niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 41

Może nie do końca pasuje, ale mi się z nią fajnie pisało xx <MUZYKA>

______________________________________________
- Ale jak to możliwe? Przecież ona na taka nie wygląda! - powiedziałam jak Harry wyjaśnił mi całą sprawę z Elizabeth. Po tym czego się dowiedziałam, nie wiem  czy cokolwiek obok mnie jest prawdą.
- Byliśmy przyjaciółmi od dziecka - powiedział, a zaraz potem usiadł na piasku obok mnie - jak mnie o to poprosiła to nie miałem po co się nie zgodzić, w końcu ty byłaś z Mattem. Może chciałem żebyś zrobiła się zazdrosna? Nie wiem, ale gdy byliśmy już w Sheerness powiedziałaś mi, że zerwaliście. Wtedy chciałem wszystko odwołać. Po prostu rzucić i polecieć do ciebie i wycałować za ten cały czas kiedy nie mogliśmy być razem, ale nie mogłem jej zostawić na pastwę losu. Wiesz co by się stało, gdyby jej matka dowiedziała się, że jest lesbijką? - pokręcił głową lekko się śmiejąc, po czym znów spojrzał na mnie - wywaliłaby jąbez grosza przy duszy. Co miałem zrobić? - przyglądając się Styles'owi zauważyłam, że na prawdę się o nią martwi. Na jego twarzy było mnóstwo emocji, ale przede wszystkim - troska. Zrobiłby dla swoich bliskich wszystko. Nawet za cenę własnego dobra. Lekko przysunęłam się do chłopaka i musnęłam jego usta. Przyciągnął mnie do siebie i posadził na kolanach. Dałam nogi za niego i wyprostowałam je. Dałam ręce na jego karku, a po chwili prawą rękę wplątałam w jego włosy. Odsunęłam się na chwilkę, by zaczerpnąć powietrza i otworzyłam oczy.
- Przepraszam - powiedział po chwili i odsunął mnie od siebie. Wstał z ziemi i podszedł do brzegu jeziora. - Matko, jaki ja jestem głupi! - krzyknął na cały głos. - Przecież masz chłopaka!
- Harry...
- O wiele lepszego ode mnie. Wszedłem między was, a ty go kochasz.
- Harry...
- Nigdy sobie tego nie wybaczę, jak mogłem?!
- Harry! - krzyknęłam w końcu. Do trzech razy sztuka, prawda? W końcu zwróciłam jego uwagę. - nic się nie stało.
- Nic? Zdradę ze swoim przyjacielem nazywasz niczym?! - spytał krzycząc. Zaśmiałam się lekko i chwyciłam w ręce jego policzki.
- Nie da się kogoś zdradzić, gdy nie jest się z nikim w prawdziwym związku. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta. Chłopak miał najbardziej zdezorientowaną minę jaką kiedykolwiek widziałam.
- Jak to prawdziwym? - spytał.
- Ja i Justin to tylko - ściszyłam głos i rozejrzałam się dla podroczenia się z nim. Przysunęłam usta do chłopaka i cichym, głębokim głosem wyszeptałam mu do ucha - ustawka - po czym pocałowałam je.
- Ale...Jak to? Przecież całowaliście się, byliście zawsze blisko, cholera wyjechaliście razem na wakacje! Jestem pewien, że nie byliście grzeczni.
- Cóż co mogę powiedzieć? - zaśmiałam się wzruszając ramionami - Friends with Benefits. - uśmiechnęłam się słodko.
- Czyli nigdy nie byliście razem?
- Tak.
- Jesteś teraz wolna?
- technicznie rzecz biorą, tak.
- Możesz być moja?
- Myślę, że tak?
- Mogę cię pocałować? - zaśmiałam się i przytaknęłam głową. Chłopak nie czekał nawet sekundy, gdy wpił się w moje wargi. Całował je z pasją, miłością, pożądaniem. Potrzebowaliśmy siebie, teraz nic i nikt nie może nam przeszkodzić. Teraz, gdy nasze drogi w końcu się odnalazły zamierzam walczyć o nas, aż do upadłego. Spróbuję przetrwać wszystko i móc być z kimś kogo kocham. Nie bałam się użyć tych słów. Wiedziałam to już od dawna. Pierwszy raz jak zobaczyłam go na jego pierwszym castingu do x factor już wiedziałam, że będzie dla mnie kimś ważnym. Powoli stawałam się fanką jego zespołu, a także jego samego. Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Potem była nasza pierwsza rozmowa, kolacja i pocałunek. Co z tego, że był tylko przez głupia grę? Pamiętałam go długo po tym zdarzeniu.
- Chodź. Wracajmy do domu - powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się, a chłopak chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu.


