piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 19

PRZECZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM !!
_______________________________________________________________________________


Dzisiaj jest pogrzeb Lil. A jutro wyjeżdżam na bootcamp. Nawet nie wiem gdzie on jest. Każdy uczestnik ma się stawić na stacji Charing Cross, żebyśmy byli gdzieś zawiezieni. Ponoć będzie tam gdzieś blisko plaża, więc mam zamiar z tego skorzystać. Wszyscy dzisiaj chodzili z ponurymi humorami. Nie mogłam już tego wytrzymać, więc zamknęłam się w pokoju i próbowałam przemyśleć co mam zrobić, żeby przejść dalej. Ale moim przemyśleniom cały czas przeszkadzały inne. Kochałam, nadal kocham Harrego. Pozwoliłam mu odejść, już by było wszystko pięknie, gdyby nie to, że zaczęłam być... taka. Wkurzam się nawet nie wiem o co, a to wszystko tylko moja głupota. Chyba nigdy sobie nie wybaczę. Zgrywam silną, że niby potrafię sobie poradzić ze stratą najbliższych mi osób, ale tak na prawdę jestem krucha niczym porcelana. Zawsze już będzie ten cień nieporozumienia. Cały czas chodzę ulicami z Julią, Vanessą i Ashley, ale to nie to samo. Wszędzie widziałam roześmiane twarze przyjaciół. Pewnie mnie już nie przyjmą z powrotem. Tęsknie za nimi strasznie. Lecz tylko przy dziewczynach mogę zgrywać twardą. Nie da się inaczej. Najpierw poradzę sobie z nimi, a potem dopiero mogę jakoś zadziałać z Amelią, Christy i... chłopakami. Od razu przypomniałam sobie piosenkę what hurts the most w orginale wykonywanym przez rascala flattsa i od razu wiedziałam co zaśpiewam. Ta piosenka opisuje to co właśnie ja czuję. Od razu zaczęłam ćwiczyć. Mam mało czasu na to. Gdy skończyłam była już trzynasta, także należałoby się zbierać. Umyłam się i zrobiłam wszystkie konieczne czynności. Ubrałam się we wcześniej przygotowaną sukienkę, do tego jeszcze dość wysokie szpilki. Podkręciłam włosy i założyłam trochę błyskotek. Wybrałam jeszcze kopertówkę i został mi jeszcze tylko makijaż. Gdy to też było zrobione zeszłam na dół. Cała rodzina była już gotowa, więc poszliśmy na mszę pożegnalną. Po wszystkich uroczystościach odbył się bankiet. Zobaczyłam Christy i Amelie oraz Ashley, Julie i Vanesse. Najpierw podeszłam do pierwszych podziękowałam za przybycie i chwilę pogawędziłam o mojej stracie. Potem poszłam do drugich i już zostałam z nimi. Cały czas kątem oka zerkałam na dwójkę dziewczyn. Nie wiem czemu do nich nie poszłam i nie olałam reszty. Bałam się? Tak to chyba najlepsze sformułowanie. Na szczęście jutro wyjeżdżam i będę miała czas wszystko przemyśleć. Przeprosiłam moje "przyjaciółki" i poszłam się przewietrzyć. Chodziłam spacerkiem po ośrodku. Jest tu na prawdę ładnie. Tyle zieleni. Co jakieś pięć metrów obok siebie są posadzone drzewa. To bardziej mi park przypomina niż jakiś dom weselny lub coś podobnego. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam rozmyślać nad moim życiem. Po pewnym czasie, gdy zorientowałam się, że jest do dupy wróciłam, akurat punktualnie, gdu wszyscy zaczęli się zbierać do domu. Pożegnałam się z ludźmi i razem z rodzicami wróciłam do naszego gniazdka. Poszłam się przebrać w dresy, zmyłam makijaż ubrałam jakieś tam adidasy i wyszłam biegać. Nie wiem dlaczego, ale cały dzisiejszy dzień myślę co by było gdyby.... Skończyłam, gdy ujrzałam przed sobą sturbacksa. Weszłam do środka i wszyscy zaczęli się na mnie gapić. No tak, bo kto by normalny właził do kawiarni w dresach. Wzięłam sobie Caramel Macchiato czekałam chwilę na zamówienie, gdy już je dostałam zaczęłam sączyć. Po zapłaceniu wyszłam i znów w bieg. Tym razem do domu. Umyłam się i nawet bez kolacji poszłam spać.

