środa, 24 kwietnia 2013

LIBSTER AWARD

Dostałam nominacje od Stella

*regulamin*
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.

 1. Imię ?
Alicja (tak wiem, jak w krainie czarów XD)
2. Wiek?
Rocznikowo 15 xd
3. Skąd jesteś ?
Wrocław
4. jak długo słuchasz One Direction i jak ich poznałaś ?
Ponad rok! Pokazała mi moja koleżanka (która teraz ich nienawidzi btw. za to ja tak miałam z początku xd) 
5. Masz jakieś gadżety z 1D
Dwa Plakaty, jeden od siostry a drugi od koleżanki, reszta to tylko płyty :D
6. Tolerujesz dziewczyny chłopców.
Pff, ja nie toleruje, ja KOCHAM!
7. Co sadzisz o LARRYM ?
To tylko przyjaźń!
8. Należysz jeszcze do jakiś fandomów?
Mixer, Lovatic, Harmonizer i troche Belieber
9. Prowadzisz jakieś stronki na fb ?
Nope.
10. Kto jest twoim ulubieńcem?
Pff nie mam! Ja ich wszystkich kocham XD
11. Masz jakieś zainteresowania?
Lubię oceniać muzykę i wgl. Jestem dlatego fanką X Factor XD

__________________________________________________________________

UF! Dużo tego było! hahhaha XD

Moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. W jakim mieście mogę cię znaleźć? XD haha
4. Do jakich fandomów należysz?
5. Do jakiego jesteś najbardziej przywiązana?
6. Masz jakieś zwierzę?
7. Jaki jest twój ulubiony blog? (z opowiadaniem)
8. Co sądzisz o dziewczynach One Direction?
9. Jaka jest twoja ulubiona piosenka? A jaka jest na dziś?
10. Czytasz jakieś tłumaczenia? Jak tak to jakie?
11. Lubisz bawarkę? (Herbata z mlekiem i dość dużą ilością cukru)

Moje nominacje:


Tylko tyle mogę wytypować, więc.... hahahahaaha xd

Rozdział 42

- Dobrze Andy - powiedziała rozłączając się i siadając na krześle. - co mnie do ciebie sprowadza?
- Chcę zerwać kontrakt.- Co?! - krzyknęła w moją stronę, a ja zaczęłam się bać czy na pewno dobrze zrobiłam - Jesteś teraz u szczytu sławy! Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że teraz tak łatwo będzie zerwać kontrakt muzyczny?! Niedługo ma wyjść twój kolejny singiel! Wyjdą te wszystkie teledyski, w których zagrałaś, na prawdę chcesz to robi?! - spojrzałam na nią zdezorientowana.
- O czym ty mówisz Jen? Nie mam zamiaru rezygnować ze śpiewania! Jak coś tak głupiego mogło ci przyjść do głowy?! 
- Przecież sama przed chwilą mi powiedziałaś, że chcesz zerwać kontrakt! O co innego może chodzić? - spytała już spokojniej. Posklejałam wszystko w swojej głowie do kupy i zaczęłam się lekko śmiać, ale po chwili zaczęłam się śmiać mocniej, aż nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Serio?
- Co jest takie zabawne? - spojrzała na mnie z głupim wyrazem twarzy.
- Mi nie chodziło o ten kontrakt! - zachichotałam. - Raczej ten z Justinem. Zostały jeszcze tylko dwa miesiące do końca prawda? A ja cóż, nie mogę całować jednego chłopaka będąc na prawdę z innym - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że jestem dziewczyną Harry'ego. To jest takie wspaniałe! Nie mogę przestać się uśmiechać, cały czas mam motylki w brzuchu, gdy tylko pomyślę o chłopaku w lokach. Co ta miłość robi z ludźmi?  Nic tylko myślę o zielonookim i rozmyślam co teraz robi. 
- A kim jest ten szczęściarz? - usiadła koło mnie i objęła ramieniem. 
- Harry - powiedziałam cicho rumieniąc się. Oficjalnie Jenna jest pierwszą osobą z poza naszego kręgu, która się dowiedziała o tym. Dziwne, wydawało mi się, że to będą Christina, Amelia i Julia. Wszyscy inni, ale nie moja menadżerka! 
- Gratuluje! W końcu jesteście razem! Już nie mogłam się doczekać - powiedziała, a ja spojrzałam na nią zdziwiona. - no co? Od zawsze wierzyłam w Handy, nie moja wina, że po za byciem twoją prawą i lewą ręką jestem też fanką. - Zaśmiałyśmy się razem. - A jeśli chodzi o sam kontrakt to jeśli oni nie wniosą oskarżenia i jeśli  obydwie strony się zgadzają, to nie ma przeciwwskazań. - uśmiechnęła się pokrzepiająco i wstała, by móc usiąść po swojej stronie biurka. - a teraz coś co ja chciałam z tobą obgadać. Akurat miałam do ciebie dzwonić. Jak weszłam rozmawiałam z menadżerem Pitbulla, który chce nagrać z tobą piosenkę. Ma wyjść dopiero za jakiś czas, na razie są przygotowania, ale zważając na to, że obydwoje macie niedługo swoje trasy, więc pewnie będziecie zajęci. Prosili ciebie także, żebyś nagrała piosenkę do nowszej wersji MULAN, musimy jeszcze ustalić w których krajach będziesz miała trasę. Trasą zajmiemy się jutro, a dzisiaj musisz ustalić z Justinem wasze rozstanie, żeby nie było nieporozumień. Puścimy dzisiaj do sieci plotkę o waszym rozstaniu, żeby zrobiło się trochę głośno, jutro masz jeszcze dwa wywiady, to chyba tyle jak na razie. - powiedziała i spojrzała na mnie. Teraz dopiero zauważyłam jak ta praca może być trudna. Nigdy nie pomyślałam, że mogę kiedyś mieć tak dużo na głowie. Pokiwałam lekko głowa i się uśmiechnęłam. 
- wiem, że może ciebie na razie to trochę przytłaczać, ale nawet ja nie spodziewałam się, że odniesiesz w tak krótkim czasie tak wielki sukces. Owszem, zawsze wiedziałam, że będziesz tak wielka jak Michael Jackson czy Madonna, ale nie, że w tak krótkim czasie! Ty wiesz ile dzisiaj masz fanów na Facebooku? Trzydzieści milionów! Tak szybko fanów nawet nie zdobyli twoi przyjaciele, więc powinnaś czuć się zaszczycona. - pokiwałam głową i wypuściłam ciężkie powietrze z płuc. Nigdy nie spodziewałam się, że zdobędę tak ogromny sukces. Milion fanów, może dwa dla mnie to był maksimum, ale trzydzieści razy więcej niż się spodziewałam? To nie mieściło się w mojej głowie. - Teraz ustalmy co powiedz jutro u Chatty Manna, jeśli się ciebie spyta o zerwanie z Justinem wytłumacz to co ustaliliście, dobrze? Tak samo musisz odpowiedzieć w wywiadzie radiowym rano. Właśnie! Musisz zjawić się o dziesiątej w studio BBC1, żeby zacząć, nie możesz się spóźnić. Nick Grimshaw przeprowadzi z tobą wywiad. 
- O! Słyszałam o nim, jest przyjacielem Harry'ego. Ponoć jest bardzo śmieszny, nie mogę się doczekać! - krzyknęłam podekscytowana. Mężczyzna, z opowieści Hazzy, jest bardzo zabawny i nie lubi nudnych rzeczy. W końcu nie będę się nudzić. 
- To dobrze. Możesz go wziąć ze sobą. A teraz zmykaj, muszę załatwić kilka spraw, a w nich jest wasze rozstanie z Justinem. - Zaśmiałam się i poszłam do drzwi, wychodząc zawołałam coś na dowidzienia i poszłam w stronę parkingu. 


Właśnie wyszłam z wysokiego budynku. Chciałam pójść w stronę swojego auta, ale zauważyłam grupkę dziewczyn i chłopaków z plakatami typu "KOCHAMY CIEBIE ANDY!". Ciepło zrobiło mi się na sercu. Założyłam Ray-Bany na swój nos, zakrywając swoje niebieskie oczy i podeszłam tam.
- Hej! Na kogo czekacie? - spytałam. Kilka osób odwróciło się w moją stronę i hurtem zaczęło mi opowiadać. Z tego co zrozumiałam to czekają tutaj od trzech godzin odkąd weszłam do Jenny. Mieszkają niedaleko, więc, gdy tylko mnie zobaczyli od razu postanowili zrobić plakaty i podejść tutaj czekając. Po chwili dopiero jedna dziewczyna zaczęła się we mnie wpatrywać.
- O BOŻE! aaaa - zaczęła krzyczeć piszczeć i płakać, podeszłam szybko do niej i przytuliłam ją.
- Hej! Nie ma o co płakać to tylko ja - zaśmiałam się. Teraz już wszyscy wiedzieli kim jestem, więc zdjęłam okulary i przywitałam się z nimi. Rozdałam każdej pojedynczej osobie autograf i zrobiłam sobie kilka zdjęć, śmiesznych, strasznych i zwyczajnych. Każdy dostał przynajmniej pięć zdjęć. Jak ja to kocham! Uszczęśliwianie swoich fanów, to jest najlepsze co mogę robić.
- Andy! - zwróciłam się do dziewczyny w, na oko, moim wieku - Powiedz nam, czy to prawda, że ty i Justin zerwaliście? - Jenna szybko działa. Uśmiechnęłam się.
- Serio chcecie wiedzieć? - pokiwali głowami. - jutro mam dwa wywiady, w których na pewno mnie o to spytają wiecie? Tam wszystkiego się dowiedzie, a teraz mam do was prośbę. - spojrzałam na nich. - Tutaj macie mój notes, każdy z was niech tutaj wpisze swojego twittera, a jak wrócę do domu, to czeka was niespodzianka. - Podałam mały zeszycik z mojej torebki i długopis - kto mieszka tutaj najbliżej? Może chcielibyście ze mną pograć w siatkę co? Dawno tego nie robiłam! - Każda osoba krzyknęła z aprobatą, więc ruszyliśmy do parku, a wcześniej jedna dziewczyna pobiegła sprintem po piłkę. 


Ściągnęłam swoją koszulę i położyłam ją z moimi rzeczami na trawie w parku. Właśnie mieliśmy zaczynać grę. Postanowiłam, że ja pójdę do drużyny jako ostatnia. Wiedziałam, że mnie będą wybierać, skoro są moimi fanami. Po kilku minutach rozpoczęliśmy grę. Zauważyłam, że w okół zebrało się kilku papparazzich, którzy zauważyli plakaty na ziemi, więc pewnie jutro ukarze się jakiś artykuł na mój temat.  
- Yeeey! - Sara krzyknęła, gdy nasza drużyna zdobyła ostatni punkt i wygraliśmy. Ucieszyłam się razem z nimi i przytuliłam każdego, przeciwnikom uścisnęłam rękę i podziękowałam za dobry mecz. 
- Dobrze kochani, ja już muszę się zbierać. Obiecałam chłopakom, że wrócę na obiad. Przecież sami nic nie zrobią - zaśmiałam się razem z nimi i ubrałam się. Po dziesięciu minutach byłam już w samochodzie jadąc z powrotem do domu. 


- Jestem w domu! - krzyknęłam po przekroczeniu progu. Rzuciłam klucze na półkę obok i poszłam w kierunku kuchni. Wielkim zdziwieniem dla mnie było to, że obiad stał gotowy i czekał tylko, by go zjeść. Była to moja ulubiona zapiekanka, czyli różne warzywa jak ziemniaki i brokuły zapiekane w serze z mięsem. Każdy miał dla siebie garnczek. - Zrobiliście obiad. - powiedziałam zdziwiona. 
- Właściwie to Harry zrobił. Powiedział, że chciałby nas przygotować na coś co musicie nam powiedzieć, tylko najpierw uzgodni to z tobą. - powiedział Zayn lekko zaciekawiony moją reakcją. - błagam powiedzcie nam o co chodzi! Umieram z ciekawości! - zaśmiałam się. Wiedziałam co chciał zrobić Harry.
- Zgadzam się Harry, tylko najpierw zjedzmy. - powiedziałam, a chłopakowi uformował się wielki banan na twarzy przez co jego słodkie dołeczki pojawiły się. Usiedliśmy wszyscy do stołu zaczęliśmy jeść, reszta chłopaków jadła jak najszybciej, by móc wiedzieć od razu. Chichotałam pod nosem cały obiad przez to. 
- Dobra każdy już zjadł? - Louis popatrzył na miskę wszystkich i spojrzał na nas - mówcie! - zaczęliśmy trzymać chłopaków w niepewności, a Niall jakby nagle go olśniło zaczął się z nich śmiać i krzyknął
- A Ja wiem! A wy nie! - przedłużając niektóre litery. 
- Dobra jak on się tak cieszy, to to musi być ciekawe! - krzyknął Liam - Noo!
- Dobrze, a więc powiem wam tak. Nie jestem z Justinem. Nigdy nie byłam i nigdy nie będę, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Właśnie. A ja nigdy nie byłem z Elizabeth na serio. Byłem tylko przykrywką dla jej związku z April. - powiedział z lekkim uśmiechem. Jakby nie mógł się już powstrzymać położył rękę na moim kolanie i zaczął  sunąć nią po wewnętrznej stronie mojego uda. 
- Czyli, że próbujecie nam powiedzieć... - zaczął Louis, a  dokończył za niego Liam - Jesteście razem?! - wykrzyknął, a my tylko pokiwaliśmy głowami i podnieśliśmy nasze splecione dłonie na wysokość naszych twarzy, by potwierdzić nasze słowa.
- YEEEEEEEEEY! Tak się cieszę! Już miałem dość tego, że nie jesteście parą i chciałem was zmusić do siedmiu minut w niebie! - zaczął krzyczeć Zayn, a wszyscy na niego spojrzeli - no co? Tylko ja zawsze marzyłem o Handy? Nie mówcie mi, że wy nie! - krzyknął, a każdy zachichotał. Oczywiście reszta zawtórowała my, że już od dawna nic tylko marzyli o naszym wspólnym szczęściu. Porozmawialiśmy jeszcze ze sobą przez chwilę, ale Zayn musiał już iść tłumacząc się, że Christy pewnie już wróciła z zajęć. Moje przyjaciółki zaczęły chodzić na dodatkowe zajęcia przed studiami. W końcu po wakacjach będą to już dziewczyny z collegu. Wstałam ze swojego miejsca i poszłam do salonu. Zaraz za mną ruszył Harry i gdy tam dotarliśmy usiedliśmy na podwójnej sofie, nogi położyłam na jego kolanach i włączyłam telewizor. 
- Dzisiaj rozpoczął się skandal z zerwaniem sławnej Jandy, na razie nikt nie wie co się dzieje. Para ponoć zerwała ze sobą po tym jak doszło do ostrych kłótni między sobą po wspólnych wakacjach. Inni spekulują, że Justin zdradził Andy ze swoją fanką, gdy ta była na lekcjach surfingów, a jeszcze inni, że właśnie ona kleiła się do swojego nauczyciela. Nikt na razie nie wie czy to jest prawdą, ale miejmy nadzieję, że jedna z najsłodszych par świata nie rozeszła się. - Po wysłuchaniu prezenterki na kanale E! razem z Harrym zaczęłam się śmiać. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego może tak szybko się rozprzestrzenić. 
- Cóż, muszę powiedzieć, że Jenna potrafi szybko działać. - spojrzałam na swojego chłopaka. Mój chłopak.  Harry jest moim chłopakiem. To tak cudownie brzmi prawda? Zawsze chciałam powiedzieć coś takiego. On jest mój. Ja jestem jego. Teraz nic już nas nie rozłączy. Wzięłam nogi z kolan chłopaka i po chwili siedziałam na nim okrakiem. Uśmiechaliśmy się do siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Zaczął jeździć dużymi dłońmi po moich udach, aż przeszedł do popu i po chwili ją ścisnął. Zachichotałam na to, rumieniąc się. Jak to jest, że zawsze to się ze mną dzieje, gdy jestem w pobliżu Loczka? Jesteś w nim zakochana, to nic dziwnego idiotko. Pokręciłam głową. To było zbyt oczywiste. Znów spojrzałam w jego zielone oczy. Jakby nie mógł wytrzymać przycisnął swoje usta do moich łącząc je w czułym pocałunku. Po chwili zaczął być bardziej pożądliwy. Wplątałam ręce w jego bujne loki lekko je pociągając. Jęknął na to, a Ja uśmiechnęłam się przez pocałunek. Ścisnął mój tyłek na co ja zrobiłam to co chłopak przed chwilą. Nasze usta współgrały  ze sobą idealnie. 
- Popcornu? - ktoś spytał, na co oderwaliśmy nasze usta od siebie. Niall pochylił miskę ze wcześniej wspomnianym jedzeniem nad kolanami Louisa. 
- Wiecie, nam to nie przeszkadza, że jesteście razem, ale nie łatwiej byłoby pójść uprawiać seks no nie wiem, w pokoju? - spytał szatyn.
- zazdrościsz bo Eleanor wyjechała znów do Menchesteru - zaśmiałam się. - A ty Niall mógłbyś pójść przecież do Amelii, nie to, że jest daleko, w końcu poszła do fry... - przestałam mówić, przypominając sobie co mi powiedziała przyjaciółka. Poszła do fryzjera, chcąc zmienić coś w swoim wyglądzie twierdząc, że zaczął jej się nudzić. Chciałyśmy iść z nią, ale w końcu poszła jedynie Julia, która miała wolne od zajęć tak samo jak Amelia. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie. - na frytki. Razem z Julią niedaleko jest taki bar i tam poszły. - dlaczego skłamałam? Ami powiedziała, że zabije kogokolwiek jeśli powiemy o tym Niall'owi. Akurat kiedy chciał coś powiedzieć dzwonek zadzwonił. Kocham cię wybawco! - otworze! - poszłam szybko zostawiając chłopaków samych.  Ktoś zadzwonił jeszcze raz, więc podbiegłam. Otworzyłam drzwi, a za nimi stała Ami. - Kochana! Jak ślicznie wyglądasz! - przytuliłam ją do siebie i nie wypuszczałam z objęć. Po chwili jednak musiałam. Jak się dowiedziałam Julia nie chciała przyjść, żeby nie przeszkadzać parze. 
- Uwaga Niall twoja dziewczyna idzie! - krzyknęłam, gdy szłyśmy w tamtą stronę. - Jesteś gotów na coś nowego? - spytałam, a po chwili wydałam z siebie dźwięk jakby trąbki, a Blondynka weszła do salonu. Wszystkie oczy zwróciły się ku niej. Farbowanemu opadła szczęka. Jestem szczęśliwa, że Ami znalazła kogoś, kto ją kochał pomimo tego, że nie miała idealnej figury. Była najpiękniejszą osobą jaką znam, do tego mądra i zabawna. Cóż. Pasują do siebie z Niallerem idealnie. Usiadłam na kolanach Harry'ego i uśmiechałam się do siebie jak głupia. 
- Idziemy na spacer kochanie? - spytał masując moje plecy jedną ręką. Uśmiechnęłam się jak głupia i po chwili musnęłam jego usta. Usłyszałam odchrząknięcie i spojrzałam na Amelię. Ups. Zapomniałam, że jeszcze jej nie powiedziałam.
- Andy, nie zapomniałaś mi o czymś powiedzieć? - spytała w objęciach swojego chłopaka. 
- Powiem ci skróconą wersję. Razem z Harrym nie byliśmy w prawdziwych związkach, aż do teraz. - stwierdziłam. Czekałam na jej reakcję, ale ta cały czas była cicho.
- W KOŃCU! Ile można czekać ludzie? - powiedziała, a reszta się zaśmiała na jej reakcję. - Niall wisisz mi dziesięć funtów. Mówiłam ci, że będą ze sobą jeszcze przed końcem tego roku! - krzyknęła moja przyjaciółka, a ja spojrzałam na parę. Razem z Curlym wymieniliśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami. O co chodzi? 
- Dobra miałaś rację, ale skąd miałem wiedzieć, że zdobędą się na odwagę? Wydawałoby się jakby nigdy to nie miało nastąpić!
- Ale się stało! Przegrałeś! Ja wygrałam! Przegrałeś! Ja wygrałam! - zaczęła tańczyć po pokoju śpiewając. Wybuchnęłam śmiechem. 
- Dobra nie ogary, my zaraz idziemy. - wstałam z kolan chłopaka i poszłam za rękę z nim na górę. Przydałoby się przebrać z brudnych ubrań prawda? Po za tym Harry był nadal w dresie. Musnęłam jego wargi i udałam się do swojego pokoju. Weszłam do łazienki i tam rozebrałam się i naga weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało po czym je opłukałam. Zmoczyłam włosy i nabrałam szampony na ręce, by po chwili wetrzeć go we włosy. Lekko masowałam skórę mojej głowy, a piana zaczęła pojawiać się w moich włosach. Kocham je myć, to jest takie przyjemnie uczucie. Tylko ty i woda spływająca po twoim ciele, a wszystko się rozluźnia poprzez "masaż" głowy. Po wyjściu z pod prysznica owinęłam się ręcznikiem. Wsmarowałam jedwab w swoje włosy i wyszłam z łazienki. Wzięłam do ręki swoją czarną, koronkową bieliznę i skierowałam się z powrotem do pomieszczenia ze ścianami z kafelków. Zrzuciłam ręcznik i założyłam bieliznę. Wysuszyłam włosy i weszłam z powrotem do pokoju. Teraz najgorsze. Ubrania. Weszłam do garderoby i zaczęłam szperać. Po pięciu minutowych poszukiwaniach wybrałam brązową koszulę z 3/4 rękawem, dżinsowe szorty, a także pasujące do moich paznokci "odblaskowe" zielone Vansy. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, ale zostawiłam kilka opadających, które założyłam za ucho. Pomalowałam rzęsy maskarą, a usta przejechałam truskawkowym błyszczykiem. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i poszłam do pokoju Harry'ego biorąc ze sobą jeszcze swojego IPhona. Chłopaka nie było w jego pokoju, więc zeszłam do salony, gdzie go znalazłam. Ma na sobie beżowe wąskie spodnie, biały T-Shirt, na którym zaczepione są jego czarne Ray-Bany oraz tego samego koloru co koszulkę Conversy. Uśmiechną się gdy mnie zobaczył. Podeszłam do niego i lekko podniosłam się, żeby pocałować chłopaka. Ostatnio chyba podrósł, bo pamiętam, że kiedyś nie byłam wiele niższa od niego, a teraz góruje nade mną o głowę. Przyciągnął mnie delikatnie do siebie za biodra. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a dłonie wplątałam w loki chłopaka. 
- Mmmm - zaczął, gdy przerwaliśmy nasz pocałunek. - truskawki? To lubię kochanie. - pocałował mnie jeszcze raz i oderwaliśmy od siebie. Przypomniałam sobie, że nie będziemy mogli tego robić, gdy wyjdziemy na dwór. 
- ugh... Hazz. Chodź tu - pociągnęłam go do siebie wpiłam się w jego wargi. Westchnęłam, gdy oderwaliśmy się od siebie. Po raz kolejny. - Teraz nie będziemy mogli tego robić. - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę wyjścia. 
- Czemu? - spytał się obejmując mnie w pasie.
- Kochanie, chciałbyś mieć dziewczynę, która jest uważana za dziwkę, bo dwa dni po rozstaniu umawia się już z kimś innym? - spytałam się patrząc głęboko w jego oczy. 
- No nie, ale ja wiem, że nią nie jesteś, więc czym się martwić? - spytał się mnie. 
- Nie obawiasz się, co twoje fanki o nas pomyślą? - spytałam zdziwiona.
- Andy. - podniósł mój podbródek, i stanęliśmy na środku ścieżki do furtki. - Ja ciebie kocham. Nie boję się tego przyznać, bo wiem to od prawie dwóch lat odkąd się znamy. Directioners zrozumieją, ale fani nie. Mnie obchodzą ci, którzy wspierają nas we wszystkim, a nie ci, którzy myślą, że któregoś dnia się z nami ożenią, a na przykład taka Danielle, albo ty im przeszkadzacie. - Skończył swoją przemowę, ale jedyne co ja miałam w głowie to te dwa piękne słowa, które padły z jego ust. Kocha mnie. Na prawdę mnie kocha. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. 
- Też cię kocham - wyszeptałam niskim głosem. - i to bardzo mocno. - przeniosłam swój wzrok z jego oczu na usta. Myślę, że chłopak myślał o tym samym co ja, ponieważ po chwili nasze usta znów się stykały. Tym razem z taka czułością jak nigdy wcześniej. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w stronę parku w miłej ciszy, każdy pogrążony w swoich myślach. 


Przechadzaliśmy się różnymi alejkami, trzymając się za ręce i śmiejąc się do siebie z każdego żartu, który sobie opowiedzieliśmy. Po pół godzinie usiedliśmy na trawie zmęczeni chodzeniem od dwóch godzin. Oparliśmy się o drzewo i przyglądaliśmy się temu co było przed nami. Po chwili zauważyłam parę, która cała w skowronkach cieszyła się swoim towarzystwem. Jestem ciekawa czy Ja i Harry wyglądaliśmy choć trochę podobnie do nich. Jeśli tak, to musieliśmy być słodcy.
- Jestem ciekaw, czy wyglądamy podobnie do nich, wiesz? - spojrzał na mnie. 
- Ja też. A teraz chodź tu, trzeba zdjęcie sobie zrobić! - wyjęłam telefon z kieszeni i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć, ze śmiesznymi minami. - Idealnie - musnęłam jego usta i znów spojrzałam na parę. Tym razem nie byli tak blisko siebie, że mogłam zobaczyć ich twarze.
- Czy to nie jest...? - zaczął Harry.
- Zabiję gnoja, ja go kurwa zabije!
_____________________________________________________________________

WITAM Z NOWYM ROZDZIAŁEM! Jeszcze raz chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność! Jal myślicie, o co chodzi? TELL ME! 

KOCHAM WAS! 

Proszę skomentujcie? To motywuje mnie do pisania dla was! xoxo

@Alice1SS

ps.: Jeśli zauwazycie, że usuwam jakieś PRZEPRASZAM to znaczy, że kończę pisać rozdział XD

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 41

Może nie do końca pasuje, ale mi się z nią fajnie pisało xx <MUZYKA>

______________________________________________
- Ale jak to możliwe? Przecież ona na taka nie wygląda! - powiedziałam jak Harry wyjaśnił mi całą sprawę z Elizabeth. Po tym czego się dowiedziałam, nie wiem  czy cokolwiek obok mnie jest prawdą.
- Byliśmy przyjaciółmi od dziecka - powiedział, a zaraz potem usiadł na piasku obok mnie - jak mnie o to poprosiła to nie miałem po co się nie zgodzić, w końcu ty byłaś z Mattem. Może chciałem żebyś zrobiła się zazdrosna? Nie wiem, ale gdy byliśmy już w Sheerness powiedziałaś mi, że zerwaliście. Wtedy chciałem wszystko odwołać. Po prostu rzucić i polecieć do ciebie i wycałować za ten cały czas kiedy nie mogliśmy być razem, ale nie mogłem jej zostawić na pastwę losu. Wiesz co by się stało, gdyby jej matka dowiedziała się, że jest lesbijką? - pokręcił głową lekko się śmiejąc, po czym znów spojrzał na mnie - wywaliłaby jąbez grosza przy duszy. Co miałem zrobić? - przyglądając się Styles'owi zauważyłam, że na prawdę się o nią martwi. Na jego twarzy było mnóstwo emocji, ale przede wszystkim - troska. Zrobiłby dla swoich bliskich wszystko. Nawet za cenę własnego dobra. Lekko przysunęłam się do chłopaka i musnęłam jego usta. Przyciągnął mnie do siebie i posadził na kolanach. Dałam nogi za niego i wyprostowałam je. Dałam ręce na jego karku, a po chwili prawą rękę wplątałam w jego włosy. Odsunęłam się na chwilkę, by zaczerpnąć powietrza i otworzyłam oczy.
- Przepraszam - powiedział po chwili i odsunął mnie od siebie. Wstał z ziemi i podszedł do brzegu jeziora. - Matko, jaki ja jestem głupi! - krzyknął na cały głos. - Przecież masz chłopaka!
- Harry...
- O wiele lepszego ode mnie. Wszedłem między was, a ty go kochasz.
- Harry...
- Nigdy sobie tego nie wybaczę, jak mogłem?!
- Harry! - krzyknęłam w końcu. Do trzech razy sztuka, prawda? W końcu zwróciłam jego uwagę. - nic się nie stało.
- Nic? Zdradę ze swoim przyjacielem nazywasz niczym?! - spytał krzycząc. Zaśmiałam się lekko i chwyciłam w ręce jego policzki.
- Nie da się kogoś zdradzić, gdy nie jest się z nikim w prawdziwym związku. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta. Chłopak miał najbardziej zdezorientowaną minę jaką kiedykolwiek widziałam.
- Jak to prawdziwym? - spytał.
- Ja i Justin to tylko - ściszyłam głos i rozejrzałam się dla podroczenia się z nim. Przysunęłam usta do chłopaka i cichym, głębokim głosem wyszeptałam mu do ucha - ustawka - po czym pocałowałam je.
- Ale...Jak to? Przecież całowaliście się, byliście zawsze blisko, cholera wyjechaliście razem na wakacje! Jestem pewien, że nie byliście grzeczni.
- Cóż co mogę powiedzieć? - zaśmiałam się wzruszając ramionami - Friends with Benefits. - uśmiechnęłam się słodko.
- Czyli nigdy nie byliście razem?
- Tak.
- Jesteś teraz wolna?
- technicznie rzecz biorą, tak.
- Możesz być moja?
- Myślę, że tak?
- Mogę cię pocałować? - zaśmiałam się i przytaknęłam głową. Chłopak nie czekał nawet sekundy, gdy wpił się w moje wargi. Całował je z pasją, miłością, pożądaniem. Potrzebowaliśmy siebie, teraz nic i nikt nie może nam przeszkodzić. Teraz, gdy nasze drogi w końcu się odnalazły zamierzam walczyć o nas, aż do upadłego. Spróbuję przetrwać wszystko i móc być z kimś kogo kocham. Nie bałam się użyć tych słów. Wiedziałam to już od dawna. Pierwszy raz jak zobaczyłam go na jego pierwszym castingu do x factor już wiedziałam, że będzie dla mnie kimś ważnym. Powoli stawałam się fanką jego zespołu, a także jego samego. Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Potem była nasza pierwsza rozmowa, kolacja i pocałunek. Co z tego, że był tylko przez głupia grę? Pamiętałam go długo po tym zdarzeniu.
- Chodź. Wracajmy do domu - powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się, a chłopak chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu.


- Gdzie wyście byli?! Parę godzin temu wyszliśmy wy byliście na górze, myśmy po dwóch godzinach wrócili, a tu was nagle nie ma! - krzyknął Louis. Lekko się wzdrygnęłam. Może i często zachowuje się jak dziecko, ale gdy trzeba to potrafi zachować się najbardziej odpowiedzialnie z nas wszystkich. Jest jak miły ojciec, który czepia się tylko wtedy, gdy na prawdę jest to potrzebne.
- Pokłóciliśmy się lekko, więc wyszłam, żeby trochę odpocząć, nogi zaniosły mnie nad jezioro, gdzie znalazł mnie Harry i - wzięłam głęboki oddech, ale za nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak powiedział za mnie.
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko - uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
- Tak teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Ym... Andy? - powiedział Niall, więc na niego spojrzałam. - możemy na słówko - spytał. Puściłam rękę Harry'ego i ruszyłam za blondynem do kuchni.
- To teraz powiedz mi prawdę - powiedział, a ja się zdziwiłam.
- Ale co? Przecież wam powiedzieliśmy. - Zaśmiałam się nerwowo. Niall był jedną z nielicznych osób, właściwie wiedział tylko on i Justin, no i oczywiście teraz Harry, które wiedzą o moich uczuciach co do chłopaka w lokach.
- Och! Nie wciskaj mi tego kitu co powiedziałaś chłopakom - powiedział, chyba lekko wytrąciłam go z równowagi.
- Ale ja mówię prawdę - wymruczałam pod nosem patrząc na swoje buty.
- Andy, wiesz, że dla mnie jesteś jak młodsza siostra, kocham cię, ale musisz przestać wciskać mi te kłamstwa. Dobrze wiesz, że w nie nie wierzę. - Przytulił mnie do siebie i lekko pogłaskał głowę. - A teraz możesz mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? - spytał miło po odsunięciu się. Zobaczyłam na jego zębach nowo nałożony aparat na zęby.
- Była kłótnia, ale nikt nie wiedział o co mu chodziło. Poszłam z Harrym do jego pokoju i... - urwałam mocno czerwieniąc się i uśmiechnęłam się pod nosem. Wymruczałam resztę patrząc na swoje nogi.
- Co? - Niall zaśmiał się i popatrzył się na mnie. Czerwieniąc się jeszcze mocniej powiedziałam to głośniej.
- Andy, jeśli nadal tak będziesz mówić, to zaraz będziesz czerwona jak burak. Powiedz i będzie po sprawie.
- Spaliśmy ze sobą... - powiedziałam cała czerwona - dopiero po wszystkim zorientowałam się co się stało. Wybiegłam nad jezioro i zaczęłam płakać. Potem przyszedł Harry i wyjaśniliśmy sobie wszystko. On i El to tylko przykrywka. Ona tak na prawdę jest dziewczyną April, a z resztą ja nie umiem tego wytłumaczyć. Spytaj się Harry'ego. Ja idę zadzwonić do Justina. - pocałowałam chłopaka w polik i poszłam na górę.
- Gdzie idziesz? - spytał Liam.
- Zadzwonić do JuJu - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę schodów.


- Jus! Czy to nie wspaniałe?
- Oczywiście! Matko Andy, ale chciałbym tam być i pogratulować wam!
- To czekam - zaśmialiśmy się razem. Po tym jak wcześniej skończyłam rozmowę z Niallem od razu zadzwoniłam do Justina, by opowiedzieć mu o wszystkim.
- Jasne, tylko skończę te miliard rzeczy, które muszę zrobić przed wydaniem płyty.
- Trzymasz się jakoś? - spytałam z troską.
- Jasne, ale tylko dzięki tobie i reszcie przyjaciół. Inaczej już dawno bym zwariował.
- To mam nadzieję, że tego nie zrobisz - odetchnęłam - Wiesz, że teraz muszę zerwać kontrakt?
- Przecież nie jestem głupi. Wiem, że musisz tylko wcześnie załagodźmy sytuację. Pamiętaj, nie możesz od razu zacząć pokazywać się z Harrym, media wtedy ciebie zjedzą, a tego bym nie chciał.
- Dobra to ja kończę i jadę do Jenny. Pa! Kocham cię braciszku.
- Ja ciebie też siostrzyczko - rozłączyłam się i od razu wysłałam blondynce sms, że zaraz u niej będę. Przebrała się z teraźniejszych ubrań i założyłam jasne, dżinsowe szorty, czarną bokserkę, czarwonoczarną koszulę w kratę, a także na stopy czarne Vans. Związałam włosy w nieogarniętego koka, a na nos założyłam czarne Ray-Bany. Na ręce wsunęłam złota bransoletkę i byłam już gotowa. Do czarnej torby wrzuciłam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół.
- Chłopcy, ja wychodzę na chwilę do studia, niedługo powinnam być - krzyknęłam i po chwili byłam już na dworze. Wsiadłam do swojego czarnego land rovera i ruszyłam do studia. Po kilku minutach weszłam do środka wielkiego wieżowca, w którym znajduje się gabinet Jenny. W windzie wcisnęłam przycisk na dojazd na dwudzieste piętro.
- Dzień Dobry, jestem Andy Collins, chciałabym chwilę porozmawiać z Jenną, jest teraz wolna? - spytałam się sekretarki kobieta, a ta spojrzała na mnie i wytrzeszczyła na mnie oczy.
- O-oczywiście Panno Collins. - powiedziała jąkając się.
- Wystarczy Andy, postarzasz mnie! - zaśmiałam się i ruszyłam do środka gabinetu, ale za nim zdążyłam otworzyć drzwi dziewczyna mnie jeszcze zawołała.
- Mogłabym.. prosić o autograf? Jestem twoją wielką fanką. - spytała. Zaśmiałam się i podpisałam jej karteczkę. Przytuliłam ją do siebie.
- Mam nadzieję, że szybko ci się nie znudzę, muszę jakoś zarabiać! - uśmiechnęłam się i weszłam do gabinetu Jenny. Kobieta akurat rozmawiała z kimś przez telefon, więc pokazała mi gestem ręki bym usiadła. Po chwili to zrobiłam i grając na komórce czekałam aż blondynka skończy rozmawiać przez telefon. Była ubrana jak zwykle w granitową marynarkę, tego samego koloru przylegającą do jej chudego ciała spódnicę ledwo za kolano oraz dziesięciocentymetrowe czarne szpilki z czubkiem.
- Dobrze Andy - powiedziała rozłączając się i siadając na krześle. - co mnie do ciebie sprowadza?
- Chcę zerwać kontrakt.
- Co?!
____________________________________________________________________

