poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 36



"ANDY COLLINS NIE PRÓŻNUJE!"

Ostatnio widzieliśmy jak wschodząca gwiazda Andrea Collins (18 l.) prowadza się z Harrym Stylesem z  zespołu One Direction, a wczoraj na lotnisku mieliśmy okazję zobaczyć jej, jak nam się wydaje, nowego chłopaka i to nie byle jakiego! Ponieważ jest to sam Justin Bieber! Para została przyłapana na gorącym "powitalnym" pocałunku! Nam się wydaje, że początek tego związku rozpoczął się, gdy Justin Bieber zaśpiewał razem Andy Collins w x factor. Prawdopodobnie ciągłe, wspólne treningi do późna, a także wychody na lunch zbliżyły do siebie tych artystów, ale kto by przypuszczał, że aż tak bardzo! Będziemy was informować co z dalszymi losami Jandy! 




A wy jak sądzicie, czy ta para wytrzyma ciągłe rozjazdy?

Tak                         Nie




Komentarze:

Alice:

Akurat miałam okazję być na lotnisku, gdy to się wydarzyło. Wyglądali razem bardzo słodko i nie widziałam bardziej pasującej do siebie pary. Sądzę, że wytrzymają dużo ze sobą, btw.: moja odpowiedź? TAK!

Katy:

Jak dla mnie ona się tylko bawi uczuciami Justinka, ale jeśli On jest szczęśliwy to ja też, choć i tak rozrywa to moje serduszko T_T

Kelsey:

Wy sobie ze mnie żartujecie tak? Pewnie Andy to kolejna pusta dziewczyna, która liczy ile chłopaków już zaliczyła, a teraz Justin znajdzie się na tej liście. Nie fajnie.

Carly:

Zdzira jedna! Jak może mi zabierać męża? On jest tylko mów i wara od niego!

Tom:

Zgadzam się z Alice. Pasują do siebie jak nikt. Chciałbym, żeby to się ciągła długo, Justin zasługuje na tak wspaniałą dziewczynę jak Andy.

Anonim:

Jestem przyjacielem Andy i mogę wam wszystkim potwierdzić ich prawdziwą miłość. See ya!

Ellie:

BITCH!


(...)


Spojrzałam na tą stronę i zaśmiałam się lekko. Jak widać postanowili zamieścić artykuł na nasz temat. Na praktycznie każdej stronie plotkarskiej pojawia się ta informacja. Jak byliśmy jeszcze na lotnisku nie mogłam uwierzyć ile fleszy było skierowanych w naszą stronę.

