poniedziałek, 8 grudnia 2014

Epilog

Przepraszam, że tak krótko, ale jest zawarte wszystko co chciałam :) x
___________

~Harry's POV~

Minęło pięć lat odkąd Andy umarła. Nasza córeczka ma piękne niebieskie oczy oraz brązowe, kręcone włosy. Posiada także dołeczki w policzkach, gdy się uśmiecha, a robi to bardzo często. Pomimo wielu podobieństw z wyglądu do mnie, to cały charakter odziedziczyła po matce. Często jak byliśmy w trasie, to "wpraszała się" na scenę, bo tak kochała śpiewać. A czemu tu się dziwić z taką matką? One Direction się nie rozpadło, nadal mamy gorliwych fanów i co raz to nowsze płyty.
- Patrz tato! znalazłam! - krzyknęła mała Alison Annabell Darcy Styles. Dzisiaj było święto zmarłych i odwiedziliśmy grób Andy. Szybko razem wysprzątaliśmy, zapaliliśmy znicz i położyliśmy parę kwiatków.
- To co teraz? Zmykamy do domku, przebieramy się i idziemy do wujka i cioci? - Tak, Louis i Eleanor są małżeństwem od pięciu lat i mają piękną. czteroletnią córeczkę - Isabelle. Mieli ogłosić swoje zaręczyny zaraz po naszym przyjeździe z małą Ally do domu, lecz nie wyszło wszystko dobrze. Ich wesele, jednak zostało i tak szczęśliwie zrobione. Niestety Danielle, nie zniosła presji rzuconej przez fanów na nią i Liama, więc zerwali w pokojowej atmosferze. Obydwoje spotykają się teraz z kimś innym, ale nadal się wszyscy przyjaźnimy. Amelia i Niall są zaręczeni od dwóch lat, ale nadal nie mogli znaleźć czasu na plany ślubne i na sam ślub. Zayn i Christina nie przeżyli jeszcze tego pięknego dnia, pomimo, że mają syna w wieku Annabelli - Tristana.
- Jasne - wziąłem ją za małą rączkę i ruszyliśmy w stronę auta. Często się zastanawiam co by było, gdyby Andrea nadal żyła. Czy bylibyśmy rodziną jedną na milion? Bez żadnych zmartwień, problemów, kłótni? Miejmy nadzieję. Tak jak na łożu śmierci jej obiecałem, żyłam dalej. Dziewczyny bardzo mi pomogły w wychowaniu. Nie wiem co bym zrobił bez nich. Gdy dojechaliśmy do domu, najpierw umyłem i ubrałem małą w spódniczkę w kwiatki z białym golfem z długim rękawem a także czarne lakierki, następnie sam poszedłem się przebrać. Założyłem czarne, proste spodnie oraz białą koszulę, a także lakierki. Kiedy byłem już gotowy, żeby wyjść, usłyszałem dzwonek do drzwi. Zanim zdążyłem zejść ze schodów, by otworzyć mała już to zrobiła.
- Hej kochanie! Gotowa do wyjścia? - spytała dziewczyna, na co ja się uśmiechnąłem.
- Tayloooooor! - obydwoje z kobietą się zaśmialiśmy.
- Słonko, ile razy powtarzałem, żebyś nie otwierała drzwi?
- Przepraszam tatusiu - wydęła wargę, przez co nie mogłem się na nią długo gniewać. By wytłumaczyć całą sytuację - z Taylor spotykam się od ponad roku. Pomimo, że wiele osób mówi, że to łamaczka serc, która spotyka się ze wszystkimi tylko dla nowych piosenek, ja tak nie sądziłem. Kiedyś przyszła na nasz koncert wraz z Seleną, z którą znaliśmy się od dawna i jakoś tak wyszło, że akurat ja nie mogłem przyjść, a dobrze zaczęła się dogadywać z Ally. Tak mi się spodobało jak to wygląda, że nie mogłem oderwać wzroku od nich - razem. Nawet już nie pamiętam jak to wyszło. Wiem tyle, że to są momenty, gdzie w końcu jestem szczęśliwy po śmierci Andy. Nigdy jej nie zapomnę, zawsze będzie moją pierwszą wielką miłością, która dała mi dziecko i zmarła zbyt wcześnie.
- Hej kochanie - wyszeptałem do ucha Tay. - ślicznie wyglądasz. - powiedziałem, gdy zobaczyłem jej ubiór.
- dziękuje, też wyglądasz niczego sobie. - zarumieniła się.

