niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 32




"CZY HARRY STYLES MA NOWĄ DZIEWCZYNĘ?"

Dzisiejszego ranka, gwiazdor widziany był w towarzystwie Andrey Collins, finalistki tegorocznego X Factor. Para została zauważona w miejscowości Sheerness, Anglia. Prawdopodobnie nie myśleli, że ktokolwiek ich zauważy na wsi, a jednak! Styles i Collins cały czas się wygłupiali, chłopak nosił dziewczynę na baranach, a nawet zauważyliśmy pocałunek! Niestety, nie udało się zrobić zdjęć, oprócz tych z daleka. Na bieżąco będziemy was informować co z naszą kochaną Handy!




Czy według was pasują do siebie?

Tak    Nie

Komentarze:


Beatrice:

Tak słodko razem wyglądają na tych zdjęciach, co tydzień głosuję na Andy w x-factor. Jestem Directioner i mi, by w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało, gdyby byli razem. #Team_Handy

Cycilia:

Obydwoje głosy mają bardzo dobre, obydwoje wiedzą jak to jest żyć ze sławą i obydwoje są nie z tej ziemi. Coś czuję kolejny gorący romans #Handy_is_real_bitches

Mark:

No co wy! Że niby taka laska miałaby się spotykać z takim pedałem? Błagam was! Już prędzej wolę tego Matta, a właśnie co do niego, to oni nie są już razem o.O

Veronica:

HAHAHAHAH, ale się uśmiałam! Jasne niby mój Hazza miałby się związać z taką dziwką? Nie żartujcie sobie ze mnie! Przecież widać, że to pusta laska, która chce się tylko dzięki niemu wybić.

Monica:

Mężu mój, dzisiaj śpisz na kanapie! #LOL Ej, weźcie nie opowiadajcie takich głupot, widać, że zrobili to "pod publikę", po za tym, uważacie, że Hazz związałby się z taką pustą Blondi? Serio? To się zdziwicie...

Martha:

Ej, czemu obrażacie Andy? Nic Wam nie zrobiła, a tak na marginesie, kiedyś ją spotkałam i to jest najmilsza osoba na świecie! Mam nadzieję, że są razem szczęśliwy #Handy_is_true_love

(...)


To były jedne z wielu komentarzy do tego artykułu. Po tym jak wróciliśmy ze spaceru, musieliśmy jeszcze pomóc tym łamagą przeprosić kucharki i poprosić o jedzenie. Nie dziwię się, że były złe. Po tym jak doszliśmy do miejsca, one jeszcze musiały sprzątać cały bałagan, który narobili nasi kochani przyjaciele. W szybkim tempie zwołałam wszystkich i wspólnymi siłami sprzątnęliśmy całe pomieszczenie. Z Elizabeth i April dogadywałam się coraz lepiej. Gdy po całym dniu całą zgrają ruszyliśmy do swoich pokoi, Ja postanowiłam jeszcze sprawdzić co się dzieje na świecie i tym właśnie sposobem natrafiłam na ciekawe informacje i ten o to artykuł. Czytałam wszystko po kolei, gdy w końcu natrafiłam na zbyt dużo krytyki na swój temat postanowiłam sprawdzić twittera. Dawno na niego nie wchodziłam, a powinnam. Cało zmęczenie poszło w siną dal, więc pobawiłam się trochę wyglądem mojego konta. Postanowiłam zmienić sobie zdjęcie profilowe, na to, na którym mam zrobionego kłosa. Do tego wstawiłam taki post: Mam panterkowy kubek #LOL, a pod tym umieściłam moje zdjęcie trzymając kubek. Nie wiedziałam, co mam dalej ze sobą począć, więc postanowiłam odpisać dalej fanom. Jak weszłam na moje interakcje, aż się zdziwiłam, że aż tak dużo osób chce się ze mną porozumieć za pośrednictwem tej strony. Wolałam sprawdzić czy to nie jest jakiś żart i czy to aby, na pewno moje konto. Mój Profil i gotowe. Oczy miałam jak dwie monety. Moja liczba obserwujących, była zaskakująca, ponad trzy miliony. Nie wiem czy to tylko przez Harrego, czy też przez X Factor, ale na pewno jest ich dużo. Nigdy bym się nie spodziewała, że kogokolwiek mogę obchodzić. Tak samo jak z tygodnia na tydzień dziwię się, że tyle osób na mnie głosuje przez co mogę dalej przejść na dalszy etap konkursu. I tak doszłam do finału, z czego bardzo się cieszę. Nie miałam co robić, więc odpisałam każdej osobie - dosłownie każdej - aż nie było tego za dużo i bałam się, więc pożegnałam się ze wszystkimi pisząc, że zaraz będzie limit, więc mogę tylko zaobserwować ich, na co dałam akcję #AndyFollowSpree, byłam ciekawa ile osób się na to piszę, więc jak ktoś napisał ciekawszy tweet, dodawałam go do obserwujących. I tak mi się wszystkich namnożyło, że obserwowałam około tysiąca osób. Napisałam dobranoc i dodałam moje zdjęcie w piżamie z podniesionym kciukiem do góry. Wyłączyłam komputer i po odłożeniu wszystkiego na miejsce, weszłam pod ciepłą kołdrę i zasnęłam. 



Parę Dni Później 

- Dobra zaraz wchodzimy, tylko spróbuj się nie denerwować, okej? - powiedziała do mnie Ami. Zaraz miałyśmy wejść na scenę, żeby, nas po raz kolejny przedstawiono publiczności. Razem z nami stał Simon i rozmawiał z kimś przez telefon, widać było, że to coś ważnego, więc wolałyśmy mu nie przeszkadzać. Dzisiaj jest pierwszy dzień finału i denerwuję się jak nigdy dotąd. Na widowni siedzą wszyscy moi przyjaciele, rodzina, a nawet dyrektor zorganizował wycieczkę, w której dzisiejszy cały dzień moja - w zasadzie już była - klasa spędza cały dzień w studio, a pod koniec jest na wielkim show. Może to im trochę przeszkadza, że jest to w sobotę, ale nie pogardzą szóstkami z muzyki, zachowania i prawdopodobnie z polskiego, za późniejszą pracę na lekcji. Denerwowałam się jak nigdy, chyba z każdym odcinkiem mój stres się zwiększał, a nie opadał. Miałam na sobie sukienkę do połowy uda w kolorowo-białe cekiny i czarny, przezroczysty dekold pod szyję. Do tego małą ilość biżuterii, na nogach czarne trzynasto-centymetrowe, matowe szpilki. Włosy na ten wieczór postanowiłam lekko pod falować, przez co blond 
kaskady spływały po moich plecach. Usta miałam pomalowane czerwoną szminką, a oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem do rzęs i cielistym cieniem.
- Wchodzimy! - Spięłam się najbardziej ze wszystkich. Dzisiejszy wieczór miał zadecydować o tym, czy jestem kompletnym nieudacznikiem, czy jeszcze się do czegoś nadam. Po takim samym co tygodniowym wejściu i przedstawieniu się wróciliśmy z powrotem za kulisy. Trochę to dziwne, ale pierwszą piosenkę jaką zaśpiewamy będzie z gwiazdą. Szukałam wzrokiem Justina, z którym zdążyłam się zakolegować, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć, aż w końcu poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Jak się okazało, był to Justin.
- Gdzieś ty się podziewał! Ja tu na zawał schodzę, a ty gdzieś się szwendasz! - wykrzyczałam mu w twarz, ale po chwili się opamiętałam. - Przepraszam, po prostu strasznie się denerwuję.
- Nie ma sprawy, widać trochę to po tobie, ale radziłbym ci się trochę uspokoić, żebyś nam na scenie nie zmarła, albo coś. - zaśmiał się gardłowo, a ja zaraz za nim. Szczerze, to najbardziej denerwowałam się tym, że mamy zaśpiewać dzisiaj pełne utwory, no może lekko skrócone, ale zawsze. Choć to i tak nie mały orzech do zgryzienia gorsze jest to, że występowałam pierwsza. <włączcie> Ustawiłam się przy wejściu, które zaraz się otworzyło i mogłam zobaczyć wszystkie flesze, które błyskały na moją twarz. Od razu poczułam przypływ energii i zaczęłam śpiewać. Cały czas chodząc w tę i z powrotem. Po około minucie na scenę wyszedł Justin i zaczął swoją partię. Przybliżaliśmy się do siebie śpiewając i ogółem dobrze się bawiliśmy. Po skończonej piosence przytuliliśmy się do siebie i stanęliśmy w wyznaczonym miejscu. Podszedł do nas prowadzący i zaczął chwalić. Porozmawiał chwilę z chłopakiem i przeszliśmy do jurorów. Justin położył rękę na mojej talii i lekko mnie uścisnął, by dodać mi otuchy.
- Andy, Andy, Andy nie przestajesz nas zaskakiwać. Obydwoje wypadliście świetnie. A szczególnie ty, moja droga. Po prostu to kocham! Ciebie kocham! Mam wielką nadzieję, że wygrasz ten program, głosujcie na tą dziewczynę, bo na prawdę na to zasługuje! - wypowiedział, a raczej wykrzyczał Luis, słowa, które padły wywołały na mojej twarzy uśmiech. Reszta komentarzy była taka sama. Jeszcze Cheryl pochwaliła mój ubiór. Co było dla mnie wyjątkową pochwałą, ponieważ wyjątkowo, własnoręcznie wszystko dobierałam. Zeszliśmy ze sceny, a ja cała roztrzęsiona usiadłam na krześle, które stało obok.
- Andy i jak się czujesz po występie - spytał kamerzysta. Ach, zapomniałam, że co tydzień nas kręcą po występach.
- Fantastycznie - uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam - nigdy nie czułam tyle szczęścia co teraz.- Co było akurat prawdą.

