czwartek, 4 października 2012

Rozdział 25




Nie mogę z twórców tego super programu! Specjalnie w zeszłym tygodniu zmienili mi kolor włosów na blond, a teraz muszę czekać dość długo, żeby mi się zmienił z powrotem na brąz... No nic, ale do teraźniejszych spraw, odkąd Ami odpadła z programu zaczęłam, jeśli to w ogóle możliwe, jeszcze ciężej pracować. Jak na razie ani razu nie potrzebowałam dogrywki, z czego się bardzo cieszę. Ten czas, kiedy Simon musi iść do innych dziewczyn, spędzam razem z Mattem. Przede wszystkim gramy w jakieś sporty. To najlepiej, według mnie działa, gdy jestem smutna. Tak samo jak dzisiaj mój trening zakończył się wcześniej, więc poszłam do pokoju, przebrałam się w krótkie szorty, bokserkę i vansy, a następnie powędrowałam do pokoju chłopaka. Gdy już byliśmy razem poszliśmy na tyły domu, by pograć w kosza. Po dwóch godzinach zmęczona padłam na trawę. Patrzyłam na białe chmury, które co rusz wyglądały jak coś znajomego.
- Ej Mattie! Widzisz tamtą? Wygląda jak króliczek z marchewką! - zachowywałam się jak mała dziewczynka, która pierwszy raz coś takiego robiła. Siedzieliśmy tak do późna, aż w końcu zaczęło się robić ciemno i wróciliśmy do środka. Powędrowałam do swojego pokoju przebrać się. Pomyślałam, że miło by było, gdybyśmy całą ekipą powędrowali do kina. Zebrałam paru ludzi (jeszcze nie przebrana) i, gdy wszyscy byli gotowi poszliśmy w znaną nam drogę. Miałam na sobie czerwoną spódniczkę do połowy uda z wysokim stanem, czarną koszulkę z rękawami trzy/czwarte. Na nogach miałam czarne baleriny, a do tego czarną torbę. Moje blond włosy upięłam w niechlujnego koczka. Na miejscu wszyscy zamówiliśmy salę i poprosiliśmy, żeby puścili w nim film "Ted". Siedziałam między Marcusem, a Mattem. Z tymi dwoma miałam zabawę, a jeszcze do tego dochodził film. Po skończonym seansie wszyscy wróciliśmy do domu i zmęczeni padliśmy.
Nie mogę spać, jest trzecia w nocy, a ja nie mogę spać. Czemu? A zaraz wam powiem, ponieważ ktoś sobie nagle urządził, jak sądzę, sesje jogi! Dobra skoro już wstałam, to mogę pójść trochę pobiegać. Ubrałam jak zwykle mój piękny strój i powędrowałam do drzwi. Wypiłam jakiś koktajl, który ktoś wczoraj zrobił i wstawił do lodówki i wyszłam na dwór. Jak już stałam przed domem zaczęłam moją sesję biegania. Jak sądzę o tak późnej porze nikogo nie było, więc spokojnie włączyłam muzykę z mojego i-phona i biegając słuchałam. Gdy zauważyłam, że słońce zaczyna wstawać postanowiłam wrócić. Weszłam do kuchni zrobiłam sobie śniadanie i je zjadłam. Po wykonanej czynności, nadal nie miałam co robić, więc, jak zwykle, powędrowałam na siłownię. Po wielkim pomieszczeniu szukałam worka treningowego, gdy już znalazłam, zaczęłam trenować boks. Moje ruchy były zwinne, płynne. Cały mój stres, złość, smutek, obawy, dosłownie wszystkie nieprzyjemne emocje przelewałam na przedmiot do treningu. Ładując w worek jak najwięcej emocji, nawet nie zauważyłam jak większość osób zebrało się w pomieszczeniu. Głównie była to płeć przeciwna, które miała podnietę z ociekającej potem dziewczyny. No może nie ociekającej, ale lśniącej potem. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje, i nadal kontynuowałam moje zadanie. Czyli wyzbyć się wszystkiego i być skupiona na moim jutrzejszym występie. Jak na złość niedługo mają być walentynki (też się dziwię, że jest ciepło, ale cóż poradzić), więc zarząd zdecydował zrobić tydzień miłości. Piosenka, która będzie wykonywana tego wieczoru ma być balladą, albo coś w tym stylu. Przez wykonywaną piosenkę, nie mogłam przestać myśleć o Harrym. Na szczęście normalnie robię to coraz mniej, a wszystko dzięki mojemu przyjacielowi. Zadałam ostatnie mocne uderzenia i odeszłam od worka, ściągnęłam rękawice i napiłam się wody. Parę kropel wyleciało mi podczas picia i zimne krople płynęły po moim ciele, niczym zwykle łzy po policzkach. Wypiłam do końca odkaszlnęłam, wyrzuciłam butelkę i powędrowałam na górę do kuchni. No trzeba się zabawić, więc każdą czynność wykonywałam niezwykle zmysłowo, oraz wolno. Chyba każdy chłopak patrzył na mój dekolt, gdy się pochyliłam.
A niech mają w końcu coś z życia. Wzięłam mleko i płatki, a zaraz się już zajadałam tymi smakołykami. Po skończonym posiłku, powędrowałam do mojego pokoju przebrać się na próbę, akurat dzisiejsza będzie filmowana. Ubrałam na siebie czarne rurki, zieloną, męską bluzę, czarne conversy, okulary korekcyjne, czarną czapkę-skarpetę. Włosy związałam w niechlujnego koka. Bez makijażu wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni po jakiegoś kabanosa, albo coś podobnego. Weszłam do sali prób, a tam zastałam jedynie fortepian. Miło, że Savan przyszedł na naszą lekcję... Zasiadłam przed instrumentem i zaczęłam grać utwór, który mam zaśpiewać. Za każdym razem, gdy choć jedna nutka nie była idealna powtarzałam od początku, aż doszłam do perfekcji. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam ekipę filmową. Powiedzieli, że skleją filmik z jeszcze innych prób i będzie materiał. Fajnie załatwiłam coś, nawet nie wiedząc, że to załatwiam. Mój trener powiedział, że śpiewam, tak, jak w oryginale. Uśmiechnęłam się słysząc komplement. Po moim małym "występie" kompletnie zmieniliśmy plan gry i zamiast śpiewać na podeście, na początku mam grać na pianinie, a potem wstać i śpiewać. No to pięknie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie. Poćwiczyliśmy jeszcze parę godzin, a resztę dzisiejszego czasu spędziłam z Matt em.