  ~ RANEK ~




Dzisiaj ten dzień. Szybko wstałam i poszłam w piżamie do kuchni. Nawet zachowywałam się normalnie. Jestem szczęśliwa pierwszy raz od śmierci Lil. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam się ubrać. Przemyłam się, umyłam zęby i pomalowałam się. Po wysuszeniu włosów ubrałam się.  Szybko poszłam obudzić rodziców, gdy oni się szykowali ja spakowałam resztę rzeczy i ruszyłam do drzwi. Nałożyłam jeszcze czarne conversy i ruszyliśmy. Całą drogę rozglądałam się. Nie mogę się doczekać, aż to wszystko się ziści. Moje marzenia w końcu się spełniają. Wysiadłam z samochodu, wzięłam moje wszystkie torby (było ich aż trzy) i poszłam w stronę napisu "uczestnicy programu" była już dość pokaźna sumka osób. Pożegnałam się z rodzicami i usiadłam na murku. Nie miałam co robić więc wyjęłam gitarę z pokrowca i zaczęłam coś brzdąkać. Po chwili pomyślałam "a co mi tam" i zaczęłam śpiewać Use Somebody - Kings of Leon.  Gdy skończyłam zobaczyłam, że wszyscy się na mnie gapią i po chwilą biją głośno brawo. Uśmiechnęłam się nie śmiało i zaczęłam dalej grać, lecz tym razem bez śpiewania. W pewnym momencie przyszedł mi kolejny pomysł na piosenkę, więc zaczęłam pisać z przerwami na zagranie z tonacją, żeby jakoś to wszystko uściślić.  Gdy piosenka była skończona akurat mieliśmy wchodzić do pociągu, więc się zebrałam i weszłam do niego. Zabrałam miejsce obok pewnej blondyny. 


- Cześć, wolne? - spytałam się dziewczyny, a ta pokiwała głową. Z tego co się dowiedziałam. Ma na imię Amelia Lily i ma taki sam cel co ja. Mamy dużo wspólnych tematów, więc od razu zaczęłyśmy rozmowę. I tak nam zleciała cała droga. Zaprowadzili nas do hotelu. Pokoje były dwuosobowe, więc mam razem z Amelią. Weszłyśmy do naszego. No szczerze myślałam, że będą gorsze warunki. Po środku stały dwa łóżka w rogu był malutki telewizor. Wielkie okno normalnie mnie przerażało. Na szczęście mamy własną łazienkę. Wszyscy byliśmy podzieleni na 4 grupy. Chłopcy, dziewczyny, ludzie od 30+ i grupy. Każda grupa miała własny dom.  Podwórko było wspólne, a na nim baseny, korty tenisowe i tak dalej. Usiadłam na jednym z łóżek i rozglądałam się po nim. Mieliśmy zostać tutaj tydzień. Od razu zabrałam się za rozpakowywanie. Dzisiaj jest na prawdę ciepło przynajmniej tutaj, więc postanowiłam się przebrać. Po za tym zaraz ma być obiad. Ubrałam czerwoną koszulke oversize, a do tego szorty. jeszcze czerwone conversy i byłam gotowa. Zebrałyśmy się i ruszyłyśmy w kierunku stołówki. Poznałam jeszcze kilka osób między innymi perrie. Bardzo miła dziewczyna. Po chwili były ogłoszenia czyli mówili nam, że mamy jutro stawić się przy kortach o ósmej rano. Dzisiaj mamy resztę dnia wolną, więc wróciłyśmy do pokoju. Akurat, gdy rozmawiałyśmy zapukał ktoś do drzwi. Była to Jade i proponowała nam mecz siatki. O tak to jest to co ja lubię. Podpuszczałam wszystkich, że kompletnie nie umiem grać, ale one mnie przekonywały i poszłam. Na miejscu było jeszcze kilku chłopaków, więc i ich zaprosiłyśmy. Tak jak podejrzewałam mnie wybrali ostatnią. I dobrze. Zaczęła się gra, ja serwowałam druga po tym jak straciliśmy punkty. No i teraz mam zamiar pokazać moją prawdziwą naturę. Zaczęłam jednym serwem wymierzyłam i idealnie w pole.
- Ej to nie fear mówiłaś, że nie umiesz grać! - krzyknął ktoś.
- No powiedzmy, że dawno nie trenowałam, będzie z trzy dni - i się zaśmiałam. Nagle wróciła mojej drużynie wiara. No wiecie, przegrywaliśmy piętnaście do zera.  I akurat tak się zadziało, że graliśmy na trzy ścina. Nie tylko ja dobrze grałam. Marcus też i oczywiście parę innych osób. I takim oto sposobem wygraliśmy. Za to drużyna przegrana stawia po piwie. Poszliśmy do baru. Zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Gdy się zbliżała pora pójścia na obiad wszyscy poszli się wymyć i przebrać. No ja nie mogę trzeci raz w jeden dzień? To normalnie rekord. Na wszystkich nieszczęście zrobiło się zimniej, przez co trzeba było ubrać się cieplej. Ubrałam się, zmyłam makijaż, który się popsuł i nałożyłam trochę mocniejszy. Zeszłyśmy na dół i usiadłyśmy przy stoliku ze znajomymi. Dzisiaj podali pizze, przez moment posmutniałam. To był  ostatni posiłek mojej siostry, ale zaraz znów zaczęłam żartować ze wszystkimi. Niestety wszyscy zauważyli, że coś się stało i musiałam tłumaczyć, że nic, ale niestety nie nabrali się. Gdy skończyłam moją opowieść wszystkim zrobiło się przykro. Poprosiłam ich, żeby zachowywali się normalnie. Posłuchali. Resztę wieczoru spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze. Potem Wszyscy wrócili do swoich pokoji i każdy zajmował się sobą. Ja z Ami (Amelią) przegadałyśmy dużo czasu, po czym gdy już było późno poszłyśmy się umyć i spać.