Witam was kochani w dniu mojej małej rocznicy! Jak wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję, że chociaż trochę xdd

Przepraszam, że tak późno! Ale cały weekend byłam w czechach ( Harrachov) i jeździłam sobie na desce. Tylko teraz jestem chora i cholernie boli mnie gardło... Chyba to nie było dobre posunięcie skoro już w piątek mnie bolało xd

KOCHAM WAS TAK STRASZNIE MOCNO!!! Ten rok spędzony z wami po prostuu... ach łezka się w oku kręci :')

Bardzo dziękuję za 23 komentarze pod poprzednim postem! jeszcze raz KOCHAM WAS!!!
może teraz też wam się uda?

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY

Nie lubię wyłudzać, ale inaczej nie komentujecie ;(









środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 40

Wiem, że większość z was nie czyta tego co jest pod spodem, więc postanowiłam tutaj pisać XD

Jak wiecie dzisiaj jubileusz, a nie długo... ROCZNICA ZAŁOŻENIA BLOGA! kto się cieszy? Ja na pewnie xd 7 kwietnia, zapiszcie w kalendarzu! XD

A teraz ważniejsze sprawy... (dum dum dururum) Szczerze powiem, że mnie zaskoczyliście szybkością z jaką napisaliście te wszystkie komentarze... a nawet napisaliście więcej! Bardzo wam dziękuję i to wiele dla mnie znaczy. Chce was także powiadomić, że to jest chyba jakiś rekord! XD bardzo dziękuje, i może teraz podwyższę stawkę? 15 komentarzy, zgaszacie się? Mam nadzieję xx

I TERAZ! gwóźć programy! jak wiecie pewne dziewczyny (Alison i Amanda) mają coś takiego, że można zadawać pytania bohaterom, liczę, że wam się to spodoba i skorzystacie z tego xd

tak więc... ZAPRASZAM! ;***

@lolxx15

ps. taki mały fakt, napisałam ten rozdział i cząstkę poprzedniego przy jakoś 6 rozdziale, kiedy nie mogłam spać, więc można powiedzieć, że pisany był około 3 nad ranem xd
____________________________________________________________________________

- O co chodzi Harry? Weź się wreszcie ogarnij i powiedz mi co ci leży na sercu bo mnie... - nie mogłam dokończyć, gdyż Harry mnie pocałował. Przemieszczaliśmy się po całym pokoju nie kończąc składania gorących pocałunków. W pewnym momencie Harry zszedł niżej ku zgłębieniu mojej szyi. Zaczął mi ssać skórę. Byłam pewna, że rano, gdy spojrzę w lustro, zastanę w tym miejscy miłą, a może nie miłą, niespodziankę. W końcu przyparł mnie do ściany i znów całował namiętnie. Po paru chwilach nasz pocałunek, jeśli to w ogóle możliwe, zmienił się w jeszcze bardziej zachłanny. Tak jakbyśmy byli spragnieni siebie od bardzo dawna. Co z mojej strony było prawdą. Nie było nocy, żebym nie myślała o tym jakby to było gdyby Harry był na miejscu Matta lub Justina. Chłopak wsunął ręce pod moją bluzkę i zaczął delikatnie jeździć dłońmi po moich plecach, jakbym była ósmym cudem świata. W tym momencie czułam się jak księżniczka. Chłopak, którego kochałam całym swoim sercem i najmniejszym skrawkiem  swojej duszy, właśnie doprowadzał mnie do szału. Czy to nie jest wspaniałe? Chcąc poczuć to samo próbowałam rozpiąć jego koszulę. On, jakby wyczuł mój zamiar, odsunął się dając mi więcej miejsca na wykonanie tej czynności. Rozpięłam jego górną część garderoby i ściągnęłam. On zrobił dokładnie to samo z moją bluzką. Teraz wiedziałam, że to nie jest tylko niewinny pocałunek. Stanie się coś o wiele większego, co zaważy o losie mojej, naszej przyszłości. Zaczęłam ręką dogadzać jego przyjacielowi, a on bawił się moimi piersiami. Szybko przenieśliśmy się na łóżko, gdzie ściągnęliśmy resztę naszej garderoby, oprócz bielizny. Najpierw on był na górze i całował mnie w usta po woli zjeżdżając niżej, aż w końcu doszedł do mojej kobiecości. Delikatnie całował ją przez majtki, czułam jak robiłam się co raz bardziej wilgotna, a podniecenie w pokoju wzrastało do maksymalnych obrotów. Bałam się co stanie się z nami po tym jak to wszystko się skończy. Czy jego uczucia do mnie są tak samo wielkie jak moje do niego? Oby. Nie mam zamiaru być jego zabawką. Będę prosić każdej sekundy Boga, żeby to się tylko nie skończyło jednorazową przygodą. Przewróciliśmy się tak, że teraz ja byłam na górze. Cały czas całując chłopaka, ocierałam się o jego przyrodzenie przy czym on wędrując po moich plecach rozkoszował się tym.
- Nie każ mi dłużej czekać - jęknął i gdy lekko unormował swój oddech dodał - proszę. - W tym momencie dostrzegłam, że jego mały (a może powinnam powiedzieć duży?) jest w stanie gotowości. Czym prędzej pozbyliśmy się ostatnich części naszej garderoby i byliśmy tak jak nas Pan Bóg stworzył. Nie dałam jeszcze tej satysfakcji Loczkowi i zaczęłam zjeżdżać coraz niżej nadal ocierając się o jego penisa. Gdy już byłam na samym dole wzięłam jego przyrodzenie do ust i zaczęłam lekko ssać. Poruszałam ustami w górę i w dół do jakiś czas lekko go przygryzając. Chłopak chwycił mnie za głowę i lekko podtrzymywał moją głowę. Wzięłam całego do buzi i zaczęłam pieścić go językiem. Wykonywałam okrężne ruchy, aż w końcu wsadziłam do nasady. Zaczęłam jednocześnie bawić się jego "kulkami" lekko je zgniatając. Po skończonej robocie Lokowaty znów był na górze i pieścił moje piersi, całując cały czas. Zjechał na dół. Pieścił językiem moją łechtaczkę i wsadził język do zagłębienia. Błagam nie przestawaj. Znów nie wytrzymał i po włożeniu prezerwatywy wszedł we mnie. Robił dość delikatne ruchy, ale po pewnym czasie zaczęło się to zmieniać i zaczął brutalnie wpychać i wypychać swojego członka. Dość głośno jęczałam na szczęście chłopcy po naszym pójściu na górę postanowili wyjść nie chcąc słuchać naszych wrzasków. I dobrze. Gdy wykonał ostatnie dość mocne pchnięcie doszliśmy razem. Wyszedł ze mnie, ściągnął kondoma, którego wyrzucił i po chwili ułożył się obok mnie na łóżku. Kurwa. Teraz dopiero do mnie dotarło to co się zdarzyło. Harry zdradził Elizabeth. Przeze mnie. 
- O Boże... Harry co myśmy zrobili. - wstałam szybko z łóżka i zaczęłam szybko zakładać na siebie ubrania. Swoje czorty, czarną bokserkę oraz czerwoną koszulę w kratę. - właśnie zdradziłeś El, matko ona nigdy mi tego nie wybaczy - zaczęłam krążyć po pokoju. - Co jeśli mnie znienawidzi?! - spojrzałam na niego z przerażeniem, a on tylko się uśmiechał i lekko podśmiewał. - Harry! To nie jest kurwa śmieszne! Ona jest moją fanką, a ja jej zrobiłam coś takiego? O Boże... - szybko wzięłam resztę rzeczy i wybiegłam szybko z domu po drodze zakładając swoje czarne Vansy. Hazz jakby rozumiejąc co się przed chwilą stało szybko założył bokserki, spodnie i koszulkę, a chwilę później wybiegł za mnąc. Pobiegłam do parku i skręciłam w kilka uliczek, aż w końcu dotarłam do średniego jeziora. Stanęłam rozglądaj się czy jestem sama. Usiadłam na mokrym od deszczu piasku, teraz dopiero zauważyłam, ze pada. Nadal było ciepło, czym jestem zdziwiona. Łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem po twarzy łącząc się z deszczem. Poczułam jak cały makijaż spływa po mojej twarzy i po chwili znika. Schowałam głowę do swoich kolan, przyciągając je do siebie. Nie rozumiałam jak mógł to zrobić. Ja, wiem mam chłopaka, ale do jasnej cholery on nie jest prawdziwy! A on? Przecież ma Elizabeth. Jak mógł to wszystko jej zrobić? Jak ja mogłam pozwolić, żeby moje wewnętrzne uczucia wzięły nade mną przewagę. Byłam w nim zakochana, jak mogłam coś takiego puścić? Całe szczęście, które wtedy czułam przewinęło by się między moimi palcami. Założyłam ręce za głowę i położyłam się czując, że robię się co raz bardziej mokra od spadającego na mnie deszczu.
- Andy! - ktoś krzyknął, a ja się podniosłam i z ukosa spojrzałam na osobę, która szła w moją stronę. - O matko! znalazłem cię! - Harry szybko do mnie podbiegł i przytulił do siebie. Stałam odrętwiała, ale po chwili odsunęłam się od chłopaka.
- Harry, nie. To była słabość. Masz dziewczynę i właśnie ją zdradziłeś, myślisz, że jak ja się teraz czuję? - spojrzałam na niego, a chłopak nie wiedział co powiedzieć. - jak zdradliwa szmata, która przespała się ze swoim przyjacielem za plecami jego dziewczyny. - spojrzałam smutno w jego oczy.
- O Elizabeth nie masz się o co martwić. - powiedział krótko, a zaraz usiadł na piasku. Usiadłam za nim i po chwili zrozumiałam co powiedział. 
- Co ty do cholery jasnej gadasz?!
____________________________________________________

Mam nadzieję, że się spodobało ;*


15 KOMENTARZY = NASTĘPNY

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 39

12 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ XDDD

na dole reszta mojej wypowiedzi, ale wiem, że większość nie czyta xdd
_____________________________________
- Justin pośpiesz się! - spojrzałam jeszcze raz za okno. Dzisiaj na Hawajach była bajeczna pogoda, a ja nie miałam zamiaru tracić dzisiejszego dnia tylko dlatego, że Justin zaspał. Poczułam ręce oplatające moje drobne ciało i gorące pocałunki na mojej szyi. - Och... daj spokój - odeszłam od niego i chwyciłam za rękę - Jak chcesz się w coś takiego bawić to idziemy na plaże. - pociągnęłam go w stronę wyjścia i zamknęłam nasz pokój. Choć może powinnam powiedzieć apartament. To jest większe od mojego domu! Zamknęłam drzwi i poszliśmy na plaże.

- Justin! Posmarujesz mi plecy? - spytałam się chłopaka leżąc na brzuchu. - Proszę? - uśmiechnęłam się słodko. Wiedziałam, że nie potrafi się oprzeć, gdy dziewczyna go o coś poprosi. Rozwiązałam tył mojego stroju i po chwili poczułam chłodną maź na moich plecach. Justin siedział, właściwie leżał na boku obok mnie. Odgarnął moje kasztanowe włosy i związał je. Przed naszym wyjazdem postanowiłam zmienić ich kolor na mój poprzedni. Miałam dość tych blond kłaków. Kilka minut później Justin skończył i znów położył się na drugiej połowie koca. Miło było spędzić cały dzień na słońcu, plaży i nie przejmować się niczym. Wiedziałam, że miliony zdjęć z naszego pobytu tutaj ujrzy światło dzienne, ale za bardzo mnie to nie obchodziło. Mój telefon wskazywał trzynastą. Już leżymy tutaj cztery godziny? Ten czas bardzo szybko leci. Zawiązałam z powrotem swój malinowy strój, bez ramiączek. Położyłam się na plecach i spojrzałam na Justina. Jak widzę on też łapał ciepłe promienie słońca. Lekko wstałam i lekko usiadłam na nim okrakiem. Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Co jest An? - spytał. Właściwie sama nie wiedziałam. Po prostu mi się nudziło. Zaśmiał się widząc mój wyraz twarzy. - Idziemy do wody? - uśmiechnęłam się. Pocałowałam go przelotnie w usta. Nie było mi jednak dane odejść, ponieważ Justin przytrzymał i namiętnie wpijając się w moje wargi. Odsunęłam się po pocałunku i lekko zaśmiałam. Wstałam z koca i ruszyłam do wody. Ledwo zmoczyłam koniuszku palców i nie chciałam już tam wchodzić. Chłopak mnie dogonił. - Nie! Justin nie! - zaśmiałam się próbując uciec. Niestety udało mu się mnie szybko złapać, przez co nie mogłam uciec i zaczął znów mnie wciągać do wody. Próbowałam się stawiać, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Na szczęście na tyle dobrze, że nie wrzucił mnie jeszcze. - Proszę! Zrobię wszystko! One jest zimna, nie! Proszę! - znów próba pomocy. Tym razem wydaje mi się, że się udało bo przestał mnie ciągnąć. Odwrócił mnie w swoją stronę. Jego twarz była niesamowicie blisko mojej. Już wiedziałam co ten mały diabeł chce. Zaśmiałam się gładko i go pocałowałam.
Przejechał gorącym językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp do moich ust. Po droczyłam się z nim i zacisnęłam mocno zęby, by nie dać mu wszystkiego czego chce. Jego ręce powędrowały na mój tyłek przez co cicho jęknęłam, dając mu dostęp. Nasze języki zaczęły wywijać się w różne strony, tworząc swój własny taniec. Żeby wyrównać nasz wzrost podniósł mnie i podtrzymał ręce pod moimi udami, żeby nie upaść zaplotłam nogi w okół jego pasa. Poczułam jak zaczął iść, ale nie chciałam przerwać pocałunku. W końcu on przerwał, a ja się rozejrzałam.
- Nie wierzę, że to zrobiłeś! - krzyknęłam ze śmiechem. Zaczął się cofać zanurzając nas co raz głębiej w wodzie. Przytuliłam się mocniej do niego, żeby się ocieplić. Cicho krzyczałam, gdy czułam co raz więcej wody na swoim ciele. W pewnym momencie się zatrzymał i spojrzał na mnie. Zajrzał mi głęboko w oczy. Pocałował mnie. Postawił na ziemi i objął talię rękoma.  Jedną rękę wciąż trzymał na mojej pupie, a drugą wplątał w moje włosy. Założyłam rękę na jego kark, a z drugą zrobiłam dokładnie to samo co on. Pociągnęłam lekko za końcówki jego włosów.
- Dobra Jus. Nie mam zamiaru być posądzona o to, że uprawiam seks na plaży wiesz? - zaśmiałam się z lekką przestrogą do niego. - Jakbyś nie wiedział, za tamtymi drzewami są Papparazzi, na łódce inni, a udający plażowiczów, mają wszystko zapisywać co robimy, żeby móc wymyślić mnóstwo bzdur później. Zaśmiał się.
- Ja się już do tego przyzwyczaiłem. Teraz jesteś jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie. Też powinnaś - uśmiechnął się i musnął moje usta. - nie zapominaj o tym, że jesteś także wyjątkowa i Harry to taki szczęściarz, że skradł twoje serce. Gdybym był nim już dawno bym się za ciebie brał. - powiedział to z tak poważną miną, że przez chwilę na prawdę myślałam, że mówi poważnie.
- Żartujesz, prawda? - spytałam.
- Oczywiście, że tak! - zaśmiał się najgłośniej jak się dało, a ja zaraz za nim. - An, jesteś moja przyjaciółką, która cholernie dobrze całuje, ale nadal przyjaciółką. Owszem, skoczyłbym za tobą w ogień, ale jaki przyjaciel by tak nie zrobił? - uśmiechnęłam się do niego.
- Zgadzam się z tobą. Wolałabym się zabić, niż widzieć ciebie znów smutnego. A tak swoją drogą. To kibicowałam, żebyś był z Seleną. Nie wiem w ogóle, czemu nie zaprosiłeś jej chociaż na kolacje, wiesz? - obydwoje się zaśmialiśmy.
- Jakoś tak wyszło. A teraz chodź. Już ci sinieją usta. - pocałował mnie jeszcze w nie i po chwili poszliśmy w stronę naszego koca. Położyliśmy się zmęczeni. Just znów mnie posmarował, a ja jego. Tym razem chwilę odpoczęliśmy, ale obydwóm zaczęło się nudzić. Wzięłam do rąk swój aparat i zaczęłam robić mu zdjęcia. Początkowo nie chciał, ale po chwili zaczął się śmiać i robił to samo ze swoim. Odłożyłam na chwilę lustrzankę i wzięłam telefon. Weszłam na twittera i w tworzenie nowego tweeta. Zrobiłam zdjęcie Justinowi, gdy przeglądał zdjęcia na swoim aparacie i wstawiłam z do piską.
"@AACollins: Słodki jest, co nie? #chilling". Opublikowane. zobaczyłam, że ktoś z moich znajomych dodał nowy post. Spojrzałam na ekran. "@justinbieber: ty jesteś słodsza ;* " i na dole było moje zdjęcie, gdy dodawałam swój post. Widocznie zauważył kiedy zrobiłam mu zdjęcie. Zaśmiałam się i przesunęłam się by musnąć jego usta, ale Jus był szybszy i przerzucił mnie tak, abym była pod nim. Przyłożył usta do moich i pocałował. Szybko odwzajemniłam jego pocałunek. Matko jak on genialnie całuje! Chyba w najbliższym czasie nie potrafiłabym się tego wyrzec. Przeszedł ustami na moja szyję.
- Dobra Jus, jesteśmy na plaży są tu dzieci, a jedno z nich brzydzi się jak na nas patrzy. - Odepchnęłam lekko chłopaka jak zobaczyłam na oko pięcioletnią dziewczynkę, która patrzyła na nas jakby miała zaraz zwymiotować. Zaśmiał się jak ją zobaczył. Cofnął się, ale tylko na chwilę, gdyż za chwilę znów mnie pocałował. Musnął jeszcze raz moje usta i odsunął się. Położył na kocu.
- Wiesz co bym chciała zrobić? - spytałam gwałtownie siadając. - nauczyć się serfować. - Podniosłam się z koca i spojrzałam na niego z góry.
- Masz zamiar teraz iść i poprosić, żeby nauczyli ciebie serfować, tak?
- A czemu nie? Kolego, jesteśmy na Hawajach, czemu z tego nie skorzystać? - westchnął i za chwilę mi odpowiedział.
- Huh... dobra. Zbierzmy rzeczy i pójdźmy do instruktora. - ubrałam swoje szorty, która przy nogawkach są postrzępione. Zebrałam swoje rzeczy do torby, razem zwinęliśmy koc i po chwili ruszyliśmy do domku, gdzie znajdowali się instruktorzy od różnych sportów. Justin chwycił moją rękę i splątał nasze palce. Rozmawiając doszliśmy do chatki. Weszliśmy przez próg i usłyszeliśmy dzwoneczek, który oznajmił, że mają nowych gości. Miał on blond, krótkie włosy, spodenki "hawajki" w żółto-niebieskie paski, czarną, rozpinaną bluzę oraz czarny naszyjnik. Przywitaliśmy się ze sobą i okazało się, że ma na imię Michael.
- To co was sprowadza w moje skromne progi? - spytał.
- Cóż, jak widać prowadzisz tutaj nauki surfingowe, a ja razem z Justinem, chcieliśmy się nauczyć - zaśmiałam się. Akurat ta odpowiedź była oczywista. - To kiedy możemy zacząć?
- Od zaraz, akurat nie mam żadnego klienta. - uśmiechnął się. Zostawiliśmy w szafce nasze rzeczy, ja ściągnęłam spodenki i poszłam przed siebie, do morza. Chłopacy zwlekali jeszcze chwilkę i rozmawiali o czymś. Weszłam do wody, żeby trochę się do niej przyzwyczaić. Po chwili zobaczyłam, że niosą już dla nas dwie deski.
- Dzisiaj ty Andy będziesz się uczyć na piasku, pokaże ci podstawy i wszystko. A ty Justin, pójdziemy do wody i spróbujesz na wodzie się podnieść, dobra? - popatrzył na nas, a ja z zaskoczeniem spojrzałam na Justina.
- Ty umiesz surfować? - spytałam.
- Kiedyś się uczyłem, ale już dawno tego nie robiłem, więc muszę sobie przypomnieć. - uśmiechnął się do mnie. Musną moje usta i poszedł do wody. Zostawił tutaj na chwilę deskę, żeby przyzwyczaić się do wody. Uśmiechnęłam się do blondyna. Po piętnastu wytłumaczył mi mniej więcej najważniejsze zasady pływania i zabraliśmy się do uczenia. Justin od dziesięciu minut przypomina sobie podstawy, których kiedyś się uczył. Niebieskooki pokazał mi jak poprawnie wstać z deski. Po kilku minutach miałam juz tylko ćwiczyć, a on podszedł do Justina i pomagał mu z drobnostkami, jakie mu nie wychodziły. Prawa, lewa, prawa, lewa ręce pod klatkę piersiową i szybkie wstanie. To robiłam od pół godziny. Sądzę, że zaczęło mi to wychodzić. Chłopacy zgodzili się ze mną, więc poszłam do wody. Zostawiłam deskę na plaży i chwilę popływałam, żeby przyzwyczaić ciało do wody, a także "wytrzepać" się z piasku. Po wyjściu wzięłam deską do rąk i ruszyłam do wody, pozostała dwójka ruszyła za mną. Justin wziął jeszcze swoją, a Michael postanowił nas przypilnować, by nic się nam nie stało. Połozyłam się na desce i zaczęłam płynąć. Jak nabrałam lekkiej prędkości spróbowałam wstać. Nie udało mi się. Po kilku razach szło mi już co raz lepiej. Pod koniec dnia już lekko płynęłam. Justin i Michael poszli razem łapać falę, a ja zostałam jeszcze potrenować.

- Dziękujemy za dzisiejszy dzień, to ile się należy? spytałam. Właśnie mieliśmy wracać do hotelu po całym dniu spędzonym na plaży.
- Nah... to na koszt firmy - uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam. Podziękowaliśmy jeszcze raz i poszliśmy przed siebie. Spojrzałam na taflę wody. Właśnie zachodziło słońce i co raz więcej osób przychodziło tutaj, by zobaczyć to piękne zjawisko. Zatrzymałam się i obróciłam przodem do wody. Wyobraźnią zmieniłam Justina na Harry'ego. Gdybyśmy byli razem od samego początku, bylibyśmy ze sobą już jakoś półtorej roku. Moglibyśmy być teraz nawet narzeczonymi. Niestety był wypadek, potem moje zachowanie, jego wyznanie i moje odrzucenie. Co mogę zrobić? Jestem głupia i nic tego nie zmieni. Moglibyśmy w przyszłości mieć dzieci i być szczęśliwymi. Teraz to wszystko pewnie planuje z Elizabeth. Ja się dla niego nie liczę. Odkochał się i nawet się z tym nie kryje. Mam nadzieję, że jest z nią szczęśliwy.

But I see you with her slow dancing

Tearing me apart

Cause you don't see

Whenever you kiss her

I'm breaking,

Oh how I wish that was me...

Poczułam jak samotna łza spływa mi po policzku. Szybko ją wytarłam. Poszliśmy już prosto do hotelu, a tam położyłam się na łóżko i pustym wzrokiem spojrzałam na sufit. Justin usiadł obok mnie na łóżku.
- Andy, na pewno cię kocha. Po prostu jeszcze tego nie wie - spojrzałam na niego. Justin jest na prawdę seksowny, tylko... Nie potrafiłabym poczuć do niego "tego czegoś". Jest wspaniałym przyjacielem, który całuje najlepiej na świecie. 
- Chyba się nie zdziwisz jak ci powiem, że ci nie wierzę prawda? - spytałam. Potrzebowałam się wyładować. I to najszybciej jak tylko można. Tylko jak? - On mnie nie kocha. Kiedyś mu się podobał, ale opowiadałam ci o tym. Nie mam szansy już z nim być. Jesteśmy teraz tylko przyjaciółmi. Nie będę mieć z nim przyszłości. Nie będę miała komu później podarować pierścionka, który dała mi matka. - zaczęłam płakać. Chłopak natychmiast zareagował i wziął mnie w swoje ramiona.  Zaczęłam wypłakiwać się w jego ramiona. Nie potrafiłam już udawać, że wszystko jest w porządku. Próbowałam o nim zapomnieć, ale nie potrafiłam. To była moja pierwsza miłość i nie potrafię tego zmienić. Wdech. Spróbowałam się uspokoić. Spojrzałam na idealne rysy chłopaka. Złapałam z nim kontakt wzrokowy. Tak czy Nie? Najważniejsze pytanie. Nie miałam czasu na przemyślenie wszystkiego. Chłopak mnie pocałował. Spróbował zabrać pocałunkiem ode mnie wszystkie troski. Przełożył mnie na swój tors. Położyłam ręce na jego karku przyciągając go bliżej. Wplątał palce w moje kasztanowe włosy. Podniecenie między nami zaczęło się zwiększać. Ściągnęłam mu koszulkę. Przewróciliśmy się tak, że teraz ja byłam pod spodem. Wplątałam ręce w jego włosy, a on ściągnął moje spodenki, po chwili jego powędrowały gdzieś na drugą stronę pokoju. Zostałam w samym bikini, a chłopak bieliźnie. 
- Co my właściwie robimy? - powiedziałam łapiąc oddech.
- Sam nie wiem. - wziął oddech i otworzył oczy patrząc w moje. - Odstresowujemy się? - zaśmiałam się i przyciągnęłam go do siebie za kark. Jedną rękę miał wplątaną w moje włosy, a drugą jeździł wzdłuż mojej talii. Przekręciliśmy się tak, że ja byłam na górze. Zaczęłam składać gorące pocałunki na jego szyi. Poczułam jego ręce na moich plecach, poruszały się w górę i w dół, aż w końcu pociągnął za sznurek od góry mojego stroju i ściągnął go ze mnie. Zostaliśmy tylko w dolnych partiach naszych ubrań, które zaraz także zniknęły. Znów się obróciliśmy. Zaczął pieścić moje piersi. Wzięłam jego ręce do swoich trzęsących się.
- Błagam ciebie - powiedziałam lekko drżącym głosem. Po chwili poczułam jak gładko we mnie wchodzi. Objęłam go nogami. Poruszał się gwałtownie w przód i w tył. Jęczeliśmy. Po chwili poczułam jak jego soki "wylewają" się we mnie. Padł zmęczony na mnie. Obróciłam nas i ułożyłam tak, bym teraz ja mogła przejąć inicjatywę. Tym razem postanowiłam mu trochę namieszać. Poruszałam się bardzo wolno w przód i w tył doprowadzając go tym do szaleństwa. Chwycił moje biodra próbując trochę zwiększyć tępo i mi pomóc. Kilka razy jeszcze się przemieściłam i obydwoje doszliśmy. Zeszłam z niego i położyłam się obok. Justin przykrył nas kołdrą. Oczyściłam swoje myśli i uśmiechnęłam się.
- Dziękuję - powiedziałam cicho. Jednak on i tak to usłyszał.
- Za co? - spytał zdziwiony. Przekręciłam głowę w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam.
- Pozwoliłeś mi na chwilę zapomnieć. - spojrzałam ostatni raz w jego oczy i znów popatrzyłam na sufit.  Zaczął bawić się moimi włosami, co oznaczało, że zaczynał się nudzić. Przewróciłam się na bok, tyłem do niego i w ciągu kilku chwil zasnęłam.

~Lotnisko, kilka dni później~

- Justin  pośpiesz się bo nie zdążymy na samolot! - krzyknęłam do chłopaka, który wlekł się za mną. Dzisiaj wylatywaliśmy do Los Angeles, a jutro ja miałam lot do Londynu, gdzie czeka mnie najgorsza rzecz na świecie. Szkoła. Jeszcze dochodzą do tego treningi i zaliczenia. Nie będę miała czasu na nic. Podeszłam szybko do kobiety, podałam jej nasze bilety, a także paszporty. Sprawdziła czy wszystko w porządku i po chwili przeszliśmy przez odprawę i siedzieliśmy w samolocie. Każdy "przedział" był dla dwóch osób. Znajdowało się w nim małe łóżko, telewizor, w ścianie mini lodówka. Mieliśmy akurat miejsce przy oknie. Położyłam swoją torbę w nogach i usiadłam przy oknie. Justin położył się obok mnie. Była piąta, a my musieliśmy wstać o trzeciej, żeby wszystko jeszcze ogarnąć. Mieliśmy być na czwartą na lotnisku, więc i tak nam się to nie udało. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął. To lecimy. 

~Londyn~

- Kto się stęsknił!? - krzyknęłam na cały dom. Położyłam torbę na podłogę. Po chwili poczułam zgraję rzucającą się na mnie.
- Andy! - Niall krzyknął i przytulił mnie najmocniej ze wszystkich. - w końcu wróciłaś! Myślałem, że już nas zostawić. Nie dało się z nimi wytrzymać, a Harry cały czas na wszystkich krzyczał! - teraz zauważyłam, że brakuje najmłodszego członka One Direction. Nie powiem, lekko mnie zakuło, że nie przyszedł się przywitać.
- Gdzie Hazz, na spotkaniu z El? - spytałam ukrywając swoje prawdziwe emocje. Louis już chciał odpowiedzieć, ale przerwał mu odgłos stukotu o posadzkę. Zobaczyłam Harry'ego. Zmienił się w tak krótkim czasie. Dojrzał. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to wymuszając, przez co na jego twarzy utworzył się grymas.
- W przeciwieństwie do ciebie spędzam dużo czasu ze swoimi przyjaciółmi, a nie tylko dziewczyną. - odparł, a wszyscy staliśmy w osłupieniu. Puściłam Nialla i podeszłam do niego na minimalną odległość.
- Jaki jest twój problem Harry? - spytałam z jadem. Wszystkich wzrok utkwił na mnie. - nic tylko się wyżywasz, mógłbyś powiedzieć? - popatrzył na mnie i uśmiechnął się z kpiną. - Na górę.
- Chyba żartujesz.
- Już! - Krzyknęłam, a ten zdziwiony poszedł we wskazanym przeze mnie kierunku. Weszliśmy do jego pokoju, po czym zamknęłam drzwi i tym razem łagodniej spytałam się.
- O co ci chodzi Hazz? - Stał cicho, zaczekałam chwilę i gdy chciałam już wyjść wiedząc, że nic nie wskóram, chwycił mnie  za rękę.
- Harry puść mnie - powiedziałam.
- Nie do póki nie porozmawiamy!
- A o czym tu rozmawiać? Zawsze, gdy wychodzę ty jesteś zły, teraz wyjechałam z Justinem i wszystko się zwiększyło. Zachowujesz się jakbyś był zazdrosny, ale uwaga, odbiór do Harry'ego! Nie jesteśmy nawet razem. Jak sam stwierdziłeś masz dziewczynę. Pamiętasz? Elizabeth. Ja na prawdę dziękuję, ze pozwoliliście mi się wprowadzić Hazz, ale to się już robi wkurzające! Jestem młoda i chce żyć pełnią życia, a nie być zamknięta pod kloszem, bo tak się podoba wielkiemu Harry'emu Styles'owi! - Gdy skończyłam mój wywód on nie wiedział co powiedzieć.
- Y... no bo... no bo ja... - jąkał się. 
- O co chodzi Harry? Weź się wreszcie ogarnij i powiedz mi co ci leży na sercu bo mnie...
_____________________________________________________________________________

VOILA! Macie kolejny rozdział xd wczoraj, właściwie dzisiaj bo pisałam go około 2-3 nad ranem i teraz, nie mogłam go dodać, gdyż mój kochany tata kazał mi wyłączyć komputer... Ale trudno xd

To jest miła niespodzianka dla was za to, że tak szybko zebrało się sześć komentarzy, zawsze musiałam czekać jakoś tydzień lub więcej albo w ogóle się nie doczekiwałam, więc to jest bardzo miła niespodzianka z waszej strony xd

Mam już napisany rozdział, zaraz go przepiszę, więc jak już go chcecie bardzo bardzo mocno, to mogę prosić o jakoś 12 komentarzy? PLIIIIIIIIIIIIIIS ;* tak ładnie wam ostatnio poszło. Dlatego:



12 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ XDDD

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 38

notka pod rozdziałem? jest xx
________________________________________

~ Pół roku później ~

- A nagroda dla najlepszego nowego artysty otrzymuje - zrobili dramatyczną pauzę, by każdy kto startuje w tej kategorii zdążył się maksymalnie zdenerwować, między innymi: ja - Andy Collins! - wykrzyknęli, a ja początkowo siedziałam bez ruchu - To ty, idź tam i zgarnij swoją nagrodę! - krzyknął cicho Justin, a ja podleciałam do góry i mocno go uścisnęłam, po czym pocałowałam. Chwilę po tym przytulałam każdego przy moim stoliku. Nie wierzę. Pomyślałam. - Andrea dzięki swojemu pierwszemu singlowi "Hurt" dotarła na szczyty większości rankingów na tym świecie. Nigdy się tak nie zdarzyło, by artysta już ze swoim pierwszym singlem dotarł tak daleko. - wchodziłam na scenę i podawałam rękę każdej osobie po drodze. Stanęłam obok Zaca Efrona, który dziwnym trafem wygląda kompletnie jak mój były trener siatkówki. To jest zadziwiające jak dwoje ludzi kompletnie sobie nie znanych jest do siebie podobnych.
- Um... szczerze mówiąc nie wiem co powiedzieć, kompletnie się tego nie spodziewałam - zaczęłam i spojrzałam na nagrodę z niedowierzaniem w oczach. - Przede wszystkim chciałabym podziękować Simonowi, bez niego nie byłoby to wszystko możliwe. Mojej rodzinie, a także Justinowi. Bardzo mnie wspierali w tym okresie. Moim przyjaciołom, którzy byli ze mną od samego początku. Chociaż najbardziej chciałabym podziękować mojej siostrze - spojrzałam na tłum ze łzami w oczach - Kiedy zmarła bardzo płakałam, uspokoiłam się dopiero, gdy napisałam tą piosenkę - zaśmiałam się - Oczywiście dziękuję też fanom, bo nie doszłabym do tego wszystkiego bez nich, dziękuję. - Podeszłam do Zaca i razem zeszliśmy ze sceny.
- Nie wiedziałem o twojej siostrze, bardzo mi przykro - powiedział. - Nie ma sprawy, jest teraz w lepszym miejscu. - Uśmiechnęłam się i podeszłam do mojego stolika. Gdy tylko przy nim stanęłam, Justin od razu mnie przytulił do siebie i pocałował czule na rozluźnienie. To był przyjacielski gest. Obydwoje nie czujemy do siebie tego czegoś. Po prostu nigdy nie będziemy się kochać w ten niepowtarzalny sposób. Robimy takie rzeczy, gdy widzimy, że druga osoba tego potrzebuje. To po prostu pociąg fizyczny, oprócz tego jesteśmy tylko przyjaciółmi. Często traktuję go jak brata, wie o mnie więcej nawet od dziewczyn. Cóż one mogłyby się wygadać chłopakom, a oni powiedzieliby Harry'emu. Tego bym nie przeżyła. Odsunęłam się do chłopaka i zmusiłam się do uśmiechu. Usiedliśmy na  i popatrzyłam na towarzystwo.    Ja osobiście byłam ubrana w sukienkę do połowy ud. Jest bardzo kolorowa z lekkim dekoltem oraz dość grubymi ramiączkami. Włosy miałam zaczesane na bok, a makijaż mam dość mocny, oprócz ust które zostały pociągnięte przez zwykły błyszczyk. Na nogach miałam wysokie szpilki z zapięciem z przodu, były także bez palców. Christina ubrała beżową sukienkę ze złotymi ozdobami, które tworzyły różne wzory kwiatów lub motyli. Włosy miała spięte z tyłu, a z przodu zostawiła jedynie swoją grzywkę, która gładko opadała jej na czoło. Paznokcie u rąk, jak i u nóg, miała pociągnięte czerwonym lakierem. Na nogi założyła złote buty ze skrzyżowanymi paskami, a także odkrytymi palcami. Makijaż podobny do mojego. Danielle założyła śliczną, fioletową sukienkę do połowy ud, dzięki czemu mogła pochwalić się swoimi długimi i chudymi nogami, które wyćwiczyła trenując taniec. Włosy miała opadające kaskadami na jej plecach, a także naturalnie poskręcane. Na nogi założyła dość wysokie, lakierkowe szpilki, dzięki którym wyglądała jeszcze piękniej. Dziewczyna postawiła na bardzo lekki makijaż, który kończył się na zakryciu niedoskonałości oraz lekkim rozświetleniu jej twarzy, a także usta miała pomalowane lekko różowym błyszczykiem. Amelia ubrała czarno-beżową sukienkę, do połowy uda, bez ramiączek. Od wcięcia w tali miała dwie płachty związane wokół jej uda. Pod spodem, przylegająca do jej ciała beżowa sukienka, która uwydatniała jej zalety. Paznokcie miała przeleciane czarnym lakierem. Na lewej dłoni zauważyłam duży pierścionek, a na prawej wielki sygnet. Na nadgarstku zauważyłam złotą bransoletkę. Na stopach biała założone wysokie, czarne szpilki. Włosy lekko zafalowała. Oczy podkreślone miała dość mocną, czarną kredką, ale usta miała jak reszta z nas.
Lekko różowe od błyszczyka. Elizabeth wyglądała dzisiaj prześlicznie. Miała na sobie beżową, brokatową sukienkę, która gdzie nie gdzie prześwitywała odsłaniając jej zgrabne ciało oraz ma rękaw trzy-czwarte. Włosy lekko podkręciła na końcówkach, a w dziurki w uszach włożyła drobne perły. Paznokcie u rąk, jak i nóg, miała pomalowane na czarno.  Jej prawy nadgarstek zdobiła biała bransoletka. Na stopy założyła czarne szpilki

odsłaniające palce, a całości dopełniał dość lekki makijaż. Jedynie jej oczy były mocno podkreślone jak u Amelii.

 Wygląd Eleanor różnił się od nas wszystkich. Miała na sobie czarne rurki, tego samego koloru buty na kwadratowym, dość wysokim obcasie, a także torebkę od Marca Jacobsa. Także tego samego koloru. W górnej części ubioru, była ubrana w białą, luźnął koszulkę z krótkim rękawem, której koniec był wciśnięty w spodnie. Fryzury nie miała za bardzo złożonej.Trochę włosów z przodu spięła złoto-czarną spinką, a reszta delikatnie spadała jej na ramiona. Na lewym nadgarstku miała złotą, cienką bransoletką, a na drugiej, pokaźnych rozmiarów, białą. Julia, jako moja bliska koleżanka, musiała być na tej gali. Ubrana była w limonkową sukienkę do połowy uda z dekoltem nie co pod szyją. Na stopy założyła białe, czubate szpilki ze złotymi kropkami. Włosy z przedziałkiem na środku miała rozpuszczone. Dzisiaj postawiła na lekki, naturalny makijaż. Chłopacy byli ubrani od nas kompletnie inaczej. A w szczególności Justin. Nie wiem o co mu chodziło z tą całą czernią, ale ubrał się cały właśnie w tym kolorze. Czarny T-shirt, czarne spodnie, a także czarne supry. Jedyne co wyróżniało się z jego ubrania to złoty krzyż na jego piersi, a także sygnet na prawej ręce. Włosy jak od nie dawna, miał postawione, co dodawało mu seksapilu.
 Chłopcy jak to zespół musieli ubrać się podobnie. "Ich kolorami" dzisiaj były popielaty pomarańcz, a także czerń. Spojrzałam na scenę. Wszystko leci tak szybko. Niedługo Justin miał mieć swój występ, a ja pół godziny po nim. Za chwilę mieli wyczytać kolejną kategorię, w której byłam nominowana, tym razem nie byłam jednak sama. Brał w niej udział mój partner, a także One Direction. Wiedziałam, że z nimi nie wygram, ale sama nominacja znaczyła dla mnie bardzo dużo. Pomimo, że z dnia na dzień przybyło mi już jakoś dziesięć milionów obserwujących na Twitterze, czyli jestem już na poziomie niemalże równym do Demi Lovato, wiedziałam, że z nimi nie wygram. Po dziesięciu minutach zaczęło się.
- Dobrze, nagrodę za najlepszy tegoroczny singiel otrzymuje osoba, która dopiero weszła na rynek. Według mnie nie jest to żadne zaskoczenie - powiedziała Beyonce - Jestem zaszczycona, że to własnie ja wręczam tę nagrodę, gdyż w x-factor widziałam jak wykonuje mój utwór Listen. - Zrobiła pauzę, ale i tak wszyscy już wiedzieli, tylko ja nie chciałam w to uwierzyć - Andy Collins! - W oczach stanęły mi łzy szczęścia. Przytuliłam się do Justina i ruszyłam po moją nagrodę.
- Matko, nie wiem co powiedzieć! Beyonce, przyjemność po mojej stronie, to wielki zaszczyt, że wręczasz mi tę nagrodę. Podziękowania złożyłam wcześniej, ale chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować moim fanom. Bez nich byłabym niczym, kocham was! - Powiedziałam jeszcze i zeszłam ze sceny. Przytuliłam się do kobiety, która jeszcze raz mi pogratulowała. Odsunęłam się i z uśmiechem na ustach wróciłam z powrotem do mojego stolika. Po chwili była w objęciach Justina. Chłopak musiał już iść przygotować się do występu, gdyż zaraz będzie miał swoje show. Otrząsnęłam się lekko i zaczęłam rozmowę z przyjaciółmi. Cała jedenastka składała mi gratulacje, a dla Elizabeth było to szczególne przeżycie, gdyż jest moją fanką. Dziewczynę poruszyło to chyba nawet bardziej ode mnie. Płakała. Zaśmiałam się lekko i przytuliłam ją do siebie. Za jej plecami spostrzegłam Scooter'a. Pytanie miałam wymalowane na twarzy. Odsunęłam od siebie szatynkę i spojrzałam na mężczyznę. Pociągnął mnie w stronę garderób, a po drodze spróbował wytłumaczyć mi co się dzieje. 
- Justin ma dzisiaj premierę teledysku, damy wszystkim przedsmak i wystąpi z nim tutaj - to znaczy z piosenką. Ty wystąpisz z nim, nie nie będziesz śpiewać - powiedział szybko, widząc, że własnie o to chciałam się spytać. Masz tam zatańczyć i poudawać trochę z nim. Jedna z naszych tancerek skręciła i nie mamy innej. Wiemy o twoich zdolnościach, więc pomyśleliśmy od razu o tobie. Mam nadzieję, że w dziesięć minut załapiesz układ. - Wepchnął mnie do garderoby. Kilka dziewczyn podawało mi co chwilę jakieś ubrania, a inne ściągały. Zwinęłam się w dwie minuty z ubraniem wszystkiego i zmianą makijażu. Poszłam do miejsca, gdzie reszta tancerzy ćwiczyła cały układ. Pierwsze minuty traciłam na oglądaniu co robią. Po kilku minutach dołączyłam się. Pamiętałam mniej więcej co mam robić i zaczęłam ćwiczyć. Ktoś zawołał nas na scenę. Zajęliśmy nasze miejsca, a po chwili występ się zaczął. Próbowałam nie popełnić żadnej gafy. Poruszałam się w takt muzyki. Dylan dał mi znak, że mam podejść do Justina, a jak wykonywałam swoje kroki sama się do niego zbliżyłam. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął. Musnął moje wargi. Jeden ze starszych tancerzy oderwał go ode mnie i  na niby uderzył go w twarz z pięści. Jak mi się wydawało to był mój "Ojciec". Zaczęli się szarpać. W końcu Justin został na ziemi. Dokończył piosenkę i z bólem w oczach patrzył jak mężczyzna mnie od niego zabiera. Zeszłam po schodach na dół, by zejść ze sceny. Usłyszałam jak ludzie biją brawo. Czyli już skończył. Pomyślałam. Po kilku minutach zauważyłam swojego przyjaciela, który schodził ze schodów. Podbiegłam do niego i wskoczyłam na niego. Chłopak szybko zareagował i podniósł mnie, i okręcił w okół własnej osi. Pocałowałam go w usta.
- Świetnie ci wyszło - krzyknęłam dumna z niego.
- A co ja mam powiedzieć tobie? - Podniósł mnie z uda, a ja od razu oplotłam go nogami. - W dziesięć minut doprowadziłaś do perfekcji układ, a do tego wyglądałaś pociągająco. Normalnie mam szczęście - Obydwoje zaśmialiśmy się. To był nasz żart. Nikt go nie rozumiał, bo wszyscy nadal myśleli, że "kochamy się nad życie". No może po za Niallem. On sądził, że jesteśmy stukniętymi przyjaciółmi. 
- Chyba muszę iść już do garderoby się przygotować, wiesz? - powiedziałam próbując zejść z chłopaka. Niestety uniemożliwił mi to przygwożdżając mnie do ściany. Zaśmiałam się gładko.  Friends with benefits. Poczułam gorący oddech Justina na moich ustach. Przymrużyłam oczy czując coraz większe podniecenie między nami. Zauważyłam, że nie ma go już przy moich ustach, więc lekko otworzyłam oczy, ale po chwili znów je zamknęłam czując ciepły dotyk ust Justina na mojej szyi. Składał delikatne pocałunki odchylając moją bluzkę. Zjechał ustami na moje ramię pozostawiając za sobą wilgotny ślad. Skierował usta na mój dekolt, do którego po chwili się przyczepił. Miałam tego dość. Wzięłam jego twarz w ręce i wpiłam się gwałtownie w jego usta. Przeszliśmy do bardziej ustronnego miejsca niż róg, który był pogrążony w mroku. Nie miałam zamiaru, żeby jakiś wścibski papparazzi zrobił nam zdjęcie. Jak już zamknęliśmy się w łazience posadził mnie na blacie i znów pocałował. Zaczęłam rozpinać jego koszulę chcąc poczuć jego gorące ciało. Jus zrobił dokładnie to samo, tylko że on od razu ją ściągnął. Dobrałam się do jego spodni i wsadziłam da nich rękę. Zaczęłam lekko pieścić go przez materiał bokserek. Poczułam jego ręce na moich piersiach i cicho jęknęłam w jego usta, na co słodko się zaśmiał. 
- Halo, Andy jesteś tam? - usłyszałam i po chwili obydwoje skamienieliśmy. - Halo Andy jesteś? Musisz iść już się przebrać na swój występ. - Jenna znów się odezwała.
- Ym... tak już wychodzę tylko... zaczekaj chwilkę. - szybko ubrałam na siebie koszulkę i wygładziłam swoje włosy. Spojrzałam na Justina, który już gotowy czekał aż się zbiorę. Po krótkiej chwili otworzyliśmy drzwi i z głupimi uśmieszkami przeszliśmy obok kobiety, a ta się tylko zaśmiała i mruknęła coś pod nosem. Ruszyłam w stronę garderób wcześniej żegnając się z Justinem i lekko się zaśmiałam widząc, że już się trochę podniecił. Lekko zaczerwieniony odchodził, ale pociągnęłam go fo siebie jeszcze trochę i pocałowałam na rozluźnienie. Chłopak wszedł do swojej garderoby przebrać się we wcześniejsze ubrania. Sama weszłam do swojej i rozejrzałam się po nim. Kilka osób stało i tylko czekało żebym zaczęła się szykować. Spostrzegłam piękną, kremową sukienkę. Ktoś mi ją podał i kazał ubrać. Miała kilka drobnych kryształów oraz krój asymetryczny. Do tego doszedł dekolt w łódkę, a długie rękawy były zakończone zaczepieniem na palec. Po ubraniu jej usiadłam na krześle, by mogli wykonać mi makijaż. Podkreślone eyelinerem oczy oraz wydłużone maskarą rzęsy świetnie wspołgrały z różem na kościach policzkowych, brokatowym pudrem na górnej części ciała oraz połyskującym błyszczykiem. Po chwili zastanawiali się co zrobić z moimi włosami. Wybrali fryzurę w stylu lat dwudziestych dwudziestego wieku. Ubrałam brązowo-złote obcasy i byłam już gotowa. Za pięć minut miałam wejść na scenę, więc ktoś zaprowadził mnie na scenę. Usiadłam na specjalistycznym podwyższeniu. 



