*półtorej miesiąca później*
- Andy chodź tutaj!

- Co robisz? - spytał Harry. Właśnie siedziałam przy komputerze, robiąc zadanie zadane przez Simona - czyli szukałam mieszkania.
- A jak ci się wydaje Hazz hm...?
- Cóż wydaje mi się, że znów użyłaś zdrobnienia, którego nie lubię, a po za tym chyba szukasz mieszkania, po co?
- Myślę, że mam ten sam powód, dla którego ty i chłopcy przenieśliście się do Londynu.
- Czyli, że masz być bliżej biura byś mogła być na każde zawołanie Simona, zgadza sie?
- W 100% - na chwilę oderwałam wzrok od komputera i spojrzałam na Harry'ego. Spostrzegłam, że pochyla się nade mną i automatycznie spojrzałam w jego piękne szmaragdowe oczy. Zatopiłam się w nich i nie potrafiłam nic powiedzieć. Jakby potok słów zatrzymał się w moim gardle i zaczął się zmywać, żebym o nim zapomniała. Spoglądałam na chłopaka, tak samo jak on patrzył na mnie.
- To może wprowadzisz się do nas? - spytał niskim i głębokim głosem, wciąż patrząć głęboko w moje oczy - I tak ciąglę tu przesiadujesz, a nam by to nie przeszkadzało - ciągnął. Nie mogłam już wytrzymać dalej tego napięcia, więc przeniosłam wzrok na salon chłopaków. Może to nie jest taki zły pomysł?
- Andy!
- No już idę! - kryknęłam z powrotem do mamy.
Mam na sobie beżowy kapelusz, tego samego koloru spódniczkę, która przewiązana jest czarnym paskiem. Do tego dobrany jest czarny żakiet, koszulka oraz rajstopy. Czarne botki za kostkę są dodatkową częścią ubioru tak samo jak brązowa kopertówka z niebieskimi paskami. Włosy lekko podfalowałam i rozpuściłam. Przedziałek mam na środku. Rzęsy lekko pomalowałam, na oczy nałożyłam naturalny cień, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Odłożyłam swoją torebkę na krzesło przy stole i poszłam do kuchni, by pomóc mamie. Ubrana jest w brązową luźną sukienkę, czarny żakiet, brązowe rajstopy oraz czarne szpilki. Bląd włosy miała spięte w koka, a farę długich laków okalało jej twarz. - O co chodzi? - spytałam się wchodząc do kuchni. Podeszłam do blatu i wzięłam butelkę wody, z której napiłam się łyka. Położyłam ją na blacie i spojrzałam w stronę mojej matki.

- Ale mamo... przecież..
- Wiem, nie masz chłopaka, ale dziecko drogie ja ciebie znam i widzę co się dzieje między tobą, a Harrym. Od was czuć na sto kilometrów. Widziałam to od pierwszego dnia, gdy go poznałam. Wpatrywaliście się w siebie, myśląc, że nikt tego nie widzi. Wszyscy to widzieli. Ja wiem, że w przyszłości będziecie razem, nie ważne co się dzieje teraz. Przecież miałaś chłopaka, tak? A ja wszystko widziałam, nawet wtedy.
- Mamo, ale to nie możliwe, żebyśmy byli razem. - powiedziałam patrząc na swoje stopy - On.. - powiedziałam lekko zdenerwowanym głosem, spojrzałam mamie w oczy i dokończyłam - ma dziewczynę. - zaśmiałam się gorzko - a wiesz co jest w tym najgorsze? Elizabeth jest na prawdę fajna, a do tego jest moją fanką, ona mnie uświadomiła o niektórych sprawach - rozglądałam się nerwowo po pokoju. - Ja... na prawdę ją lubię, jest mądra, zabawna, przyjacielska, a do tego piękna. Jak można z kimś takim konkurować? - spojrzałam smutno w stronę mamy, dopiero teraz zauważyłam, że mam łzy w oczch. Szybko zaczęłam mrugiać, bym się nie popłakała. - wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - spoglądnęłam na pierścionek. Jest z białego złota z szafirem na środku i po bokach diamenty. - To jest miłość jednostronna. Kiedyś... myślałam, że coś z tego będzie, ale po śmierci Lily wszystko zaczęło się piep... przepraszam, psuć - poprawiłam się widząć minę mamy - Nic już nie było takie samo. Zaczęłam robić rzeczy, z których nie jestem dumna, z resztą sama wiesz. Ciągłe imprezy i nadużywanie alkoholu, zaczęłam palić i być najgorszą przyjaciółką na świecie. Do tego stałam się wredna dla ludzi, których kocham. Teraz jest lepiej, naprawiłam stare relacje, ale straciłam najważniejszą rzecz, którą miałam - spojrzałam mocno w stronę mamy z kamiennym wyrazem twarzy - miłość Harry'ego.
Stanęłam przed wejściem do domu chłopaków - właściwie to już też mojego. Na palcu mam już pierścionek od mojej matki. Wyciągnęłam klucze i z zamiarem otworzenia drzwi włożyłam je do zamka, ale okazało się, że są już otwarte. Popchnęłam drzwi i uderzyło o mnie fala dźwięków, dymu papierosowego i gorąca. No tak, zapomniałam o imprezie urodzinowej Louisa. Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła. Zauważyłam dużo par obściskowujących się pod ścianami oraz dużo nastolatków tańczących do dźwięków muzyki. Przeszłam przez salę, ale zachaczyłam o pewnego chłopaka. Przeprosiłam i chciałam pójść dalej, ale chłopak nadal mnie trzymał za nadgarstek.
- Wiesz ja chyba powinnam pójść, nie mam ochoty na zabawę, choć przydałoby się złożyć życzenia Louisowi.
- Masz rację, wiesz, chciałem powiedzieć jakiś głópi tekst na podryw, ale widzę, że ty już nie możesz flirtować z chłopakami - spojrzeliśmy obydwoje na mój pierścionek. Zaśmiałam się gładko.
- Nie martw się to pamiątka rodzinna. Andy - wyciągnęłam rękę i się przedstawiłam.
- Nathan, to skąd się tu wziełaś, skoro nie chcesz się bawić?
- Mieszkam tu, więc nie miałam chyba innego wyjścia
- Serio? Przecież to kompleks chłopaków.
- No tak, ale musiałam się przenieść w te rejony, więc jako przyjaciele zaproponowali mi pokój.
- No to może będziemy się widywać częściej, a teraz muszę iść... dozobaczenia?
- Mam nadzieję - pokiwałam z uśmiechem głową. Odeszłam w poszukiwaniu Louiego, żeby mu złożyć życzenia. W końcu go znalazłam przy barze jak nalewał sobie kolejkę. Podeszłam do niego i usiadłam na stołku. - Wszystkiego Najlepszego Staruchu! - krzyknęłam i przytuliłam bruneta. Uśmiechnął się do mnie i lekko pijackim tonem podziękował.
- Napijesz się? Moje zdrówko? - wzięłam od niego kieliszek, ale wcześniej go uświadamiając o tym, że to będzie jedyny symboliczny. Wracając na górę zauważyłam całującą się parę pod ścianą, nie ruszyłoby mnie to, gdybym nie zauważyła, że chłopak ma mocno kręcone włosy. To zabolało.Czym prędzej udałam się na górę ledwo powstrzymując się od płaczu. Wbiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich płacząć, czemu ja muszę mieć takie życie?
___________________________________________________________________
Witam was wszystkich po długiej przerwie! Mam nadzieję, że się spodobało XD
+ Przepraszam za takie długie nie dodawanie rozdziału :***
++ Przypominam o konkursie do końca stycznia zgłaszać prace na alison123456798@gmail.com
+++ Jakieś krótkie mi wyszło prawda? Psuje się... ;(
_______________________________________________________________
KOCHAM WAS!!!