środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 16

- The Pretty Reckless! - krzyknął DJ, a ja po prostu stałam jak wryta. Lubiłam tą kapelę nawet bardziej niż One Direction... No dobra nie, ale praktycznie tak samo.  - Zagrają dla nas trzy swoje hity Make Me Wanna Die, My Medicine, Just Tonight, ale pamiętajcie dzisiaj przez większość wieczoru jest muzyka na żywo. Na wasze szczęście, bądź nie szczęście jedynie wokaliści, których uwielbia solenizantka. -
Po zapowiedzi przyszedł czas na śpiew zespołu. Taylor Momsen dziś na prawdę dobrze wykonywała utwory, gdy przyszedł na ostatni utwór Just Tonight, dziewczyna przestała śpiewać, a wszyscy zwrócili wzrok na nią, włączają w to mnie, i czekali, aż coś powie.
- A teraz poprosimy do nas naszą solenizantkę - Jak poprosiła tak zrobiła. Przeszłam  przez tłum i weszłam na scenę. Wszyscy podążali wzrokiem za mną.
- Wszystkiego  najlepszego. Jeszcze nie złożyliśmy ci życzeń. - uśmiechnęła siępogodnie.
- Dziękuje - odpowiedziałam.
- A teraz pytanie... Znasz tekst do tej piosenki? - spytała, na co ja tylko skinęłam głową - A więc śpiewasz z nami. Ponoć masz piękny głos. - Dopiero teraz zauważyłam dwa mikrofony na kwadratowej scenie. Z muzykami, którzy patrzyli na mnie wyczekująco i tłumem, który wrzeszczał "Śpie-waj" podjęłam decyzję, że zaśpiewam. A co innego miałam zrobić? Muzyka zabrzmiała i zaczęłyśmy. Razem wypadło nam to na prawdę dobrze. Dostałyśmy gromkie brawa. Podziękowałam blondynce i zeszłam ze sceny. Wszyscy gratulowali mi wspaniałego występu. Dzięki temu coraz bardziej byłam przekonana wziąć udział w programie muzycznym. Teraz bawiłam sie na całego, ale uznałam, że lekkie wstawienie mi wystarczy, żeby móc zapamiętać wszystko chyba nie wolno być pijanym w trupa, co nie? Po za tym jutro mam casting nie mam zamiaru śpiewać i w ogóle na kacu. Gdy tańczyłam przy muzyce ten nagle przerwał i zaczął.
- A teraz... Zapraszamy na scenę pięciu młodych chłopaków powszechnie znanych jako One Direction! - zaraz, a oni nie mieli grać na jakiś urodzinach? Ale ja jestem głupia, że nie skojarzyłam faktów. Przecież rodzice zbytnio nie wiedzą, że się z nimi przyjaźnię. Nadal myślą, że jestem napaloną fanką. Podeszłam do sceny, a chłopcy właśnie zaczęli śpiewać Up All Night. Potem wykonali jeszce kilka utworów i poszli za kulisy. Nie byłam pewna czy mnie zauważyli. Poszłam za nimi do garderoby, Drzwi były otwarte więc weszłam.
- Nu nu nu chłopcy, żeby się nie przywitać z solenizantką? To szczyt bezczelności.  - zaśmiałam się. Mieli nieco zdezorientowane miny. Pewnie mnie nie poznali w tej sukience szpilkach i tak dalej. No cóż jak patrzyłam na siebie w lustrze też nie wiedziałam, że ja to ja, w końcu nigdy tak się nie ubieram. Ale osiemnastka to na prawdę poważna sprawa. Po chwili ich miny zaczęły się rozjaśniać. Podbiegli do mnie i mocno uścisnęli.
- Andy! Wszystkiego najlepszego!!! Zdrówka szczęśia i tak dalej - krzyczeli wszyscy.
- Zaraz mnie udusicie i ogłuszycie. I jak ja jutro zaśpiewam? - spytałam.
- Co gdzie niby zaśpiewać? - spytał Niall, który już zaczął przegryzać jakąś bułkę.
- A to Hazza wam nie powiedział - spojrzałam na Loczka a ten się schował przed groźnymi spojrzeniami chłopców.  - Jutro idę na przesłuchanie do x factor, ale mniejsza z tym. Jak to się stało, że nie wiedzieliście u kogo będziecie grać? - zadałam pytanie.
- A no bo Paul powiedział nam tylko gdzie mamy przyjść i, że to impreza urodzinowa. - Odpowiedział Harry, któremu dorównywałam wzrostem w szpilkach. Hm... chyba ostatnio trochę urosłam. Zwykle byłam niska, albo to moje złudzenie.
- Dobra Andy, a teraz czas na komplement. Wyglądasz zjawiskowo! powinnaś częściej chodzić w sukienkach, a nie tylko przydużych koszulkach. - zaćwierkał Zayn.
- To jak idziemy się bawić? Czy spędzimy tutaj resztę jakże pięknego wieczoru - Powiedział Liam. Wyszliśmy z garderoby. 4/5 One Direction szło z przodu, a ja razem z Harrym z tyłu cały czas rozmawiaja i smiejąc się.
- nie mogę uwierzyć, że jestem twojego wzrostu. - powiedziałam, gdy zabrakło tematu. Harry jakiś cichy się zdaje.
- No cóż. To nic dziwnego skoro jesteś w szpilkach. Choc jest mało dziewczyn, które by nawet w szpilkach dorównywałyby mi wzrostem. Więc gratuluje twoim rodzicom, za przekazanie dobrych genów.
Weszliśmy na parkiet. Chłopcy przywitali sie z dziewczynami, ale zaraz Liam i Louis poszli szukać Danielle i Eleanor, które gdzieś się tu kręciły. Powiedziałam tej dwójce, że poszły na drinka, więc poszli do nich. Cały wieczór spędziłam sama z Harrym, gdyż reszta też bawiła sie w parach.
- To jak po drinku?- spytał Loczek.
- Jeszcze? O matko jeśli jutro będę miała kaca to tylko i wyłącznie twoja wina. A pamiętaj, że jutro mam przesłuchanie.
- No weź, aż tak źle nie będzie. A właśnie jutro przesłuchanie? Przepraszam miałem być, ale mamy wywiad potem jeszce jeden i mamy iśc na jakąś sesje. Może uda mi się zdążyć. Jak będziesz wchodzić to wyślij mi sms-a, ok? A potem z rezultatem do mnie zadzwoń jeśli mnie nie będzie.
- Spoko, przecież to twoja praca. - Szkoda, że nie będzie go przy mnie. Jak nie przyjdzie nie będę miała przy sobie tego kojącego, pięknego, lawendowego zapachu. Bawiliśmy się jakoś do 2 nad ranem. Ja niestety musiałam wracać. Ach czemu to musi być jutro? Nie moge przez to do końca zostać ze znajomymi. No cóż, ale warto przynajmniej mam taką nadzieję. Razem z Harrym wróciłam do domu. Zaproponowałam mu, żeby został na noc i się nie włóczył po nocach przez miasto. Na co on się zgodził. Gdy weszłam do domu Lily już spała. Weszłam razem z brunetem do kuchni. Obydwoje nie byliśmy praktycznie wcale pijani, więc po prostu usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Po jakimś czasie zrobiłam nam po gorącej bawarce (herbacie z mlekiem i dość dużą ilością cukru) Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Rozłożyłam mu kanapę przez co miał trzy osobowe łóżko tylko dla siebie. Jeszce tylko dałam mu pościel, żeby sam sobie rozścielił. Wzięłam piżamkę i ruszyłam do łazienki.
- Jak chcesz coś sprawdzić w internecie laptop jest na biurku. Nie ma hasła -i weszłam do mojej prywatnej łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby, umyłam się oraz zęby. Ubrania wrzuciłam do kosza na brudy. Zmyłam resztkę makijaży, która została po prysznicu i wróciłam do pokoju.
- Jaki masz login na twitterze? -spytał się Harry.
- Nie mam. Na niczym nie mam swojej strony, czy tam jak to się nazywa. Mam jedynie GG i skypa. - odpowiedziałam.
- Jak to możliwe? Przecież chyba każdy na świecie jest na czymś. - mały bulwers wstąpił na jego twarz. Ale dla mnie to po prostu nie ma sensu. Po co mi to? Mam telefon i z osobami, z którymi chcę gadać rozmawiam przez niego, a nie jakiś serwis społecznościowy. - Dawaj założymy ci - zaproponował.
- Nie dzięki. Jakoś mnie o nie rajcuje. Może kiedyś kiedy uda mi się przejśc wszystkie castingi i będę w występach na żywo w x factor. Ale teraz mi to nie potrzebne. Ze wszystkimi których znam utrzymuje kontakt telefoniczny i to mi wystarcza.
- A no jasne. To na razie ja ci pokaże, że twiiter jest fajny, a jeśli nadal nie będziesz chciała to nie będzię cię zmuszał - uśmiechnął się miło. No nie wierze jak można mieć taki cudowny uśmiech? chwilach udało mi się go przekonać, że nie będę chciała zakładać sobie konta. Poszłam do łóżka. Harry wyłączył komputer i obydwoje bardzo szybko zasnęliśmy.

Następnego Dnia...

Obudziłam się chyba strasznie wcześnie, ponieważ właśnie zaczęła wstawać słońce. Szybko pobiegłam do łazienki. No już nic dziwnego, że tak szybko wstałam, skoro musiałam siu siu. Przy okazji umyłam zęby i siebie. W samym ręczniku na głowie i na ciele poszłam do garderoby. Wybrałam białą sukienkę, a do tego sweterek. Położyłam na szafę. Na szczęście wszyscy jeszcze śpią, więc mogę paradować w samej bieliźnie.(klik) Składała się z białego stanika bez ramiączek, oraz szarych bokserek w kropki. Poszłam do kuchni przyrządzić śniadanie dla wszystkich, ale gdy tam weszłam znalazłam karteczkę informującą mnie, że rodzice wyjechali, bo mieli jakieś ważne spotkania w LA i nie będzie ich co najmniej 3 tygodnie. Ale czad! Mam się zająć Lily (No problem!) oraz używać sytuacyjnej karty od rodziców. Szybko przyrządziłam ciasto na naleśniki i zaczęłam je smażyć. Po jakiś 20 minutach miałam już połowę zrobioną. Zaczęło mi się już nudzić w takiej ciszy, więc szybko skoczyłam  do pokoju po laptopa, zeszłam z nim na dół i zapuściłam jakąś playlistę. Pierwsza piosenka zaczęła lecieć i była to Emeli Sande - Read all about it strasznie lubię tę piosenkę, niestety jest jakoś smutna... Ale trudno poszłam do kuchni co chwila podśpiewując, aż zaczęłam spiewać na całego, oczywiście tak, żeby nie obudzić reszty. Choć z tego co mi wiadomo Lily dzisiaj miała spać u koleżanki, to znaczy, że jestem sama z Harrym. Hm.. nie wiem czy to fajnie, ale cóż. Wymachiwałam biodrami i śpiewałam przy gotowaniu. Gdy skończyłam zobaczyłam, że ten cały czas Harry mi się przyglądał.  Zaczerwieniłam się.
- No co lubię chodzić w samej bieliźnie, nie mów mi, że to nie jest wygodne, a po za tym nie chciałam mocno czegoś pobrudzić przed moim wyjściem i tak się złożyło. - powiedziałam, a ten tylko się cwanie uśmiechną i podszedł do mnie. Serce zaczęło mi bić szybciej. Po chwili...


__________________________________________________________________________
Błahahahha pewnie jutro będzie nowy nie chciało mi się już na was czekać macie takie szczęście, wiecie? 
Żadna inna autorka tak nie robi, a teraz myślicie jak się potoczą dalsze losy?

Jak wam się podobają moje nowe pomysły? Czy, którykolwiek inny blog, spodobał was się?

Dziękuje za 2 673 wyświetlenia. Napisany rozdział z myślą o :


@Aga_xx @AdriannaSypka  @bitch_plis_x3 i o anonimku, niestety nie wiem jak się nazywa, ale chcę, żeby wiedział, że o nim myślę <3

FOREVER & ALWAYS LOVE YOU

~Alice ;*


ps.:    KOLORKI !        


3 komentarze:

  1. kurde specjalnie tak zrobiłaś ?! ale się cieszę że wreście dodałaś nn czeam na nowy rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. awww *_____*
    będzie seks scena ? ; ddd
    haha , zajebisty .

    OdpowiedzUsuń