- Witamy po przerwie! Teraz czeka nas występ bardzo młodej, ale jakże uzdolnionej Andrey Collins! - usłyszałam zapowiedź i teraz lekko się zdenerwowałam. Poczułam lekki wiatr na moim ramieniu. Lily. Rozluźniłam się i usłyszałam muzykę. Zaczęłam śpiewać. Po kilku minutach wstałam. 

If I had just one more day 

I would tell you how much that I've missed you 

Since you've been away 

Ooh, it's dangerous 

It's so out of line 

To try and turn back time 




Przeszłam na przód sceny. Wczułam się w piosenkę, po chwili, tak jak na ćwiczeniach, uklękłam na kolanach i dokończyłam piosenkę. Aplauz był dobrze słyszalny w całej sali. Sekundy po tym podeszła do mnie Heidi Klum, prowadząca całego show, która pogratulowała mi całego występu.
- Nie wiem czy już wiesz, ale wygrałaś już swoją trzecią nagrodę - powiedziała, a ja się zaśmiałam i z lekką ciekawością spytałam się jaką.
- Może te nominacje ci trochę podpowiedzą - Obróciłyśmy się do wielkich ekranów za nami. Nominowane były między innymi Rihanna, Taylor Swift, Beyonce czy też Selena Gomez. Nieznany nikomu głos wymieniał po kolei kandydatki, a po chwili pokazali mnie. Były to urywki filmów z dnia dzisiejszego. Wszędzie najbardziej wskazywali na ubiór. Chyba już się domyśliłam o co chodzi.
- A nagrodę za najlepszy styl na dzisiejszej sali otrzymuje już wcześniej wymieniona - ten dziwny głos przerwał swoją mowę, a dokończyła za niego publiczność oraz Heidi - Andy Collins! - Zobaczyłam, że za mną już stoi chłopak, który przyniósł nagrodę. Ta statuetka różniła się od innych. Była postury kobiety, która ubrana była w kopię moich ubrań na dzisiaj. Zaśmiałam się na jej widok.
- Um... dziękuje bardzo, to wiele dla mnie znaczy - zaśmiał się gładko - cóż często wydaje mi się, że nie za bardzo się ubrałam. - Uśmiechnęłam się i po chwili zgasły światła kilka sekund później razem z blondynką zeszłam po schodach pod scenę. Weszłam do garderoby i zmieniłam kreację na inną. Ubrałam beżową sukienkę do połowy uda, z rękawem trzy-czwarte i dekoltem w łódkę, który zakrywał moje piersi. Dobrałam do tego czarne szpilki i "zmieniłam kolor" moich paznokci na czarny. Upięłam włosy na bok.  Zmyłam makijaż i poprosiłam Kingę, moją makijażystkę, która pochodziła z Polski, by zrobiła mi nowy. Po kilku minutach miałam złote cienie na powiekach, ozdobione jeszcze czarnym eyelinerem, do tego rzęsy wydłużone tego samego koloru tuszem, a także róż na kościach policzkowych oraz bladoróżowy błyszczyk na ustach. Wzięłam swoją czarną kopertówkę i wróciłam do swojego stolika.

- Zadowolona ze swoich czterech nagród? - spytał Justin, gdy obydwoje znajdowaliśmy się na parkiecie i poruszaliśmy swoimi ciałami do wolnej melodii. Po skończonej gali zostaliśmy, całą trzynastką, zaproszeni na After Party do jednego z bliższych i sławniejszych klubów, gdzie dzisiaj wejście miały tylko osoby, które zaproszone były na gale. Co się równało z ty, że musiałeś być na liście bramkarza, by mów wejść do środka.
- Wspaniale - przytuliłam się do chłopaka - nie sądziłam, że zdobędę tyle nagród na swojej pierwszej gali. Byłabym zadowolona tylko z jednej nagrody, a tu taka niespodzianka - odsunęłam się i spojrzałam w jego karmelowe oczy - jestem przez to cholernie szczęśliwa - popatrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili pocałował mnie czule. Oddałam pocałunek i położyłam ręce na jego policzkach przyciągając chłopaka do siebie.  On bardzo dobrze całuje, więc to byłby chyba grzech nie korzystać z takiej okazji, co nie? Uśmiechnęliśmy się do przez pocałunek i zaraz oderwaliśmy. Wygięłam kąciki ust w górę.
- Wiesz, cholernie dobrze całujesz - powiedział. A ja się zaśmiałam.
- Przed chwilą pomyślałam o tobie to samo. - zaraz obydwoje nie wytrzymywaliśmy ze śmiechu. Przytuliłam go znów. Ruszaliśmy biodrami w takt muzyki. Piosenka się skończyła, a DJ powiadomił nas, że następna to ostatnia tego wieczoru. Nie chciałam już przebywać w tym miejscu, więc poprosiłam żebyśmy wrócili już do domu chłopaka. Reszta naszej grupy wcześniej wróciła do hotelu, gdyż byli zmęczeni. Cała gala odbyła się w Los Angeles, więc mogłam zobaczyć dom Biebera. Jest to wielka, biała willa, naokoło której rośnie przeróżna roślinność. Przy stalowym płocie dojrzewa żywopłot, który zasłania to co dzieje się w domu. Weszliśmy do środka i rozejrzałam się po holu. Obok wejścia stała wielka szafa, która ciągnęła się dwa metry do góry. W środku mieściły się buty oraz mała ilość kurtek. Czarna grafitowa podłoga i białe ściany pasowały do siebie, a czerwony, włochaty dywan dopełniał całość. Popatrzyłam na zdjęcia, które wisiały na ścianach. Każda przedstawiała co raz to starszego Justina, zdjęcia były robione co roku w jego urodziny. Po drugiej stronie duże zdjęcie natury. Ściągnęłam swoje szpilki i położyłam je na półce w szafie. Od razu zrobiłam się niższa o głowę od Justina. Weszłam do małego pokoju, który poprzedzał wejście do czterech pomieszczeń i schodu na górę. Salon miał ciemno brązową drewnianą podłogę. Kremowe ściany przyozdobione były różnymi ozdobami, półkami na których stały nagrody, a także zdjęciami. Usiadłam na zamszowej, ciemno kremowej kanapie. Koło niej stał stał tego samego koloru fotel, a po drugiej stronie sofa. Przede mną stoi szklany stoik do kawy, a za nim wielka plazma. W kątach stały kwiaty. Na środku pod wszystkimi meblami leżał wielki, beżowy, włochaty dywan. Rozłożyłam się bardziej na kanapie, włączając telewizor na jakiś program muzyczny. Akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek.
- Jaka jestem zmęczona! - powiedziałam przeciągając ostatnie słowo. Cały dzień był strasznie wyczerpujący. Nie mogłam usiąść na chwilę, a nawet na stojąco odpocząć.
- Nic mi nawet nie mówi. - powiedział padając obok mnie. Odwróciłam się i położyłam na brzuchu, nogi założyłam na jego kolana. W tej pozycji mogłabym zasnąć. Justin zaczął lekko gładzić moją nogę, wędrując dłonią z góry na dół.
- Masz śliczny dom - powiedziałam miło, ze zmęczonym głosem. Odwróciłam się do chłopaka i uśmiechnęłam. Pociągnął mnie lekko do siebie. Sam się odwrócił, ale moje plecy odwracając do siebie.
- Tobie to się chyba przyda. - powiedział i zaczął masować moje plecy. Lekko mruknęłam pochylając się do przody, by dać Bieberowi lepszy dostęp. Robił to jak profesjonalista rozluźniając moje mięśnie najmocniej jak się da.
- Uhhh - lekko jęknęłam. Było mi teraz tak przyjemnie. Mógłby to robić wiecznie.
- Idziemy spać? - spytał, nadal pieszcząc moje mięśnie.
- Mhm... - powiedziałam lekko zaspanym głosem. Zasypiałam już na siedząco. Chłopak odsunął się ode mnie, gdy zauważył, że się nie ruszam wziął mnie na ręce, tak jakbym była lekkim piórkiem i zabrał do swojej sypialni. Gdy położył mnie na łóżku otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się do niego. Oprzytomniałam trochę i zdjęłam z siebie ubrania pozostając w samej bieliźnie. Zmyłam makijaż mleczkiem i położyłam się z powrotem do łóżka. Po kilku minutach poczułam rękę Justina, która oplata moją talię. Spaliśmy teraz w pozycji zwanej "na łyżkę". Wtuliłam się plecami w chłopaka. Zaczął jeździć ręką wzdłuż mojej talii schodząc do ud i potem wracając do moich ramion i tak cały czas.
- Jak myślisz... - powiedział niskim, seksownym głosem tuż przy moim uchu. - może pojedziemy razem na jakieś wakacje? - spytał. Otworzyłam oczy i wolno przekręciłam się w jego stronę. - Pomyślałem, że nam obydwu przydałaby się jakaś przerwa od tego wszystkiego. Teraz akurat mam dwa tygodnie wolnego między koncertami. Moglibyśmy pojechać w jakieś ciepłe miejsca. Ty akurat byś odpoczęła przed wyruszeniem w swoją trasę i ze wzmocnionymi siłami wróciła. - spojrzałam na niego z myślącą miną. W sumie. Przydałoby mi się trochę wolnego. Od dawna nie miałam chwili przerwy, cały czas tylko wywiady małe występy, support na kilku występach. Promowanie się. Nagrywanie teledysków Justina i The Wanted. To wszystko nie było jakoś proste w powiązaniu z odpoczynkiem. Spojrzałam w jego miodowe oczy i się uśmiechnęłam słodko.
- Zgoda. Ale teraz idziemy spać! - musnęłam jego usta i wtuliłam się w klatkę piersiową. Po chwili już spałam.
________________________________________________________________________

Jakiś cholernie długi mi wyszedł.... ugh... a jeszcze miał być dłuższy, ale postanowiłam teraz zacząć pisać następny rozdział i wstawić może jutro xd wiecie co dla was najlepsze? 40 już napisany XD

PODOBA SIĘ?

bardzo proszę o skomentowanie, bo tak mi się łatwiej pisze nowy, no i oczywiście KOCHAM WAS ZA TYLE KOMENTARZY POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM! to jak, pobijamy rekord? hahha ;**

Jak wam się udały święta? I Prima Aprimis? Mnie, tak samo jak wszystkich, kuzynka wkręciła, że zaręczyła się ze swoim chłopakiem. Dodała na FB to zdjęcie i każdy dzwonił, czemu dowiadują się o czymś takim z Facebooka hahahahha LOL XD