Następny Dzień 

Dzisiaj wielki dzień! Nie mogę się doczekać śpiewania, ale ponoć najpierw mają dla nas jakieś testy. Chyba się boję, a co jeśli to są taki same sprawdzieny jak w szkole. Jestem ciekawa. Szybko wstałam i poszłam się umyć. Gdy większość już zrobiłam ubrałam się i poszłam na śniadanie. Tam zobaczyłąm szwedzki stół. Wzięłam jajecznice, bagietki i parę innych rzeczy. Jakoś szybko poszło mi z jedzeniem. Czekałam jeszcze aż reszta zje i jak ogłoszą niespodziankę na jaką musimy się naszykować. Po jakiejś pół godzinie okazało się com to. Będziemy pracować z jednym z najsławniejszych choreografów na świecie. On pokaże nam parę kroków, a my będziemy musieli zatańczyć. Dlatego popędziłam szybko do pokoju przebrałam się w luźne dresy i bluze supermen pod spodem mam stanik sportowy. Podejrzewam, że zrobi mi się gorąco dlatedo założyłam ten zamiast normalnego. Po pewnym czasie razem Ami poszłam na salę. Parę godzin potem umiałam układ na pamięć. Najlepsze jest to, że jest też moment freestyle. Dlatego będę mogła pokazać moje możliwośći. Gdy już tańczyłam układ denerwowałam się, ale przypomniałam sobie co mi mówili. Zamknęłam oczy i poddałam się muzyce. Gdy skończyła grać zauważyłam, że każdy się na mnie gapi. To trochę krępujące, ale trudno. Po chwili rozległy się oklaski. Ja się ukłoniłam i zeszłąm ze sceny dając innym pole do popisu. '
- Nie no dziewczyny rozmiatasz system. Nie dość, że masz kawał głosu to do tego tańczysz, a jeszcze jesteś ładna i zgrabna, szacum - i przybiłam żółwia. Gdy skończyły się wszystkie przesłuchania wywoływali grupami, niektórzy już nie wracali, przez co zorientowałam się, że przyszedł czas na pierwsze eliminacje. Gdy przyszła na mnie kolej zdenerwowałam się na maxa, ale byłam przynajmniej razem z Amelią. Wywoływali przeróżne imiona, ale ani ja, ani Amelia się w nich nie znalazłyśmy. Zaczęłyśmy się załąmywać już chciałam zacząć płakać, gdy im Simon powiedział, że nie przechodzą, a my mamy iść do tamtych drzwi. Wszyscy darli się jak szaleni ze szczęścia. Ja podbiegłam do sędziów i zaczęłam ich przytulać i dziękować. Pobiegłam do drzwi i tam była jeszcze większa radość. Niestety nigdzie nie widziałam Jade i Perrie. Pewnie niestety nie przeszły. Po wszystkich eliminacjach zawołali nasze koleżanki i okazało się, że połączyli ich w zespół z dwoma innymi dziewczynami. Po dniu pełnym wrażeń, każdy kto miał poszedł do pokoju odpocząć i szykować się na jutrzejsze zmagania wokalne.

______________________________________________________________________

Przykro mi jest kiedy nie komentujecie dlatego nie dodam następnego rozdziału dopóki, albo nie będzie 6 komentarzy, albo 4 komentarzy i 20 Tak lub Nie łacznie liczonych tylko proszę, żeby nie zaznacza ć obydwu na raz ^^

forever & always love you
~Alice

5 komentarzy:

  1. Fajnie. Już się nie mogę doczekać kiedy będzie następny rozdzial. Czekam zniecierpliwiona . Piszesz genialnie, noo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział kochana ! Naprawdę świetnie piszesz (ale o ty to ty wiesz ;p)
    Mam nadzieję że ona przejrzy na oczy i przeprosi przyjaciółki i One Direction ! Czekam na następny bejbe xx

    OdpowiedzUsuń
  3. omc *_____* przyznam , że mam dzisiaj lenia i nie chciało mi się czytać , ale po pierwszych zdaniach tak się wczytałam , że nie mogłam przestać .
    zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Geeeeeeeeeeeenialne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz! jesteś świetna ;) Przyznam że na Twojego bloga trafiłam przypadkiem.. Myślałam na początku ze jakaś dziewczynka opisuje swój wymarzony świat z 1D ale jak przeczytałam pierwszy rozdział całkowicie zmieniłam zdanie.:) Masz wspaniały talent :) Mam nadzieje że niedługo dodasz 20 rozdział, jeśli możesz powiadom mnie o tym na GG(12462617)
    Przy okazji liczę ze przeczytasz też mojego bloga. :)
    http://1dlovethem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń