piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 12

- Pocałuj Andy - nie mogę! Rozumiem, że jest z deczka wstawiony, ale żeby aż tak ?
- Ale... przecież no to nie możemy się po prostu musnąć ustami ? - spytał Hazza. Błagam, żeby Nialler się zgodził. Oczywiście chciałam pocałować lokowanego, ale no wiecie, nie żeby wszyscy tak patrzyli i żeby to było z miłości, a nie z gry. Ja zrobię sobie z tego dużo, a on stwierdzi, że to tylko zabawa.
- Nie, nie moi drodzy. Taki zadanie zgodziliście się zagrać, więc albo bielizna, albo robisz zadanie Harry - odpowiedział, zamiast Nialla, Zayn. W tym momencie Harry wysłał mi pytające spojrzenie. Ja próbowałam przekazać mu, że mus to mus, więc się zbliżyliśmy do siebie i zaczęliśmy. Dość długo to trwało, jak dla mnie, mogło by to trwać wiecznie. Smakowaliśmy siebie nawzajem. Nie wiem czy po to, żeby wykonać zadanie, czy on odwzajemnia moje uczucia. Napewno nasz pocałunek trwał z 5 minut, może i więcej. Wykonywaliśmy to bardzo łapczywie.
- Yhm... - Louis odchrząknął. Na ten dźwięk oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy po sobie wróciliśmy na nasze miejsca. Ja od razu spuściłam głowę na dół i sama do siebie się uśmiechałam.
- Dobra...ym... to teraz ty Harry - powiedziała Em (Amelia)
- Wiecie mi się już nie chce grać po za tym my chyba powinnyśmy wracać już do domu jest... - zerknęłam na zegarek - po 22 a jutro szkoła bo jakbyście nie wiedzieli już wszystko suche skoro burza była tylko rano a cały dzień była lampa, po za tym ścieki i tak dalej. To... ja idę. Dziewczyny ? - spojrzałam na nie pytająco. - idziecie "?
- wiesz my i tak mamy w przeciwną stronę, ale jutro w szkole się zobaczymy, co nie ? A i jeszcze co z twoimi urodzinami ? - Spytała Christy.
- Co kiedy masz urodziny? I my nic nie wiemy ? Jak tak w ogóle można? - Zaczął trajkotać Louis.
- No można, ale urodziny mam po jutrze, a w sobotę impreza czyli wychodzi na to, że za 4 dni. Dzień po moich urodzinach. Żeby wszyscy zdążyli wytrzeźwieć, w końcu 18 lat kończy się raz w życiu - uśmiechnęłam się pogodnie. Jak zawsze wszyscy mi odpowiedzieli tym samym.
- To może ja cię odprowadzę jest już ciemno i chyba to nie jest zbyt dobre, żeby chodzić samemu. - Och jak ten Hazza się o mnie troszczy. Normalnie moje serce topnieje przy nim. Aż zaczęłam się uśmiechac jak głupi do sera. Ale cóż  co poradzić z miłościa nigdy nie wygrasz. Sama przychodzi, sama też odchodzi. Nie można zmusić drugiej osoby do kochania tak samo.
- Dziękuje, skorzystam z tej propozycji. - A teraz on ten uśmiech mnie kiedyś zabiję naprawdę. Jak to możliwe, że za cos takiego i zsyłają do więzienia. Przynajmniej mi by było o wiele łatwiej w życiu.
- Ej dziewczyny to może przed szkołą przyjdziecie do mnie obgadamy wszystko przecież jutro mamy na 11:35, hah, znów nie moge jak ja kocham czwartki tylko 4 lekcje i to na tak późną godzinę.
- Uwierz nam my też je kochamy. - powiedzieli wszyscy naraz no może oprócz trzech matołków.
 - Przyjedziemy po ciebie czy ty nas podwieziesz swoim  super autkiem ? - spytała Amelia
- Ja was podwiozę będzie chyba wygodniej przyjdziecie spacerkiem albo przyjedziecie taksówka i wszystko jeszce obgadamy co do moich urodzin, a jak skończymy lekcje  kupimy całą resztę tych bzdetów  co mi mama kazała kupić.
- moja droga to nie są żadne bzdety ty masz szczęście, że mama ci nadal daje na takie rzeczy mi po 20 parze szpilek nie daje już kasy tylko mówi, że jak sprzątne to dostane. Szkoda, a upatrzyłam sobie takie jedne. - Odezwała się Christina, jeny nie rozumiem osób takich jak ona. Blondyna wręcz ubustwia szpilki ma ich z 200 par no dobra przegięłam, ale ma ich na prawdę dużo.
- ja mam tak samo tylko, że z trampkami mam już chyba wszystkie rodzaje conversów. A to dość dużo, ale mam dla ciebie pocieszenie. Mogę ci z chęcią oddać te szpilki co se kupię i będziesz miała nowe. A tobie Amelio oddam sukienkę i będę się czuła wniebowzięta, że już nie będę miała zakażonej szafy. - jak zwykle przesadzam, ale to moja wina, że wolę porządne dresy zamiast sukienek jakiego kolwiek rodzaje szczerze to mam chyba z 5 u mnie w szafie. Ale to są jedyne tego typu rzeczy, które mi się podobają. Wiedziałam, że one mają teraz noże w oczach, ale też naraz są szczęśliwe, że im dam. Amelia ma taką samą figurę jak ja więc oddam jej sukienkę. A szpilki to wiadomo naszej maniaczce. Ja tam bym była szczęśliwa gdybym, w tym czasie co będzie impreza mogła zagrac sobie w siatkówkę, ale nie taką od nie chcenia. Tylko taka co mam na treningach. Jestem dziwna. Ponieważ jestem chilliderką (mama kazała mi się zapisać żebym przełamała swój strach przed występami publicznymi) oraz gram w ta kochaną siatkę. Brzdąkam na jakiś instrumętach. Dobra uwielbiam się chwalić. Żart oczywiście. Ale tak umiem grać na chyba wszytskich instrumentach stworzonych na tym świecie. Śpiewam jakbyście nie wiedzieli. Ale szczerze ? Według mnie wszystkie te rzeczy , według mnie , wykonuje okropnie. Może po za graniem na instrumentach. UWIELBIAM TO! Moim ulubionym jest pianino, ale także gitara. Wszyscy mi mówią, że robię to wszystko świetnie i bla bla bla... Ale to nie moja wina, że oni muszą tak mówić, bo są moją rodziną oraz przyjaciółmi.
- Andy - Harry zaczął mi machać ręką przed twarzą.
- Przepraszam zamyśliłam się,  to jak idziemy? - spytałam się.
- Jasne, chodź - ubraliśmy buty, ja jeszcze wzięłam rzeczy, w których przyszłam i wyszliśmy. Wyglądałam dziwnie. Biała bokserka do tego szare dresy i miętowe vansy. Szliśmy przez całą drogę w milczeniu, aż w końcu po 10 minutach marszu zaczęło mi się robic zimno.
- Zimno ci ? - spytał Harry  z troska w głosie.
- nie nie tylko wiatr zawiał.
- Jasne, trzymaj - i zaczął zdejmować swoją bluzę po czym nałożył ja na mnie.
- Dziękuje, ale teraz tobie będzie zimno.
- Wiesz wcale nie musi być - i objął mnie ramieniem.
- Widzisz teraz i mi i tobie jest ciepło.
- Jasne tylko, że ty jesteś narażony na wiatr z zewnątrz.
- E tam jakoś to przeżyje. - uśmiech nr 5 już zaczęłam normalnie numerowac jakie to ma uśmiechy, ze mną coraz gorzej. Resztę drogi rozmawialiśmy jak najęci. Tak jakbysmy sie znali całe życie. Aż w końcu dotarliśmy do mojego domu i należało się już żegnać. Nie chciałam kończyć, nie czuć już dzisiaj jego lawendowego zapachu. Nie mieć go przy sobie, a przede wszystkim jak będę sama znów zacznę nałogowo myśleć o tym pocałunku. O nie znów. Teraz będę miała to cały czas przed oczami. Ale to chyba dobrze co nie?
- To trzeba się żegnać - powiedziałam pierwsza.
- Niestety - ciągnął dalej.
- Dobra jestem pewna, że właśnie moi rodzice patrzą na nas przez okno i myślą, że jesteśmy parą, więc czekaja na pocałunek.
- Serio by cos takiego zrobili ? \
- Zawsze tak robią choc nigdy jeszce nie miałam chłopaka to oni czekają na to bo chca w końcu powiedziec to swoja ho=istoryjke o wszystkim, a po co maja to mówić dziewczynom, które nie mają z kim czegos robić?
- No racja co racja, to żeby już się nie denerwowali ja juz idę, po za tym ja muszę jeszce wrócic do siebie.
- No,a masz jaką muzykę albo co? To może ci pożyczę mojego ipoda.
- Nie no spoko mam telefon i słuchawki to będę słuchał na okrągło jakis dwóch kawałków - zaśmiał się. Ale tak uroczo, że nogi już miałam chyba jak z waty.
- Nie no spoko pożyczę ci, a po za tym  jutro będziemy musieli się czymś zamienić.
- Jak to?
- Ja ci pożyczę ipoda, a ty mi pożyczyłeś ubrania, więc będzie mała wymianka.
- a nie no spoko. Ja i tak miałem oddawać te ubrania bo z nich wyrosłem. Weź je sobie tylko kłopot by był z oddawaniem.
- No... dobrze, ale masz - podałam mu sprzęt - przynajmniej się dowiesz jakiej muzyki słucham. A tego jest dużo i to strasznie. Są najróżniejsze gatunki muzyki na pewno znajdziesz coś dla siebie. Ja bym proponowała posłuchać zespołu The Pretty Reckless.
- Dobra dzięki. To ja będę się już zbierał.
- Dozobaczenia jutro w szkole. - i pocałowałam go w policzek lekko zahaczając o usta. Przypadkowo. Ale mi się to podobało.
- Pa Pa - i weszłam do środka. Patrzyłam jeszce przez okno jak odchodzi. Oczywiście słyszałam jak rodzice szybko biegną, żebym ich nie zauważyła. Ach. Może się wydawać, że są to straszni sztywniacy, ale to nie prawda. Są genialni, chyba nawet ja nie jestem taka zwariowana.
- JESTEM! - wydarłam się na cały dom.
- A gdzieś ty tyle była, nie było ciebie na noc wczoraj wysłałaś jedynie małego sms-a, że jesteś u przyjaciela i późno wracasz - zbulwersowała się mama.
- no wiesz oglądaliśmy film zasnęłam, więc zostałam na noc dzisiaj z Chłopakami i Amelią oraz
Christina zrobiliśmy maraton Harrego Pottera, pogadaliśmy i wróciłam do domu cała i zdrowa, więc już nie musisz udawać poważnej matki tylko możesz mnie przytulić na dobranoc, jestem tak zmęczona, że zaraz padnę na twarz. A jutro dziewczyny, przychodzą z rana i razem jedziemy do szkoły, ale wcześniej musimy obgadać z tobą wszystko związanego z moimi urodzinami. A tak a pro po masz 5 dodatkowych gości dom wpisania skoro tak bardzo chcesz zorganizować moje urodziny. Chyba, że już ich zapisałaś.
- A któż to taki. Może ten słodki chłopak, który ciebie dzisiaj odprowadził. Ro twój chłopak. - zapytała z nadzieją.
- hahahhahah nie mamo to jest Harry mój przyjaciel. Wiesz ten z One Direction pamiętasz jak gadałam o nich jak najęta. To u nich dzisiaj spędziłam  cąły dzień chodzę z nim i jeszcze z jednym do klasy. Ale już wcześniej się poznaliśmy - od razu uśmiechnęłam się na wspomnienia.
- Ok. tylko, a niech to nie będzie niespodzianki. Zamówiłam ich, żeby wystąpili z jednym kawałkiem na twoich urodzinach. Choć ja rozmawiałam tylko z ich menadżerem to nie jestem pewna czy nawet wiedzą dla kogo wystąpią.
- A to fajnie -szczerze to skakałam jak głupia w duchu - dziękuje mamo - dałam jej małego przytulaska i poszłam na górę spać. Nie miałam nawet siły przebierać się w piżamę, więc poszłam spać w samej bieliźnie. Narzuciłam na siebie jeszcze jakąś płachtę. Tak jakby połączone spodenki i góra. Zaraz po tym padłam na łóżko i zasnęłam.

Następnego dnia

Jeny całą noc śnił mi się mój pocałunek z hazzą tylko tam nie było nikogo w okół nas, więc nie było po co przerywać i tak się potoczyło, że wiadomo co było dalej. Ach te moje zboczone myśli, ale wszyscy wiedzą, że directionerki to najbardziej zboczone fanki ze wszystkich. Wybrałam sobie szybko ubrania i powędrowałam do łazienki. Tam sie umyłam, ubrałam, zrobiłam lekki makijaż oraz pomalowałam paznokcie. Miałam 3 lakiery więc na zmianę nimi malowałam. Gdy już mi wyschły wysuszyłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki było ok. 7 rano. Aż tak wcześnie wstałam ? Spakowałam wszystko do białej torby, czyli książki jakiś błyszczyk chusteczki telefon itd. I jeszce miłam tyle czasu, że hu hu. Dziewczyny miały przyjść o 9, więc poszłam do pokoju muzycznego, jest to chyba jedyny pokój na którego na prawdę dużo wydaliśmy mieliśmy tam chyba z 30 przeróżnych instrumętów po parę rodzai z każdego, więc było w czym wybierać. Ściany są beżowe, podłoga z ciemnego drewna. Chwilę pograłam to na gitarze, to na pianinie albo perkusji. Aż w końcu znudziło mi się samo granie więc przysiadłam przy gitarze i zaczęłam grac oraz śpiewać jedną z moich ulubionych piosenek.  <NACIŚNIJ I SŁUCHAJ W TLE>

~ Oczami Amelii ~

Jeny, ale mi się nie chce dzisiaj wstawać, ale trzeba jeszce za jakieś pół godziny mam byc po mnie Christy i razem idziemy po Andy wszystko do końca obgadać. Jakie sukienki i tak dalej. No i oczywiście z kim mamy iśc. Wczoraj jak byłyśmy u chłopaków to ja z blondyną jeszcze chwilę zostałyśmy. Okazało się, że oni nie moga z nami iśc bo mają akurat tego dnia koncert, ale taka cena sławy. No dzisiaj wybrałam zestaw na dość ciepłe dni. Miało być akurat gorąco dzisiaj. Akurat gdy skończyłam swoje przygotowania przyszła po mnie Christina. Ruszyłyśmy do Andy po drodze zachaczając o jakąś kawiarnie Christy dzisiaj była ubrana w przepiękną sukienkę, a włosy miała rozpuszczone jedynie grzywkę zwiniętą w "rulonik" do gury i zapięty wsuwką. Gdy dotarłysmy na miejsce drzwi otworzyła nam mama dziewczyny. Chciałabym w przyszłości wyglądac tak młodo jak ona, a najlepsze jest to, że nie miała żadnych operacji plastycznych. Znalazłyśmy Andy jak zwykle w jej małym końcie, co jak co, ale głos to ona ma i do popowych piosenek, do rapu oraz roku. Jest niezwykła ja jej nie rozumiem wszystko czego dotknie na prawde jej wyśmienicie wychodzi, a uważa, że nie ma szans żeby chociaż przejśc do bootcampu w x factorze.
- Dzisiaj ja namawiamy na wystep w x- factor, nie ma co ona w końcu musi tam pójść - szepnęłam do Christy. Gdyż obie byłyśmy zachwycone wykonaniem Andy tego utworu. I jeszcze to jak jej ręce sunęły po gitarze. O akurat skończyła grać, no to czas na przedstawienie.
- CZEŚĆ kochanie co tam - krzyknęłyśmy naraz.
- cześć - widać, że jest zaskoczona tym co widzi.- ym... długo tu stoicie?
- wystarczająco długo, żeby usłyszeć jak wspaniale śpiewasz. A teraz mi tu ślicznie powiesz, że pójdziesz na casting do x-factor. W przyszłym tygodniu zaczynają, więc albo dobrowolnie pójdziesz, albo zaciagniemy cie tam siłą! -przejęła pałeczkę C.
- Zgadzam się z poprzedniczką. Ja to ci powtarzałam chyba z miliard razy! A teraz juz mnie nie przekonasz
- Ale ja nie umiem bardzo dobrze spiewać, oni mnie tam zmiażdzą jak jakiegoś robala. - odpowiedziała nam na co my westchnęłyśmy i przynajmniej ja przewróciłam oczami.
- posłuchaj mnie jest takie miłe przysłowie Ryzyk fizyk. musisz spróbowac bo inaczek pożałujesz, że tego nie zrobiłaś jestem pewna, że nikt nie będzie lepszy od ciebie. A przecież wszyscy będziemy ciebie wspierać, tak ?
- No, ale ... - nie pozwoliłam jej dokończyc zbytnio mnie juz denerwowała.
- CO? już mnie wkurzasz z tym twoim "ale" zacznij żyć cieszyc sie chwilą, a nie tylko myslisz nad każdym krokiem.
- no dobrze - szepnęła cichutko, tak, że prawię jej nie usłyszałam.
- YEY - zrobiłyśmy grupowy uścisk i wzięłyśmy się za omawianie naszych planów. W końcu wyszło na to, że ja weźmę ta sukienkę, którą niedawno widziałyśmy na wystawię. Christy jeszcze coś wymyśli, ale pewnie będzie to mała czarna. Lub jakaś bardzo żywa. U Andy zostały same dodatki. Ale weźmiemy jej (przynajmniej spróbujemy znaleźć) beżowe szpilki, tego samego koloru kopertówka ze złotym łańcuchem, żeby się trzymała. Po całym omawianiu Akurat była 11, więc ruszyłyśmy do auta. Jechałyśmy, lecz przez całą drogę się śmiałyśmy, nawet nie wiem z czego. Jak dotarłyśmy chłopcy (Zayn i Harry) czekali na nas przed szkołą, gdy nas zobaczyli od razu się uśmiechnęli....

_______________________________________________________________________________
To tak najpierw chyba najważniejsza wiadomość nie będzie mnie 2 tygodnie, ale następny rozdział mam już w 1/3 napisany a następny cały (mówiłam że na końcu robię środkowe rozdziały niektórych wątków xD) więc macie czas na komentowanie liczę na to, że będzie dużo i o będzie taki miły prezent dla mnie ^^ 
Proszę o to, żeby zostawiać swoje twittery w komentarzach.
Spróbowałam zrobić długi dość, ale jak dla mnie jest straaaaaaaaaaaaaaaaaasznie nudny! nie wiem jak dla was -.-
Ostatnio (dzisiaj) polubiłam fajny zespół jeśli ktos ogląda plotkare to powinien ją kojarzyc ona śpiewa w tym zespole ---> The Pretty Reckless  a dziewczyna nazywa się Taylor Momsen (jenny humphrey) a o to dwa kawałki ----> 
http://www.youtube.com/watch?v=GD35TmF1fjY  

http://www.youtube.com/watch?v=Hm4F_Eq_4tw&feature=relmfu

SORY za wszystkie błędy, ale jest 2: 26 i chcę szybko wam dodać i juz się z wami żegnać na 2 tyg. 
KOCHAM KOCHAM KOCHAM za prawie 2 000 wejść <3

Forever & Always love you

~Alice

5 komentarzy:

  1. Ale super *-*
    Urodziny Yeah ! ;D
    Kocham tego bloga. Tak fajnie piszesz.
    Dodawaj następny rozdział. Już nie mogę się odczekać jak będzie z Harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, bardzo mi się podoba ;) Masz talent ;)

    http://twinkle-in-eye.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję , że szybko będzie kolejny , bo nie wytrzymam .
    a rozdział jest suuuuper ; **

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ten blog *.*
    Zapraszamy też do nas : http://loveismagiccc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne !! Po prostu genialne przeczytałam rozdział już 10 minut temu ale dalej dobieram w głowie słowa aby odpowiednio opisać zajeb***ość tego rozdziału :D
    czekam na następny
    zapraszam do mnie-http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/07/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń