Możemy zrobić pewien eksperyment? Jeśli przeczytasz ten rozdział, to proszę ciebie, skomentuj i zostaw na dole kontakt do siebie, a zanim opublikuje następny, będzie czekać na ciebie miła niespodzianka :D (najlepiej gg)
~Amelia's POV~
- Chodź kochanie, samochód zaraz podjedzie. - oznajmił mi Niall. Dzisiaj wyszliśmy do kina, żeby móc odpocząć od tego całego szału, który dzieje się w okół chłopaka. Poczuć się jak normalni ludzie, przynajmniej on. Ja wolałam nie wracać jak najdłużej się da, ale nie można dostać wszystkiego czego się chce. Horan splótł nasze palce i podążyliśmy za jego ochroniarzem do tylnego wejścia, gdzie czekało już na nas auto chłopaka. Po pół godzinie żywych rozmów oraz jazdy samochodem dojechaliśmy do mojego domu.
- Czas się zbierać. - Powiedziałam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ciebie ze sobą zabrać, ale tylko byś mnie rozpraszała w studio - zaśmiałam się razem z Farbowanym. Tak, zgadza się. One Direction pracuje już nad swoją drugą w kolejności wydania płytą. Teraz mają ostatni czas na jakieś wygłupy przed ostrym nagrywaniem.
- A co w tym dziwnego, że chce mieć całego dla siebie.... i reszty twoich fanek - dodałam z uśmiechem. Wyszliśmy z auta i poszliśmy pod drzwi. - ughh... będę tęsknić. - zarzuciłam ręce na szyję Nialla, uśmiechnął się po czym wpił w moje wargi. Był to delikatny, kochający pocałunek. Na pewno byłby dłuższy, gdyby moja mama nie weszła nam w drogę.
- Amelia, kochanie, wejdź już do środka. Jest zimno i ciemno, i nie wiadomo kto się włóczy nocą. - Powiedziała kochającym głosem, ale tylko ja wiedziałam co będzie potem. Tylko nie to. Nie dzisiaj. Pożegnałam się uśmiechem z chłopakiem i weszłam do środka.
- Co to miało być gówniaro! Wychodzisz sobie z domu, nie mówiąc co się z tobą dzieje! - O nie. Jeszcze stare się nie wyleczyły. - Nie waż się spotykać z tym chłopakiem! Sprowadza cię na złą drogę! Miałaś się uczyć! Myślisz, suko, że będziemy ciebie utrzymywać do końca swoich dni?! To grubo się mylisz! - znów to robi. Wydziera się na mnie. Ból. Strach. Nic nie zrobię na to. - Jak ty dziwko ważysz się mnie nie słuchać?! Dostanie ci się za to! - Jest naćpana. Nic z tego jutro nie będzie pamiętać. Dostałam. Kolejny piekący policzek, który później będzie trzeba zakryć. Nie wytrzymam tego już dłużej. Od pięciu lat, od śmierci ojca taka jest. Czy ja tego chciałam? Nigdy! Ale nie mam wyjścia. To wciąż moja matka. Ale cały czas będą pojawiać się tylko nowe rany, a jedynym ich uśmierzeniem jest żyletka, która nigdy mnie nie zawiedzie.
~Andy's POV~
- Co chciałaś mi powiedzieć? - spytał. Nie da się takich wieści w szybki sposób oznajmić!
- Ym... m-muszę się czegoś napić. - Wstałam szybko z pokoju i lekko się potykając skierowałam się w stronę kuchni. Po chwili stałam przy lodówce i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy. Wskoczyłam na blat i odkręciłam kurek. Wypiłam kilka łyków i położyłam karton obok siebie. Usłyszałam kroki i po kilku sekundach Harry stał między moimi nogami i w księżycowym świetle patrzył na mnie.