- To on - szepnęła do mnie Jenna, a ja spojrzałam w stronę na którą ona patrzy.- Dzięki Bogu, że to nie jest gbur - powiedziałam do siebie. Uśmiechnęłam się do mojej menadżerki i przepchnęłam się przez dziennikarzy i niektóre fanki, podeszłam trochę szybszym krokiem do chłopaka, oplotłam ręce wokół jego szyi i wpiłam się w jego usta. Przerodziło się to w namiętny pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie powiedziałam. - mogłeś mi powiedzieć, że to ty.- ale zepsułaby się cała niespodzianka.- Chodź, bo zaraz te fanki ciebie rozerwą. - odkleiłam się od Justina, po czym chłopak splątał nasze palce ze sobą i ruszyliśmy w stronę Jenny. Ta uśmiechnęła się do nas i czwórką - razem z ochroniarzem Justina - ruszyliśmy w stronę mojego auta. Usiadłam na miejscu kierowcy, Justin obok, a reszta z tyłu. Dziwne. Pierwszy raz jest tak, że dzieci jadą z przodu, a dorośli z tyłu. Nigdy się tak chyba nie zdarzyło. Drogę minęliśmy na miłej pogawędce na temat lotu oraz samopoczucia chłopaków. Jutro mamy spotkać się w biurze Jenny, a dzisiaj wszyscy mamy odpocząć po wrażeniach. Odwiozłam Kenny'ego do hotelu, gdzie cała reszta ekipy i przyjaciół chłopaka się zatrzymała, a Jennę pod jej dom.- W końcu! Myślałem, że już nie będę miał spokoju. - powiedział, a ja się zaśmiałam. Wiedziałam, że Justin nie lubi być spokojny ani poważny, więc się zaśmiałam. Pojechaliśmy do mojego domu i weszliśmy do środka. Jest już około pierwszej w nocy, więc postanowiliśmy przejść niezauważeniu do mojego pokoju. Justin za rzucił sobie jeszcze raz torbę na ramię. Poszliśmy prosto do mojego pokoju, by nie narobić zbyt dużego hałasu. Chłopak rzucił torbę w kąt i padł trupem na łóżko.- Wiesz, mógłbyś się chociaż umyć, prawda? - spytałam lekko się śmiejąc. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej świeżą bieliznę. Położyłam ją na półce. - Chodź, zaprowadzę cię do niej. - Wstał szybko z łóżka i poszedł za mną. Poprowadziłam go wzdłuż korytarza do dwóch łazienek obok siebie. Jedna dla chłopaków, jedna dla dziewczyn i gości. Zaprosiłam go do tej drugiej, a ja wróciłam do swojego pokoju i poszłam się umyć. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod bieżącą wodę. Cudowne uczucie. Spływał po mnie brud i zmęczenie z dzisiejszego dnia. Po pół godzinie wyszłam z pod gorącej wody, zakręciłam korek i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam drugim włosy i uczesałam. Lekko potrząsnęłam nimi by nie były tak przyklejone do skóry. Spojrzałam na siebie. Jak komukolwiek mogłabym się spodobać? Brzydka dziewczyna, która w ogóle nie ma za krzty ciekawej osobowości. Chciałabym poczuć się przez kogoś chciana, kochana, ale nie. Ja muszę mieć udawaną miłość. Czasem jestem ciekawa czy ktokolwiek się we mnie kiedykolwiek kochał. Oczywiście ja kochałam, nadal kocham. Kogo? Stukniętego chłopaka w lokach i o zielonych oczach, ale co z tego?   W końcu on ma dziewczynę. Przesłodką i miłą Elizabeth. Oh... How I wish that was me... Moje marzenie. By choć przez jeden dzień zamienić się miejscami z Elizabeth. By móc poczuć słodkie wargi Harry'ego na moich ustach, by pieścił mnie i tylko mnie. Lecz nie mogłam tego dostać. Nigdy nie będzie mój, a czemu? Przez jedną głupią rzecz. Kiedyś mu się podobałam, ale najwyraźniej już mu przeszło, ja nadal muszę cierpieć. Nie dojdę do tego. Otrząsając się ze smutnych myśli wróciłam do wcierania jedwabiu w moje włosy. Założyłam bieliznę na siebie i wyszłam z łazienki. Wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku.
I tak własnie natrafiłam na ten artykuł. Nudziło mi się, więc wpisałam w Google moje imię i nazwisko i to był pierwszy link jaki mi wyskoczył. Trochę mi się robiło smutno jak czytałam te wszystkie komentarze, ale co miałam zrobić? W końcu nie jesteśmy na prawdę razem. Nie miałam o co ich winić, ale mogliby chociaż przestać mi dogryzać. Rozumiem nie jestem idealna, ale ja też jestem człowiekiem, który ma uczucia. Nie chciałam już dłużej na to patrzeć, więc weszłam na twittera. Od mojego ostatniego wejścia, mój poziom obserwujących wzrósł o dwa miliony. Jak widać Justin potrafi zdziałać cuda. Dodałam post, ze zdjęciem moich paznokci i podpisem: Moje paznokcie dzisiaj #wzorki *___*. Byłam zadowolona, że poszłam zrobić manicure, ślicznie wyszedł. Po odpisywałam kilku fankom oraz za obserwowałam około dziesięciu osób. Tych, które były już po za twitterem, by zrobić im miłą niespodziankę z rana. Przeglądnęłam jeszcze kilka stron i wyłączyłam komputer. Akurat odłożyłam go na stolik, gdy Justin wszedł do pokoju. Wziął bokserki z torby i wszedł już do łazienki u mnie w pokoju. Weszłam pod kołdrę i położyłam się wygodnie.- Czyli rozumiem, że śpię z tobą - spytał.- A jak myślałeś mój chłopaku? - zaśmiałam się. - teraz serio. Jak nie chcesz, znajdź sobie wolny pokój są dwa, tylko, że będziesz musiał sobie ubrać pościel i przygotować wszystko.- Czyli, że mam rozumieć, wybrałaś spanie ze mną z czystego lenistwa?- Mniej więcej.- Dla mnie spoko dziewczyno - zaakcentował ostatnie słowo. Wszedł pod kołdrę i objął mnie od tyłu. Mi to nie przeszkadzało, więc zasnęliśmy tak wtuleni w siebie.
