wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 39

12 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ XDDD

na dole reszta mojej wypowiedzi, ale wiem, że większość nie czyta xdd
_____________________________________
- Justin pośpiesz się! - spojrzałam jeszcze raz za okno. Dzisiaj na Hawajach była bajeczna pogoda, a ja nie miałam zamiaru tracić dzisiejszego dnia tylko dlatego, że Justin zaspał. Poczułam ręce oplatające moje drobne ciało i gorące pocałunki na mojej szyi. - Och... daj spokój - odeszłam od niego i chwyciłam za rękę - Jak chcesz się w coś takiego bawić to idziemy na plaże. - pociągnęłam go w stronę wyjścia i zamknęłam nasz pokój. Choć może powinnam powiedzieć apartament. To jest większe od mojego domu! Zamknęłam drzwi i poszliśmy na plaże.

- Justin! Posmarujesz mi plecy? - spytałam się chłopaka leżąc na brzuchu. - Proszę? - uśmiechnęłam się słodko. Wiedziałam, że nie potrafi się oprzeć, gdy dziewczyna go o coś poprosi. Rozwiązałam tył mojego stroju i po chwili poczułam chłodną maź na moich plecach. Justin siedział, właściwie leżał na boku obok mnie. Odgarnął moje kasztanowe włosy i związał je. Przed naszym wyjazdem postanowiłam zmienić ich kolor na mój poprzedni. Miałam dość tych blond kłaków. Kilka minut później Justin skończył i znów położył się na drugiej połowie koca. Miło było spędzić cały dzień na słońcu, plaży i nie przejmować się niczym. Wiedziałam, że miliony zdjęć z naszego pobytu tutaj ujrzy światło dzienne, ale za bardzo mnie to nie obchodziło. Mój telefon wskazywał trzynastą. Już leżymy tutaj cztery godziny? Ten czas bardzo szybko leci. Zawiązałam z powrotem swój malinowy strój, bez ramiączek. Położyłam się na plecach i spojrzałam na Justina. Jak widzę on też łapał ciepłe promienie słońca. Lekko wstałam i lekko usiadłam na nim okrakiem. Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Co jest An? - spytał. Właściwie sama nie wiedziałam. Po prostu mi się nudziło. Zaśmiał się widząc mój wyraz twarzy. - Idziemy do wody? - uśmiechnęłam się. Pocałowałam go przelotnie w usta. Nie było mi jednak dane odejść, ponieważ Justin przytrzymał i namiętnie wpijając się w moje wargi. Odsunęłam się po pocałunku i lekko zaśmiałam. Wstałam z koca i ruszyłam do wody. Ledwo zmoczyłam koniuszku palców i nie chciałam już tam wchodzić. Chłopak mnie dogonił. - Nie! Justin nie! - zaśmiałam się próbując uciec. Niestety udało mu się mnie szybko złapać, przez co nie mogłam uciec i zaczął znów mnie wciągać do wody. Próbowałam się stawiać, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Na szczęście na tyle dobrze, że nie wrzucił mnie jeszcze. - Proszę! Zrobię wszystko! One jest zimna, nie! Proszę! - znów próba pomocy. Tym razem wydaje mi się, że się udało bo przestał mnie ciągnąć. Odwrócił mnie w swoją stronę. Jego twarz była niesamowicie blisko mojej. Już wiedziałam co ten mały diabeł chce. Zaśmiałam się gładko i go pocałowałam.
Przejechał gorącym językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp do moich ust. Po droczyłam się z nim i zacisnęłam mocno zęby, by nie dać mu wszystkiego czego chce. Jego ręce powędrowały na mój tyłek przez co cicho jęknęłam, dając mu dostęp. Nasze języki zaczęły wywijać się w różne strony, tworząc swój własny taniec. Żeby wyrównać nasz wzrost podniósł mnie i podtrzymał ręce pod moimi udami, żeby nie upaść zaplotłam nogi w okół jego pasa. Poczułam jak zaczął iść, ale nie chciałam przerwać pocałunku. W końcu on przerwał, a ja się rozejrzałam.