- Teraz możesz przestać to odkładać i po prostu to z siebie wyrzucić - Spojrzał głęboko w moje oczy. Czemu on musi być taki przenikliwy? Popatrzyłam w dół na swoje stopy i zamarłam. Harry złapał mnie za podbródek i uśmiechnął się. - Czego nie chcesz mi powiedzieć? Uwierz zniosę wszystko. - wyszeptał ostatnie tuż przy moich ustach po czym pocałował mnie delikatnie. Uśmiechnęłam się smutno po rozłączeniu naszych warg. - Jesteś w ciąży? Dlatego jesteś taka zmęczona cały czas? Tego nie chcesz powiedzieć? - Otworzyłam szeroko oczy na jego słowa. - Poradzimy sobie ze wszystkim nie martw się. Obydwoje mamy dużo pieniędzy, więc dziecko będzie miało dogodne żucie, a trasy i wolne spróbujemy układać zgodnie z naszym czasem wolnym, żeby jak najrzadziej dawać dziecko opiekunce i.... - przerwałam chłopakowi zanim, by dokończył.
- HARRY! - krzyknęłam - nie jestem w ciąży, dobrze? To jest coś o wiele gorszego niż nieślubne dziecko. Ja... - wzięłam głęboki oddech. Żyje się tylko raz. - Muszę się przenieść do L.A.
~Zayn's POV~
- Nie złapiesz mnie! - krzyknęła Christy po czym zaczęła słodko chichotać. Właśnie mija kilka godzin od mojej propozycji małżeństwa do C. Kiedy odpowiedziała na to ważne pytanie "tak" stałem się najszczęśliwszym facetem na świecie. Teraz miałem wszystko i świat stał przede mną otworem. Kochającą rodzinę, przyjaciół i narzeczoną. Wymarzoną pracę, która mi jak na razie wychodzi jak najlepiej. Czego tu chcieć więcej?
- Nie wydaje mi się skoro właśnie to robię! - odpowiedziałem, po czym chwyciłem dziewczynę za rękę zachwialiśmy się lekko po czym upadliśmy. Blondynka podniosła głowę z mojej klatki piersiowej po czym z uśmiechem mnie pocałowała. I tak do końca świata.
- I co teraz zrobisz, skoro mnie masz? - spytała najsłodziej jak potrafiła i przesunęła palcem po moim torsie.
- A co byś chciała? - zapytałem niskim głosem. Zawsze reagowała tak samo co mi się podobało. Zagryzła lekko wargę i posłała mi jedno z tych spojrzeń, którym nie da się odmówić. Po stanięciu na nogi chciałem pójść do hotelu, ale dziewczyna pokazała ręką na ocean. To będzie zabawa.
~Andy's POV~
- Aha. - powiedział Harry. Po chwili namysłu dodał. - kiedy wyjeżdżasz? - Uśmiechnął się do mnie i zaczął gładzić ramiona.
- Jutro o dziesiątej muszę być już na lotnisku.- mówię z wytchnieniem. - Nie chcę jechać - złamał mi się głos. Położyłam głowę na ramieniu Stylesa. - Całe życie z daleka od siebie? Wiesz ilu procentowi par udaje się związek na odległość? Dwadzieścia procent! Na razie się tylko spakowałam, a już za tobą tęsknie... - samotna łza spłynęła mi po policzku.
- Ej ej ej! Ands, mamy jeszcze całą noc przed sobą! Wyjeżdżasz dopiero późnym rankiem, a teraz - zaczął mówić szeptem - możemy sprawić, żeby nie zapomnieć tej nocy. - Uśmiechnął się chytrze, a ja odpowiedziałam tym samym. Zbliżyliśmy nasze twarze do siebie. Po chwili usta lekko się musnęły i zetknęły się w kochającym pocałunku. Bez pytania język Harry'ego wszedł do moich ust i zaczął penetrować jego wnętrze. Jego ręce powędrowały na mój tyłek po czym lekko go ścisnął, przez co jęknęłam i swoją dolna partię przycisnęłam do tworzącego się namiotu w spodniach chłopaka. Żeby było nam wygodniej podniósł mnie z tył, a ja oplotłam nogami jego tułów. Szybko zaniósł nas do sypialni i położył mnie na łóżku. Wspiął się na mnie i połączył ponownie nasze usta w coraz gorliwszym pocałunku. Drżącymi palcami rozpięłam swoją koszule i lekko dysząc obróciłam nas tak, że teraz ja byłam na górze. Rzuciłam górną część chłopaka na rosnący stosik naszych ubrań. Przeniosłam pocałunki i co chwilę przyciskając moją kobiecą część do krocza loczka zaczęłam ssać jego delikatny punkt. Lekko zasysałam i gryzłam dopóki fioletowa plamka nie powstała w koncie jego ucha. Lekko pocałowałam podrażnione miejsce i zaczęłam drogę pocałunkami w dół ciała Harry'ego.
- Andy! - jęczał. Doszłam do dolnej partii. Zsunęłam z niego spodnie oraz skarpetki i rzuciłam na podłogę. Pocałowałam dość duże wybrzuszenie w czarnych bokserkach chłopaka. Podniosłam się do góry i mocno pocałowałam usta chłopaka, wypychając biodra do przodu. Jedną ręką zaczęłam bawić się lokami Hazzy, a drugą ściskałam i gładziłam przyrodzenie Stylesa. - Pro-oszę - wysapał. Wiedziałam dokładnie do czego zmierzał, więc zeszłam z łóżka i pociągnęłam go na brzeg. Ściągnęłam spodnie, żeby nie musieć potem się z nimi mocować i klęknęłam przed chłopakiem. Ściągnęłam jego bieliznę, przez został już całkiem nagi. Wiedząc, że nie wstydzi się będą w takim "stroju" zaczęła lekko jeździć ręką po jego długości, która powiem była dużych rozmiarów. Jego płytki oddech stał się głośniejszy, a ręka powędrowała w moje włosy i zaczęła się nimi bawić. Uśmiechnęłam się wiedzą, jak na jego działam. Wzięłam męskość w rękę i owinęłam swoimi ustami. Zaczął twardnieć jeszcze bardziej. Lekko przygryzłam końcówkę, po czym przejechałam po niej mokrym językiem. Wzięłam więcej do buzi, aż w końcu cały był w niej. Poruszałam swoją głową w przód oraz tył dając mu tym więcej przyjemności. Zassałam lekko i przejechałam znów językiem. - Za-zaraz dojdę - wydyszał. Po kilku ruchach doszedł w moich ustach, na co wszystko połknęłam. Usiadłam na materacu, opierając głowę o zagłówek. Po kilku minutach Harry uspokoił się już po swoim orgaźmie i "wspiął" się na mnie.
- Wiesz... Lubię cię w czerwonej bieliźnie,ale... - odpiął mi stanik po czym szepnął - wolę cię bez niej. - zachichotałam i położyłam się pod nim. Po chwili nie miałam swoich majtek. Całowaliśmy się tak, jakby nie było jutra. Przejechał palcami po moim boku i zostawił je na mojej strefie intymnej. Zaczął robić kółka przy moim wejściu, po czym włożył dwa palce we mnie i zaczął nimi ruszać. Na początku wolno, ale gdy zobaczył, że już się przyzwyczaiłam do tego uczucia zaczął nimi ruszać coraz szybciej.
- Uh... Ha-Harry szybciej! - Zamiast mnie posłuchać wyjął palce po czym je oblizał.
- Chce ciebie tylko skosztować, nie martw się - posłał mi jeden ze swoich uśmiechów, na co znów jęknęłam. Pocałował mnie między piersiami, po czym zaczął je ugniatać, a ustami schodził na dół. W końcu dotarł do mojej kobiecości zaczął ją całował przy samym wejściu. Podniósł moje nogi i położył je sobie na barkach, by być bliżej mnie. Szybko wkładał i wykładał język ze mnie, a moje ścianki zaciskały się wokół niego coraz mocniej. Po kilku minutach tych słodkich tortów doszłam wprost dla Loczka, który zlizywał później resztę moich soków. Puścił moje nogi bym mogła się uspokoić. Popatrzyłam na jego kochające oczy i za chwilę delikatnie go pocałowałam.
- Co wolisz.. - spytałam szeptem - delikatnie czy ostro? - uśmiechnęłam się chytrze. - bo ja wybieram drugą opcję. - powiedziałam głębokim głosem tuż przy jego ruchu, na co wypchnął biodra do przodu. - Nie możesz się doczekać? To może...
- Och błagam Andrea po prostu zacznij! To tortury! - zaśmiałam się głośno, ale zgodziłam się z osiemnastolatkiem. Usiadłam na nim okrakiem i znów się drażniłam poruszając w przód i w tył. - Uhhhhh - długi i głośny jęk wyrwał się z jego ust, tak samo jak z moich łącząc się wspólnie w powietrzu. Nie mogąc już wytrzymać obrócił nas, że byłam na dole i zaczął się we mnie poruszać doprowadzając mnie do szaleństwa.
- Harry! - Krzyknęłam tak, że na pewno sąsiedzi nawet, jeśli nie znali imienia mojego chłopaka, teraz już na pewno wiedzą kim jest. Poruszał się co raz szybciej, aż w końcu doszliśmy w tym samym czasie, gdy chłopak wciąż był we mnie. Lokowany położył się obok mnie i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego i gdy już zasypiałam usłyszałam jeszcze ciche "kocham cię".
*Następny dzień, lotnisko Heathrow*
- Więc to już koniec. - Powiedział Harry, kiedy wywołano mój lot. Uśmiechnęłam się smutno do niego i po chwili chłopak przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i mocno przytulił. Dzisiejszego ranka obudziłam się przez Harry'ego, który przypomniał mi o wylocie. Wyszłam naga z łóżka i założyłam koszulkę zielonookiego, by nie chodzić naga po domu. Zrobiliśmy wspólne śniadanie i po ubraniu się w czarne legginsy, szarą koszulkę na ramiączkach sięgającą ponad wcięcie w talii oraz czarne japonki. Nie malowałam się z racji tego, że będę długo lecieć. Nałożyłam na nos okulary i włosy związałam włosy w wysokiego koczka. Podniosłam wzrok na Stylesa i wpiłam się w jego usta. Będzie mi tego brakowało. Szybko odwzajemnił pocałunek. Poczułam światła fleszów na nas, ale miałam to gdzieś. Teraz to był ostatni raz na długi czas kiedy będę mogła pocałować mojego chłopaka i nie mam zamiaru z tego rezygnować.
- Prosimy tych, którzy lecą do Los Angeles w stanie California o skierowanie się do wejścia numer 27 - powiedziała kobieta w głośnikach. Na ten dźwięk oderwaliśmy się od siebie z Harry i ostatni raz przytuliliśmy.
- zawsze będę cię kochać, nie ważne co się stanie - powiedział. - Wiem, że to może dla ciebie nie być romantyczne, ale uwierz mi planowałem to zupełnie inaczej. - wyciągnął małe czerwone pudełeczko w kształcie serca. Oczy zaszły mi łzami, przez co nic nie widziałam.
- Może nie jesteśmy razem długo, ale ja kocham cię od dwóch lat i nie zamierzam ciebie nigdy opuścić. - Powiedział, a ja nie wiedziałam jak na to wszystko zareagować. Nie schylił się, nie chcąc wzbudzić zbyt dużego zainteresowania. Wzięłam pudełko do rąk i schowałam je do kieszeni. Mój uśmiech zdradził moją odpowiedź, na co Harry wziął mnie za biodra i zaczął całować jak najmocniej się dało. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w stronę wejścia do samolotu. Harry niósł jedyna torbę, która mi została, bo reszta już była w drodze do mojego nowego domu przy nabrzeżu. Postawił ja na taśmę i przytuliliśmy się ostatni raz i kompletnie rozklejona poszłam w stronę odprawy. Sprawdzili mi bilety i po pół godzinie siedzenia w pierwszej klasie wzbiliśmy się w powietrze i lecieliśmy ku innemu kontynentowi...
*12godzin później, podjazd w nowym domu*
Miałam godzinną drzemkę, aż ktoś postanowił mnie obudzić, dzwoniąc do mnie. Wstałam z mojej nowej kanapy i poszłam do kuchni, gdzie zostawiłam telefon, by się naładował.
- Jakim ty jesteś człowiekiem, że śmiesz mnie budzić o tej godzinie?! - krzyknęłam zaspana do telefonu. Pomimo, że wyleciałam dwanaście godzin temu z Londynu, to tutaj jest taki sam czas jakbym właśnie wylatywała. Co za tym idzie jest właśnie dziesiąta rano.
- powinnaś się zacząć przyzwyczajać! Tutaj inny czas jest - powiedział przez śmiech Justin. Jak ja kiedyś zabije tego gnoma, to się nie pozbiera. - Słuchaj, bo jest taka sprawa. Wyjdź przed dom - lekko zdziwiona zaczęłam się kierować w stronę wyjścia z domu. Nie przebrałam się po tym jak weszłam pierwszy raz do domu, bo byłam zbyt zmęczona długim lotem. Muszę powiedzieć, że zrobił on na mnie ogromne wrażenie, chociaż mówiłam Jennie, żeby załatwiła skromny domek nad nabrzeżem ta i tak postawiła na swoje i jedyne co zrobiła o co prosiłam, to to że mam dom nad oceanem. Założyłam znów okulary przeciwsłoneczne i, po zabraniu kluczy, wyszłam przed dom. Rozglądnęłam się i ujrzałam Justina opierającego się o maskę samochodu, a przy nim stała Selena. Uśmiech od razu wkradł się na moje usta, gdy ich zauważyłam. Przez to od razu przypomniałam sobie o Harrym, którego zostawiłam w Europie. Automatycznie spojrzałam na mój serdeczny palec prawej ręki, na którym zauważyłam dwa prześliczne pierścionki, jeden od matki, a drugi od Harry'ego. Powinnam schować ten z niebieskim brylantem, by go nie zgubić i nie zniszczyć tak, że moje dzieci to dostaną. Pisnęłam głośno i pobiegłam do chłopaka.
- Justin! - skoczyłam na niego rozbawiając tę dwójkę. Owinęłam nogami jego pas i się przytuliłam. Po chwili zeszłam z niego i przywitałam się już normalnie. Był ubrany w koszulę w kratę bez rękawów, czarne, luźne spodnie, biały V-neck oraz czarne Supry.
- Hej - powiedział ze śmiechem - przytyłaś, trudniej ciebie trzymać. - Otworzyłam usta i walnęłam chłopaka mocno w ramię. Ten udał, że mocno go zabolało i zaczął masować.
- Wredota! - krzyknęłam. - Jeju jak ja za tobą tęskniłam! Przynajmniej jakaś dobra rzecz wynika z tego przyjazdu.
- Ja też! Tak dużo się działo, a nie było czasu by opowiedzieć! - zaczął, ale Selena odchrząknęła. Jest ubrana w dżinsową koszulę, t-shirt z uśmiechem, czarne jeansy oraz czarne vansy. Włosy miała związane w koński ogon.
- Cześć jestem Selena, miło cię w końcu poznać! Justin tyle o tobie opowiadał! - zaśmiałyśmy się razem. Poczułam, że ktoś nas podgląda, więc zaproponowałam, żeby Justin wprowadził auto do garażu, a my pójdziemy już przez środek na plaże. Dałam chłopakowi dodatkowe klucze, które od razu wpiął do swojego pliku. Przeszłyśmy przez dość spory salon. Ma wysoki sufit, lekko zawijane schody, obok których znajdują się dwa fotele i mały stolik, a obok nich jest tylne wyjście, zaraz po przeciwnej stronie jest kanapa, fotel oraz dwie pufy, a obok nich kominek nad którym wisi telewizor. wyszłyśmy na zewnątrz. Po naszej prawej stronie stał zestaw wypoczynkowy, a po lewej zestaw o grilowania oraz stół na dziesięć osób. Usiadłyśmy na jednej z kanap, które znajdowały się na patio i rozmawiając patrzyłyśmy na ocean. Po chwili przyszedł Justin i zaczęliśmy naszą rozmowę i po około dwóch godzinach zdecydowaliśmy, że spotkamy się pod klubem 21 o dwudziestej na drinka i tam dokończymy. Odprowadziłam swoich gości i padłam z książką na kanapę w salonie i zaczęłam czytać "Miasto Kości". Zanim się obejrzałam powinnam się już zbierać, więc podniosłam się i ruszyłam schodami na górę do jednej z sypialni, która się tam mieści. Była ona głównie biała z elementami czarnego i czerwonego. Przy łóżku były dwie pary drzwi, do łazienki oraz garderoby, w której były już wszystkie moje rzeczy. Na przeciwko łóżka było duże okno, które dawało widok na ocean. Obok niego wisiał duży telewizor, a pod nim dwie półki. Przeszłam przez pokój do garderoby i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju na dzisiaj. Na czarny stanik nałożyłam koronkową koszulkę, do niej długą spódnice o kolorze łososia. Dobrałam do tego beżową torebkę oraz czarne baleriny, jako że będę jechać autem. Poszłam do łazienki by nałożyć makijarz oraz upięłam włosy w koczka i wpięłam w nie sztuczny, różowy kwiat. Gdy już byłam gotowa zeszłam na dół i spakowałam błyszczyk, potrzebne dokumenty oraz klucze do torebki i wyszłam na dwór. Po zamknięciu drzwi weszłam do garażu i do mojego nowego auta jako, że stare musiałam zostawić w Anglii. Wyjechałam i zamknęłam garaż i już byłam w drodze do "21". Dojechałam tam po dziesięciu minutach i zaparkowałam pod klubem. Podeszłam do baru i przywitałam się ze znajomymi. Usiadłam na krześle i zaczęliśmy znów rozmowę.
- Więc Andy, wcześniej się nie spytałem, ale powiedz mi.... cóż to za pierścionek śliczny, który nosisz? - zapytał Justin, a ja się od razu uśmiechnęłam. Podniosłam rękę i pokazałam, już jeden, pierścionek na moim palcu.
- Mówisz o tym? - spytałam, a obydwoje pokiwali głowami. - Cóż, można powiedzieć, że między mną a Harrym zrobiło się dość poważnie i ten pierścionek. - podniosłam drugą rękę, która wskazała pierścionek. - wskazuje, że nie będę Panną jakoś długo bardzo. - uśmiechnęłam się i lekko zaśmiałam. Selena zaczęła piszczeć i zeszła z siedzenia by mnie uścisnąć. Po chwili Justin zrobił to samo jak szatynka. Zaczęliśmy rozmawiać o tym jak to się stało i tak dalej, Selena była zawiedziona, ale Justin stwierdził, że to było na swój sposób romantyczne. Popatrzyłam na godzinę i zobaczyłam, że jest już dość późno i pora się zbierać. Pożegnałam się buziakiem w policzek z parą i wyszłam z baru. Weszłam do auta i zaczęłam jechać. Cały ten dzień był jedną wielką zagadką, ale i tak zaliczam go do udanych. Nie wiem co sądzić o tym, że jestem narzeczoną Harry'ego Stylesa. Na pewno nie chcę tego na razie wyjawiać, jeśli zaczną się plotki to na nie odpowiem, ale nie chcę niczego pośpieszać. Stanęłam na światłach. Telefon zaczął mi dzwonić, więc zaczęłam go szukać w torebce.
- Halo? - spytałam.
- Andy? - spytał Harry. - dlaczego nie zadzwoniłaś? Martwiłem się.
- O Boże! Kompletnie o tym zapomniałam! Przepraszam bardzo kochanie - zapaliło się zielone światło, więc zaczęłam jechać. W pewnej chwili, jak byłam na środku skrzyżowania usłyszałam dźwięk palącej się gumy. Obróciłam głowę w prawo i zobaczyłam auto jadące we mnie z zawrotną prędkością.
- Halo? Andy? Jesteś tam?
- Pamiętaj, że zawsze będę cię kochać - po ostatnim słowie usłyszałam głośny huk i poczułam ostry ból przeszywający całe moje ciało.
__________________________________________________________________________
Witam wszystkich! Jak wiecie nie dodawałam, bo nie było zbyt łatwo, jeszcze dochodziły zakazy na komputer, ale i tak mocno przepraszam za nie dodawanie!
Jak myślicie co się stanie dalej? :D
Bardzo proszę o komentarze, bo to one motywują człowieka, żeby jak najszybciej dodać rozdział :)
Kocham was bardzo mocno xxx
ps.: Jak wam się podoba Diana? MEEEEGA! *___*
http://www.youtube.com/watch?v=kfaWAfV-ZFc