Obudziło mnie skrzypnięcie drzwi, otworzyłam oczy i ujrzałam Nialla, który skradał się tutaj z piórem i bitą śmietaną. Zaśmiałam się cicho, przez co tylko obudziłam Justina, który rękoma opletł moje ciało. Lekko zaspanym głosem spytałam się Nialla co tu robi, a on tylko wpartywał się w Justina. - Justin Bieber u nas w domu!!! - krzyknął tak głośno, że ja aż wyskoczyłam z łóżka, a zaraz za mną Justin. Po chwili do mojego pokoju zbiegła się cała reszta domowników. Nie krępowałam się byciem w samej bieliźnie, gdyż już się przyzwyczaili do mojego nawyku. Bardziej interesował ich chłopak stojący u mnie w pokoju. - Matko Niall, chcesz żebym dostała zawału? - spytałam, a reszta się ze mnie wyśmiała. - Wróćcie do nas za jakieś dwie godzinki i was sobie przedstawie, chyba, że sami zrobicie formalności. - powiedziałam znów wchodząc do łóżka i przytulając się do poduszki, niestety wielkoduszny Liam mi na to nie pozwolił.- Andy, a ty przypadkiem nie masz dzisiaj szkoły? Wiesz przydałoby się tam chodzić, jeśli chcesz ją skończyć. - powiedział.- Li, dzisiaj nie idę, jadę do studia jakoś na 13, więc nie zdążę, a na 12 mamy być już w biurze, więc przykro mi. - spojrzałam na niego z grobową miną, mówiącą, że chcę jeszcze pospać - dzisiaj nie idę do szkoły. - znów położyłam głowę na poduszce. Niestety nie dane mi było w spokoju pospać, gdyż poczułam na swoich ustach słodki pocałunek. Od razu wiedziałam, że to Justin już wykonujący swoją rolę, wiedziałam już, że genialne całuje, więc przyciągnęłam go bliżej siebie i pocałowałam z większa pasją. Usłyszeliśmy odchrząknięcie, więc odsunęliśmy się od siebie.- Widzę, że potrafisz ją obudzić - Zayn się lekko zaśmiał, a myśmy mu zawtórowali - dobra, koniec tych czułości, czekamy na was na dole, ze śniadaniem. Po chwili wyszedł z pokoju i zamknął drzwi. - Wiesz, jak będziesz dalej mnie tak całował, nie będzie mi trudno udawać - zaśmialiśmy się.- Wiem, zajebisty jestem w te klocki - wybuchnęłam śmiechem na jego słowa.- Och czyżby? Mam nadzieję, że uda mi się przekonać o tym, ale tymczasem - wstałam z łóżka i go przytuliłam - czas na śniadanie, chodź. - powiedziałam, ale chłopak pociągną mnie do tyłu.- Nie masz zamiaru się ubrać? Przecież tam są sami faceci. Rozumiem, żaden z nas nie jest na prawdę z tobą, ale musisz przyznać - przyciągnął mnie do siebie i zamruczał do ucha - jesteś seksowna. I mówię to tobie jako przyjaciel, choć niestety trzeba przyznać, że w tym momencie mam ochotę ciebie przelecieć. - zaśmialiśmy się. Pocałowałam go w policzek i odeszłam trochę. Wyciągnęłam z jego torby brązową koszulę, wzięłam swoje szorty i obydwa założyłam na siebie. Uśmiechnęłam się do chłopaka.- A ty to możesz paradować w samych bokserkach? - Powiedziałam z przekąsem, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę i opierając dłoń na biodrze. - No bo wiesz - opuściłam ręce i lekko się do niego zbliżyłam i prosto w jego usta wyszeptałam - też nie wyglądasz najgorzej, a ja mogę stracić kontrolę. - zaczęłam odpinać guziki swojej, właściwie Justina, koszuli. - nagle sama zacznie się ściągać, a usta - spojrzałam na jego karmelowe tęczówki i przyciągnęłam go za pośladki do siebie - niekontrolowanie całować twoje - szepnęłam seksownym, niskim głosem, dalej go do siebie przysuwając, jak nasze usta dzieliły dosłownie milimetry szybko odsunęłam się od niego i wyszłam z pokoju - Kobieta też potrafi! - Krzyknęłam jeszcze za sobą i zaśmiałam się. _______________________________________________________Cześć, tęskniłyście? Mam nadzieję, że się spodobał rozdział :DA tak szczerze, kto się spodziewał, że to będzie Justin? Według mnie to było proste do zgadnięcia XD+ BARDZOOOO! proszę o komentarze, one na prawdę motywują i pomagają mi w pisaniu kolejnych rozdziałów xxxKOCHAM WAS BARDZO MOCNO! dziękuje za 15 obserwatorów ;***+ Może chcielibyście mi pomóc w "rozsławieniu" bloga? Bardzo bym prosiła ;*** 

2 komentarze:

  1. nie miałam pojęcia że to Justin serio i naprawde mnie zaskoczyłaś!! jestem ciekawa czy to przerodzi się w coś więcej a końcówka boska!!!! jestem ciekawa reakcji Hazzy czekam na kolejny i nie ma sprawy "rozsławie" twój blog na swoim xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne *.*
    Nie spodziewałam się go!
    Ale się ciesze!
    Już mi tęskno do następnego! :D

    OdpowiedzUsuń