- Nie wierzę, że to zrobiłeś! - krzyknęłam ze śmiechem. Zaczął się cofać zanurzając nas co raz głębiej w wodzie. Przytuliłam się mocniej do niego, żeby się ocieplić. Cicho krzyczałam, gdy czułam co raz więcej wody na swoim ciele. W pewnym momencie się zatrzymał i spojrzał na mnie. Zajrzał mi głęboko w oczy. Pocałował mnie. Postawił na ziemi i objął talię rękoma.  Jedną rękę wciąż trzymał na mojej pupie, a drugą wplątał w moje włosy. Założyłam rękę na jego kark, a z drugą zrobiłam dokładnie to samo co on. Pociągnęłam lekko za końcówki jego włosów.
- Dobra Jus. Nie mam zamiaru być posądzona o to, że uprawiam seks na plaży wiesz? - zaśmiałam się z lekką przestrogą do niego. - Jakbyś nie wiedział, za tamtymi drzewami są Papparazzi, na łódce inni, a udający plażowiczów, mają wszystko zapisywać co robimy, żeby móc wymyślić mnóstwo bzdur później. Zaśmiał się.
- Ja się już do tego przyzwyczaiłem. Teraz jesteś jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie. Też powinnaś - uśmiechnął się i musnął moje usta. - nie zapominaj o tym, że jesteś także wyjątkowa i Harry to taki szczęściarz, że skradł twoje serce. Gdybym był nim już dawno bym się za ciebie brał. - powiedział to z tak poważną miną, że przez chwilę na prawdę myślałam, że mówi poważnie.
- Żartujesz, prawda? - spytałam.
- Oczywiście, że tak! - zaśmiał się najgłośniej jak się dało, a ja zaraz za nim. - An, jesteś moja przyjaciółką, która cholernie dobrze całuje, ale nadal przyjaciółką. Owszem, skoczyłbym za tobą w ogień, ale jaki przyjaciel by tak nie zrobił? - uśmiechnęłam się do niego.
- Zgadzam się z tobą. Wolałabym się zabić, niż widzieć ciebie znów smutnego. A tak swoją drogą. To kibicowałam, żebyś był z Seleną. Nie wiem w ogóle, czemu nie zaprosiłeś jej chociaż na kolacje, wiesz? - obydwoje się zaśmialiśmy.
- Jakoś tak wyszło. A teraz chodź. Już ci sinieją usta. - pocałował mnie jeszcze w nie i po chwili poszliśmy w stronę naszego koca. Położyliśmy się zmęczeni. Just znów mnie posmarował, a ja jego. Tym razem chwilę odpoczęliśmy, ale obydwóm zaczęło się nudzić. Wzięłam do rąk swój aparat i zaczęłam robić mu zdjęcia. Początkowo nie chciał, ale po chwili zaczął się śmiać i robił to samo ze swoim. Odłożyłam na chwilę lustrzankę i wzięłam telefon. Weszłam na twittera i w tworzenie nowego tweeta. Zrobiłam zdjęcie Justinowi, gdy przeglądał zdjęcia na swoim aparacie i wstawiłam z do piską.
"@AACollins: Słodki jest, co nie? #chilling". Opublikowane. zobaczyłam, że ktoś z moich znajomych dodał nowy post. Spojrzałam na ekran. "@justinbieber: ty jesteś słodsza ;* " i na dole było moje zdjęcie, gdy dodawałam swój post. Widocznie zauważył kiedy zrobiłam mu zdjęcie. Zaśmiałam się i przesunęłam się by musnąć jego usta, ale Jus był szybszy i przerzucił mnie tak, abym była pod nim. Przyłożył usta do moich i pocałował. Szybko odwzajemniłam jego pocałunek. Matko jak on genialnie całuje! Chyba w najbliższym czasie nie potrafiłabym się tego wyrzec. Przeszedł ustami na moja szyję.