~ Wieczór ~

(wszystko oprócz torebki)
Chyba jestem już przyzwyczajona do tej rutyny, więc samym występem się nie denerwuję. Teraz tylko przyzwyczaić się do strachu ocenienia. Wszyscy zaraz będą mnie oceniać, a jeszcze się okaże, że odpadnę i co wtedy? Zebrałam się w sobie i poszłam do garderoby. Ubrałam beżowe szpilki oraz przepiękną miętową sukienkę bez ramiączek. Usiadłam na krześle i zaczęli nakładać mi makijaż oraz układać fryzurę. Po skończeniu robienia ze mnie piękności, nawet ja musiałam przyznać, że na prawdę im się to udało. Choć zwykle uważam kompletnie inaczej. Poszłam za kulisy, gdyż miałam zaraz zacząć. Przy zgaszonych światłach poprowadzili mnie do instrumentu, usiadłam na stołku przy nim i czekałam na rozpoczęcie się show. Zaczęłam śpiewać...

Everybody needs inspiration
Everybody needs a song
A beautiful melody
When the nights so long
Cause there is no guarantee
That this life is easy

Yeah when my world is falling apart
When there’s no light to break up the dark
That’s when I, I
I look at you
When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you
When I look at you

I see forgiveness
I see the truth
You love me for who I am
Like the stars hold the moon
Right there where they belong
And I know I'm not alone

Yeah, when my world is falling apart
When theres no light to break up the dark
That’s when I, I
I look at you
When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you

You appear just like a dream to me
Just like kaleidoscope colors that
Cover me, all I need 
Every breath that I breathe
Don't you know you're beautiful

Yeah, yeah

When the waves are flooding the shore
And I can't find my way home anymore
That’s when I, I
I look at you, I look at you
Yeah, yeah oh, oh 

You appear just like a dream to me


Całą piosenkę miałam zamknięte oczy. Śpiewałam duszą, nie żadną inną częścią, albo bóg wie czy, tylko duszą. Nie wiem czy mi się tak zdaje, ale myślę, że był to mój najlepszy występ. Dostałam same bardzo dobre noty. Cała trzęsąc się zeszłam ze sceny i powędrowałam do Matta. Rzuciłam się mu na szyję. Przytuliłam się i zaczęłam nadawać jak katarynka. Żałowałam, że teraz będę musiała się przebrać, ale mój smutek trwał krótko, gdyż jakaś osoba, która zajmuję się organizacją tego wszystkiego podeszła do nas i zaczęła nawijać o jakimś bankiecie. Ogłoszą na nim dwie ważne informacje. Dobra nie ważne. Jak dla mnie liczyło się tylko to, że mogę zostać w sukience. Chyba wszyscy mają tak samo jak ja, więc po zakończonym show udaliśmy się samochodami do jakiejś sali balowej. No nie źle. Matt powiedział, że dojedzie później, ponieważ musiał ubrać garnitur. Weszłam na salę i przeżyłam szok....



2 komentarze:

  1. Świeetne. czekam na następny rozdział tego wspaniałego opowiadania..

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo , boska ta sukienka ; o no i wiesz , no rozdział teeeż

    OdpowiedzUsuń