Po innych występach:


Czas na mój drugi show. Tym razem denerwuję się już o wiele mniej. Miałam zaśpiewać jeden z największych przebojów świata  I Will Always Love You   Co już same w sobie, było wielkim stresem, że mam zaśpiewać tak wielki utwór, ale trudno stało się. Po przebraniu miałam na sobie czerwoną długą sukienkę, z wycięciem na nodze, do tego złota biżuteria oraz buty. Po chwili byłam już na scenie i wykonywałam jeden z największych utworów świata. Miałam nadzieję, że nic nie zepsuję i świat będzie się cieszył. Po skończonym występie otrzymałam recenzje i zeszłam ze sceny. Bardzo miło jest słyszeć dobrą ocenę ze strony ludzi, którzy się na tym znają. Po wyjściu z garderoby już w innym ubraniu, czyli czarnej spódnicy, czerwonej koszuli, czarno - przezroczystych rajstopach w serduszka i czarnych szpilkach, poszłam w stronę moich przyjaciół i rodziny.Wszyscy gratulowali mi dobrego występu i mieli nadzieję, że wszystkie takie będą oraz, że przejdę dalej. Po pewnym czasie

- Cześć wszystkim! - przywitałam się ze znajomymi, po wyjściu z garderoby. Teraz mam chwilę na porozmawianie ze wszystkimi, zanim zaczną ogłaszać wyniki. Pozwalają nam się chwilę odstresować, zanim ogłoszą, które trzy osoby przeszły do jutrzejszego odcinka. Dzisiaj i jutro będzie się tyle działo! Dziś, nie przejdzie jedna osoba, a jutro po jednym występie wykluczą kolejną osobę, a potem dwie zaśpiewają dwie piosenki, by wygrać cały konkurs. Ze wszystkich sił modlę się o to, bym to ja dzisiaj przeszła dalej. Oczywiście życzę szczęścia też reszcie, ale sama chciałabym wygrać. Porozmawiałam ze znajomymi z mojej starej klasy, z rodziną, która całą zgrają się zjechała, by móc mnie oglądać, a także z moimi najbliższymi przyjaciółmi. Moje występy dzisiaj dobiegły końca, ale czekałam jeszcze na Amelię, byśmy mogły razem wyczekiwać tego momentu ważnego dla nas. 
Rozmawiając czas płynął coraz szybciej, więc mogłam w spokoju czekać na swój sond ostateczny. 
- Hej Andy! Mam nadzieję, że wygrasz. - usłyszałam za swoimi plecami i ujrzałam Elizabeth ubraną w granatowe rurki z podwiniętymi nogawkami, białe vans, czerwoną koszulę i tego samego koloru co spodnie jeansową koszulę. Uzupełnieniem do całej kreacji była czarna torba. Jej piękne brązowe włosy, są związane w schludnego koka. - Zanim ciebie poznałam byłam huger, więc sobie nie wyobrażasz, jak byłam szczęśliwa, że w końcu ciebie poznam! - chwila co?
- Ym.. dzięki Elizabeth, ale takie małe pytanie, kto to 'Huger'?
- Serio nie wiesz? Tak się nazywają fani z twojego fandomu. W końcu bardzo lubisz się przytulać, a twój opis na twitterze. Dlatego właśnie wszyscy twoi fani wspólnie pomyśleli, by nazwać ten fandom hugers. Miło prawda?
- Tak, w końcu wiem, jak mam się witać z wami na twitterze. - zaśmiałam się - serio jesteś moją fanką? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Serio Serio - ponowny śmiech. Przypomniałam sobie tą kwestię osła ze Shreka. Ah, dobre czasy.
- To...um...
- Nie baw się w Harrego co? Chyba, że może powinnam zacząć być zazdrosna o Handy?
- Słyszałaś o tym? Wymysł ludzi już mnie trochę przeraża, ale trudno, my wiemy, że to nie prawda. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. Nie spodziewałabym się, że jest tak fajną dziewczyną. Może moje zauroczenie Harrym przyćmiło to, dlaczego On się w niej zakochał? Bo szczerze muszę powiedzieć, że jest śliczna, ma charakterek, a w dodatku jest przesłodka. Chyba nie da się z nią konkurować. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, ale April ją gdzieś porwała, więc podeszłam do reszty moich znajomych. 


Stoimy na scenie i czekamy na wyniki. Najgorsza część programu, nie wiadomo co się stanie, a na pewno trzeba być przygotowanym na najgorsze. Prowadzący zaczął mówić swoją rutynę, a muzyka, powodująca jeszcze większe napięcie, zaczęła grać. 
- Pamiętajcie, że nazwiska, które teraz wyczytam są podane w rozsypanej kolejności. Więc... pierwszą osobą, która przechodzi do następnej rundy to... - To napięcie, jakie wytwarzał każdy najmniejszy dźwięk wprowadzał mnie w jeszcze większe zdenerwowanie. Bałam się jak nigdy - Little Mix! - Dziewczyny zaczęły się przytulać. A właściwie co będzie jeśli nie wygram? Przecież mogę na własną rękę poszukać wytwórni, która chciałaby mnie przyjąć, możliwe, że Simon mi trochę pomoże, albo chłopacy będą mogli mi pomóc. - Marcus Collins! - Przytulił się do Danii. Bo właściwie, nie ma nic takiego, co bym nie mogła zrobić na tym etapie konkursu, tylko by było mi smutno, ale jakoś był dotrwała do swojego. Dla mojej siostry. Czuję, że teraz stoi przy mnie i mnie wspiera. - Ostatnie miejsce w finale otrzymuje... - A właściwie Amelia zasługuje tak samo mocno jak ja nic by się nie stało, gdybym ja nie wygrała. Dobra, zaraz ogłoszą kto będzie. Stoję razem z Amelią i Simonem w pełnym napięciu i czekamy na wynik. - Andrea Collins! - Nie mogę w to uwierzyć! A jednak mam jeszcze szanse na wygranie! Przytulam z całej siły Amelię oraz Simona i schodzę ze sceny. Przytulam się do każdego i czekamy tylko na Amelię. 
- Bardzo mi przykro Ami. - powiedziałam, zaraz po tym jak się zjawiła.
- Nie masz za co przepraszać, ja już wiedziałam, że to mój koniec. Wy jesteście ode mnie lepsi i to trzeba przyznać. Idziemy świętować? - spytała.
- Jasne. - I cały wieczór spędziliśmy wszyscy na świętowaniu mojego sukcesu.
__________________________________________________________________________

Witam moi drodzy! Wiecie jak was kocham? Serio! Może wy tego nie widzicie, ale ja widzę i... mam 15 obserwujących! Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaam was! Dziękuje wszystkim czytelnikom, że jeszcze ze mną wytrzymują xxx

Mam dla was nowy rozdział i mam nadzieję, że was się spodobał i skomentujecie, albo naciśniecie przycisk pod rozdziałem, 'podoba się "tak:" "nie"' 

Pomożecie mi się troszkę wybyć z tym blogiem? Wiem, że nie jest was mało, ale trochę mi smutno, że tak mało osób komentuję, a to nie jest łatwe by napisać cały rozdział. Mam nadzieję, że mi pomożecie xx

PRZYPOMINAM O KONKURSIE! XD

konkurs na wasze prace, prześlecie mi je, może być:
  • opowiadanie
  • one shot
  • inne 
związane z 1D, i co piszecie się na to? nagrodą będzie opublikowanie na wszystkich moich blogach linku do opowiadania lub całego one shota, lub czegoś innego.
Prace, linki przysyłać na alison123456798@gmail.com do 30 stycznia, jeśli wyfracie to wam odpowiem i wstawie linka, jeślie się zgodzicie XD

1st: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 10 postach + dodawanie linka na mojego twittera i reszcie opowiadań XD
2nd: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 5 postach
3d: opublikowanie dodanie linku w co najmniej 3 postach.


Kto się piszę wysyłać prace i zgłaszać się pod postem XD (nie ominąć komentarza do rozdziału XD)

@Alice1SS

ps.: zdjęcie Hazzy i Taylor jest dla wizualizacji jak to mogłoby wyglądać XD

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 31

Przeczytajcie notkę pod rozdziałek - konkurs.
______________________________________________________
- Dzień dobry wszystkim! - Weszłam na stołówkę. Miałam na sobie krótkie spodenki z ćwiekami na jednej z kieszeni,  tego samego koloru zakolanówki oraz białe conversy za kostkę. Pod jeansową kurtkę znajduję się czerwona koszulka oversize. Przeszłam przez pomieszczenie i usiadłam na jedynym wolnym miejscu. Przy stole siedziała już Amelia, Christina, Zayn, Harry oraz Louis. Blondynka miała na sobie czarną spódniczkę do połowy uda, szarą bokserkę, jeansową koszulę oraz czarne koturny. Jej szczupłe nogi zasłaniały czarne, wzorowane rajstopy. Brunetka nosi bordowe rusrki, czarną koszulę, dżinsową kamizelkę i czarne, krótkie convers. Louis, podobnie jak Harry i Zayn, miał zwykłe jeansy. Na górze nałożoną miał czarną koszulkę, a na stopy przyodział czarne krótkie convers. Zayn natomiast założył biały T-shirt i skórzaną kurtkę. Harry był ubrany najlepiej, a może to tylko moje zdanie? Kolorowa koszula z rozpiętymi paroma guzikami. Jego umięśniona klata była lekko odsłonięta przez co mogłam patrzeć na jego dobrze umięśnioną klatkę piersiową. Nałożyłam na swój talerz dwie parówki i zaczęłam jeść. Ponoć Simon się zgodził, że za ciężko pracuję, więc mam przez trzy dni odpocząć z przyjaciółmi, bym nie nadwyrężyła głosu treningami. Nie wiem czemu, ale mi nie pasuje ta decyzja. Tylko treningami można dostać wszystko czego się pragnie, a jak się będziesz obijać to niczego nie osiągniesz. Dobra, ale chyba po części ma rację, w końcu jak zedrę sobie gardło to pewnie i tak nie wygram, a tego już bym nie zniosła, że przez własną głupotę nie mogłabym spełniać marzeń. Więc, żeby się nie przemęczać, postanowiłam pójść na spacer i chwilę odpocząć od wszystkiego.
- Gdzie idziesz?
- Na spacer, chcesz się przejść?
- Hm... pomyślmy czy zasługujesz na tak zajebiste towarzystwo, a także czy mi się chce stąd ruszać...
- Hazza daj spokój, proste pytanie, prosta odpowiedź.
- No dobra, dobra już przestaję, więc bądź zaszczycona, że Harry Edward Styles idzie z tobą na spacer- automatycznie zaczęłam się śmiać z tego co powiedział, podobnie jak reszta naszych przyjaciół.



Idziemy już jakoś dziesięć minut, cały czas kierując się w jednym kierunku: do przodu. Nie wiem czemu ze sobą nie rozmawiamy zwykle jest inaczej, zwykle od razu rozpoczynamy się wygłupiać śmiać się, rozmawiać, a teraz? Tak jakby coś nas blokowało, tak jakby obydwoje siebie byśmy oszukiwali i próbowali to ukryć. Tę jedną najważniejszą rzecz. U mnie jest to moje uczucie, ale u niego? Nie wiem. Zwykle nie miałam problemu, by rozwiązać problemy, ale te które mnie dotyczą sa trudniejsze w pewnym sensie chciałabym się odezwać powiedzieć Hazz, co się stało? i wysłuchać jego wyżaleń, ale nie mogę. Wiecie czemu? Bo się boję. Jakiś głos w mojej głowie mówi mi, że wszystko jeszcze nie jest poukładane tak, żebyśmy mogli zacząć rozmowę nie teraz, później, dalej, nie teraz, skup się na czymś innym, o tym nie rozmawiaj, skup się na śpiewaniu, dobrej zabawie, czym kolwiek innym, tylko nie tym co byś chciała zrobić, czyli pytaniu się co się stało to by była twoja najgorsza decycja... nie wiem skąd wziął sie ten głos, ale cały czas mam to w głowie, a może on ma rację? Może to dla niego trudne i woli się jeszcze nie wyżalać? Nie wiem z jakich powodów, ale posłuchałam tego tajemniczego głosu i zaczęłam lekko zwalniać, by móc znaleźć się lekko za Styles'em. Jak już osiągnęliśmy wystarczającą odległość między nami, rozpędziłam się i wskoczyłam Loczkowi na plecy. z początku nie wiedział co się dzieje i rozglądał się, lecz po chwili zrozumiał i ręce podłożył pod moje uda bym mogła lepiej się ułożyć. Tym razem szliśmy cały czas rozmawiając. Opowiadałam mu co się u mnie dzieje, jak sobie radzę z programem, a chłopak mówił mi jak to jest w trasach. Śmialiśmy się całą drogę... do nikąd. Żadne z nas nie miało pojęcia, gdzie się kierujemy, szliśmy przed siebie. Dopóki nie trafiliśmy nad kamieniołomy.  Było to magiczne miejsce. Po lewej stronie stały domy letniskowe, przez nami rozciągało się przepiękne jezioro, a w okół było pełno drzew. Zeskoczyłam z pleców zielonookiego i podążyłam w stronę wody. Była tak czysta jak morze karaibskie, co było dość dziwne. Z uśmiechem na ustach położyłam się na piasku, a po chwili poczułam jak ktoś się koło mnie kładzie. Słońce dziś dawało o sobie znać i dobrze, miałam już dość tej ciągłej szarości. Ale wiecie co mnie najbardziej dziwi? Jest grudzień, a nadal jest tak ciepło, że nie trzeba w kurtce wychodzić na dwór. Ale pewnie, to nie na długo. Po kilkunastu minutach usłyszałam jak Harry nuci sobie jakąś melodię, po chwili podłapałam ją i słowa składały mi się same w utwór. Szybko wyciągnęłam telefon ze spodni i zaczęłam zapisywać.



Oh I just wanna take you anywhere that you like

We can go out any day any night

Baby I’ll take you there, take you there
Baby I’ll take you there, there
Oh tell me, tell me, tell me how to turn your love on
You can get, get anything that you want
Baby just shout it out, shout it out
Baby just shout it out, yeah
And if you
You want me too
Let’s make a move
Yeah, so tell me girl if every time we
To-o-ouch
You get this kind of ru-u-ush
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah
If you don’t wanna take it slow
And you just wanna take me home
Baby say yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah
And let me kiss you
Oh baby, baby, don’t you know you got what I need
Looking so good from your head to your feet
Come on, come on over here, over here
Come on, come on over here, here
Oh, I just wanna show you off to all of my friends
Making them drool on their chinny-chin chins
Baby be mine tonight, mine tonight
Baby be mine tonight, yeah
And if you
You want me too
Let’s make a move
Yeah, so tell me girl if every time we
To-o-ouch
You get this kind of ru-u-ush
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah
If you don’t wanna take it slow
And you just wanna take me home
Baby say yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah
And let me kiss you
Let me kiss you
Let me kiss you
Let me kiss you
Let me kiss you
Na, na, na, na, na, na, na, na x3
Yeah, so tell me girl if every time we
To-o-ouch
You get this kind of ru-u-ush
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah
If you don’t wanna take it slow
And you just wanna take me home
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah
Every time we to-o-ouch
You get this kind of ru-u-ush
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah
If you don’t wanna take it slow
And you just wanna take me home
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah

And let me kiss you

Te słowa przedstawiały dokładnie co bym chciała teraz zrobić. Tylko czemu miałabym to zrobić? Przeież wtedy zepsułabym naszą przyjaźń, on by powiedział, że mnie nie kocha, ja że go kocham i wtedy cały czas by było między nami niezręcznie. Nie mogłabym do tego dopuścić. Za mocno go kocham, by móc pozwolić mu odejść, ale chyba zawsze nade mną górował strach. Nie potrafię tego opanować, w niewidoczny sposób paraliżuje moje ciało i pozwala mi na rzeczy jedynie stosowne. Pewnie gdyby tak nie było, już dawno bym całowała Harry'ego i niszczyła naszą przyjaźń. - Co robisz? - spytał się.- Piszę piosenkę... ale chyba nigdy nie ujrzy światła dziennego, nie jest dla mnie - a pokażesz? - podstawiłam mu pod nos mój telefon i po pewnym czasie uśmiechnął się, w ten jego zniewalający sposób. Czytał, czytał, czytał, tyle czasu, że już myślałam, że mu się nie spodoba, ale w pewnym momencie odłożył mój telefon i mnie przytulił. Po prostu przybliżył się i przytulił. 
- Sądzisz, że ta piosenka nie ujrzy światła dziennego? To może byś chciała z niej uczynić piosenkę One Direction? Nie wiem jak ty, ale ja widzę tutaj już podział na partie. - Przyjarzałam się piosence którą napisałam i chłopak miał raję. Sama nie wiedząc napisałam piosenkę odpowiednią dla chłopaków. - wiesz, że my po skończeniu wszystkich tras zaczniemy nagrywać na nową płytę? Ta piosenka świetnie się nada. Aż chciałoby się ją zagrać. - ucichł na chwilę - może zaśpiewamy ja? 
- Zaśpiewać z taką wielką gwiazdą jak Harry Styles? Och! Co za zaszczyt! z miłą chęcią zaśpiewam swoją piosenkę z międzynarodową gwiazdą - chwilę wytrzymaliśmy, lecz po chwili obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Gdy się już trochę uspokoiliśmy, znów leżeliśmy na ziemi. W pewnym momencie zauważyłam, że chłopak siada na mnie ukradkiem. 
- Co ty...? - Nie wiedząc co chce zrobić, chciałam się go o to spytać lecz nie pozwolił mi na, gdyż zaczął mnie gilgotać. - NIE! Harry proszę! Przestań! Hahahha proszę nie! - prosiłam, aby przestał przez śmiech.
- A co zrobisz w zamian? - spytał, nadal mnie gilgocząc.
- Wszystko! tylko proszę przestań! - powiedziałam, już lekko łzawiąc ze śmiechu.
- Wszystko powiadasz? Hm... zastanówmy się... - powiedział. - Dobra - i zszedł ze mnie. - ale to nie tak od razu księżniczko, powiem ci co masz zrobić w najmniej oczekiwanym momencie... albo nie już wiem, zaśpiewaj ze mną.
- Co?
- No to co powiedziałem. Zaśpiewaj ze mną, tę piosenkę co napisałaś, no dalej. - no i zaczęliśmy. Początkowo nie szło nam za dobrze, gdyż musieliśmy wymyślić dobrą tonację dźwiękową, ale w końcu się udało. Nagraliśmy w mojej aplikacji muzykę i śpiewaliśmy. <klik> 
- Wow - powiedział krótko Harry. 
- No fajna piosenka, ale jakbyście wszyscy razem śpiewali, wyszłoby lepiej. A teraz choć wracajmy, już się zaczyna ściemniać. - Powiedziałam szybko. Nie miałam ochoty zdradzić moich prawdziwych odczuć. To, że teraz razem zaśpiewaliśmy, nie było zwyczajnym przeżyciem. Siedzieliśmy bardzo blisko siebie, nasze oddechy mieszały się w jeden. Nigdy nie zapomnę szybkości bicia mojego serca w tym czasie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i przybliżając się do siebie, nasze serca łączyły się w jeden szybki rytm. Niestety musiałam oderwać się od tego pięknego momentu, przez mój głupi telefon. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale oderwałam wzrok od jego mocno zielonych oczu, by móc odebrać telefon od jednej z moich przyjaciółek - Christiny. 
- Tak? - powiedziałam lekko drżącym głosem, którego miałam ochotę uniknąć. 
- Wow, był ostry seks?
- Ha Ha Ha, bardzo śmieszne, wiesz, że nam przerwałaś? Właśnie mieliśmy dojść, a ty nam przerwałaś! No cóż za skandal...
- HAHAHAHA, dobra bo pęknę ze śmiechu, a teraz do rzeczy, za ile wracacie?
- właśnie mieliśmy zawracać, a co?
- Tak tylko pytam... - powiedziała kłamiąc. Ach, nie po to tyle czasu z nią spędziłam, bym nie wiedziała kiedy kłamie.
- Kłamiesz, dlaczego na prawdę dzwonisz?
- Dobra, dobra, głodni jesteśmy, a kucharki są na nas obrażone, że rozpoczęliśmy walkę na jedzenie i musieliśmy wszystko sprzątać, a teraz boimy się je poprosić o coś do jedzenia, a jesteśmy bardzo - bardzo - usłyszałam gdzieś z oddali, najprawdopodobniej Nialla - głodni, więc moglibyście ruszyć wasze grube dupska i nas poratować. - Nie wiedziałam czy się śmiać, czy tarzać po ziemi ze śmiechu. Wybrałam tą drugą opcję, to było takie śmieszne!
- Ha Ha Ha, dobra spoko już idziemy. - powiedziałam wkładając telefon z powrotem do kieszeni. W tym samym momencie zauważyłam, że leżący koło mnie Harry przygląda mi się. Uśmiechnęłam się nerwowo. Nie lubię jak ktoś bezpośrednio na mnie patrzy. To mnie przytłacza. - Harry, po pierwsze przestań tak patrzeć, a po drugie, choć, bo nasi przyjaciele zaraz umrą z głodu. - Wstałam i pociągnęłam mojego przyjaciela za rękę. Niestety był za ciężki, więc razem z nim upadłam na ziemie. Zaczęliśmy się śmiać. Nasze oddechy zaczęły się łączyć, by po pewnym czasie się połączyć w jedność. Ręce Harrego zaczęły jeździć wzdłuż moich pleców. Po pewnym czasie napięcie spowodowało tylko jedno. Nasz pocałunek. Z początku bardzo delikatny lecz po chwili bardzo namiętny. Pieściliśmy swoje wargi delikatnie zagryzając je oraz liżąc. Nie przerywaliśmy pocałunku przez bardzo długi czas, lekko tylko się odrywaliśmy by zaczerpnąć małej ilości powietrza. Gdy chłopak zaczął podnosić moją koszulkę, czerwone światełko zapaliło się w mojej głowie i się opamiętałam. Oderwałam się od chłopaka.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. - lekko poprawiłam swój wygląd i spróbowałam nie spoglądać na Hazze.
- To ja przepraszam, że zacząłem, ale trudno. Wracamy?
- Tak wracajmy już, obiecałam Christinie, że będziemy już wracać. - Matko co ja zrobiłam, przecież on ma dziewczynę! Dobra, trzeba o tym zapomnieć i żyć dalej. Otrząsnęłam się z lekkiego osłupienia i skierowaliśmy się z powrotem do SPA...

_________________________________________________________

Podobało się? 

Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie jakoś mocno obrażone. Nie miałam weny, a teraz mnie jakoś naszło i voila! macie rozdział.

Mam dla was konkurs: 

taki na wasze prace, prześlecie mi je, może być:
  • opowiadanie
  • one shot
  • inne 
związane z 1D, i co piszecie się na to? nagrodą będzie opublikowanie na wszystkich moich blogach linku do opowiadania lub całego one shota, lub czegoś innego.
Prace, linki przysyłać na alison123456798@gmail.com do 30 stycznia, jeśli wyfracie to wam odpowiem i wstawie linka, jeślie się zgodzicie XD

1st: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 10 postach + dodawanie linka na mojego twittera i reszcie opowiadań XD
2nd: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 5 postach
3d: opublikowanie dodanie linku w co najmniej 3 postach.


Kto się piszę wysyłać prace i zgłaszać się pod postem XD (nie ominąć komentarza do rozdziału XD)

@Alice1SS

ps.: Jakby ktoś nie wiedział jak teraz wygląda Andy:


KOCHAM WAS!

niedziela, 9 grudnia 2012

One-Shot


Mój one-shot o Niallu, druga i pierwsza część XD Mam nadzieję, że się spodoba i skomentujecie XD

a jeśli chcecie trzecią to piszcie XDD

@Alice1SS
__________________________________________________________________
Cz. 1

Annabel to prześliczna dziewczyna, której wielkim marzeniem jest dojść do czegoś w życiu. Najodpowiedniejszą dla niej pracą okazała się praca tłumacza. Jest osobą językową, dzięki czemu szybko pojmuję języki. Zna wszystkie bardziej znane języki świata. Dzisiaj miała tłumaczyć wywiad dla polskiego radia. Przyjechała do studia z dużym wyprzedzeniem, wioząc ze sobą mnóstwo książek. Gdy się przyjrzało bliżej można było zauważyć, że są to słowniki. Weszła do środka, gdzie wiał lekki wiatr z klimatyzacji, przez co jej miętowa sukienka z wcięciem w talii rozwiała się, a blond włosy zasłoniły jej piękne szmaragdowe oczy. Co chwila z rąk wypadał jej jakiś przedmiot, tak i też było teraz, gdy chciała wejść do studia. Tylko tym razem nie musiała poradzić sobie z tym sama, jej lekko opalone palce spotkały się z rękoma blondyna, który się pochylał po tą samą rzecz - słownik. Wykrzywiła usta w promiennym uśmiechu i podziękowała. Nic dziwnego, że dziewczyna jest nadal nie śmiała, w końcy tak ogromny sukces osiągnęła w bardzo młodym wieku - zaledwie osiemnastu lat. Weszła do przestronnego pomieszczenie pełnego różnych urządzeń i krzeseł dla widowni. W każdym koncie stały rośliny, a na środku sali był wielki stół z krzesłami ułożonymi w kształcie półkola. Dziewczyna była pod wrażeniem ciepła, które zostało wywołane beżowymi ścianami, pooblepianymi różnymi dziełami sztuki oraz zdjęciami z podobiznami gwiazd. Można było zauważyć, że każde zdjęcie jest podpisane. Najprawdopodobniej przez przedstawioną gwiazdę. Pozostawiła swoje rzeczy przy krześle ze swoim imieniem i nazwiskiem. Przeszła przez pokój pachnący przepięknym zapachem - kawą oraz ciastem. Przeglądała wszystkie zdjęcia gwiazd, oglądała obrazy oraz różne dzieła sztuki. Nie wygląda to jak studio, a raczej pokój zamożnej rodziny - pomyślała.- Nikogo jeszcze nie ma - spytał chłopak z kręconymi włosami. Miał na sobie białą, trochę spraną koszulkę, sprane levisy oraz białe conversy przed kostkę. Blondynka tylko zaprzeczyła jednym ruchem głowy i wróciła do swojego podziwiania sztuki. W pewnym momencie do pokoju wbiegło czterech chłopców mniej więcej w jej wieku. Jeden z czarnymi włosami i grzywą z blond lokiem miał na sobie dżinsową kurtkę, białą koszulę oraz zwykłe dżinsy i adidasy. Drugi zaś ,brunet, miał na sobie koszulkę w czarno białe paski, sprane mustangi oraz czarne vansy. Ścięty na "jeża" miał na sobie koszulkę dobrze opinającą jego klatkę piersiową, całą białą z niebieskimi rękawami 3/4. Dżinsy zwykłe proste, a co do butów conversy, podobnie co u loczka, białe, krótkie conversy. Ostatni to chłopak, który pomógł  jej podnieść książki. Blondyn o zniewalająco niebieskich oczach miał na sobie białą koszulkę z kwadratowym dekoltem, czarne, proste spodnie oraz białe adidasy za kostkę. Dało się wyczuć, targające pokojem, emocje. Każdy chłopak na sali zadawał sobie jedno i to samo pytanie, jak ma na imię tajemnicza, piękna nieznajoma. Bella przeszła przez pokój i po kolei przedstawiła się każdemu, a ci uczynili to samo. Jak się okazało chłopak w lokach ma na imię Harry, z postawionymi włosami - Zayn, mocno umięśniony - Liam, w koszulce w paski - Louis. Chłopak, którym od samego początku najbardziej zaintrygował blondynkę ma na imię Niall. Spodobało jej się to, takie inne od reszty pomyślała. Uśmiechnęła się do nich i w tym momencie wszedł do sali kamerzysta, dźwiękowiec i reszta ekipy, żeby ustawić wszystko do wywiadu. Cały czar w jednej chwili prysł, wszyscy młodzi skierowali  się do swoich miejsc i zaczęło się. Bella miała dzisiaj dość dużo do tłumaczenia, widownia nie była mała, od małych dziewczynek, po dorosłe kobiety, które zadawały pytania. Przydarzyło się też zauważyć jakiegoś przedstawiciela płci męskiej, ale było ich raczej mało. Po skończonym wywiadzie każda osoba zaczęła się zbierać. Blondynka spakowała jak najwięcej rzeczy do torby, przebrała buty na brązowe baleriny i wyszła z budynku. Na podwórzy ciepły wiatr otulał jej nagie, opalone ramiona. Przed wejściem rozciągały się najróżniejsze odmiany krzewów, kwiatów oraz drzew. Postanowiła przejść parkiem w stronę jej mieszkania. Zaczęła schodzić po schodach, ale uniemożliwił jej to dość mocny chwyt za ramię. Odwróciła się i ujrzała uśmiechającego się blondyna. Spoglądał na nią swoimi błękitnymi oczami i spytał.- Annabel wiem, że dopiero mnie poznałaś i jestem dla ciebie nieznajomym, ale może dałabyś mi swój numer? Umówilibyśmy się kiedyś? - Dziewczyna stała jak postać woskowa, aż w końcu się ocknęła.- Oczywiście - podała cyfry. Pożegnała się delikatnym pocałunkiem w polik i odeszła.
- Tak Niall, jeśli oczywiście tylko zechcesz... - Tłumaczka, nie była pewna do czego to zmierza, ale jednego była pewna, że nie wierzy w to co się przed chwilą stało. Niall James Horan, idol nastolatek, członek One Direction, zespołu, który ma za sobą dwa albumy, wygraną nagrodę VMA BRIT oraz wiele innych, chciał, by z nim chodziła. Dla takiej szarej myszki, był to wielki krok. Ledwo co się oswoiła z myślą, że została rozpoznawalna bardzo dobrze w swoim fachu, ale to... nie dało się tego opisać. Była wniebowzięta, że coś takiego się jej przytrafiło.


cz. 2
Dzisiaj miał być wielki dzień dla Annabell, po tym jak przetłumaczyła wywiad ze znanym zespołem One Direction, blondyn - Niall, co wieczór sms-ował z blondynką. Jej natomiast to nie przezkadzało, w końcu kto by nie chciał, by chłopak, przystojny chłopak, zainteresował się dziewczyną, która miała niskie mniemanie o swojej osobie. Po dwóch tygodniach spotkali się w kawiarni. Dziewczyna ubrana w białą zwiewną sukienkę, brązowe baleriny i w biżuterię weszła do środka. Po chwili dostrzegła chłopaka siedzącego samotnie w rogu restauracji Niall pomyślała. Był ubrany w dżinsowe spodnie do kolana, czarne krótkie conversy oraz Niebieską koszulkę z nadrukiem. Dziewczyna niepewnym krokiem podeszła do chłopaka, bała się, że w pewnym momencie Niall uzna, że nie jest warta jego wolnego czasy i tylko marnuje czas. Wyjdzie nawet bez głupiego muszę coś załatwić. 
- Cześć - powiedziała lekko się czerwieniąc.
- Część, proszę siadaj - powiedział wstając by odsunąć krzesło blondynce. W pierwszych chwilach nie wiedzieli jak mają zacząć rozmowę, obydwoje lekko zawstydzeni tym drugim. Dziewczyna patrząc na chłopaka zapominała jak się składa słowa, zdania. Nigdy nie widziała nikogo tak pięknego, zabawnego i interesującego. Chłopaka onieśmieliła jej niesamowita uroda. Blond włosy okalały lekko opaloną twarz z delikatnymi rysami, szmaragdowe oczy przyciągały uwagę i hipnotyzowały chłopaka. Był gotów nie jeść, nie pić, przestać śpiewać tylko po to, by móc widzieć je codziennie rano. Obydwoje przeżywali to równie mocno, gdyż nigdy nie czuli takich mocnych uczuć względem drugiej osoby, czy się zakochałem? cały czas pytał się w myślach farbowany blondyn. To samo pytanie zadawała sobie w kółko Bella. Żadne z nich nie powiedziało, jeszcze tego głośno, ale wiedzieli, że na pewno będą dla siebie bliscy. Po skończonej kawie, ruszyli spacerkiem do parku. Słońce już zachodziło i powoli stawało się zimno, ale im to nie przeszkadzało, woleli swoje towarzystwo, niż odczuwać bolesną rozłonkę. Dziewczyna zaczęła odczuwać lekkie zimno, lecz próbowała o tym nie myśleć po co? pomyślała żebym opóściła Nialla? Nigdy. Jednak wiecznie nie udało jej się tego ukrywać, chłopak w końcu to zauważył. Gdy usiedli na polanie objął ją ramieniem i lekko rękę przesuwał w górę i w dół, by ocieplić blondynkę. W pewnym momencie obydwoje postanowili coś do siebie powiedzieć, co spowodowało stuknięcie się głowami, zaczęli się śmiać z samych siebie, nie starczało im powietrza i położyli się na trawie.
- Wiesz co Niall? - spytała się dziewczyna, gdy zobaczyła jak Niall kręci przecząco głową kontynuowała - Od dawna nie spędziłam tak miło dnia, dziękuję ci za to.
- Nie ma sprawy, ale wiesz, mogę ci szybko go popsuć - powiedział. Blondynka stwierdziła, że jej obawy się sprawdziły. Chłopak uważał ja za nudną i postanowił ją opóścić. Lecz ta nie wiedziała co w zanadrzu ma farbowany blondyn. Lekko się podniósł i usiadł okratkiem na dziewczynie. Nie wiedział co nim kieruje, to było tak jakby jakaś niewidzialna siła pchała go to rzeczy, których by normalnie nie zrobił. 
- Nie, Nie i jeszcze raz NIE! - ale było już za późno, Niall zaczął gilgotać Belle. - Proszę, przestań zrobię wszysto tylko PRZESTAŃ! - dziewczyna nie wiedziała na co się piszę, ale chłopak zamiast powiedzieć, jej to co zamierzał, lekko się schylił i... lekko ją pocałował. To było coś magicznego, coś czego obydwoje pragnęli. Początkowo Annabell nie wiedziała co się dzieję, lecz po chwili odwzajemniła pocałunek. 
- Przepraszam - Powiedział Niall - Na prawdę mi przykro nie chciałem, może ... - Bella przerwała mu wywód kolejnym pocałunkiem. Niall, nie wiedział, że dziewczyna choć w pewnym stopniu może odczuwać to samo co on. Ich usta pasowały do siebie idealnie. - Dobra czegoś nie rozumiem - powiedział, gdy się od siebie odsunęli, by zaczerpnąć powietrza po gorącym pocałunku - ty mnie lubisz? Ale nie tak jak przyjaciela tylko...
- Tak lubię cię Niall, nawet sama nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo. - Przerwała mu. Ostatnie słowo wypowiedziała patrząc na jego usta.
- Czy to znaczy...?
- Jak mógłbym nie chcieć? Jesteś najpięknięjszą, najzabawniejszą, najinteligentniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem - na samym końcu złożył jej gorący pocałunek na ustach.
- Powiedzmy, że ci wierzę - zaśmiała się - a teraz może chciał być ze mnie zejść grubasie? - Zaśmiali się obydwoje na słowa dziewczyny. Gdy chłopak wstał i pomógł dziewczynie ruszyli w kierunku mieszkania chłopaka, by mogła lepiej poznać jego przyjaciół. Resztę dnia i nocy spędzili w swoim towarzystwie, a także osób trzecich.

wtorek, 4 grudnia 2012

MSG

MAAAAAAAAATKO czy tylko ja jestem taka dumna? Występ w największej hali koncertowej świata! I co dalej? Wszystko najważniejsze mają zaliczone, to jeszcze przyjazd do Narni i będę spełniona XDD

Słuchajcie BARDZO przepraszam za brak rozdziału. kompletnie się mnie wena nie trzyma, jeśli ktoś ma pomysł na następny rozdział, albo co chce, żeby się w nim znalazło to mogę spróbować jakoś napisać, ale na razie to mam przez mgłę dobre nowe pomysły, a nie chcę was zawieźć, więc kochani, postaram sie na przyszły weekend napisać, ale nic nie obiecuję...

BARDZO (!) was kocham, mam nadzieję, że wy mnie trochę także :)

MASSIVE SORRY

@Alice1SS

ps.: jak ktoś nie wiedział gdzie oglądać, to jest na One Direction Polska cały post umieszczony z paroma linkami do jednej piosenki XD

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 30

Jubileusz, więc proszę o jak najwięcej komentarzy XX
_________________________________________________________




- Przepraszam nie możemy być razem - powiedziałam przez płacz. Kochałam go, ale to nie była miłość, jak do innej osoby. Bardziej bym powiedziała rodzinna, braterska. Dobrze się stało, że z nim straciłam dziewictwo, a nie z jakimś palantem, ale to nic nie zmieni. Nie mogę go okłamywać. - Matt jesteś na prawdę wspaniałym człowiekiem. Chwile spędzone z tobą, były najlepszymi, ale - otarłam łzy spływające po moich policzkach - nie mogę cię dłużej okłamywać. Myślałam, że cię pokocham. Prawdziwie. Jak kobieta powinna kochać mężczyznę, ale nie potrafię. Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego. Mam nadzieję, że kogoś takiego jak ty znajdziesz w najbliższej przyszłości. Ja nie jestem dla ciebie. Nawet w połowie nie jestem ciebie warta. - zaśmiałam się głupio, gdy zdałam sobie jak tandetnie to brzmi. - Przepraszam - chciałam już wstać, ale chłopak mi nie pozwolił.
- Andy ja to wiem - te słowa przez dłuższy czas dzwoniły mi w uszach. Jak to możliwe? On też mnie nie kocha? Tyle pytań naniosło się na moją głowę. Po dłuższej chwili zaczął znów. - Myślisz, że tego nie widziałem? - dobra teraz ja byłam zbita z tropu. Posłałam mu pytające spojrzenie, więc zaczął powoli tłumaczyć, a potem wszystko nabrało większego sensu. - Jak patrzysz na Harry'ego? Tylko czekałem, aż nadejdzie ta chwila. - westchnął gardłowo i puścił moją dłoń. - Oczywiście miałem nadzieję, że kiedyś spojrzysz w moje oczy - podniósł moją głowę, które nie wiem czemu, ale cały czas była spuszczona w dół, i ułożył ją tak, bym spojrzała na niego. - tak samo jak w jego i bez cienia wątpliwości powiesz mi "kocham cię". Lecz w końcu nadzieja matką głupich. Liczę na to, że wam się powiedzie, ale proszę, nie martw się o mnie. Ciesz się życiem, ale odezwij się czasem, co? - zaśmiałam się i pokiwałam głową. Co innego miałam zrobić? Nigdy nie podejrzewałam, że mógłby odczuwać to co... w zasadzie jest prawdą. Pocałowałam chłopaka ostatni raz i bez żadnego słowa odeszłam.

- Cześć - powiedziałam już nieco mniej drżącym głosem do Harry'ego. - Jedziemy? - spytałam. Przez chwilę wpatrywał się we mnie i spytał "czy coś się stało?", oczywiście standardowo odpowiedziałam "nie" i już po chwili byliśmy w drodze do stolicy. Podczas jazdy było bardzo cicho, jedyne co przerywało niezręczność były nasze oddechy i płyta, którą włączył Harry. Spróbowałam zasnąć, ale chęć zapalenia choć jednego papierosa przeszkadzała mi w tym. Od dłuższego czasu mam tak, gdy się denerwuję. Nie potrafię myśleć o niczym innym jak o papierosach. Sądzę, że  po tym jak ściskałam kieszeń mojej bluzy, chłopak się domyślił co jest na rzeczy. Opuścił szybę i uśmiechnął się zachęcająco, tylko odpowiedziałam tym samym i po chwili wszystkie moje troski wydmuchiwałam z dymem papierosowym. Zaczęło mi się rozjaśniać w umyśle i zdołałam doprowadzić się do porządku codziennego uśmiechania się. Gdy ostatni raz wchłonęłam dym do swoich płuc i go wypuściłam, zorientowałam się, że jedziemy w inną stronę niż do Londynu. Niestety nie wiedziałam gdzie. Trudno. Wyrzuciłam niedopałek i zamknęłam okno. Pozostało mi tylko czekanie, aż Harry się zatrzyma i powie "dojechaliśmy". Po minutach nic nie robienia, postanowiłam się zdrzemnąć.

- Tak właściwie co my tutaj robimy? - spytałam wlekąc się za chłopakiem. Nie mogłam opanować zdziwienia jakie wpłynęło na moją twarz, gdy zaparkowaliśmy przy spa. I to niezwykłym. Mieściło się na kompletnym odludziu, przy lesie, który według mnie nie był zbyt bezpieczny. Ale co mnie najbardziej wprowadziło w zakłopotanie to to, że mieliśmy zostać tu na noc. W jednym pokoju. Okej jesteśmy przyjaciółmi, nie raz spaliśmy razem w jednym łóżku, ale to nigdy nie było świeżo po zerwaniu przez któreś z nas. A teraz na pewno potrzebowałam bliskości...
No to już wiem dlaczego to zrobił, choć szczerze on nie wiedział, że ja zerwałam z Mattem, ale to i tak nie zmienia faktu, że w sobotę mam finał. Przez ten tydzień nie mogę robić niczego innego niż ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Mam zamiar wygrać ten program, albo chociaż być w czołówce. Wygarnęłam mu to, ale się tylko zaśmiał i szliśmy dalej. Może powinnam wspomnieć, że jakaś starsza pani, gdy przyjechaliśmy, podała mu koszyk, a może powinnam powiedzieć kosz? Gdyż jest to wielki koszyk na piknik. Nie wiedziałam po co mu on, skoro jesteśmy w lesie. Może na środku usiądziemy i rozłożymy wszystko? A już mnie to nie obchodzi, mam to w głębokim poważaniu. Nadal próbowałam się czegoś dowiedzieć  podczas tej długiej drogi, kiedy przewało mi coś. A konkretnie odgłos mewy oraz szum fal. I dokładnie w tej chwili byłam najbardziej zdezorientowaną dziewczyną na świecie. Spojrzałam na moje stopy, pod którymi teraz znajdował się piasek. Znów zerknęłam przed siebie i ujrzałam przepiękną plaże, od której aż dało się usłyszeć wołanie "połóż się na mnie". Aż sapnęłam z zadowolenia. W tej chwili sobie przypomniałam  gdzie możemy być. W Sheerness około półtorej godziny drogi od Londynu. Dopiero po chwili zauważyłam resztę moich przyjaciół, którzy stali mniej więcej dziesięć metrów od nas. Krzyknęłam i podbiegłam do nich jak najszybciej.
- Jak się za wami stęskniłam! - nic tylko to potrafiłam powiedzieć. Ze wszystkimi stałam i przytulałam się, można powiedzieć "grupowy uścisk". W pewnym momencie usłyszałam trzaśnięcie gałęzi. Gdy po raz któryś doszedł do mnie ten dźwięk obróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam dwie piękne dziewczyny. Pierwsza miała piękne włosy, które wyglądały jak fale obijające się o brzeg morza, zielone jak trawa oczy i była niesamowicie chuda, aż mogłabym ją posądzić o anoreksję. Delikatna, smukła twarz nie była pokryta ani gramem makijażu. Naturalna blada twarz co pewien czas była zasłaniana przez szatynowymi  włosy. Druga dziewczyna wyglądała na lekko pustą, lecz po jej oczach można było się domyślić, że taka nie jest. Brązowe, wręcz czarne, oczy połyskiwały inteligencją, dobrze zadbane, falujące włosy rozwiewały się na wietrze. Obie ubrane były dość schludnie. Szatynka miała na sobie miętową, luźną bluzkę, zapinaną na guziki, czarne krótkie convers, zwykłe rurkowe levisy z podwiniętymi nogawkami, a na ramiona miała narzuconą czarną skórzaną kurkę. Blondynka nosiła zwiewną łososiową sukienkę do kolan, czarne zakolanówki, białe convers za kostkę oraz jeansową kurtkę z lekko podwiniętymi rękawami.
Harry do nich podszedł i zaprosił do nas, wtedy zauważyłam, że nie tylko ja wpatrywałam się w nowo pżybyte koleżanki, ale także wszyscy inni. Chłopak podszedł do nas z ogonem i zaczął przedstawiać. Najpierw blondynkę - April, a potem szatynkę:
- Moi drodzy, to jest Elizabeth, moja dziewczyna.

Wszyscy siedzieli przy ognisku, ogrzewając się gdyż było już zimno. Reszta dobrze dogadywała się z nowo poznanymi dziewczynami, ale ja nie mogłam się na niczym skupić. Ciągle w głowie miałam słowa Harry'ego "to moja dziewczyna..." Zerwałam z Mattem dla niego, a on co? Mówi mi, że ma dziewczynę! Nikt nie może sobie wyobrazić jak się poczułam kiedy te słowa padły. Nawet nie przypuszczałam, że tak szybko znajdzie obiekt westchnień. Nigdy nie powiedziałam Loczkowi co czuję. Jaka ja byłam głupia! Powinnam była mu powiedzieć, kiedy ćwiczyliśmy przed pierwszym castingiem do x-factor. Teraz nie będzie okazji, żeby mu powiedzieć. Matko zachowuje się jak przygłupia nastolatka! Co ta miłość robi z człowieka.
- Andy coś się stało? Jakoś cicho siedzisz..
- Nie nic się nie stało tylko...
- Powiedz, mi możesz. W końcu jesteśmy przyjaciółmi
- Harry to dość hm... dziwne
- Przynajmniej daj mi spróbować zrozumieć
- Dobrze, a więc... zerwałam z Mattem. Czuję, że to dobra decyzja, ale łączyła nas mocna więź i teraz boję się, że stracę naszą przyjaźń.
- Ok. Rozumiem. Ale hej! - objął mnie ramieniem. Ta lawenda kiedyś mnie wykończy.... - nie martw się, na pewno wszystko się ułoży, a jak nie, zawsze masz mnie... - zmieszał się lekko, na co się zaśmiałam - to... to znaczy nas...y...przyjaciół - zaśmiał się nerwowo. Dobra, albo ja zwariowałam, albo ten śmiech sprawił, że moje uczucia się zwiększyły. Muszę się wziąć w garść. Przeprosiłam na chwilę i odeszłam od reszty, by móc zapalić.
- Ładnie tak odchodzić od towarzystwa dla takiego świństwa?
- Tak Zayn, wiesz sam coś o tym. - Ugh... jak ja nienawidzę być zła.
- Hej co się stało?
- Serio nie wiesz? Dobra opowiem ci bajkę. Była sobie dziewczyna, która kochała księcia, niestety nie mogą być razem, gdyż ta, gdy był pijany okłamała go, że ma chłopaka. Niestety dziewoja była na tyle głupia, że nie pomyślała o tym, że chłopak może nie pamiętać co ona powiedziała. Dlatego niewiasta związała się ze swoim przyjacielem, który, jak się okazało, się w niej podkochiwał. Była z nim wiele tygodni, po czym, gdy jej miłość do księcia wygrała i postanowiła wyznać mu miłość, ten przedstawia jej jego dziewczynę wraz z przyjaciółką. Przez to dziewczyna nie może się z nim związać.
- Wow.
- Ta...wow. Niezłe życie mam, co nie? Teraz nie wiem co robić, jak przestać go kochać ja...ja nie potrafię - po chwili zorientowałam się, że łzy lecą mi po policzku. Zayn wziął mnie do siebie i przytulił.
- Nie martw się! Wszystko będzie dobrze. A tak między nami - lekko ściszył głos i obejrzał się, by sprawdzić czy nikogo nie ma. Zaśmiałam się - nie wierzę, że będą razem długo. Nie pasują do siebie, spoko jakby byli przyjaciółmi, tak dobrze, ale jeśli chodzi o bycie parą to nie za bardzo.
- Dzięki, ale trudno. Mam nadzieję, że będziemy przynajmniej przyjaciółmi, ale teraz, proszę, pozwól mi dopalić papierosa.
- Jasne - powiedział lekko śmiejąc się.

- Hej, co was tak długo nie było? - to były pierwsze słowa, które usłyszeliśmy po powrocie.
- Nic Niall, jak myślisz ile czasu trzeba średnio na spalenie papierosa? Trochę, co nie?
- Dobra, dobra spoko - odpowiedział. Usiadłam na drewienku i nagle poczułam zmęczenie. Poprosiłam, któregoś z chłopaków, by mógł mnie zaprowadzić do mojego pokoju, było już ciemno i się bałam, niestety każdy był zajęty swoją dziewczyną (if you know what i mean). Tylko Harry tak samo jak ja siedział rozmyślając i patrząc w płomienie ogniska. Po chwili oboje wstaliśmy i poszliśmy w stronę domku. Przy nocnych odgłosach i z latarką na przedzie dotarliśmy do drewnianej posiadłości. Brązowe drewno przekładane było słomą, a na drewnianych drzwiach wisiały już świąteczne ozdoby. Weszliśmy po drewnianych schodach do klatki schodowej.
- Dobranoc Andy - powiedział Harry tuż pod moimi drzwiami. Uśmiechnęłam się, pocałowałam chłopaka w policzek i odpowiedziałam tym samym. Weszłam do środka i rozejrzałam się. Pokój był dość duży i przestronny, na środku stało duże drewniane łoże, a na ścianach wisiały różne obrazy lub skóry. Na komodzie, obok drzwi, najprawdopodobniej do osobnej łazienki, leżały aromatyczne świece, a obok nich klucze do pokoju. W całym pomieszczeniu roznosił się lekki zapach wanilii. W świetle księżyca, padającego przez okno, można było zobaczyć jeszcze drewniany dywan. Gdy podeszłam bliżej okna zauważyłam moje walizki stojące w kącie pokoju. Widok został zasłoniony przez las, ale czułam, że jak rano się obudzę i otworzę okno będę mogła usłyszeć szum fal obijających się o brzeg. Wyciągnęłam piżamę z walizki i po umyciu się w bajecznej  łazience, ubrałam się w nią. Weszłam pod kołdrę i moje myśli odeszły do krainy marzeń, gdzie wszystko było idealne.
____________________________________________________________________

Kochani mam nadzieję, że się spodobał i skomentujecie :**

NA BOŻE CIAŁO JADĘ DO PARYŻA!!!! Jezu jak ja się cieszę *___________*

szkoda, że nie w kwietniu, bo by była szansa spotkać 1D, ale zawsze ;P

Jezu jak ja nienawidzę być chora....

KOCHAM WAS!

@Alice1SS XXXXXXXXXXXX


sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 29

Pierwszy rozdział wstawiam jeśli chcecie drugi, który napisałam podczas nieobecności proszę na dobry początek o przynajmniej 7 komentarzy XD KOCHAM!

ps.: reszta notki pod rozdziałem XD

pps.: MIŁEGO CZYTANIA mam nadzieję, że się spodoba XD
________________________________________________________________________


- I wygrywa... Andy Collins! - krzyknęłam z radości i odwróciłam się do prowadzącego, ale ten zamiast mnie uścisnąć powiedział. - Andy wstawaj zaraz spóźnisz się na trening! - trochę to dziwne, ale po chwili zorientowałam się, że był to tylko sen. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dużą koszulkę, którą kiedyś zabrałam tacie. DO tego spodnie od dresu i trampki. W tym tygodniu finał i stąd mój sen. Zeszłam po schodach do kuchni, gdzie spotkałam trójkę pozostałych uczestników, a właściwie można powiedzieć szóstkę. Jest to Amelia, Marcus, Leigh-Anne, Jade, Perrie Jesy ostatnia czwórka również znana jako Little Mix.
Wzięłam jabłko oraz butelkę wody i szybko pobiegłam do auta, po drodze zabierając jeszcze gumkę do włosów i dużą bluzę, tym razem jest to bluza Harry'ego, którą kiedyś mu zabrałam. To nie moja wina, że bardzo mi się spodobała. Droga zajęła nam około dwudziestu minut i po chwili, gdy dojechaliśmy, byłam w sali prób. Finał odbędzie się w Wembley Arena w Londynie, przez co była to moja ostatnia próba tutaj. Wszystkie następne będę miała na scenie. Razem z Simonem wymyśliliśmy, bym zaśpiewała I Will Always Love You Whitney Houston oraz Overboard. Dzisiejsza lekcja nie trwała zbyt długo, gdyż musimy jeszcze wszystko spakować.
Po czterech godzinach wróciłam do domu i od razu zaczęłam pakować wszystkie rzeczy do walizek. 
- Puk Puk - usłyszałam za swoimi plecami, akurat wkładałam ostatnią rzecz do swojej torby i potrzebowałam pomocy przy zamknięciu. Odwróciłam się spodziewając się, że będzie to Matt, więc pewnie wszyscy zrozumieją moje zdumienie, gdy ujrzałam Harry'ego w swoich drzwiach.
- Hazza! - rzuciłam się na przyjaciela przytulając. - Co ty tu robisz? Przecież macie teraz trasę! Za oceanem! - wykrzykiwałam nie dowierzając, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Resztę wolnego czasu spędziliśmy razem na rozmowach oraz pakowaniu mojego tobołku życiowego. Wyjaśnił mi, że jako mój przyjaciel nie może opuścić tak ważnych dni w moim życiu. Chłopcy aktualnie mają wolny tydzień, więc każdy spędza go z przyjaciółmi lub rodziną.
- To jak, gotowa na te wielkie dni? - spytał po pewnym czasie.
- Nawet nie wiesz jak się denerwuję, że coś pójdzie nie po mojej myśli lub zapomnę tekstu. To mnie zżera od środka. Ale są też dobra strony. Wiesz może co na przykład? - spytałam.
- Nie wiem, ale chyba coś bardzo miłego skoro tak się uśmiechasz.
- Zaśpiewam z Justinem Bieberem! cha cha cha cha - zaśmiałam się. Osobiście nie bardzo lubię jego muzykę, ale podziwiam go jako człowieka. Prawie tak samo jak Demi Lovato, ale prawie to wielka różnica.
- Nie wiedziałem, że jesteś jego fanką
- Bo nie jestem, ale wolę szanować to, że ma swoje fanki, niż nienawidzić bez konkretnego powodu.
- No to wszystko wyjaśnione. Dobra pakujemy walizki do wozu i ruszamy?
- Jak przecież mają nas zawieźć wieczorem - zdziwiłam się. Wszyscy mieliśmy zaczekać do wieczora, bo dopiero wtedy są wolne pokoje w hotelach.
- Chyba chcesz zobaczyć rodzinę co nie? Podwiozę cię, a przy okazji wrócę do domu i uzgodnię z chłopakami wszystko. W końcu wszyscy chcemy być na twoim wielkim występie - uśmiechnął się.
- No pewnie, że chcę! Tak się za wszystkimi stęskniłam! To dajesz, ja przygotuje jakieś jedzenie, a ty spakuj walizki do wozu - Kiedy skończyliśmy przygotowania do drogi, przypomniałam sobie o spotkaniu z Mattem. Powiedziałam o tym Hazzie i zgodziliśmy się, że spotkamy się przy aucie za godzinę. Ponoć miał spotkać się z Simonem. Poszłam w stronę parku, gdzie usiadłam na ławce. Czekając na chłopaka zdałam sobie sprawę z najważniejszej rzeczy, którą kiedykolwiek podjęłam. Muszę...
- Cześć kochanie - moje rozmyślenia przerwał wesoły głos ciemnego blondyna. Podniosłam się i uśmiechnęłam się do niebieskookiego. Próbował mnie pocałować, ale w ostatniej chwili odwróciłam się i lekko musnął mój policzek. Zdziwił się i jedyną rzeczą jaką powiedział było "Co się stało?". Wiem, że ta rozmowa będzie dla mnie najtrudniejszą jaką w życiu przeżyłam, ale nie mogę już dłużej tłumić tego w sobie. Pokazałam, by usiadł.
- Matt...

___________________________________________

Jak myślicie co chce zrobić Andy? Jakieś sugestie? Proszę o odpowiedź w komentarzach :3
______________________________________________________________________________

Witam wszystkich! wiecie czemu tak długo nie dodawałam, ale i tak przepraszam! 
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tym rozdziałem, wiem, że nudny, ale następny można powiedzieć, że będzie jednym z ważniejszych przełomów dla opowiadania XD
_________________________________________________________________________________

Serdecznie witam nowe czytelniczki! A jeszcze goręcej nowe obserwatorki XD

Anonimki moje drogie bardzo proszę o podpis swoim nickem do twittera lub imieniem XD

KOCHAM WSZYSTKICH!

jak wiecie prosiłam o kilka komentarzy, mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie XD

+ spóźniłam się z terminem 5 minut (jest 00:05) proszę nie powieszajcie mnie!
____________________________________________________________________


WO KUR*A ALE KRÓTKIE WYSZŁO MASSIVE SORRY ZA TO!

niedziela, 28 października 2012

Rozdział 28

- Może mogłabym zatańczyć? - wiem co sobie teraz wszyscy myślą "zatańczyć?! przecież to nie program taneczny tylko piosenkarski!" Przecież jeszcze dużo czasu...Prawda? Więc moi drodzy wpadłam na pomysł, by zatańczyć tango. Chłopcy by zaśpiewali piosenkę Johna Mayera. Tak wszystko już myślami ułożyłam - I co zgadzacie się? Meredith, przecież tak można uratować program. Znajdźcie mi jakąś seksowną/wygodną sukienkę i ubranie dla Matta. Chwilę poćwiczymy i będzie dobrze.
- Ale... - zaczęła kobieta.
- Nie ma żadnego "Ale" - powiedziałam - daj uczestnikom płci męskiej wydrukowany tekst do Slow Dancing In A Burning Room. Możesz jeszcze chłopakom z One Direction, żeby było więcej głosów. 
- Czemu tylko chłopakom i czemu ta piosenka? - w skrócie wytłumaczyłam o co chodzi. Będę jedyną dziewczyną tam, która będzie zachęcać ich swoimi ruchami. Coś takiego jak ruszanie pupą i tym podobne. Będę podchodzić do każdego aż w końcu odnajdę Matta, wyciągnę go na środek parkietu i zaczniemy tańczyć. Choć może powinnam to nazwać orgią... Weszłam do garderoby zaraz za kobietą, styliści już czekali. Moje włosy, część z pocieniowaną grzywką, lekko zaczesali do tyłu i wpięli w nie czerwoną, dużą i piękną różę. Dali mi czarną sukienkę. Choć zauważyłam, że dół można lekko odczepić z czego robi się sukienka asymestryczna. Choć można powiedzieć, że z kupyterem, takim doczepieniem na pupie. Nie mogłam oglądać się dopóki dziewczyny ze mną nie skończą, więc czekałam  cierpliwie. 
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam moje morskie oczy podkreślone eyelinerem, usta pomalowane czerwoną szminką oraz lekki róż na policzkach. Sama mogę przyznać, że wyglądałam gorąco. Na moich tanecznych butach wyszłam na korytarz, gdzie ujrzałam Matta, który gawędził z  Harrym. Podeszłam do chłopaków, Mattowi złożyłam delikatnego buziaka na ustach, a Harrego przytuliłam. 
- Gotowi? - uśmiechnęłam się. Usłyszałam jęk ze strony obydwu.
- Co, aż tak źle wyszło? Myślałam, że wyszło nie źle.... Trudno wystawię się na pośmiewisko. - Matt szybko wpił się w moje wargi z namiętnością, jakiej u niego jeszcze u niego nie znałam. Chyba chciał pokazać Harremu co stracił. Ta... mówiłam chłopakowi, wtedy jeszcze przyjacielowi, o moim zadurzeniu w Harrym. Wydawało mu się, że nadal coś do niego czuje, ale to nawet prawda. Harry nadal jest głęboko w moim sercu. Z Mattem łączy mnie przyjemność, zainteresowania i mocna przyjaźń. Całujemy się i w ogóle, ale to nie to<klik> samo. Kiedy on się uśmiecha, odwzajemniam to, ale nie miękną mi nogi, tak jak przy Loczku. Jestem pomiędzy młotem, a kowadłem. Choć wolę być z Mattem, on już dorósł, a Harry to nadal duże dziecko, o które trzeba się troszczyć. Na pewno znajdujemy dla siebie więcej czasy niż gdybym była z Hazzą.
Wszyscy zaczęli się zbierać, zaraz po występie Lady Gagy udaliśmy się na scenę. Ja poszłam za Meredith pod scenę, tam usiadłam na specjalnej "windzie" na scenę. Usłyszałam pierwsze takty muzyki, chłopcy zaczęli śpiewać, a ja się przygotowywałam na wielkie wejście. Poczułam, że się unoszę. Gdy byłam już bardzo blisko krawędzi wstałam i ułożyłam się w tanecznej pozycji, chyba wszyscy zrozumieli co mają teraz robić. Światło było przyciemnione, a lekkie błyski były kierowane w naszą stronę. Najpierw podeszłam do Marcusa oparłam rękę o jego ramię i zaczęłam głęboko tańczyć, kiedy byłam blisko jego twarzy uśmiechnęłam się i i szybkim ruchem się odsunęłam. Długimi tanecznymi krokami, ruszając biodrami podeszłam do Zayna tym razem obracałam się wokół niego, zrozumiał mój komunikat i przerwał na chwilę śpiewać i podskoczyłam na niego owijając nogi wokół jego pasa. Uśmiechnęłam się i szepnęła mu coś sprośnego do ucha, ten się speszył, ale wiedział, że to tylko gra. Ześlizgnęłam się z Mulata i podeszłam do Nialla. Odwróciłam się tyłem to jego twarzy i chwyciłam rękoma jego szyję i schodziłam niżej ruszając biodrami, lekko przyklejona do chłopaka. Po chwili szybko wstałam i obróciłam się przodem. Nogę zawiesiłam na jego biodrze, pochyliłam się i czule pocałowałam jego polik. Teraz przyszła kolej na Harrego. Stał zaraz obok blondyna, więc tylko się odwróciłam i stanęłam z nim twarzą w twarz. Uśmiechnęłam się zalotnie, teraz oczywiście zabrakło jego wokalu. Nie było to zaplanowane, po prostu zaniemówił. Spuścił rękę, żeby nie wyglądać głupio, a ja od razu wzięłam się do rzeczy. Tańczyłam dookoła niego, dość...zmysłowo. Zauważyła, że próbuję się powstrzymać przed... straszliwie upokarzającą rzeczą. Wychodzi mu to całkiem nie źle, ponieważ nic nie widać, chyba, że jest się bardzo blisko. Ręką zaczęłam gładzić jego ramię i po chwili stanęłam przy jego twarzy. Ujął moje uda i wskoczyłam na niego. Nasze oddechy się złączyły. Przysięgam, że teraz czułam, że gdyby nie to, że jesteśmy w telewizji nasza teraźniejsza sytuacja doprowadziłaby do sytuacji dla dorosłych. Przysunęłam twarz do jego, nasze usta przybliżyły się do odległości paru centymetrów. Dla wszystkich ta sytuacja musiała trwać parę sekund, ale dla mnie wszystko ciągło się przez niezliczoną ilość czasu. W tym momencie nasze usta dzieliły milimetry i wtedy się odkcnęłam. Wyszeptałam mu w usta kuszącym głosem:
- puść - uczynił to, lecz wyglądało to raczej jakbym się ześlizgnęła po jego rękach, które nawiasem mówiąc trzymały moją pupę. Odszukałam wzrokiem Matta i podeszłam do niego wymachują biodrami. Dałam znać dźwiękowcom i tym, którzy zajmują się oświetleniem. Zaczęła płynąć muzyka. <klik>
Pociągnęłam go za krawat i znaleźliśmy się w lampie punktowej, która śledziła każdy nasz ruch. Reszta chłopaków óstwiła się w coś w rodzaju półkola, wokół nas nie wiedząc co robić. Dałam im znak. Straszliwie znaczący znak. Każdy zrozumiał. Mieli pokazać zdumienie, zazdrość czy pożądanie względem mojej osoby. Wirowałam razem z ciemnym blondynem po parkiecie. Gdy moje nogi oplotły jego uda na parę sekund, on pogładził je po czym mnie wypuścił i znów wrócił do obracania mną. Wirowałam na parkiecie wokół mojej osi. W pewnym momencie dostrzegłam Harrego. Jego twarz wydawała się wypowiadać wiele nieodgadnionych przeze mnie emocji. Za nim Matt znów mnie porwał pogładziłam lekko policzek chłopaka. Szybko się odwróciłam, znów porwana przez Matta, kończąc taniec. Pod koniec zaintrepetowaliśmy to, tak, abym teraz wyglądało jakbym ja była zabawką jego. Odrzucił mnie na bok, a ja próbowałam podbiec do niego. I koniec. Nie udało się i tym razem ja zostałam zabawką. Skończył się cały pokaz, zgasiły się całkowicie światła. Pocałowałam mocno blondyna wplątując palce w jego włosy. Kiedy zauważyłam, że zaraz mają włączyć światła oderwałam się od chłopaka i przytuliłam. Prowadzący wszedł na scenę kiedy wszyscy się tulili. Kiedy wróciłam do rzeczywistości usłyszałam mocne, strasznie głośne brawa i ludzi, którzy wykrzykiwali moje imię.
- Andy, brak mi słów - zaczął prowadzący - To było takie seksowne, jeśli mogę powiedzieć. Bawiłaś się nimi jak zabawkami. Brawa. Genialnie śpiewasz, a jeszcze to. Może jurorzy mają swoje zdanie na ten temat. Cheryl?
- Dziewczyno...! Stwierdzę kim jesteś: Bombą sexu! - Zarumieniłam się na to stwierdzenie i zaśmiałam gładko - Teraz to nawet ja chciałabym być na przykład Harrym. To co z nimi robiłaś, a najlepsze, że to wszystko wymyśliłaś sama. Kochana kłaniam ci się. - Schowałam głowę między włosami, żeby nikt nie widział jak czerwona jestem.
- Droga publiczność jeśli wam się podobało proszę o oklaski! - Krzyknął Simon, a zaraz cały budynek, aż się trząsł takie głośne owacje były.
Porozmawiałam jeszcze z prowadzącym, tak jak reszta i zeszliśmy ze sceny. Pierwszą osobą, która do mnie podeszła była Amelia.
- Dziewczyno! Nie podejrzewałam, że możesz być taka zadziorna! Przykro mi z powodu Markusa, Zayna, Nialla, a przede wszystkim Harrego! Ale się nim bawiłaś! - wykrzykiwała do mnie z prędkością światła. Podziękowałam wszystkim i poszłam się przebrać w moje poprzednie ubrania. Makijażystki zmyły mi makijaż i nałożyły taki, jaki miałam wcześniej. Kiedy byłam gotowa, akurat zawołali nas by ogłosić wyniki.
Weszłyśmy na wielką salę razem z Simonem i innymi jurorami i uczestnikami. Wszyscy powoli przechodzili zostałam tylko ja, Kitty oraz Misha. Odetchnęłam z ulgą, gdy Dermont wyczytał moje imię. Przytuliłam mocno Simona i pozostałą dwójkę i poszłam w stronę "ocalałych".

~ Jakiś czas potem ~

Szkoda, że Kitty odpadła, ale według mnie Misha jest od niej o wiele lepsza. Wróciliśmy wszyscy do domu. To była ostatnia noc One Direction tutaj, więc postanowiłam zrobić im niespodziankę. Wszyscy byli w to wplątani. Ułożyłam alkohol, dość dużo tego było, na stoliku. Postanowiliśmy urządzić sobie piżama-party. Nikomu nie chciałoby się potem przebierać. Matt musiał jeszcze skoczyć do siebie do domu po rzeczy na zmianę, a więc musiałam chwilę na niego zaczekać. Wzięłam prysznic, po czym w samym ręczniku i mokrych włosach poszłam do swojego pokoju. Kiedy przechodziłam obok jednego z pokoi zobaczyłam jak Harry siedzi ze spuszczoną głową na łóżku. Po chwili ujrzałam skapujące łzy. Nie zważając na swój ubiór weszłam do jego pokoju.
- Harry - zaczęłam - co się stało? - spojrzał na mnie czerwonymi od płaczu szmaragdowymi oczami. Ten widok rozdzierał mi serce. Usiadłam obok niego na łóżku i przytuliłam. Spojrzał na mnie wzrokiem, którego nie dało się opisać inaczej niż cierpienie. Puściłam go.
- Proszę powiedz mi - powiedziałam łamiącym się głosem. Nie chciałam, żeby mój przyjaciel był smutny. Już prędzej ja bym wolała zginąć niż, którykolwiek, z moich przyjaciół miało być smutne.
- Nie mogę - powiedział drżącym głosem - nie mogę ci tego powiedzieć. Znienawidziłabyś mnie, a to ostatnia rzecz jakiej potrzebuję. - Nie mogłam tak dłużej siedzieć w miejscu. Uklękłam przed nim, chwyciłam jego głowę i spojrzałam głęboko w oczy.
- Cokolwiek to jest Hazza, powtarzam cokolwiek, nie mogłabym ciebie znienawidzić. Za mocno cię kocham. - nie ważne jak to zabrzmiało, ale kocham go. Jednak wolę, by wszyscy myśleli, że jak brata.
- C-CO? - spytał nie dowierzając. Automatycznie podniósł głowę, a ja się użmiechnęłam.
- No nie smuć się już braciszku tylko głowa do góry. Jeśli chodzi o dziewczynę, która ciebie nie przyjęła, to nie była ciebie warta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mijasz się z prawdą mówiąc to - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się promiennie na ten dźwięk. Jak ja za tym tęskniłam!
- To powiedz jak to było.
- Nawet nie miałem okazji się spytać. - powiedział po chwilowej przerwie. - Jak już byłem gotowy, zobaczyłem ją całującą się z innym facetem - zaśmiał się pod nosem. - matko, ale ze mnie baba.
- Oj, już tak nie mów. Miliony dziewczyn na świecie ciebie pragną! Co z tego, że z jedną się nie udało? Może z inną ci się poszczęści, a jak już to zazdrość jest najpotężniejszym uczuciem. - Tym razem obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi go brakowało. Naszych wspólnych chwil sam na sam. Zawsze dogadywaliśmy się znakomicie. Jak jedna dusza w dwóch ciałach. Zanim ja nawet skończyłam swoją wypowiedź on odpowiadał, na to co zamierzałam powiedzieć. Przytuliłam chłopaka do siebie i pociągając nosem opuściłam pokój. Przebrała się w moje szorty i bokserkę zamiast piżamy. Dziwnie było mi schodzić bez stanika, tak... nie ubrana się czułam. Zabawa na dole jeszcze się nie zaczęła, może trochę, a ja w moich beżowych Emu chwyciłam kieliszek czystej i wypiłam go do dna. Zobaczyłam butelkę po niej.Przydałoby mi się coś mocniejszego. Na szczęście wzięłam ze sobą Polską wódkę. Szybko pobiegłam na górę po parę butelek. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że dużo ludzi się bawiło, ale chyba nikt jeszcze nie pił. Klasnęłam głośno w dłonie, by zwrócić na siebie uwagę.
- Moi drodzy mam dla was propozycję - jak ja uwielbiam robić pauzy - proponuję grę w "nigdy". Kto jest za? - Zaczęli po kolei się zgadzać - bardzo dobrze, ale zamiast jakiś głupich soczków, albo piwa mam tu - postawiłam alkohol na blacie - Polską wódkę! Nie przyjmuję żadnych sprzeciwów, każdy ma teraz grać!Nie obchodzi mnie to, że każdy będzie mieć kaca. - Policzyłam szybko wszystkich. Zauważyłam, że Matt już jest, uśmiechnęłam się do niego. Rozlałam do kubków przezroczysty płyn, po czym usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grę. Początkowo były pytania typu "Nigdy nie wchodziłem na drzewo", lecz z czasem zaczęły się zmieniać. Kiedy przyszła kolei Janett, wszyscy czekaliśmy co powie.
- Nigdy nie uprawiałam seksu - powiedziała po czym lekko się zarumieniła. Wypiliśmy oprócz Nialla, Amelii i Mishy. Gra trwała dalej, kiedy nagle spostrzegłam, że nie mam z czego pić, tak samo jak Harry.
- Loczuś wydaje mi się, że przegraliśmy - powiedziałam do niego lekko pijanym głosem. - To co dla nas wymyślicie? - dobra byłam kompletnie pijana, tak samo jak reszta. Wydaje mi się, że nic z tego nie będę pamiętać. Wyszliśmy z pokoju, by mogli  się naradzić. Poszłam do kuchni, wzięłam z lodówki ogórka kiszonego i zaczęłam konsumować. Usłyszałam krzyk z pokoju, w którym trwała zabawa, więc wróciłam tam.
- Dobra, a więc mamy dla was zadanie - mówił Craig - Macie wskoczyć do basenu...nago! - wykrzyknął, a ja się zaśmiałam. Usłyszałam także śmiech Loczka za sobą.
- Tylko tyle? - spytał.
- Jasne, jeśli się odważycie.
- Hazzuś, odważymy? - zaśmiałam się jak głupia blondynka. Uroczyście nienawidzę siebie po pijaku.
- Jasne. - Powędrowaliśmy za rączkę do zbiornika wodnego. Nie konkretnie prosto, dobra strasznie się zataczaliśmy, ale dotarliśmy do celu. Reszta nie ruszyła jeszcze swoich szanownych czterech liter. Zaczęłam się rozbierać tak samo jak Harry, w końcu nago wskoczyliśmy do basenu. Zobaczyłam na brzegu piłkę, więc podpłynęłam i chwilę potem graliśmy. Reszta dotarła do nas po niespełna pięciu minutach. Nago wszyscy wskoczyli do nas dołączając. Około trzeciej nad ranem wyszliśmy. Pociągnęłam Matta za rękę, wiedząc, że nie będzie miał gdzie spać i powędrowaliśmy do sypialni. Gdy tylko drzwi się zamknęły wparowaliśmy na łóżko przykrywając się kołdrą. Położyłam się na torsie chłopaka i zasypiałam. Czułam jak ciemny blondyn bawi się moimi włosami. Już prawie zasnęłam kiedy poczułam coś miękkiego na moich ustach. Oddałam pocałunek Mattowi, ten pociągną mnie na swoją klatkę piersiową, za chwilę obracając nas, w ten sposób kładąc się na  mnie. Pocałunek przeszedł do mojej szyi, odchyliłam ją trochę by dać mu więcej miejsca. Po chwili zaczął ssać mi skórę powodując powstanie niewielkiej malinki.Gdy ją już zrobił powrócił do moich ust, całował je z takim uczuciem...Wyczytać się z tego dało słowa "kocham cię i mam nadzieję, że mnie nigdy nie zostawisz". Błądził ręką od mojego pasa po uda. Trochę się cofną i zaczął zjeżdżać ręką powoli, niżej mojej talii, kiedy był na miejscu mojej muszelki, ktoś nagle zaczął pukać i otworzył drzwi. Matt niechętnie ze mnie zszedł, kiedy owa osoba zaczęła mówić nagle przerwała.
- Andy masz może... - Louis otworzył szeroko oczy i wybiegając z pokoju krzyknął - Przepraszam! - Zaśmialiśmy się razem z Mattem. Chciał już wrócić do przerwanej czynności, ale mu przerwałam.
- Kochanie, nie dzisiaj. Jestem strasznie zmęczona - uśmiechnęłam się dając mu całusa.
- Oh dobrze, ale jeśli kiedykolwiek jeszcze mi coś takiego zrobisz to się chyba powieszę. Za bardzo mnie podniecasz kochana - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco, ale chyb a zrozumiałam o co mu chodzi. Spojrzałam na lekkie wybrzuszenie w pościeli i gładko się zaśmiałam. Porozmawialiśmy jeszcze przez pewien czas i poszliśmy spać.

___________________________________________________________________________

Strasznie przepraszam! Miało byś we wtorek, ale proszę bardzo! Mam nadzieję, że się spodobało!

Kocham xxx