sobota, 29 września 2012

Rozdział 24


 

Matt Marin tancerz w programie x factor. Pewny siebie dwudziestolatek. Lubi imprezować, ale bez alkoholu. Może wielu ludziom zdawać się, że pogrywa z kobiecymi sercami, ale to wrażliwy chłopak.


(na prawdę Drew Van Acker)
(gra np. w Pretty Little Liars Jasona DiLaurentis)
____________________________________________________
Dzisiaj wieczorem jest pierwszy występ na żywo. Od paru tygodni nic tylko ćwiczę. Jak się okazało wszyscy się zgodzili co do mojego planu, nawet powiem więcej, Simon był zachwycony moim pomysłem. Stwierdził, że w końcu ktoś by rozbudził ten program, a nie tylko śpiew i stanie na scenie. Tak, więc mam dwa razy więcej roboty, ale mi to nie przeszkadza, przynajmniej się nie nudzę. Dzisiejszy wieczór jest dla dobrego zaprezentowania się. Dlatego ja wybrałam najlepszą do tego piosenkę. Mam normalny układ tak jak na koncertach. Normalnie mi nawet się to podoba. Teraz jestem w sali prób, żeby do końca wyćwiczyć wokal. Chyba zacznę lubić ten tryb życia. Nigdy nie ma czasu na rozmyślanie nad trudnymi sprawami. Zaczęłam znów wykonywać utwór, co rusz przypominając sobie układ. Po dwóch godzinach byłam tak zmęczona, że marzyłam tylko i wyłącznie o obiedzie. Wróciłam do swojego pokoju przebrałam się w dresy, założyłam okulary i spięłam włosy w nieogarniętego koczka. Mało osób wie, że mam lekką wadę wzroku, ale nie muszę ich nosić cały czas. Tylko wtedy, kiedy jestem zmęczona. Zeszłam na dół gdzie zastałam Frankiego. Siedział przy stole oglądając jakieś kreskówki i jedząc płatki. Zrobiłam sobie kanapkę z szynką, pomidorem, ogórkiem i majonezem. Po wykonanej czynności usiadłam obok chłopaka. Przez pewien czas siedzieliśmy cicho. Zaczęło mi to przeszkadzać, więc zagadałam do niego. Zajęło nam to godzinę, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Och kocham tą piosenkę. <rape me - nirvana> Odeszłam od stołu przepraszając i odebrałam.
- Halo? Kto mówi?
- Cześć! To ja Christy i... zgadnij co?
- Nie wiem, może mi powiesz - zaśmiałam się. No oczywiście, że moje kochanie musiało zadzwonić. Razem z Amelią dzwoniły do mnie raz dziennie na zmianę. Kocham te moje czopki.
- No nie wiem. Najpierw spróbuj zgadnąć! - no nie wiem. Co może być tak ważnego?
- Ym..e......em....
- Nie gadaj jak Harry tylko zgaduj!
- Dobra, na serio nie wiem - zaśmiałam się. Faktycznie, to Hazza zawsze tak przeciąga... Chciałabym go zobaczyć, ale wiem, że najpierw muszę wszystko przemyśleć. Jeśłibym tego nie zrobiła, pewnie rzuciłabym się na jego szyję i pocałowała.
- Przyjeżdżamy do ciebie!
- aaaaaaaa! serio? Ty i Amelia czy ktoś jeszcze - mówiłam podekscytowana.
- nie no. Ja, Amelia, Julie i jeszcze...
- Ugh... nienawidzę cię za te twoje pauzy!
- Zayn! Dzisiaj mają tygodniową przerwę. Za ciężko pracowali i już są przemęczeni, więc jedzie ze mną i dziewczynami do ciebie. Mam nadzieję, że znajdziesz dla nas trochę miejsca i czasu! hahhah - kocham tego mojego debila. Porozmawiałyśmy jeszcze godzinkę. Ponoć mają przyjechać jeszcze na mój dzisiejszy występ. Teraz stres ze mnie zleciał. Bedą przy mnie i pocieszą jak coś źle wyjdzie. Posprzątałąm po sobie w kuchni i wróciłam do pokoju. Amelia miała jeszcze próby, więc się nudziłam.

~Parę godzin później~

Usłyszałam pukanie, więc poszłam otworzyć. Od razu zostałam zgnieciona. Przywitałam się ze zgrają małp i pokazałam im jak będą spać przez czas pobytu. Na szczęście Simon się zgodził, w końcu teraz jestem jego podopieczną, a wcześniej był nim Zayn, więc go zna. Posidzieliśmy godzinkę po czym musiałam jechać z resztą zawodników na hale gdzie będą występy. Moi przyjaciele dojechali tam autem Zayna. Po dwóch godzinach rozpoczęło się show. Najpierw jurorzy weszli, potem było przedstawienie nas, uczestników. Na szczęście ja występuje ostatnia. Przedstawiłam sobie Amelie i moich przyjaciół, po czym obie w spięciu czekałyśmy na naszą kolej do zaprezentowania swoich umiejętności. Amelia miała wystąpić praktycznie na samym początku. Po występie trzęsąca się przyszła do nas, od razu ją przytuliłam i powiedziałam "jesteś genialna, nie zapominaj o tym". <klik> Nie mówiłam wam co będzie jutro. Niestety każdy z jurorów będzie musiał wysłać do domu po jednym ze swoich uczestników. Właśnie dlatego, każdy chodzi jak na szpilkach i nie może przestać się denerwować. Ja mam nadzieję, że mnie nie odeśle, tak samo jak Amelii. W końcu z kim będziemy, jak któraś z nas odpadnie? Nie mogę sobie zaprzątać tym głowy. Muszę się przygotować, przypomnieć układ. Piosenka, którą wybraliśmy razem z Simonem, jest nie pewna, gdyż ona jest jednego z jurorów. Tak dobrze zgadliście Cheryl Cole. Bardzo się denerwuję, że jej się nie spodoba. Akurat dzisiaj najbardziej liczę na jej dobrą notę. Teraz moja kolej.
- Życzcie mi powodzenia - powiedziałam do reszty. Przygotowałam się. Zgaszone światła momentalnie rozbłysły i zaczęłam mój występ. <klik, piosenka> <występ> Robiłam to co kocham, nie zważając na jurorów, na mój skąpy strój i pewnie na przyszłych hejterów.  Jak skończyłam podszedł do mnie prowadzący i zaczął zachwalać. Loui i Danii już ocenili, że był to najlepszy występ jaki  do tej pory widzieli. Tak jakbym wróciła tu po latach i przyszła z własną piosenką. Teraz jurorka na którą czekałam.
- Kochanie, to jak wykonałaś ten utwór, nie mieści się w mojej głowie. Bałam się, że sobie nie poradzisz ze śpiewem i tańcem, ale ty wszystko zrobiłaś idealnie! Słyszysz te oklaski? One są tylko dla ciebie, dla nikogo innego. Jeszcze to, że wykonałaś mój utwór, tylko bić brawa. - Normalnie się popłakałam. Wszyscy tak miło mówią. Następnie Simon pogratulował mi in podziękował innym. Kiedy wychodziłam wszyscy wykrzykiwali moje imię. To się w głowie nie mieści! Gdy zeszłam ze sceny powitał mnie ogromny przytulas. Wszyscy mi gratulowali, uczestnicy, przyjaciele, a nawet ekipa, która pomaga w kwestiach technicznych. W pewnym momencie ktoś poklepał mnie po plecach. Zobaczyłam chłopaka z klubu. Chyba miała pytanie wymalowane na twarzy.
- Cześć dziewczyno w przyszłości mi znana. Widzę, że mogę już ci mówić po imieniu. Ja nazywam się Matt.- stałam jak wryta, lecz szybko się odcknęłam i powitałam się z chłopakiem. Jak się okazało Matt jest tancerzem z x factora. Nawet tańczył na moim występie, tylko z tyłu, więc go nie widziałam. Po za tym, chyba nie moja wina, że bardziej patrzyłam, żeby zapamiętać kroku, a nie tancerzy. Pogadałam z nim trochę po czym poszłam do garderoby się w coś przebrać. Nawet nie zdążyłam jeszcze wejść do pomieszczenia, a zostałam zaczepiona przez dziewczyny. Amelii powiedziałyśmy co się stało wcześniej i skąd znam tego chłopaka. Ubrałam dresy i moje okulary. Adidasy za kostki i już można się zmywać. Przed jutrzejszym dniem muszę się odprężyć. Spytałam się czy będziemy jeszcze potrzebne, jak się okazało, nie, więc powróciliśmy do naszego tymczasowego "domu". Podczas drogi spytałam się kto nie ma stroju kąpielowego. Nasi nowo przyjezdni nie byli przygotowani, dlatego podjechaliśmy do sklepu i zakupiliśmy im rzeczy do pływania. Resztę dnia spędziliśmy na pływaniu i odprężeniu się po dzisiejszym dniu. Nasza parka zmyła się wcześniej od nas.
- Tylko się zabezpieczcie! I nie nabrudźcie za bardzo! To wy będziecie sprzątać! - zaśmiałam się. Po godzinie weszłyśmy do jacuzii. Po pewnym czasie wszyscy uczestnicy zaczęli się zjeżdzać i wchodzić na część sportową. O pierwszej w nocy razem z Ameliami (nie no ja nie wiem jak ja mam na nie wołać, żeby je odróżnić) i Julią powędrowałyśmy do pokoi i spać.

~Wieczór Nastęnego Dnia ~


Najtrudniejszy wieczór mojego życia ogłaszam za rozpoczęty. Poznałam już Matta Cardella, Zayn z nim pogadał. Teraz będzie jego występ, później druga gwiazda wieczoru i emilinację. Cały dzień się modlę, żenbym przeszła.  W końcu mają się zacząć emilinację. Najpierw jest czas na najstarszych z programu. Nie przeszedł Jonjo Kerr, trochę szkoda, ale trzeba przyznać jest najgorszy. Teraz czas na chłopców i nie przeszedł James Michael, a teraz grupy i nie przeszło 2 shoes. Szczerze? Strasznie sztuczne są. Były najgorsze to trzeba przyznać. Dobrze, że rythmix przeszedł, według mnie, one wygrają ten program. Teraz my. Jezu, ja się chyba zabiję! Jeszcze do tego dali mi tą sukienkę. Oczywiście, stały się dla mnie ostatnio o wiele bardziej znośne, no, ale bez przesady! Mam na sobię sukienkę koloru moich oczu z rękawem trzy czwarte i głębokim dekoltem, beżowe szpilki i złotą bransoletę. Włosy mam rozpuszczone. Makijaż, jest tylko po rzeby zamaskować świecocą się cerę. Weszłyśmy wszystkie i rozstawiłyśmy się w odstępie.
- Dobrze Simon. Twoja kolej, podejmij decyzję, kto, z tych czterech młodych dziewczyn ma odejść z programu? - powiedział prowadzący.
- Jak wiecie dziewczyny, każda z was jest genialna, ale jednak jednej z was muszę podziękować. Chcę żebyście wiedziały, że każda z was jest genialna, nie zapominajcie tego. - zaczął - pierszę z was którą przepuszczę do kolejnych odcinków jest... Andy! - Nie wierzyłam w to co się właśnie stało. Amelia mnie szturchnęła. Szybko podbiegłam do Simona i go wyściskałam po wsze czasy. Potem wróciłam na scenę i zrobiłąm z każdą dziewczyną to samo co z nim. Przy Ami powiedziałam, nie poddawaj się. Na pewno się uda. Powędrowałam w stronę gdzie stali wszyscy "ocaleni". Potem przeszła dalej Janet, następnie zaczęłam się denerwować. Simon zaczął mówić, nie ważne kto przejdzie dalej, obie jesteście niesamowicie utalentowane, na pewno wam się uda.
- Niestety, jedna osoba musi odpaść i jest to... Misha B - zasłoniłam usta dłonią. Nie ważne co sobie ludzie pomyślą, podeszłam do przyjaciółki i ją przytuliłam.
- Przepraszam - szepnęłam. Wiem, jakie to dla niej ważne. Zawsze o tym marzyła. Obejmując się obejrzałyśmy retrospekcje z jej występów. Po skończonym filmie nie potrafiła wypowiedzieć słowa. Wypowiedziałam się i zeszłyśmy ze sceny. Zaczęła wypłakiwać się w moje ramię, a ja ją pocieszałam i głaskałam po głowie. Po chwili wszyscy uczestnicy się dołączyli i tworzyliśmy miłego przytulasa. Po powrocie do hotelu Ami zaczęła się pakować, a ja jej w tym pomogłam. Jeszcze wieczorem opuściła dom dla uczestników. W koszmarnym humorze powróciłam do pokoju. Pogadałam z moimi gośćmi. Nikomu się nie chciało bawić, więc w dresach po prostu rozmawialiśmy. Zayn opowiadał jak w trasie, a ja czy mi nie przeszkadza ten tryb życia. Po paru godzinach poszliśmy spać.

____________________________________________________

Mam nadzieję, że będzie chociaż trochę tych komentarzy. Mogę prosić o 6? W końcu tyle osób zaznaczyło, że zawsze komentuje.

sobota, 22 września 2012

Rozdział 23


   




- Andy!!! Wstawaj księżniczko! Skończyły się wakacje od szkoły - Krzyczała z dołu Christy. Zwlekłam się z łóżka i jeszcze zaspana krzyknęłam do niej.
- Milcz plebsie, szlachta jeszcze śpi! - na co ona się tylko zaśmiała. - Nie śmiej się tylko zrób śniadanie szlachcie! - była już cicho. Powędrowałam do łazienki i weszłam pod prysznic. Gdy był umyta i pachnąca w ręczniku powędrowałam do garderoby. Dzisiaj jest zimno, więc postanowiłam ubrać czarne rurki, mleczne emu tego samego koloru sweterek w czarne paski i czapkę skarpetę. <klik> Włosy upięłam w niechlujnego koczka i nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i, o dziwo, zastałam przygotowane śniadanie. Zaczęłam pałaszować kanapki między kęsami rozmawiając z przyjaciółką. Jak się okazało Amelia zachorowała, więc nie idzie dzisiaj do szkoły. Zabrałam jeszcze czarny plecak z książkami i ruszyłyśmy do mojego auta. Po drodze wstąpiłyśmy do jakiejś kawiarnie po kawę na wynos. Po dotarciu do szkoły powędrowałyśmy pod salę. Po jakimś czasie dołączyła do nas Julia. Vanessa i Ashley cały czas spoglądały na nas z zazdrością. Ponoć wczoraj były u dziewczyny z przeprosinami, ale ta ich nie przyjęła, bo wolała się z nami zadawać. O! Jak słodko. Dzisiaj po lekcjach miałam mój pierwszy trening po trzytygodniowej przerwie. Pan mnie zamienił na zastępce kapitana, a kapitanem została Amelia! Jestem szczęśliwa z jej powodu, ale w końcu jej nie ma, więc zaczęłam od zastępowania. Najpierw ćwiczyliśmy blok i atak, potem serwy, a na sam koniec była wolna gra. Moja drużyna wygrała. Po skończonym treningu umyłam się i wróciłam do domu razem z moją kochanką. Tak chodzi o Christine. Pomyślałyśmy, że fajnie by było pójść do kina, więc umówiłyśmy się na miejscu o siedemnastej. Weszłam do domu odrobiłam lekcję i zaczęłam się zastanawiać co teraz zrobić. Nie miałam pojęcia. Weszłam na mojego e-maila, a tam czekała mnie wiadomość od organizatorów, jak się okazało mam stawić się za cztery dni na przystanku autobusowym, żeby mnie zabrali do studia. I znowu będę daleko od domu. W załączniku przesłali mi umowę, żebym mogła ją przestudiować i potem nie tracić wolnego czasu. Poszłam do garderoby, by się przebrać. Ubrałam gruby, biały sweter z czarnymi groszkami na sobie, bordowe spodnie do tego brązowe sznurowane kozaki <klik>  Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zmyłam makijaż z rana, dałam maskarę na rzęsy, usta pomalowałam bordową szminką, oczy podkreśliłam eyelinerem i kredką. Byłam już gotowa. Zostało mi pół godziny do wyjścia, więc postanowiłam zobaczyć tą umowę. Między innymi obejmowała ona to, że będę mieć twittera, za przebywanie w programie będą mi płacić tysiąc funtów tygodniowo, zapewnią mi opiekę zdrowotną i ubezpieczenie. No i takie tam drobiazgi. Nie podobało mi się co do twittera, ale mus to mus. Wolałabym nie wiedzieć, co ludzie o mnie myślą. Odpisałam im, że nie mam żadnych zastrzeżeń i już lecę, pędzę założyć twittera. Odpisali jakieś tam drobiazgi. Weszłam na daną stronę i się wpisałam. Po zarejestrowaniu wyłączyłam komputer i udałam się na umówione miejsce. Jako, że mam trochę kasy poprosiłam o wynajęcie sali i, żeby puścili nam pod rząd cztery filmy. Kiedy zajmowałyśmy się wybieraniem, oni wszystko przygotowywali. Wyszło na to, że oglądniemy Madagaskar 3, Dwoje do poprawki, Odwróceni zakochani i Wieczór panieński.  Ja osobiście najbardziej preferuje Madagaskar. Tylko nie oceniajcie mnie źle, po prostu lubię filmy dla dzieci. Kupiłyśmy po dwa wielgaśne popcorny i cole. Między seansami miałyśmy dziesięć minut przerwy na siku i kupienie posiłków. Kiedy skończyłyśmy nasz mały maraton było grubo po pierwszej w nocy. Zaśmiałyśmy się z naszej głupoty. Odwiozłam przyjaciółkę do jej domu, a sama wróciłam do swojego. Nie żałowałyśmy naszych decyzji, w końcu świetnie się bawiłyśmy. Po powrocie zmyłam makijaż, umyłam się, ubrałam piżamę i poszłam spać. Zapowiadają się genialne wolne dni.


~Dzień przed wyjazdem~

Dzisiaj postanowiłam nie iść do szkoły, w końcu trzeba wszystko spakować, załatwić. Nie ma miejsca dla szkoły. Dzisiaj także miałam się spotkać z jakąś grupą taneczną, żeby mi pokazali trochę kroków. Mam się nauczyć głównych partii i z nimi zatańczyć. Oni pewnie myślą, że jakaś pokraka do nich przyjdzie, będą musieli ja nauczyć tańczyć i wszystko w życiu. Przed programem muszę się nauczyć tego typu rzeczy. Postanowiłam sobie, że przy trochę żywszych piosenkach będę robić show. Przecież mnóstwo ludzi chodzi tam tylko ze względy na talent muzyczny. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić prawdziwe wrażenie na telewidzach. Tak jakbym była już gwiazdą i po prostu oglądali mój koncert w telewizji.  Mam już spakowane wszystkie potrzebne rzeczy, więc się ubrałam i spakowałam do torby ubrania na przebranie. Po pół godzinie byłam na miejscu, zauważyłam, że nikogo jeszcze nie ma, poszukałam szatni dla dziewczyn i się przebrałam w pewnym momencie przyszły dwie dziewczyny. Blondynka i brunetka. Na pierwszy rzut oka nie wyglądały jak tancerki, raczej jak jakieś dwie diwy. Po przebraniu się udałyśmy się na salę gdzie już wszyscy czekali. Zobaczyłam, że te dwie robią jakąś dziwną minę. Matko jak ja nienawidzę, gdy ludzie oceniają po pozorach. Przywitałam się i zapoznałam ze wszystkimi, jak się okazało, te dwie mają na imię Blair i Serena. Reszta grupy zaczęła mi pokazywać układ, a ja go od razu zapamiętałam. <klik> Muzyka do niego była na prawdę fajna. Powiedziałam, że mogę już zatańczyć, tylko kogo rolę. Wszyscy byli bardzo zdziwieni. No cóż tak się dzieje, gdy oceniasz ludzi po pozorach. Podali mi odpowiednie buty i zaczęłam taniec. Wszystko szło idealnie ciało posuwało mi się zgodnie z rytmem i układem. Gdy skończyłam  z resztą układ, każda pojedyncza osoba biła brawo. Przeszliśmy do trudniejszych układów z każdego gatunku tanecznego. Towarzyskie na przykład tango, salsa, walc, albo też inne na przykład hip hop. Pod koniec spytali się mnie po co mi umieć tańczyć lepiej i znać więcej układów. Jak im powiedziałam o moim występie z programie, każdy się bardzo zdziwił. Powiedziałam, że jak mi nie wierzą to mogę im zaśpiewać. <klik> 
Po skończonym śpiewaniu, wszyscy patrzyli na mnie wielkimi oczami.
- nie dość, że śliczna to jeszcze wszechstronnie utalentowana. To się w głowie nie mieści! - Zaśmiał się  i przytulił Tom. Wszyscy zaczęli gratulować i przytulać. No i znów zaczęło się mówienie, że na pewno będą na mnie głosować. Przebrałam się i wyszłam do domu. Dzisiaj umówiłam się jeszcze z Christy, Amelią, której się już polepszyło, i Julią do klubu na parę drinków i potańcówkę. Weszłam to pokoju, rzuciłam torbę gdzieś w kąt i poszłam do łazienki. Umyłam się i owinięta ręcznikiem powędrowałam do garderoby. Ubrałam na siebie czarną sukienkę z grubymi ramiączkami i kwadratowym dekoltem. Do tego beżowe szpilki. Wróciłam do łazienki i się umalowałam. Beżową szminkę nałożyłam na usta, oczy podkreśliłam eyelinerem i tuszem na rzęsach. Powieki pomalowałam na brązowo. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale lekko je pofalowałam. Zabrałam telefon portfel, po czym zadzwoniłam po taksówkę.
- Mamo wychodzę! - krzyknęłam jeszcze na wychodne i nie zważając na odpowiedź wyszłam, akurat przyjechała taksówka. Weszłam i pojechałam po dziewczyny. Po dotarciu do klubu, zapłaciłam za taksówkę i weszłyśmy do budynku. Usiadłyśmy przy barku i zamówiłyśmy po cosmopolitanie. Sącząc drinki rozmawiałyśmy, głównym tematem jest mój jutrzejszy wyjazd. Po pewnym czasie poszłam zatańczyć. Oczywiście najpierw chciałam znaleźć jakiegoś dobrego tancerza. Podeszłam do DJ-a i poprosiłam o piosenkę zdatną do zatańczenia. Podeszłam do chłopaka i poprosiłam o taniec. Zaczęliśmy, ale sekundę później zmieniła się piosenka na tą, co zamówiłam. Zaczęliśmy się bujać. Aż w końcu zaczęłam ćwiczyć tango.
- Co robisz? - spytał chłopak.
- Zaczynam, resztę ty powinieneś zrobić - Uśmiechnęłam się słodko. Chłopak oglądnął się dookoła i zaczął. <klik> Zatraciliśmy się w tańcu. Wszyscy się odsunęli robiąc kółko i w ten sposób dając nam więcej przestrzeni. Sunęliśmy po parkiecie jak dawno poznani ludzie. Po skończeniu pocałowałam chłopaka w policzek i podziękowałam za taniec. Już chciałam odchodzić, ale ten złapał mnie za rękę.
- Nie powiesz jak się nazywasz? - spytał. Uśmiechnęłam się zadziornie wyrwałam rękę i powiedziałam za sobą.
- Wkrótce się dowiesz. Pamiętaj trzeba spełniać marzenia, bez nich bylibyśmy nikim! - podeszłam do baru zabrałam dziewczyny i wróciłyśmy do mnie. Dzisiaj mają u mnie nocować z racji tego, że jutro już  mnie nie będzie na parę tygodni.
- Nieźle dziewczyno! Ale on był słodki! I co... masz jego numer? - spytała Julliet.
- Nie mam. Wiesz niedługo będę w programie. Nie znam tego gościa, a co gdyby mój numer dostał się do sieci? Dobra koniec tematu. Masz rację, strasznie!
- A właściwie... czemu nie chciałaś mu zdradzić swojego imienia? - spytała Amelia. Szczerze mówiąc nie wiem. Po prostu tak wyszło. Powiedziałam to samo przyjaciółce.

~Ranek~



To już dzisiaj! Nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę Amelie. Wstałam i już mi się nie chciało żyć. Cała radość znikła. Ale mi się spać chcę. Nie wiadomo czemu wstałam o ósmej, a poszłam spać o czwartej nad ranem. Nie ma to jak nocowanie z przyjaciółkami. Zeszłam na dół, a tam zastałam Christy robiącą śniadanie. Przywitałam się i zasiadłam przy stole. Jak się okazało moi rodzice już pojechali do pracy, ale powiedzieli, że wrócą wcześniej, żeby móc się ze mną pożegnać. I dobrze, bo nie wiem jak by zareagowali na widok swojej córki w samej bieliźnie. Zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać. Jak to na Londyn musiała się zmienić pogoda. Dzisiaj jest bardzo ciepło. Ubrałam czarne szorty i dużą bluzkę, granatową z napisem NEW YORK.<klik> O godzinie czternastej pożegnałam się z dziewczynami i udałam się wraz z rodzicami, którzy już wrócili, na stację autobusów. Miałam ze sobą trzy walizki, do tego jeszcze dwa bagaże podręczne i gitarę w etui. Ale zobaczyłam, że większość ludzi ma jeszcze więcej toreb. Osób jadących z Londynu było mało, ale i tak autokar musiał być duże ze względu na ilość bagaży. Ponoć mamy wszyscy się spotkać na miejscu. Usiadłam na swoim siedzeniu i zaczęłam słuchać muzyki. Założyłam ray-bany i poszłam spać. W końcu zostały mi cztery godziny drogi. Jak się obudziłam została jeszcze tylko godzina drogi. Włączyłam ponownie odtwarzacz, gdyż się wyłączył. Pierwsza piosenka, która leciała, to Wonder. Jedna z moich ulubionych piosenek. Zatraciłam się w muzyce i tak spędziłam resztę podróży. Gdy wjechaliśmy na podjazd, aż się przeraziłam. Dom jest ogromny! Tu jest chyba wszystko czego trzeba. Jacyś kolesie zaczęli taszczyć torby do naszych pokoi. Ze sobą wzięłam jedynie gitarę i torby podręczne. Tu jest jeszcze goręcej niż w Londynie. Na szczęście wzięłam strój kąpielowy. Powędrowałam w poszukiwaniu blondyny. Szukałam, szukałam, ale nie mogłam jej znaleźć. Ktoś się na mnie rzucił od tyłu i przytulił. Obróciłam się i zobaczyłam...
- Amelia! - wykrzyknęłam imię dziewczyny. Zmieniła się, nie ma już długich blond włosów tylko dość krótkie różowe. Pogratulowałam fryzury i ruszyłyśmy w stronę budynku. Mamy pokoje obok siebie, więc od razu zostawiłyśmy nasze bagaże i powędrowałyśmy w stronę pokoju dziennego, gdzie wszyscy mieli się zebrać na jakieś ogłoszenia.
Przedstawili nam warunki z korzystania z domu, podali regulamin, każdy musiał podpisać umowę i mogliśmy robić już co chcemy.
- Ej! A co powiecie na ognisko? Poznalibyśmy się wszyscy lepiej - zapytałam po czym uśmiechnęłam się. Wszyscy się zgodzili, więc zaczęły się przygotowania. Wszyscy coś robili, ale nikt oczywiście ogniska rozpalić nie umiał. No co to za facet, który nie umie rozpalić ogniska? Kazałam im iść do sklepu po kiełbaski i jakieś sosy i składniki na czosnkowy, a ja się zajęłam rozpalaniem. Po pół godzinie wszystko było gotowe tylko czekaliśmy na nasze kaleki. Wzięłam gitarę i zaczęłam przygrywać. Przypomniałam sobie parę polskich piosenek na ognisko i od razu zaczęłam śpiewać i przygrywać. Na przykład Whisky Wszystkim się spodobało. Niektórzy nawet próbowali śpiewać. W trakcie piosenki wrócili chłopacy i niektórzy zaczęli robić sobie kiełbaski. Cały czas prosili o Bis, a ja nie miałam serca odmówić. Po pewnym czasie próbowałam nauczyć ich śpiewać. Po kolejnych dwóch godzinach jako tako im wychodziło, więc zaczęliśmy razem śpiewać. Odłożyłam na chwilę gitarę, żeby móc coś zjeść. Wszyscy świetnie się zaczęli dogadywać. Razem z Perrie śmiałyśmy się z sucharów wypowiadanych cały czas przez Franky'ego. Po pół godziny wzięłam znów gitarę i przygrywałam. Zaczęłam grać dla każdego jakąś piosenkę. Gdy wszyscy już zaśpiewali znów przyszła moja kolej. Wybrałam kolejną polską piosenkę, Zawsze tam gdzie ty. <klik> Gdy ognisko zaczęło się wypalać postanowiliśmy wrócić do domu. Zebraliśmy wszystko i każdy udał się w stronę swojego pokoju. Od dzisiaj był to mój najbardziej udany dzień. Aż zaczęłam pisać piosenkę. Po skończeniu umyłam się, ubrałam w piżamę i poszłam spać.

_________________________________________________
Napisane dzięki  Martyna Tommo dziękuje i masz tego dedyka ;PP

Witam, mam nadzieję, że się spodobało.

Bardzo proszę o komentarze! xD

+ Trochę zdjęć domu i uczestników ^^

KOCHAM WAS!!








A teraz uczestnicy ^^


od lewej. 

Frankie Cocozza, Craig Colton, prawdziwy juror, ale go nie ma u mnie, James Michael oraz Marcus Collins.



od lewej. 

Janet Devlin, Misha B, Amelia Lily i oczywiście nasza kochana bohaterka, ale wiadomo, że ona prawdziwa nie jest ;PP



od lewej.

Sami Brookes, Johnny Robinson, Jonjo Kerr  i    Kitty Brucknell 


Grupa 2 shoes od lewej

  Lucy Texeira,  Charley Bird


Grupa Little Mix (wcześniej Rhythmix) od lewej

Jesy Nelson, Perrie Edwards, Leigh-Anne Pinnock i Jade Thirlwall



Grupa Nu Vibe od lewej:

 Stefan Romer, Jordan Higo, Richard Milford ,Ashford Campbell, Bradley Johnson
(jeśli się nie mylę xD)



Grupa The Risk

Ashley Baptiste, Derry Mensah, Mitchell McPike , Andy Merry

(znów nie jestem pewna co do jednego gościa xD)

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO !! XD


środa, 19 września 2012

Rozdział 22

Czy ty też kiedyś się zastanawiałeś jak całe życie, może się odmienić od paru lekkomyślnych decyzji? Cóż ja nie myślałam. I właśnie dlatego straciłam mnóstwo ludzi, których kocham. A także zyskałam najważniejszą rzecz w moim życiu. Karierę. Tak dostałam się do dalszej części x - factora. Przynajmniej to. Na razie muszę się na tym skupić. Ale i tak spróbuję pogodzić się z moimi dawnymi przyjaciółkami. Jestem już w domu i oglądam moje występy, które dostałam jako prezent za przejście dalej.
Już zdążyłam się zakolegować z Simonem. Gdy się dowiedziałam o moim małym zwycięstwie, poderwałam się szybko na nogi, zaczęłam tańczyć jakiś dziwny taniec szczęścia i uściskałam go najmocniej jak się tylko da. Postanowiłam stawić wszystko na jedną kartę. Albo mi wybaczą, albo nie. Ubrałam japonki z zapięciem z tyłu, bladoróżową sukienkę. Na biodrach miałam brązowy pasek oraz na ramieniu tego samego koloru torebkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. Torbę zawiesiłam na krześle i zaczęłam robić sobie śniadanie.
Strasznie mam ochotę na coś nowego. Przygotowałam ciasto na naleśniki, usmażyłam je i zaczęłam rozmyślać z czym zjem. Posypałam placek serem, dodałam kawałki mięsa oraz parę plastrów pomidora. Do środka wlałam jeszcze sos czosnkowy. Zawinęłam i dałam na patelnię.
Wyszło wyśmienicie. Chyba zacznę robić to częściej. Zmyłam naczynia. Spakowałam do końca torebkę, wzięłam klucze i wyszłam w dobrze znanym mi kierunku od dobrych paru lat.
Zwlekałam już z zadzwonieniem dwadzieścia minut. Boję się, że mnie nie przyjmą. Ale w końcu trzeba je przeprosić. Odważyłam się i... zadzwoniłam. Już po chwili ujrzałam uśmiechnięta twarz mojej przyjaciółki. Zrobiła coś czego się nie spodziewałam.
Przytuliła mnie.
- Wiedziałam, że prędzej czy później pogodzisz się ze śmiercią Lily i wrócisz...- wyszeptała do mojego ucha.
-Przepraszam ... ja ... ja nie wiem co we mnie wstąpiło. - szlochałam, a właściwie ryczałam wtulona w przyjaciółkę - Po prostu. Ugh... myślałam, że poradzę sobie lepiej. Gdy... zmienię nastawienie. Dlatego zaczęłam imprezować - obie płakałyśmy. Jestem pewna, że ludzie widzący nas na ulicy wzięli by nas za wariatki. Ale nie było to dla mnie ważne. Odzyskałam przyjaciółkę. Tylko to się liczyło. - Nie chciałam was w to wciągać. Po za tym byście mnie pocieszały, ja... ja... po prostu chciałam zapomnieć.
Weszłyśmy do środka, a tam zobaczyłam Amelie. Szybko do niej podbiegłam, przytuliłam i zaczęłam z całej siły przepraszać. Usiadłyśmy na wielkiej kanapie w salonie blondynki. Zaczęłyśmy opowiadać co się u nas zmieniło. Nakrzyczałam na gospodynie, że mi nie powiedziała, że jest z Zaynem.
- A skąd się dowiedziałaś? - spytała.
- Rozmawiałam z Zaynem przez Skypa. Wchodzi Harry, a to, że z innymi się nie pogodziłam, ani nie wiedzieli, że jestem w L.A. to musiał skłamać, że rozmawia z tobą. A to, że Loczek uwierzył powiedział, że to oczywiste, że musi porozmawiać z własną dziewczyną. I w taki oto sposób się dowiedziałam.
- Wow. No to niezła historia - zaśmiała się. Przegadałyśmy tak jeszcze parę godzin. W końcu zaczęło się robić ciemno, więc postanowiłam się spytać dziewczyn co sądzą o kinie. Zgodziły się i po paru chwilach byłyśmy w moim aucie dojeżdżając do budynku. Oglądnęłyśmy film ,,Magic Mike". Był ciekawy. Po skończonym seansie udałyśmy się do KFC. Cały czas rozmawiałyśmy. W pewnym momencie dostrzegła Julie. Zawołałam ją do nas. Jak się okazało pokłóciła się z dziewczynami, więc zaproponowałam, żeby, puki co, trzymała się nas. Wróciłyśmy do domu Christy. Moje przyjaciółki miały zaplanowane nocowanie. Pojechałam z brunetką do jej domu, wzięła rzeczy. Potem do mojego i wykonałam tą samą czynność. Gdy wróciłyśmy dziewczyny właśnie kończyły przygotowania. Przebrałyśmy się w piżamy i zasiadłyśmy przed telewizorem. Oczywiście nie zabrakło alkoholu. Grałyśmy w butelkę na zadania i pytania, akurat, gdy wypadło na mnie przyjechała pizza. Dziewczyny kazały mi poderwać dostarczyciela. Zaczęłam z nim flirtować co róż trochę się przybliżając. Wsadziłam mu pieniądze w spodnie, mocno pocałowałam i zamknęłam drzwi przed nosem. Normalnie nie byłabym zdolna do czegoś takiego, ale co mi tam w końcu jestem pijana! Reszta wieczoru przebiegła podobnie. Śmiałyśmy się, wygłupiały. Wszystko co jest możliwe. Nawet, z niewielką chęcią muszę przyznać, ganiałyśmy po podwórku całkiem nagie. Około szóstej poszłyśmy spać.

~ RANEK ~


Jak miło nie mieć kaca! Serio te wyjazdy do Polski i imprezowanie z polakami opłaciło się. Boję się co Christy i Amelia będą mieć. Julie to rodowita polka, więc ta źle nie będzie mieć. Zeszłam na dół, a tam nikogo nie zastałam. Sprawdziłam godzinę. Dziewiąta, a ja już wyspana? Fajnie. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam ją sączyć przed telewizorem. Po trzech godzinach pierwsza osoba zeszła na dół. Jak się spodziewałam jest to polka.
- Jak się spało? Mi fantastycznie! - rzuciła wesoło dziewczyna.
- A bardzo fajnie. Ale te dwie kaleki chyba nie będą miały tak dobrych humorów - zaśmiałyśmy się.
Przygotowałam na śniadanie to co dzień wcześniej. Zrobiłam dziewczynom aspiryny. Jak przyszły to tylko jęczały na ból głowy. Podałam im szklanki, usiadły do stołu i nałożyłam im naleśnika. Wszystkie chwaliły, a ja tylko dziękowałam i się uśmiechałam.
Po powrocie do domu zdecydowałam się pójść pobiegać. Przebrałam się w krótki top oraz takiego samego pokroju legginsy. Zaczęłam mój codzienny trening. Po skończeniu byłam strasznie zmęczona. Poszłam na górę, umyłam się po czym owinęłam ciało ręcznikiem. Stwierdziłam, że mam ochotę na imprezę. Zadzwoniłam do dziewczyn, nie omijając naszej nowej towarzyszki, jak przystają na mój pomysł. Każda z nich się zgodziła. Wyprostowałam włosy, żeby były kompletnie proste. Założyłam czarną sukienkę z grubymi ramiączkami z prostym dekoltem do połowy uda, czarne szpilki. Do tego miałam czarną kopertówkę ze złotym łańcuchem.  Usta pomalowałam szminką o kolorze krwistej czerwieni. Oczy podkreśliłam eyelinerem i kredką do oczu. Resztę dopełniała maskara, puder i lekki róż na policzkach. Miałyśmy wszystkie spotkać się pod klubem, tak też zrobiłyśmy. Każda z nas wyglądała szałowo. Albo spódniczki do połowy uda, albo takiej samej długości sukienki. Weszłyśmy do środka i wyznaczyłyśmy sobie cel" dobrą zabawę! Jedynie C. miała najgorzej. W końcu ona ma faceta. Poszłam do baru i zamówiłam jednego drinka dla rozluźnienia się. Jak się okazało w klubie, w którym jesteśmy, jest wieczór karaoke. Na pewno wystąpie. Lecz najpierw trzeba chwilę potańczyć. Zaczęłam z jednym potem drugim, aż tak się uzbierało dziesięciu. W końcu zdecydowałam się na występ.
- Hej zaśpiewam wam mój kawałek, ok? - wszyscy krzyknęli, a dziewczyny stały w osłupieniu. - tak myślałam. - powiedziałam zespołowi jak ma grać i zaczęłam śpiewać. Tańczyłam bawiłam się, podobnie jak cały klub. Uwielbiam to robić, tym bardziej, że ludziom podobają się moje piosenki. Po skończonym występie i dosłownie wszyscy zaczęli mi gratulować. Dziewczyny były pod wielkim wrażeniem, bo nigdy by się nie spodziewają, że coś takiego zaśpiewam przed taką publicznością. Wróciłyśmy do tańczenia, ale mnie tak ciągnęło do sceny, że nie mogę. Dlatego właśnie co godzinę dawałam mały koncert. Powiedziałam, że jeśli chcą więcej, to będę w tegorocznym x-factorze. Około pierwszej w nocy zmyłyśmy się do domów. W końcu jutro szkoła, a ja nie mogę się spóźnić po tak długiej nieobecności. Na szczęście, żadna z nas nie piła zbyt dużo, więc spokojnie dotarłyśmy do domów. Po dotarciu poszłam do łazienki, zmyłam z siebie cały makijaż, poszłam pod prysznic i przebrałam się w piżamę. Chwilę jeszcze poczytałam książkę i poszłam spać.

~Następny Dzień ~

Ok. Nienawidzę wczesnego wstawania. To jest wkurzające! W ogóle nie da się pospać. No wiecie, aż się wyśpisz. Dzisiaj nie czułam się zbyt dobrze. Ale trudno mus to mus. Założyłam koszulkę na ramiączkach over size. Całą w paskach. Gdyby Lou mnie teraz zobaczył chyba by mnie zabił. Do tego czarne legginsy. Buty to coś a'la trampki, całe czarne. Duża czarna torba na książki i moje ray-bany. Włosy splotłam w niechlujnego koka. <klik>. Zjadłam śniadanie, przemyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż. W szkole nic się nie zmieniło. Tylko wszyscy co wiedzieli, pytali się jak mi poszło na przesłuchaniu i obiecali, że będą na mnie głosować. Jak zwykle na lekcjach byłam najlepsza. Podczas lekcji matematyki dyrektor poprosił mnie do siebie. Gdy już weszłam spytałam się o co chodzi.
- A więc doszły mnie słuchy, że przeszłaś etapy w x-factor, czyż nie? - powiedział. Zdziwiłam się, że on wie, że w ogóle coś takiego istnieje, może i jest dość młody, ale nie wydaję się tego typem człowieka.
- Tak przeszłam do występów na żywo. - odparłam.
- Dobrze, a więc cała szkoła by chciała się dowiedzieć o twoim  wokalu, ponoć masz własne piosenki, czyż nie? A więc zaśpiewasz jedną swoją i dwa covery podczas dzisiejszego apelu na twoją cześć.
- No... jasne - ledwo co wykrztusiłam. Odesłał mnie spowrotem na lekcje. Gdy tylko usiadłam na swoim miejscu ogłosił Apel. Wszyscy, po tej lekcji, udaliśmy się do auli. Po zapowiedzi przez dyrektora, zaczęłam śpiewać. Moja piosenka, chyba zacznę już ja normalnie promować. Żartuję. Potem na covery zaczęłam od jakiegoś normalnego kawałka, czyli  How We Do (Party). Potem zaśpiewałam mocniejsze brzmienie, ale nie znacznie, ponieważ Hounted. Wszyscy bili brawo, ale dosłyszałam słowo BIS, spytałam czy chcą jeszcze trochę lekcji stracić. Oczywiście się zgodzili. Pytałam każdego po kolei co zaśpiewać. Tak wyszedł normalny koncert. Na szczęście znam na prawdę chyba z miliard piosenek na pamięć, więc bez żadnych nie przykrości zaśpiewałam dla wszystkich. W końcu nadszedł czas na dość cichą osobę. Jest to dziewczyna, Jade, u nas w szkole zbytnio nie lubiana. Ma miano kujona, ale jak dla mnie jest strasznie śliczna. Spytałam co chciałaby, żebym zaśpiewała, a ta strasznie cicho odpowiedziała Skyscraper demi lovato. Jest to jedna z moich ulubionych piosenek. Zaczęłam śpiewać. Jak zwykle ta piosenka wywołuje u mnie mnóstwo uczuć. Skojarzyła mi się z Harrym. Jak odchodzi, przez to kim się stałam. Mam nadzieję, że kiedy wróci z trasy nadal będzie mnie pamiętał. Przeproszę go. Postaram się by ta przyjaźń trwała wieki. Całe moje serce śpiewało, mimo, że nie chciałam samotna łza spłynęła mi po policzku. Pozwoliłam jej spłynąć. śpiewałam już do końca. Podziękowałam, że mogłam dla nich zaśpiewać. Zażartowałam, że gdyby nie oni właśnie tkwilibyśmy na lekcjach, przez co wszyscy się zaśmiali. Zeszłam ze sceny i od razu bez żadnych niepotrzebnych gadek poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem.
- Who do you thing you are? - wyszeptałam do siebie. Poprawiłam makijaż i wyszłam z pomieszczenia. Resztę lekcji po prostu grałam. Nie da się tego nazwać inaczej niż aktorstwem. W środku jestem rozdarta, chciałabym wszystko rzucić, polecieć do Harrego, przeprosić i wycałować po wsze czasy, ale z drugiej strony za jakiś tydzień jadę do menchesteru przygotowywać się do kolejnych etapów konkursu. Czemu zawsze ja muszę być w takiej sytuacji....


_________________________________________________

Co myślicie? Spodobało się? Mam nadzieję, ten rozdział był po prostu całkowicie zmieniony. Najpierw początek, potem pomysł, a następnie wszystko wykasowałam i zaczęłam od nowa.

I co podobało się? TELL ME! 

Jak myślicie co wybierze Andy?\

KOCHAM WAS <3 ponad 4 000 wyświetleń 8 obserwatorów, ale 23 czytających. W głowie się nie mieści! Gdy zaczynałam, myślałam, że będzie ledwo jedna osóbka! KOCHAM WAS!!!~Alice

ps.: Jeśli komuś nie odpowiada, że tak mało 1D to sorka, ale ja ogólnie od samego początku zakładałam, że on nie będzie o nich tylko o Andy, a przy okazji o 1D xD

niedziela, 16 września 2012

Jednoparty

Zaczęłam prowadzić bloga. Ale takiego innego niż zwykle. będę tam wklejać linki do opowiadać które warto przeczytać. Można się tam reklamować.
Przeczytam bloga i jeśli mi się spodoba zareklamuje.

Jednoparty INNYCH LUDZI będą tak wklejane jeśli ja coś napiszę to o tym napiszę, ale na stóweczkę nie będzie takowych ^^

Zapraszam http://nie-moje-a-twoje.blogspot.com/

sobota, 8 września 2012

Rozdział 21

- Zayn! CHRISTY TO TWOJA DZIEWCZYNA JAK MOGŁEŚ MI NIE POWIEDZIEĆ! FOCH!!!   - Krzyknęłam. Wirowały we mnie różne emocje. Dwie najważniejsze to złość i szczęście. Czemu nic nie zauważyłam? Jak to możliwe, że nic nie powiedzieli, a może to moja wina? W końcu przez ostatnie tygodnie nie rozmawiałam z nimi, a jeśli już, to byłam chamska. Może źle zrobiłam, że nakrzyczałam na Zayna? - Przepraszam... Cieszę się, ale to dla mnie szok. To znaczy kiedy to wszystko się zaczęło? Przecież nic nie zauważyłam, a ty jesteś teraz w L.A. - spytałam.
- No jakoś tydzień przed naszym wyjazdem. Na razie się ukrywamy, bo boimy się paparazzich. A co będzie jak zerwiemy? Przecież, wtedy moje fanki ją zniszczą. Nie mogę dopuścić, żeby coś jej się stało, żeby płakała przeze mnie, albo kogoś innego. - Wytłumaczył. Na prawdę ją kocha, a ja wiem, że ona czuje to samo. Jak wrócę do domu, muszę naprawić wszystkie błędy, które popełniłam.
- Zayn muszę kończyć...y...trzeba jeszcze przećwiczyć piosenkę, poukładać wszystko. To... pa.Dzięki, że się na mnie nie gniewasz za to co zrobiłam i .... dziękuje, że mnie nie zdradziłeś. Co by chłopcy powiedzieli, gdyby się dowiedzieli. Na przykład Harry, strasznie go zraniłam, wiem o tym i jest mi głupio z tego powodu, ale na pewno byłby zły gdyby się dowiedział. - zaśmiałam się histerycznie - coś mi się zdaje, że mógłby mnie zabić. Pa... - wyłączyłam się. Schowałam, po wyłączeniu, laptopa do torby, położyłam się na łóżku. Rozmyślałam nad wszystkim. Jak mam pogodzić się z Christy i Amelią. Jak złapać lepszy kontakt z rodzicami. Po natłoku myśli byłam strasznie zmęczona, więc szybko zasnęłam. 


Następny dzień


Za parę godzin mam wystąpić przed Simonem i tajemniczą gwiazdą. Strasznie się denerwuję. A co jeśli mi nie mi nie wyjdzie i będę musiała wrócić do domu? Chyba jestem pesymistką.  Ale trudno taka już jestem. Poszłam do łazienki i przebrałam się. Bez nałożenia makijażu wyszłam z domu. Pobiegłam do najbliższego parku, a tam nie przestałam wykonywać tej czynności. 
Biegłam już jakieś dwie godziny, więc postanowiłam odpocząć. Poszłam do najbliższej kawiarni i kupiłam gorącą czekoladę oraz butelkę wody. Po wypiciu napoju, wzięłam butelkę i wyszłam z kawiarni. Z wodą w ręce wróciłam do biegania. W pewnym momencie Harrego BEZ KOSZULKI. Czemu zawsze, gdy go spotykam, no może nie spotykam, a widzę to jest bez niej? 
Czy on chce, żebym zeszła na zawał? Po za tym, to strasznie działa na moją wyobraźnie. Przyłapałam się na ty, że przestałam biegać i zaczęłam przyglądać się jego torsowi... i innym rzeczom. Dobra chyba zaczęłam bać się moich myśli. Nie chcecie wiedzieć jakie są. Pewnie i tak się domyślacie. Skierowałam się w drugą stronę, niż on biegnie. Na moje nie szczęście też skręcił. Dobra olewam to jeśli mnie zobaczy to trudno. Tylko będę musiała być nie miła...

* z perspektywy Harrego*

Biegałem po parku już jakieś trzy godziny rozmyślając o tym co mi powiedziała Andy. Tak nadal o niej myślę. Dzień i noc. Wiem, że musi odreagować, wyparcie i tak dalej. Chciałbym jej pomóc, ale za mocno mnie zraniła. Chyba nigdy już się nie pogodzimy. W pewnym momencie dostrzegłem coś dziwnego. Ten kształt ciała, ruchy, styl biegania... ,, Andy "  Przemknęło mi przez myśli. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić. Po co ona miałaby być w L.A.? Przecież... ach.... zapomniałem. Przecież ona jest w x factor teraz. Ma różne wyjazdy. Simon coś nam mówił, że w tym roku będzie mentorem dziewczyn, albo co, ale chyba nikt go nie słuchał. Przynajmniej ja. Myślami byłem strasznie daleko. W pewnym momencie skręciła, więc pobiegłem za nią. Postanowiłem ją śledzić. Czy ona nigdy się nie męczy? Dobra trudno. Zaraz będę miał próbę, nie mogę się spóźnić. Za jakoś trzy godziny mamy koncert. Nie da się zagrać be ze mnie. Wróciłem do hotelu. Od razu poszedłem się umyć i przebrać. 


*Perspektywa Andy*

Wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego Malika. Trochę się zmienił. Ma teraz blond pasemko i nowy tatuaż. 
- Cześć co tu porabiasz?- spytałam.
- A postanowiłem osobiście ci przekazać bilet na nasz koncert. - w tym momencie wcisnął mi dwie kartki do ręki. - Masz jeszcze dodatkowy dla swojej koleżanki. Jak coś to masz w środku. Będziesz mogła nas widzieć, ale jednocześnie nie będziesz widoczna przez nas.
- Dzięki, tylko wiesz Ami jest waszą fanką, więc pewnie będzie chciała zwrócić na siebie waszą uwagę. - zaśmiałam się. Jestem ciekawa co powie jak jej dam jeden bilet. - Dobra to,... Do zobaczenia?
- Jasne, na razie i powodzenia - uśmiechnął się - kiedy masz występ? 
- Za jakąś godzinkę, strasznie się denerwuję, a na dodatek, nie wiadomo kto będzie nas oceniać. A przed naszym występem się tego nie dowiemy. 
- u... trudno. Chciałbym pomóc, ale nie mogę. Sorry, ale mam nie długo próbę do koncertu. Jeszcze raz powodzenia!
I poszedł. Pobiegłam jeszcze do domu Simona i się umyłam. Nałożyłam makijaż i się przebrałam. Zostało mi jeszcze mniej jak pół godziny, a ja z każdą upływającą minutą denerwowałam się coraz bardziej. Przez ten czas bez sensu przeglądałam różne strony plotkarskie. Nie było nic ciekawego...

* Pięć minut do przesłuchania*

Jeny chodzę jak głupia po całym domu nie wiem co ja mam ze sobą zrobić. Ami jest teraz pod ostrzałem, ja zaraz po niej. Weszłam na sale i stanęłam przerażona, właśnie miałam przed sobą Beyonce! O jezu ja się chyba ukatrupię! Przecież ja mam do zaśpiewania jej piosenkę...
- Witam Andy Jak samopoczucie? - spytała.
- Ym... dobrze, ale nie wiem jak będzie potem...
- A czemu kochanie?
- Ponieważ wybrałam pani piosenkę, więc z góry przepraszam jeśli ją zepsuje...
- Och no to się przekonajmy dawaj. 
- No proszę zaczynaj - wtrącił się Simon. Zaczęłam. Spróbowałam śpiewać całym sercem, duszą, ciałem. Zamknęłam oczy i poniosłam się muzyce. Jak skończyłam podziękowali i szybko uciekłam do pokoju. Czekała na mnie już Amelia. Opowiedziałam jej wszystko i zdruzgotana zaczęłam się szykować do wyjścia. Powiedziałam koleżance, żeby się ubrała jakoś ładnie, albo co bo wychodzimy. Wiemy, że nie ominie nas nic, ponieważ dopiero jutro ogłoszą wyniki. Musimy się jakoś odstresować.  Poszłam do łazienki, umyłam się i nałożyłam makijaż. W bieliźnie wyszłam do pokoju, żeby szybko zwolnić miejsce Ami. Przebrałam się i zaczęłam czekać na blondynkę. Gdy już przyszła wzięłyśmy torebki i wyszłyśmy. Upewniłam się jeszcze czy mam wszystko i poszłyśmy w stronę wyjścia.

*Jakiś czas później*

Minęły już jakieś trzy piosenki, a chłopcy jeszcze się nie zorientowali. No może po za Zaynem, ale to on w końcu jedyny wie, że tu jestem. Na moje szczęście Harry w parku się nie zorientował. Teraz jeszcze trzeba wytrzymać resztę koncertu i będzie dobrze. Nigdy jeszcze nie byłam na koncercie chłopaków. Świetnie im wyszedł. Na koniec ja już chciałam się zmywać, ale Ami musiała dostać jeszcze autograf. Przeraziłam się bo nie wiem co ja mam zrobić teraz. Zadzwoniłam do Zayna, przedstawiłam mu sytuację i zaraz był przy nas. Blondi dostała autograf, pogadała z nim i mogłyśmy się zmywać. Po powrocie do domu przebrałyśmy się w piżamki i poszłyśmy spać.

*Perspektywa Zayna*

Kolejny udany koncert za nami. Fajnie, że się pogodziłem z Andy, tylko szkoda, że nie chce powiedzieć reszcie, że jest w L.A. Ale obiecałem jej, że nie powiem chłopakom i zamierzam dotrzymać tajemnicy.
- Wiecie - zaczął Harry w garderobie - Dzisiaj chyba widziałem Andy. Co ona robi w L.A.? - Trochę się przestraszyłem. Co chyba chłopcy zobaczyli.
- Zayn co ci jest? - Spytał Li
- A nic.... Tylko... Czy dla was to jest w ogóle realne, żeby była w L.A.? Po co by miała tu przyjechać, przecież ma teraz szkołę i w ogóle..
- No masz rację, ale coś mi tu nie pasuje, bo ja też ją widziałem, tylko na naszym dzisiejszym koncercie. Chyba gdzieś w środku. - W tym momencie zadzwonił mi telefon. Och dziękuje osobie, która dzwoni. Odebrałem była to Andy i się pytała czy bym nie mógł podpisać się jej koleżance zgodziłem się i po chwili byłem przy nich i robiłem swoje. Gdy wróciłem  do chłopaków, na szczęście, zmienili już temat i w spokoju wróciliśmy do hotelu. Byłem już strasznie zmęczony, więc poszedłem szybko spać.

_________________________________________________

Witam moje kochania! Macie rozdział 21. Liczę, że się spodobał i napiszecie jakieś komentarze ;*

+ Pliiiiiiiiiiis podacie mi jakieś zajebiste opowiadania +20 rozdziałów? A najlepiej z Epilogiem. Z góry dzięki

Forever & Always love you


~Alice ;*


poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 20

Przeszłam dalej do domów jurorskich! Dzisiaj wylatuje do Los Angeles. Trochę się denerwuję, ponieważ właśnie tam grają teraz chłopcy, a przy moim szczęściu ich spotkam. Na razie jakoś nie chcę się jeszcze ze wszystkimi godzić. Muszę parę spraw przemyśleć. Tylko ze znajomymi z x-factor będę zachowywać się normalnie, ale przy innych muszę nadal zachowywać się jak zimna suka. Jestem ciekawa kto będzie mentorem dziewczyn. Mam nadzieję, że Simon. Jeny przecież on zawsze, przynajmniej w większości dochodzi ze swoimi zawodnikami do finału. To znaczy, przynajmniej z jednym. Wiem, że taka genialna nie jest, więc nie wiem czy w ogóle do występów na żywo przejdę, ale na razie muszę być dobrej myśli i szykować się do mojego występu. Zważywszy na to, że w L.A. zawsze jest gorąco to ubrałam koszulkę oversize i legginsy. Szybko wstałam poszłam do łazienki i zrobiłam wszystkie poranne czynności po czym poszłam z książką na leżaki przy basenie. Moje rozpuszczone włosy powiewały na wietrze. Po jakiś 5 minutach byłam już pogrążona w lekturze. Nagle ktoś zasłonił mi światło podniosłam wzrok. To była Ami.
- Co tak szybko się zmyłaś rano? - spytała.
- A jakoś tak. Zachciało mi się poczytać. Za ile jedziemy na lotnisko?
- Zaraz po śniadaniu, które będzie za jakieś trzydzieści minut. Więc się zbieraj, a nie- wystawiła mi język i odeszła. A ja znowu zaczęłam czytać. Po jakiś  dwudziestu minutach zebrałam swój zacny zad i ruszyłam w stronę stołówki. Tam nałożyłam sobie mnóstwo jedzenia, choć dla mnie to było mało i zaczęłam wcinać. Gdy wszyscy byli spakowani w autobusach ruszyliśmy w stronę lotniskach. Po odprawie przyszedł czas na ośmiogodzinny lot do słonecznego miasta. Grupy leciały na Bali. Chłopcy polecieli na karaiby, a ludzie powyżej trzydziestki gdzieś w góry. Jurorzy wylecieli wczoraj, żeby nikt nie mógł sie zorientować kogo będzie miał. Po dotarciu naszą ósemkę zawieźli pod wielki dom. Wszystkie stanęłyśmy przed willą i się przyglądałyśmy. Po chwili drzwi zaczęły się otwierać, a z nich wyszedł... SIMON! Szybko do niego podleciałam zostawiając walizkę z tyłu i się przytuliłam. Za mną poleciały wszystkie dziewczyny, a on się tylko zaśmiał.
- Ok! puśćcie mnie, bo zaraz się uduszę! - zaczął przekrzykiwać nasze głosy zadowolenia, od razu go puściłyśmy. Zaprowadził nas do pokoi. Ja jak zwykle miałam pokój z blondyną. Rozgościłyśmy się i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, więc reszta wyszła beze mnie na plaże. Nadal bałam się spotkać chłopaków. Zadzwoniłam do rodziców, że przyleciałam do L.A. i że Simon jest moim mentorem. Pogadałam z nimi chwilę, po czym włączyłam laptopa i buszowałam głupio po internecie. Włączyłam skypa i zobaczyłam, że dziewczyny są dostępne. Wiem, że nie należy przepraszać przez komputer. Miała na to wielką ochotę, lecz się powstrzymałam. Wracam niedługo do domu wtedy pójdę do nich i z całego serca przeproszę. Za to zobaczyłam, że dostępna jest także Julia, więc zaczęłam z nią rozmowę. Z nią dogadywałam się najlepiej. Można powiedzieć, że jesteśmy dla siebie przyjaciółkami. Nie takimi niby psiapsiółami jak z Vanessą i Ashley. Gdy skończyłam, przebrałam się w jakieś ładniejsze ciuchy z zamiarem, pójścia do kina. Ryzyk Fizyk. Mam nadzieję, że nie spotkam chłopaków. Nałożyłam na siebie sukienkę w kwiatki, czarne kolczyki i splotłam sobie włosy w kłosa. Nałożyłam na nogi jeszcze czarne balerinki. Zadzwoniłam do Ami gdzie jest i czy spotkamy się w kinie. Zgodziła się, więc wzięłam torebkę. Spakowałam do niej najważniejsze rzeczy i ruszyłam do wyznaczonego miejsca. Zobaczyłam jeszcze po drodze Simona, więc się pożegnałam i wyszłam. Nie wiem co on robił w naszej części domu, ale okej. Po jakiś dziesięciu minutach byłam na miejscu i czekałam na blondynę. Gdy przyszła poszłyśmy wybrać film. Wypadło na 21 jump street. Chciałam obejrzeć ten film, no wiecie Channing Tatum. Gdy już miałyśmy wchodzić, zobaczyłam chłopaków, w tym Harrego. BOŻE! On wygląda jeszcze lepiej niż kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Ale nie mogłam się zdradzić, że jestem w L.A. Niech sobie myślą, że gdzie indziej. Na szczęście widziałam, że wybierają się na jakiś horror, przynajmniej mam taką nadzieję, że nie zmienią zdania. Szybko pociągnęłam Amelie w kierunku sali, po drodze uważając by mnie nie zauważyli.
- Bilety proszę - powiedział chłopak od tego właśnie czym się zajął. Pokazałyśmy, a on, że to nie ta sala. Wskazał na tą, która jest za chłopakami. No cudnie. Jak ja mam przejść nie zauważona? Wzięłam Ami pod rękę i patrząc na nogi czmyknęłam do sali. Fuck Yeah! Udało mi się! Nie zauważyli mnie! Wchodziłam po schodach patrząc, gdzie jest nasze miejsce. Gdy je znalazłam, usiadłam na nim. I zaczęłyśmy rozmawiać. Przy okazji jadłyśmy popcorn i popijałyśmy colę. Sala zaczęła się zapełniać. Kiedy zobaczyłam loczki, a potem blond włosy wiedziałam, że One Direction tu idzie. Szybko się odwróciłam do przyjaciółi (chyba mogę ją już tak nazwać, co nie?) I prosiłam, żeby nie odwracała wzroku. Udawałyśmy, że gadamy i tak dalej, aż tu się okazuje, że oni siadają przed nami. No po prostu cudnie, jakie ja mam szczęście! Czujecie tą ironię? Cały czas do rozpoczęcia się filmu siedziałam jak na szpilkach i modliłam się, żeby się nie odwrócili. Moje modły zostały wysłuchane. Gdy zoczął się film, jakoś na chwilę zapomniałam, że oni są przede mną i go oglądałam.  Jak światła się zaświeciłam, myśmy były już gotowe i szybko zeszłyśmy ze schodów. Błagam, błagam, błagam, żeby mnie nie rozpoznali. Nie chcę być dla niech nie miła, ale innego wyjścia bym nie miała. Wyszłyśmy z sali, a ja wyrzuciłam pudełko po popcornie i coli. TAK! Udało mi się! Wydaje mi się, że od razu wrócą, albo będą otoczeni przez fanki. Poszłyśmy do KFC i wzięłyśmy po b-smarcie. I zaczęłyśmy rozmowę.
- Dlaczego tak szybko wyszłyśmy z kina i w ogóle jakoś dziwnie się zachowywałaś? - spytała Ami.
- Ponieważ, tam byli moi dawni przyjaciele. Byłam dla nich wredna z powodu, o którym nie chce rozmawiać, bo się rozbeczę. Gdybym zaczęła z nimi rozmowę, musiałabym być dla nich wredna.
- Dlaczego?- I znów pytanie. Akurat jadła kurczaka, dlatego zabrzmiało to trochę nie wyraźnie.
- Bo wszystkiego jeszcze sobie nie przemyślałam. Mogę z nimi normalnie zacząć rozmawiać, dopiero wtedy, kiedy wszystko sobie uporządkuje.
- Aha. Okej rozumiem. To jak wracamy? - Ptzytaknęłam i się zebrałyśmy. Kątem oka spostrzegłam, że chłopacy zostali otoczeni przez fanki. Ha! A nie mówiłam, ale na moje nieszczęście Ami jest ich fanką i koniecznie chciała autograf. Powiedziałam, żeby poszła, a ja w tym czasie udam się do toalety. Po pięciu minutach przyszłam na wyznaczone miejsce, ale jej jeszcze nie było. Przyuważyłam, że jest jeszcze w kolejce do chłopaków. Kiedy ona już poszła do Harrego reszta była wolna. Chyba mnie zauważyli. A przynajmniej Zayn. Zaczął podchodzić, zaczęłam się rozglądać nerwowo.
- Hej Andy, co ty tu robisz? - spytał.
- A jestem. Razem z x-factorem, a dziewczyna, która teraz rozmawia z ?Harrym to moja przyjaciółka. Ale proszę nie mów chłopakom, że jestem. - Poprosiłam. Zgodził się po czym zaczęliśmy miłą pogawędkę. Pogodziliśmy się. Przynajmniej jego mam z głowy. Obiecałam, że będę się z nim kontaktować, ale także prosiłam, żeby ta rozmowa była w ścisłej tajemnicy. Pożegnał się i odszedł. Dziękowałam bogu za to, że mam takiego przyjaciela. Nie złościł się, ani nic. Zauważyłam kontem oka, że chłopacu chcieli wiedzieć z kim  rozmawiał. Widziałam także, że nie chciał powiedzieć. Po chwili wróciłyśmy do "domu" I poszłyśmy się przebrać w piżamki. Moja była dość krótka spodenki miałam w brązowe misie, a na około był kolor mięty. Do tego koszulka z krótkim rękawem, tego samego koloru. Ami teraz poszła do toalety, a ja usiadłam przed kompem. Ktoś zaczął do mnie dzwonić na skypie. Odebrałam, a tu niespodzianka! Zayn do mnie dzwoni! Wycierając mokre włosy odebrałam.
- Hej mój drogi co tam u ciebie? Mam nadzieję, że mnie nie zdemaskowałeś - wytknęłam język.
- Nie martw się, jestem u siebie w pokoju. I coś mi się zdaje, że nikt nie ma zamiaru tu wejść, a jeśli nawet to możesz wyłączyć kamerkę, co nie? U nas spoko, mamy jutro koncert o czym nie wspomniałem. Może chciałabyś pójść, chyba, że jutro masz już przesłuchanie. Kogo masz za mentora?
- A spoko mogę wpaść jeśli mi dasz bilety, ale proszę, nie za blisko sceny nie mogą mnie zobaczyć. A za mentora mam Simona! Hah ta sama osoba co u was  - i znów języczek - A właśnie jaki on jest?
- Fajny, tylko nie możesz sobie robić z niego jaj. Przy ocenianiu zawsze jest szczery do bólu. Nigdy by kogoś nie przepuścił tylko dlatego, że go lubi. Najważniejsze, żebyś miała talent i charyzmę. Inaczej masz przerąbane.
- Dzięki za radę. Nie wiesz jakie to dla mnie ważne. Cała się trzęsę przed przesłuchaniem. A mamy jeszcze dwa dni! Rozumiesz to? Trzymają nas tak długo, tylko dlatego, że po pierwsze Simon  musi z kimś coś w studiu załatwić, po drugie, czekamy na filmowców, a po trzecie na gwiazde, która ma z nim oceniać. Poznamy ją dopiero w czasie przesłuchań, a jeszcze to będzie tak, że osoby przesłuchane nie będą miały jak rozmawiać z nieprzesłuchanymi. Więc nie ma jak dowiedzieć się kto to będzie. Ja chyba umrę z ciekawości!
- Nie załamuj się wszystko będzie dobrze tylko ćwicz co będziesz miała zaśpiewać, a właśnie mogę usłyszeć coś w twoim wykonaniu? Bo jakoś nigdy nie słyszałem jak śpiewasz...
- Wiesz ostatnio napisałam piosenkę... Może ci ją zaśpiewam i mi powiesz czy się do czegokolwiek nadaje, okej?
- Jasne, to jeszcze lepiej. - I zaczęłam śpiewać mój utwór " Hurt". Po skończeniu zobaczyłam, że Zayn się we mnie wpatruje jak w obrazek. A także otwarte drzwi i inne uczestniczki, a także stojącą w drzwiach od łazienki Amelie.
- Ym... o co chodzi? Aż tak źle wypadłam? Nie no błagam was nie mówcie, bo jeszcze bardziej się zestresuję... - Dziewczyny zaczęły mi gratulować talentu i wgl. Ami weszła znów do łazienki cała jakby zdziwiona, a Zayn nagle zaczął znowu gadać.
- Ty sobie, żarty ze mnie stroisz tak? To było genialne! Czemu nic nie mówiłaś, że umiesz tak świetnie śpiewać? Przecież wtedy byś nie musiała iść do x-factor, tylko od razu byś została "wyprodukowana".
- Hahaha dobra nie schlebiaj mi już tak, mogę w siebie uwierzyć, jeśli o to ci chodzi, ale proszę ciebie, żebyś mi nie gadał tak bo się rumienię. - W tym momencie usłyszałam, że z tamtej strony ktoś otwiera drzwi i zamarłam. To był Harry. Zayn chyba też nie wiedział co zrobić w dodatku Harry jest w samych bokserkach.
- Zayn widziałeś gdzieś marchewki Louisa? Siedzi załamany na łóżku i każe mi ich szukać bo sam nie może... a, apropos z kim rozmawiałeś?
- No wiesz z Christy, hah, a z kim innym skoro wy jesteście tutaj - zaśmiał się nerwowo i zasłonił ekran. Ej! Malik odsłoń! Ja bym chciała sobie tylko popatrzeć... A z resztą lepiej, żeby mnie nie zauważył...
- A no tak, czemu miałbyś nie dzwonić do własnej dziewczyny... A z resztą skoro u ciebie nie ma tych pomarańczowych warzyw nie będę przeszkadzał, pozdrów ode mnie Christy. - Po chwili wyszedł, a ja trawiłam informacje. Harry powiedział...
- Zayn! CHRISTY TO TWOJA DZIEWCZYNA JAK MOGŁEŚ MI NIE POWIEDZIEĆ! FOCH!!!

______________________________________________________________________________

Witam moi drodzy! To już 20 rozdział! dwie dziesiątki za nami... Chyba dość długi wyszedł ten rozdział. I co podoba wam się? Przynajmniej z Zaynem się pogodziła ^^
Liczę, że będziecie komentować ;*


Forever & Always love you
~Alice  ;*

ps.: Rozdział pisany przy piosence zajebistej a oto link
pps.: Jakoś szybko mi zeszło na napisanie go wiecie? Przyszedł mi malutki pomysł a tu cały rozdział ;P





WOW! Ile wejść na bloga! Widzicie nawet Harry jest zdziwiony xD

\

Harry: Czemu to nie działa?!