojnie włączyłam muzykę z mojego i-phona i biegając słuchałam. Gdy zauważyłam, że słońce zaczyna wstawać postanowiłam wrócić. Weszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie i je zjadłam. Po wykonanej czynności, nadal nie miałam co robić, więc, jak zwykle, powędrowałam na siłownię. Po wielkim pomieszczeniu szukałam worka treningowego, gdy już znalazłam, zaczęłam trenować boks. Moje ruchy były zwinne, płynne. Cały mój stres, złość, smutek, obawy, dosłownie wszystkie nieprzyjemne emocje przelewałam na przedmiot do treningu. Ładując w worek jak najwięcej emocji, nawet nie zauważyłam jak większość osób zebrało się w pomieszczeniu. Głównie była to płeć przeciwna, które miała podnietę z ociekającej potem dziewczyny. No może nie ociekającej, ale lśniącej potem. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje, i nadal kontynuowałam moje zadanie. Czyli wyzbyć się wszystkiego i być skupiona na moim jutrzejszym występie. Jak na złość niedługo mają być walentynki (też się dziwię, że jest ciepło, ale cóż poradzić), więc zarząd zdecydował zrobić tydzień miłości. Piosenka, która będzie wykonywana tego wieczoru ma być balladą, albo coś w tym stylu. Przez wykonywaną piosenkę, nie mogłam przestać myśleć o Harrym. Na szczęście normalnie robię to coraz mniej, a wszystko dzięki mojemu przyjacielowi. Zadałam ostatnie mocne uderzenia i odeszłam od worka, ściągnęłam rękawice i napiłam się wody. Parę kropel wyleciało mi podczas picia i zimne krople płynęły po moim ciele, niczym zwykle łzy po policzkach. Wypiłam do końca odkaszlnęłam, wyrzuciłam butelkę i powędrowałam na górę do kuchni. No trzeba się zabawić, więc każdą czynność wykonywałam niezwykle zmysłowo, oraz wolno. Chyba każdy chłopak patrzył na mój dekolt, gdy się pochyliłam.
A niech mają w końcu coś z życia. Wzięłam mleko i płatki, a zaraz się już zajadałam tymi smakołykami. Po skończonym posiłku, powędrowałam do mojego pokoju przebrać się na próbę, akurat dzisiejsza będzie filmowana. Ubrałam na siebie czarne rurki, zieloną, męską bluzę, czarne conversy, okulary korekcyjne, czarną czapkę-skarpetę. Włosy związałam w niechlujnego koka. Bez makijażu wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni po jakiegoś kabanosa, albo coś podobnego. Weszłam do sali prób, a tam zastałam jedynie fortepian. Miło, że Savan przyszedł na naszą lekcję... Zasiadłam przed instrumentem i zaczęłam grać utwór, który mam zaśpiewać. Za każdym razem, gdy choć jedna nutka nie była idealna powtarzałam od początku, aż doszłam do perfekcji. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam ekipę filmową. Powiedzieli, że skleją filmik z jeszcze innych prób i będzie materiał. Fajnie załatwiłam coś, nawet nie wiedząc, że to załatwiam. Mój trener powiedział, że śpiewam, tak, jak w oryginale. Uśmiechnęłam się słysząc komplement. Po moim małym "występie" kompletnie zmieniliśmy plan gry i zamiast śpiewać na podeście, na początku mam grać na pianinie, a potem wstać i śpiewać. No to pięknie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie. Poćwiczyliśmy jeszcze parę godzin, a resztę dzisiejszego czasu spędziłam z Matt em.

~ Wieczór ~

(wszystko oprócz torebki)
Chyba jestem już przyzwyczajona do tej rutyny, więc samym występem się nie denerwuję. Teraz tylko przyzwyczaić się do strachu ocenienia. Wszyscy zaraz będą mnie oceniać, a jeszcze się okaże, że odpadnę i co wtedy? Zebrałam się w sobie i poszłam do garderoby. Ubrałam beżowe szpilki oraz przepiękną miętową sukienkę bez ramiączek. Usiadłam na krześle i zaczęli nakładać mi makijaż oraz układać fryzurę. Po skończeniu robienia ze mnie piękności, nawet ja musiałam przyznać, że na prawdę im się to udało. Choć zwykle uważam kompletnie inaczej. Poszłam za kulisy, gdyż miałam zaraz zacząć. Przy zgaszonych światłach poprowadzili mnie do instrumentu, usiadłam na stołku przy nim i czekałam na rozpoczęcie się show. Zaczęłam śpiewać...

Everybody needs inspiration
Everybody needs a song
A beautiful melody
When the nights so long
Cause there is no guarantee
That this life is easy

Yeah when my world is falling apart
When there’s no light to break up the dark
That’s when I, I
I look at you
When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you
When I look at you

I see forgiveness
I see the truth
You love me for who I am
Like the stars hold the moon
Right there where they belong
And I know I'm not alone

Yeah, when my world is falling apart
When theres no light to break up the dark
That’s when I, I
I look at you
When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you

You appear just like a dream to me
Just like kaleidoscope colors that
Cover me, all I need 
Every breath that I breathe
Don't you know you're beautiful

Yeah, yeah

When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you, I look at you
Yeah, yeah oh, oh 

You appear just like a dream to me


Całą piosenkę miałam zamknięte oczy. Śpiewałam duszą, nie żadną inną częścią, albo bóg wie czy, tylko duszą. Nie wiem czy mi się tak zdaje, ale myślę, że był to mój najlepszy występ. Dostałam same bardzo dobre noty. Cała trzęsąc się zeszłam ze sceny i powędrowałam do Matta. Rzuciłam się mu na szyję. Przytuliłam się i zaczęłam nadawać jak katarynka. Żałowałam, że teraz będę musiała się przebrać, ale mój smutek trwał krótko, gdyż jakaś osoba, która zajmuję się organizacją tego wszystkiego podeszła do nas i zaczęła nawijać o jakimś bankiecie. Ogłoszą na nim dwie ważne informacje. Dobra nie ważne. Jak dla mnie liczyło się tylko to, że mogę zostać w sukience. Chyba wszyscy mają tak samo jak ja, więc po zakończonym show udaliśmy się samochodami do jakiejś sali balowej. No nie źle. Matt powiedział, że dojedzie później, ponieważ musiał ubrać garnitur. Weszłam na salę i przeżyłam szok....