- Dobra Jus, jesteśmy na plaży są tu dzieci, a jedno z nich brzydzi się jak na nas patrzy. - Odepchnęłam lekko chłopaka jak zobaczyłam na oko pięcioletnią dziewczynkę, która patrzyła na nas jakby miała zaraz zwymiotować. Zaśmiał się jak ją zobaczył. Cofnął się, ale tylko na chwilę, gdyż za chwilę znów mnie pocałował. Musnął jeszcze raz moje usta i odsunął się. Położył na kocu.
- Wiesz co bym chciała zrobić? - spytałam gwałtownie siadając. - nauczyć się serfować. - Podniosłam się z koca i spojrzałam na niego z góry.
- Masz zamiar teraz iść i poprosić, żeby nauczyli ciebie serfować, tak?
- A czemu nie? Kolego, jesteśmy na Hawajach, czemu z tego nie skorzystać? - westchnął i za chwilę mi odpowiedział.
- Huh... dobra. Zbierzmy rzeczy i pójdźmy do instruktora. - ubrałam swoje szorty, która przy nogawkach są postrzępione. Zebrałam swoje rzeczy do torby, razem zwinęliśmy koc i po chwili ruszyliśmy do domku, gdzie znajdowali się instruktorzy od różnych sportów. Justin chwycił moją rękę i splątał nasze palce. Rozmawiając doszliśmy do chatki. Weszliśmy przez próg i usłyszeliśmy dzwoneczek, który oznajmił, że mają nowych gości. Miał on blond, krótkie włosy, spodenki "hawajki" w żółto-niebieskie paski, czarną, rozpinaną bluzę oraz czarny naszyjnik. Przywitaliśmy się ze sobą i okazało się, że ma na imię Michael.
- To co was sprowadza w moje skromne progi? - spytał.
- Cóż, jak widać prowadzisz tutaj nauki surfingowe, a ja razem z Justinem, chcieliśmy się nauczyć - zaśmiałam się. Akurat ta odpowiedź była oczywista. - To kiedy możemy zacząć?
- Od zaraz, akurat nie mam żadnego klienta. - uśmiechnął się. Zostawiliśmy w szafce nasze rzeczy, ja ściągnęłam spodenki i poszłam przed siebie, do morza. Chłopacy zwlekali jeszcze chwilkę i rozmawiali o czymś. Weszłam do wody, żeby trochę się do niej przyzwyczaić. Po chwili zobaczyłam, że niosą już dla nas dwie deski.
- Dzisiaj ty Andy będziesz się uczyć na piasku, pokaże ci podstawy i wszystko. A ty Justin, pójdziemy do wody i spróbujesz na wodzie się podnieść, dobra? - popatrzył na nas, a ja z zaskoczeniem spojrzałam na Justina.
- Ty umiesz surfować? - spytałam.
- Kiedyś się uczyłem, ale już dawno tego nie robiłem, więc muszę sobie przypomnieć. - uśmiechnął się do mnie. Musną moje usta i poszedł do wody. Zostawił tutaj na chwilę deskę, żeby przyzwyczaić się do wody. Uśmiechnęłam się do blondyna. Po piętnastu wytłumaczył mi mniej więcej najważniejsze zasady pływania i zabraliśmy się do uczenia. Justin od dziesięciu minut przypomina sobie podstawy, których kiedyś się uczył. Niebieskooki pokazał mi jak poprawnie wstać z deski. Po kilku minutach miałam juz tylko ćwiczyć, a on podszedł do Justina i pomagał mu z drobnostkami, jakie mu nie wychodziły. Prawa, lewa, prawa, lewa ręce pod klatkę piersiową i szybkie wstanie. To robiłam od pół godziny. Sądzę, że zaczęło mi to wychodzić. Chłopacy zgodzili się ze mną, więc poszłam do wody. Zostawiłam deskę na plaży i chwilę popływałam, żeby przyzwyczaić ciało do wody, a także "wytrzepać" się z piasku. Po wyjściu wzięłam deską do rąk i ruszyłam do wody, pozostała dwójka ruszyła za mną. Justin wziął jeszcze swoją, a Michael postanowił nas przypilnować, by nic się nam nie stało. Połozyłam się na desce i zaczęłam płynąć. Jak nabrałam lekkiej prędkości spróbowałam wstać. Nie udało mi się. Po kilku razach szło mi już co raz lepiej. Pod koniec dnia już lekko płynęłam. Justin i Michael poszli razem łapać falę, a ja zostałam jeszcze potrenować.

- Dziękujemy za dzisiejszy dzień, to ile się należy? spytałam. Właśnie mieliśmy wracać do hotelu po całym dniu spędzonym na plaży.
- Nah... to na koszt firmy - uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam. Podziękowaliśmy jeszcze raz i poszliśmy przed siebie. Spojrzałam na taflę wody. Właśnie zachodziło słońce i co raz więcej osób przychodziło tutaj, by zobaczyć to piękne zjawisko. Zatrzymałam się i obróciłam przodem do wody. Wyobraźnią zmieniłam Justina na Harry'ego. Gdybyśmy byli razem od samego początku, bylibyśmy ze sobą już jakoś półtorej roku. Moglibyśmy być teraz nawet narzeczonymi. Niestety był wypadek, potem moje zachowanie, jego wyznanie i moje odrzucenie. Co mogę zrobić? Jestem głupia i nic tego nie zmieni. Moglibyśmy w przyszłości mieć dzieci i być szczęśliwymi. Teraz to wszystko pewnie planuje z Elizabeth. Ja się dla niego nie liczę. Odkochał się i nawet się z tym nie kryje. Mam nadzieję, że jest z nią szczęśliwy.

But I see you with her slow dancing

Tearing me apart

Cause you don't see

Whenever you kiss her

I'm breaking,

Oh how I wish that was me...

Poczułam jak samotna łza spływa mi po policzku. Szybko ją wytarłam. Poszliśmy już prosto do hotelu, a tam położyłam się na łóżko i pustym wzrokiem spojrzałam na sufit. Justin usiadł obok mnie na łóżku.
- Andy, na pewno cię kocha. Po prostu jeszcze tego nie wie - spojrzałam na niego. Justin jest na prawdę seksowny, tylko... Nie potrafiłabym poczuć do niego "tego czegoś". Jest wspaniałym przyjacielem, który całuje najlepiej na świecie. 
- Chyba się nie zdziwisz jak ci powiem, że ci nie wierzę prawda? - spytałam. Potrzebowałam się wyładować. I to najszybciej jak tylko można. Tylko jak? - On mnie nie kocha. Kiedyś mu się podobał, ale opowiadałam ci o tym. Nie mam szansy już z nim być. Jesteśmy teraz tylko przyjaciółmi. Nie będę mieć z nim przyszłości. Nie będę miała komu później podarować pierścionka, który dała mi matka. - zaczęłam płakać. Chłopak natychmiast zareagował i wziął mnie w swoje ramiona.  Zaczęłam wypłakiwać się w jego ramiona. Nie potrafiłam już udawać, że wszystko jest w porządku. Próbowałam o nim zapomnieć, ale nie potrafiłam. To była moja pierwsza miłość i nie potrafię tego zmienić. Wdech. Spróbowałam się uspokoić. Spojrzałam na idealne rysy chłopaka. Złapałam z nim kontakt wzrokowy. Tak czy Nie? Najważniejsze pytanie. Nie miałam czasu na przemyślenie wszystkiego. Chłopak mnie pocałował. Spróbował zabrać pocałunkiem ode mnie wszystkie troski. Przełożył mnie na swój tors. Położyłam ręce na jego karku przyciągając go bliżej. Wplątał palce w moje kasztanowe włosy. Podniecenie między nami zaczęło się zwiększać. Ściągnęłam mu koszulkę. Przewróciliśmy się tak, że teraz ja byłam pod spodem. Wplątałam ręce w jego włosy, a on ściągnął moje spodenki, po chwili jego powędrowały gdzieś na drugą stronę pokoju. Zostałam w samym bikini, a chłopak bieliźnie. 
- Co my właściwie robimy? - powiedziałam łapiąc oddech.
- Sam nie wiem. - wziął oddech i otworzył oczy patrząc w moje. - Odstresowujemy się? - zaśmiałam się i przyciągnęłam go do siebie za kark. Jedną rękę miał wplątaną w moje włosy, a drugą jeździł wzdłuż mojej talii. Przekręciliśmy się tak, że ja byłam na górze. Zaczęłam składać gorące pocałunki na jego szyi. Poczułam jego ręce na moich plecach, poruszały się w górę i w dół, aż w końcu pociągnął za sznurek od góry mojego stroju i ściągnął go ze mnie. Zostaliśmy tylko w dolnych partiach naszych ubrań, które zaraz także zniknęły. Znów się obróciliśmy. Zaczął pieścić moje piersi. Wzięłam jego ręce do swoich trzęsących się.
- Błagam ciebie - powiedziałam lekko drżącym głosem. Po chwili poczułam jak gładko we mnie wchodzi. Objęłam go nogami. Poruszał się gwałtownie w przód i w tył. Jęczeliśmy. Po chwili poczułam jak jego soki "wylewają" się we mnie. Padł zmęczony na mnie. Obróciłam nas i ułożyłam tak, bym teraz ja mogła przejąć inicjatywę. Tym razem postanowiłam mu trochę namieszać. Poruszałam się bardzo wolno w przód i w tył doprowadzając go tym do szaleństwa. Chwycił moje biodra próbując trochę zwiększyć tępo i mi pomóc. Kilka razy jeszcze się przemieściłam i obydwoje doszliśmy. Zeszłam z niego i położyłam się obok. Justin przykrył nas kołdrą. Oczyściłam swoje myśli i uśmiechnęłam się.
- Dziękuję - powiedziałam cicho. Jednak on i tak to usłyszał.
- Za co? - spytał zdziwiony. Przekręciłam głowę w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam.
- Pozwoliłeś mi na chwilę zapomnieć. - spojrzałam ostatni raz w jego oczy i znów popatrzyłam na sufit.  Zaczął bawić się moimi włosami, co oznaczało, że zaczynał się nudzić. Przewróciłam się na bok, tyłem do niego i w ciągu kilku chwil zasnęłam.

~Lotnisko, kilka dni później~

- Justin  pośpiesz się bo nie zdążymy na samolot! - krzyknęłam do chłopaka, który wlekł się za mną. Dzisiaj wylatywaliśmy do Los Angeles, a jutro ja miałam lot do Londynu, gdzie czeka mnie najgorsza rzecz na świecie. Szkoła. Jeszcze dochodzą do tego treningi i zaliczenia. Nie będę miała czasu na nic. Podeszłam szybko do kobiety, podałam jej nasze bilety, a także paszporty. Sprawdziła czy wszystko w porządku i po chwili przeszliśmy przez odprawę i siedzieliśmy w samolocie. Każdy "przedział" był dla dwóch osób. Znajdowało się w nim małe łóżko, telewizor, w ścianie mini lodówka. Mieliśmy akurat miejsce przy oknie. Położyłam swoją torbę w nogach i usiadłam przy oknie. Justin położył się obok mnie. Była piąta, a my musieliśmy wstać o trzeciej, żeby wszystko jeszcze ogarnąć. Mieliśmy być na czwartą na lotnisku, więc i tak nam się to nie udało. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął. To lecimy. 

~Londyn~

- Kto się stęsknił!? - krzyknęłam na cały dom. Położyłam torbę na podłogę. Po chwili poczułam zgraję rzucającą się na mnie.
- Andy! - Niall krzyknął i przytulił mnie najmocniej ze wszystkich. - w końcu wróciłaś! Myślałem, że już nas zostawić. Nie dało się z nimi wytrzymać, a Harry cały czas na wszystkich krzyczał! - teraz zauważyłam, że brakuje najmłodszego członka One Direction. Nie powiem, lekko mnie zakuło, że nie przyszedł się przywitać.
- Gdzie Hazz, na spotkaniu z El? - spytałam ukrywając swoje prawdziwe emocje. Louis już chciał odpowiedzieć, ale przerwał mu odgłos stukotu o posadzkę. Zobaczyłam Harry'ego. Zmienił się w tak krótkim czasie. Dojrzał. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to wymuszając, przez co na jego twarzy utworzył się grymas.
- W przeciwieństwie do ciebie spędzam dużo czasu ze swoimi przyjaciółmi, a nie tylko dziewczyną. - odparł, a wszyscy staliśmy w osłupieniu. Puściłam Nialla i podeszłam do niego na minimalną odległość.
- Jaki jest twój problem Harry? - spytałam z jadem. Wszystkich wzrok utkwił na mnie. - nic tylko się wyżywasz, mógłbyś powiedzieć? - popatrzył na mnie i uśmiechnął się z kpiną. - Na górę.
- Chyba żartujesz.
- Już! - Krzyknęłam, a ten zdziwiony poszedł we wskazanym przeze mnie kierunku. Weszliśmy do jego pokoju, po czym zamknęłam drzwi i tym razem łagodniej spytałam się.
- O co ci chodzi Hazz? - Stał cicho, zaczekałam chwilę i gdy chciałam już wyjść wiedząc, że nic nie wskóram, chwycił mnie  za rękę.
- Harry puść mnie - powiedziałam.
- Nie do póki nie porozmawiamy!
- A o czym tu rozmawiać? Zawsze, gdy wychodzę ty jesteś zły, teraz wyjechałam z Justinem i wszystko się zwiększyło. Zachowujesz się jakbyś był zazdrosny, ale uwaga, odbiór do Harry'ego! Nie jesteśmy nawet razem. Jak sam stwierdziłeś masz dziewczynę. Pamiętasz? Elizabeth. Ja na prawdę dziękuję, ze pozwoliliście mi się wprowadzić Hazz, ale to się już robi wkurzające! Jestem młoda i chce żyć pełnią życia, a nie być zamknięta pod kloszem, bo tak się podoba wielkiemu Harry'emu Styles'owi! - Gdy skończyłam mój wywód on nie wiedział co powiedzieć.
- Y... no bo... no bo ja... - jąkał się. 
- O co chodzi Harry? Weź się wreszcie ogarnij i powiedz mi co ci leży na sercu bo mnie...
_____________________________________________________________________________

VOILA! Macie kolejny rozdział xd wczoraj, właściwie dzisiaj bo pisałam go około 2-3 nad ranem i teraz, nie mogłam go dodać, gdyż mój kochany tata kazał mi wyłączyć komputer... Ale trudno xd

To jest miła niespodzianka dla was za to, że tak szybko zebrało się sześć komentarzy, zawsze musiałam czekać jakoś tydzień lub więcej albo w ogóle się nie doczekiwałam, więc to jest bardzo miła niespodzianka z waszej strony xd

Mam już napisany rozdział, zaraz go przepiszę, więc jak już go chcecie bardzo bardzo mocno, to mogę prosić o jakoś 12 komentarzy? PLIIIIIIIIIIIIIIS ;* tak ładnie wam ostatnio poszło. Dlatego:



12 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ XDDD

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Rozwala mnie ten związek Justina i Andy haha
    MIMO WSZYSTKO ANDY MA BYĆ Z HAZZĄ!
    Mam nadzieję, że wreszcie sobie wyznają miłość. ale to słodkie jak Hazzulek jest taki zazdrosny <3
    Czekam na następny i mam nadzieję, że ludzie szybko nabiją te 12 komentarzy
    Aga xx

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz bardzo dobrze iz jestem teraz smutna, bo mam milion mysli jak mogl sssie skoncztc ten rozdzial, a ty nagle urrwalas. ;(

    @bitch_plis_x3

    OdpowiedzUsuń
  3. oby było szybko te 12 komentarzy bo już nie moge sie doczekać czy hazz powie jej ze ją kocha bo widac jak jest zazdrosny a to że ze sobą sie przespali wiedziałam ze tak bedzie xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. No może nie do końca o to mi chodziło ale może wreszcie będą razem. Ogólnie super. Ale aż 12 kom. Nie wytrzymam tak długo ... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mogłaś w takim momencie no wiesz co......... xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. piszcie szybko te komentarze żeby był następny rozdział plissssss.. :)) gaby xx

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu coś się dzieje z Hazzą :3
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!
    @Vinciiix

    OdpowiedzUsuń
  8. no niech sie ogarnie i jej powie wkońcu jak on tak może..ola p.

    OdpowiedzUsuń
  9. no ładnie tak z Justinem szaleje nie pomyślałabym że taka z niej przyjaciółka :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste ! <3 wstawiaj 40 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. hsayujvder czemu w takim momencie ?!?! teraz to bd mnie męczyło !!
    ale wielki podziw dla ciebie
    kochammmmmm !! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. szczerze? nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale... nooo... rozdział jest taki trochę... hmm... bardzo super! haha :3
    i czekam na kolejny, a chyba juz powinien byc.
    Effie.

    OdpowiedzUsuń