- Gdzie wyście byli?! Parę godzin temu wyszliśmy wy byliście na górze, myśmy po dwóch godzinach wrócili, a tu was nagle nie ma! - krzyknął Louis. Lekko się wzdrygnęłam. Może i często zachowuje się jak dziecko, ale gdy trzeba to potrafi zachować się najbardziej odpowiedzialnie z nas wszystkich. Jest jak miły ojciec, który czepia się tylko wtedy, gdy na prawdę jest to potrzebne.
- Pokłóciliśmy się lekko, więc wyszłam, żeby trochę odpocząć, nogi zaniosły mnie nad jezioro, gdzie znalazł mnie Harry i - wzięłam głęboki oddech, ale za nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak powiedział za mnie.
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko - uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- Tak teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Ym... Andy? - powiedział Niall, więc na niego spojrzałam. - możemy na słówko - spytał. Puściłam rękę Harry'ego i ruszyłam za blondynem do kuchni.
- To teraz powiedz mi prawdę - powiedział, a ja się zdziwiłam.
- Ale co? Przecież wam powiedzieliśmy. - Zaśmiałam się nerwowo. Niall był jedną z nielicznych osób, właściwie wiedział tylko on i Justin, no i oczywiście teraz Harry, które wiedzą o moich uczuciach co do chłopaka w lokach.
- Och! Nie wciskaj mi tego kitu co powiedziałaś chłopakom - powiedział, chyba lekko wytrąciłam go z równowagi.
- Ale ja mówię prawdę - wymruczałam pod nosem patrząc na swoje buty.
- Andy, wiesz, że dla mnie jesteś jak młodsza siostra, kocham cię, ale musisz przestać wciskać mi te kłamstwa. Dobrze wiesz, że w nie nie wierzę. - Przytulił mnie do siebie i lekko pogłaskał głowę. - A teraz możesz mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? - spytał miło po odsunięciu się. Zobaczyłam na jego zębach nowo nałożony aparat na zęby.
- Była kłótnia, ale nikt nie wiedział o co mu chodziło. Poszłam z Harrym do jego pokoju i... - urwałam mocno czerwieniąc się i uśmiechnęłam się pod nosem. Wymruczałam resztę patrząc na swoje nogi.
- Co? - Niall zaśmiał się i popatrzył się na mnie. Czerwieniąc się jeszcze mocniej powiedziałam to głośniej.
- Andy, jeśli nadal tak będziesz mówić, to zaraz będziesz czerwona jak burak. Powiedz i będzie po sprawie.
- Spaliśmy ze sobą... - powiedziałam cała czerwona - dopiero po wszystkim zorientowałam się co się stało. Wybiegłam nad jezioro i zaczęłam płakać. Potem przyszedł Harry i wyjaśniliśmy sobie wszystko. On i El to tylko przykrywka. Ona tak na prawdę jest dziewczyną April, a z resztą ja nie umiem tego wytłumaczyć. Spytaj się Harry'ego. Ja idę zadzwonić do Justina. - pocałowałam chłopaka w polik i poszłam na górę.
- Gdzie idziesz? - spytał Liam.
- Zadzwonić do JuJu - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę schodów.


- Jus! Czy to nie wspaniałe?
- Oczywiście! Matko Andy, ale chciałbym tam być i pogratulować wam!
- To czekam - zaśmialiśmy się razem. Po tym jak wcześniej skończyłam rozmowę z Niallem od razu zadzwoniłam do Justina, by opowiedzieć mu o wszystkim.
- Jasne, tylko skończę te miliard rzeczy, które muszę zrobić przed wydaniem płyty.
- Trzymasz się jakoś? - spytałam z troską.
- Jasne, ale tylko dzięki tobie i reszcie przyjaciół. Inaczej już dawno bym zwariował.
- To mam nadzieję, że tego nie zrobisz - odetchnęłam - Wiesz, że teraz muszę zerwać kontrakt?
- Przecież nie jestem głupi. Wiem, że musisz tylko wcześnie załagodźmy sytuację. Pamiętaj, nie możesz od razu zacząć pokazywać się z Harrym, media wtedy ciebie zjedzą, a tego bym nie chciał.
- Dobra to ja kończę i jadę do Jenny. Pa! Kocham cię braciszku.
- Ja ciebie też siostrzyczko - rozłączyłam się i od razu wysłałam blondynce sms, że zaraz u niej będę. Przebrała się z teraźniejszych ubrań i założyłam jasne, dżinsowe szorty, czarną bokserkę, czarwonoczarną koszulę w kratę, a także na stopy czarne Vans. Związałam włosy w nieogarniętego koka, a na nos założyłam czarne Ray-Bany. Na ręce wsunęłam złota bransoletkę i byłam już gotowa. Do czarnej torby wrzuciłam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół.
- Chłopcy, ja wychodzę na chwilę do studia, niedługo powinnam być - krzyknęłam i po chwili byłam już na dworze. Wsiadłam do swojego czarnego land rovera i ruszyłam do studia. Po kilku minutach weszłam do środka wielkiego wieżowca, w którym znajduje się gabinet Jenny. W windzie wcisnęłam przycisk na dojazd na dwudzieste piętro.
- Dzień Dobry, jestem Andy Collins, chciałabym chwilę porozmawiać z Jenną, jest teraz wolna? - spytałam się sekretarki kobieta, a ta spojrzała na mnie i wytrzeszczyła na mnie oczy.
- O-oczywiście Panno Collins. - powiedziała jąkając się.
- Wystarczy Andy, postarzasz mnie! - zaśmiałam się i ruszyłam do środka gabinetu, ale za nim zdążyłam otworzyć drzwi dziewczyna mnie jeszcze zawołała.
- Mogłabym.. prosić o autograf? Jestem twoją wielką fanką. - spytała. Zaśmiałam się i podpisałam jej karteczkę. Przytuliłam ją do siebie.
- Mam nadzieję, że szybko ci się nie znudzę, muszę jakoś zarabiać! - uśmiechnęłam się i weszłam do gabinetu Jenny. Kobieta akurat rozmawiała z kimś przez telefon, więc pokazała mi gestem ręki bym usiadła. Po chwili to zrobiłam i grając na komórce czekałam aż blondynka skończy rozmawiać przez telefon. Była ubrana jak zwykle w granitową marynarkę, tego samego koloru przylegającą do jej chudego ciała spódnicę ledwo za kolano oraz dziesięciocentymetrowe czarne szpilki z czubkiem.
- Dobrze Andy - powiedziała rozłączając się i siadając na krześle. - co mnie do ciebie sprowadza?
- Chcę zerwać kontrakt.
- Co?!
____________________________________________________________________

Witam was kochani w dniu mojej małej rocznicy! Jak wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję, że chociaż trochę xdd

Przepraszam, że tak późno! Ale cały weekend byłam w czechach ( Harrachov) i jeździłam sobie na desce. Tylko teraz jestem chora i cholernie boli mnie gardło... Chyba to nie było dobre posunięcie skoro już w piątek mnie bolało xd

KOCHAM WAS TAK STRASZNIE MOCNO!!! Ten rok spędzony z wami po prostuu... ach łezka się w oku kręci :')

Bardzo dziękuję za 23 komentarze pod poprzednim postem! jeszcze raz KOCHAM WAS!!!
może teraz też wam się uda?

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY

Nie lubię wyłudzać, ale inaczej nie komentujecie ;(









22 komentarze:

  1. świetne !! Ale, co ja będe się powtarzać?!?!? :* czekam na next bardzo niecierpliwie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, a Ty jak zwykle przerwalas w najlepszym momencie.. nie wierze no. WAIT WAITWAIT! HANDY??! TAK TAK TAK TAK! KOCHAM CIĘ! W końcu do tego doszło no! I jednak nie musiałam tak długo czekać, chyba że to jeszcze coś nie oficjalnego o czym nie mam pojęcia i znowu wyjdzie że jestem głupia i nie ogarnęła kompletnie nic jednakże wiedz że strasznie się cieszę że w końcu doszło do HANDY!! xdd

    @bitch_plis_x3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial :) Ale jak moglas tak przerwac?! :)
    Czekam na nexta!
    -@andzelikaab

    OdpowiedzUsuń
  4. no wkońcu się doczekałam:)) hiihi fajnie się czytało ale co dalej?? :) gabby

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tego bloga, czekam na kolejny rozdział. : )
    V.

    OdpowiedzUsuń
  6. o jaaaa w końcu sie wyjasniło i może będą mogli być razem!!! ale super ale że Elizabeth jets lesbijką?!!!! no niezle!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeetnyy jaak zawszee . ; *** . xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww! Kochaaaam!
    Kocham twojego bloga i to co dla nas robisz..
    Nie mogę uwierzyć, że to już 41 rozdział. Tak szybko minął ten czas :D
    Życzę Ci jeszcze wieluuu genialnych pomysłów do tego bloga..
    A jeśli nie do tego, to do następnego :P
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No tego to ja się nie spodziewałam (mam na myśli El). Świetny rozdział, trochę krótki, ale sama takie piszę więc nie widzę problemu. Czekam na następny i zapraszam do mnie

    4-ever-directioner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy rozdział ale nie kończ w takich momentach aaach!
    Effie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. serio El to przykrywka?! jejku, może w końcu Handy będzie szczęśliwe! dodawaj szybko kolejny, bo już się nie mogę doczekać :D zycze duuuzo pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  12. 20 komentarzy.. to troche sobie poczekamy.. ale rozdział fajny wkońcu sie coś dzieje między nimi:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham , kocham ;* bbbbooooosssski ;) nie wyłudzaj już tak bo wszyscy czekają

    OdpowiedzUsuń
  14. hujnjsnssnolsi
    cudoooo, uwielbiam twoje opowiadanie <3333

    OdpowiedzUsuń
  15. oby tak dalej :* czekam na kolejna czesc opowiadania :)
    HANDY!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. wyłudzaczka komentarzy :D
    czeeekamy na rozdział!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  17. no ładnie się porobiło:)) i co dalej?? hmm

    OdpowiedzUsuń
  18. ACH, DODAJ JUZ KOLEJNY. JEST BOSKO!

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczerze Ci powiem, że masz prawdziwy talent do pisania :) Życzę Ci dużo weny, pomysłów :3

    OdpowiedzUsuń
  20. no no no!!! ladnie sie porobilo! :)
    a co z Justinem?!

    OdpowiedzUsuń
  21. jak najwięcej weny i brak zacięcia w pisaniu:)) oby:)) xxx

    OdpowiedzUsuń
  22. JEEEEEEEJ!!!!!!!!!!! nareszcie są ze sobą! :) już nie mogłam się doczekać :D następny :)

    OdpowiedzUsuń