~.~

- Jesteśmy! - krzyknąłem, gdy weszliśmy do środka domu Tomlinsonów.
- No nareszcie! chodźcie, kurczak już gotowy. Darcy, Tristan i Bella czekają na ciebie w salonie, Taylor chodź do kuchni, a ty Harry do jadalni. - Nie wiem czemu Eleanor uparła się, żeby mówić do Ally-Darcy. zawsze powtarza, że to jej ulubione imię i dlatego będzie tak do niej mówić.
- Tato mogę?
- Jasne kochanie, ale nie pobij Tristana jak ostatnim razem. - zaśmiałem się na to wspomnienie. Chłopiec zabrał lalkę młodszej o kilka miesięcy dziewczynce, a ta za to uderzyła go z wściekłości. Jak się tłumaczyła -
to jej ulubiona lalka i ona może jej tylko używać.
- Hej chłopaki! - przywitałem się z męskim gronem. Był tutaj także chłopak Danielle - Sam. Co było dziwne, zaprzyjaźnił się z nami wszystkimi, a on i Liam są teraz niezłymi kumplami. Pomimo, że wszyscy przyjaźnimy się ze sobą, każdy musi mieć tego "najlepszego". Jest od niej starszy bo ma trzydzieści lat, ale co z tego? Miłość nie wybiera. Co do Liama, jego dziewczyna z tego co słyszałem, też już jest. Jej imię to Sophia i są dawnymi przyjaciółmi z dzieciństwa. Kilka lat temu odnowili znajomość i miłość nagle ich poruszyła. Kiedy popijaliśmy sobie piwo, beztrosko rozmawiając, dziewczyny nagle po nad zawołały, żeby im pomóc nakryć do stołu. Oczywiście nikt z nas się nie przejął, aż El nie przyszła i nie nakrzyczała na nas wszystkich.
- Dobra dobra, już idziemy. - powiedział Louis. Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni. Podszedłem do mojej dziewczyny i położyłem jej ręce na biodrach, po chwili całując jej szyję. Sama kroiła pomidory do sałatki.
- Harry, bo jeszcze Ana zobaczy. - zaśmiałem się i odsunąłem. - A teraz. - odwróciła się do mnie przodem i podała mi misę z sałatką, do której wrzuciła wcześniej - zanieś to na stół. - pocałowała mnie krótko w usta i odwróciła się, żeby posprzątać blat. Stałem tam jeszcze chwilę zszokowany i odwróciłem się w stronę wyjścia, gdzie usłyszałem jej śmiech. Uśmiechnąłem się pod nosem i po położeniu miski usiadłem na swoim miejscu czekając na, w tej chwili, dwie najważniejsze kobiety w moim życiu.

_________________________________________________________________

Okej wiem, że miałam dodać wczoraj, ale miałam tyle nauki, że nawet nie miałam na to czasu ALE już jest i mam nadzieję, że wam się spodobało :) Może dużo osób nie lubi Taylor, przyznaję, że przez większość czasy też jej nienawidziłam, ale od czasu kiedy się spotykała z Harrym spróbowałam bardziej zobaczyć jaką muzykę tworzy i (jak można na to popatrzeć) jaką jest osobą. Mam nadzieję, że nie obrazicie się na to jak to wszystko się skończyło :) KOCHAM WAS WSZYSTKICH! Dziękuję tym co byli ze mną przez całe opowiadanie, a w szczególności jednej bardzo ważnej dla mnie osobie - Jade Bowite (przynajmniej takie masz konto na bloggerze) to ty zawsze mnie wspierałaś i nawet nie musiałam ci o sobie przypominać, że jest takie opowiadanie jak Dreams Come true ;) A także Iza, bo pomimo, że zawsze tobie o sobie przypominam, to wiem, że sama też chcesz czytać, za co jestem ci wdzięczna.

Nie rezygnujcie z tego opowiadania jeszcze i nie usuwajcie z zakładek, bo możliwe, ale nie na pewno, będę dodawać krótkie urywki z życia Alison Annabelli Darcy Styles :)

Stan wszystkiego na teraz jest:


Mam nadzieję, że podobała wam się ta historia, pomimo, że niektórych wątków nie rozwinęłam, a bardzo chciałam nadal jestem dumna z mojego pierwszego dziecka :)

normalnie czuję się jakbym miała płakać, kończę w końcu swoją pierwszą opowieść! hahha xd

forever & always love you

~Alice

btw.: zapraszam na moje inne opowiadania :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz